Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kobra na piersi.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kobra na piersi.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-06-09 01:34:23

Temat: Kobra na piersi.
Od: "eTaTa" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

JeT, JH i Cebe,
bo się wkurwię.

żądam wyjaśnień, bo to Wasz kanał.

ett
pieprzona zabawka.
24h?



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2005-06-09 06:00:47

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"eTaTa" w news:d88611$g5e$1@inews.gazeta.pl...
/.../


> bo się wkurwię.
>
> żądam wyjaśnień, bo to Wasz kanał.


Wpuszczasz się w kanał ett ;), umieszczając w jednym rządku
jasność z fanatyzmem oklapkowanym.

Pytanie dlaczego...

Nie, nie "dlaczego" - to znaczy, nie dlaczego się wpuszczasz (moim zdaniem),
ale dlaczego jest to kanał.
Co rządzi tego typu kanałami?
Co leży na ich dnie, od czego się zaczynają, kiedy pojawia się pierwszy ślad,
pierwsza rysa na dziewiczej powierzchni... a po kilku obrotach ciał,
widać kanał - jak rów marsjański...

?

;||



> ett
> pieprzona zabawka.
> 24h?
>


zdrówko
All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-06-09 06:33:08

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: "ksRobak" <r...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora


"eTaTa" <e...@g...pl>
news:d88611$g5e$1@inews.gazeta.pl...

> JeT, JH i Cebe,
> bo się wkurwię.
>
> żądam wyjaśnień, bo to Wasz kanał.
>
> ett
> pieprzona zabawka.
> 24h?

hahaha <lol>

*** czekaj tatka - latka ***

Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸
--
Errare humanum est, in errore perservare stultum. /Seneka/
"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-06-09 13:44:04

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: " Himera" <h...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

eTaTa <e...@g...pl> napisał(a):

> JeT, JH i Cebe,
> bo się wkurwię.
>
> żądam wyjaśnień, bo to Wasz kanał.
>
> ett
> pieprzona zabawka.
> 24h?

milo by bylo jakbys wyjasnil o co sie rozchodzi.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-06-09 14:53:39

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: zielsko <zielsko_p@_wytnij_to_tlen.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 09 Jun 2005 13:44:04 +0000, w wiadomości
<d89h33$q9h$1@inews.gazeta.pl> sygnowanej Himera zanalazło się:

[...]

>> JeT, JH i Cebe,
[...]

> milo by bylo jakbys wyjasnil o co sie rozchodzi.

Stare google prawdę Ci powie:>
--
Paweł Zioło http://fotozielsko.w.szu.pl/
* * *
http://psphome.dhtml.pl/linki.html nie bądź świnka dodaj linka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-06-10 10:36:14

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: "eTaTa" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "eTaTa" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d88611$g5e$1@inews.gazeta.pl...
> JeT, JH i Cebe,

Wyjaśniam.

Krzyczeć powinien każdy od czasu do czasu, jak mawiała Molly,
co nie co, autystyczna.

Zejdź na Ziemię, mówią niektórzy pozornie mając rację.
Ja nie mówię tego. Chętnie optuję za "na podobieństwo".

Jeśli żaden z tych trzech nie kuma o co chodzi,
to bardzo Was przepraszam, ale Wy jeszcze nie pokumacie.
Co mnie stawia w idiotycznej sytuacji.
I ok.

Skradziony ostatnio "Krzyk" pana... (Munka?),
to emocje. Emocja przerażenia.
A moje pokrzykiwanie to emocja, niemocy.
Coś co zwykle się powinno kończyć płaczem.
Ale się nie kończy.

I fajnie :-)

Był taki wątek..."Bez wątku i sensu nie czytać! Śmietnik "
Był to rok 2001 :-)
A tam było napisane tak:
==================
-------------
W śmietniku bałagan
wywnętrzniam się srodze
zamiast szczury zabijać
sam w serce się godze

-------------

Jak feniks z popiołów...
czyż to życia kredo?
Głoszę zdrowaśki
wśród gminu
i ludu
żem mądrzejszy? nie!
żem powstał z cudu? nie!
więc, kurna co
w tym łbie kolebie?
czego im trzeba?
Nie daj Bóg, cudu?

Coś tu nie gra do końca.
Budzę, lub rozbudzam
martwego zająca.

Po co?
Pytam
dla kogo?

Nie chce grać w szachy
z ułomną niebogą.
Nie chcę tych reguł
przedkładać przed ludy.
nie i nie, to,,, to kresu bermudy
by grzeczne zagrać
Piłeczką odbitą
By nie mieć pryszczy
by życie, choćby było
by książąt wdzięki uznać,
by się nie wyuzdać.

Acz chwila leczy
żywot człowieczy
To tak wspaniale
żyć chwilą.

Tak dumając
zamykam klapę

jutro odkurzę
i przegnam szczurze
zapędy do eTaTy
----------------
==============

Z małymi poprawkami, bo...czasy się zmieniają.
Tamten tekst podtrzymuję.

Dzisiaj się popłakałem...
ze śmiechu, jak wił się Balcerowicz,
przed jemu podobnymi :-)))

Niestety, nie śmieszne jest to, że zarządzająca małpa,
mając do wykonania schemat, nie uruchamia mózgu.
Wręcz przeciwnie, swój mózg, tłamsi, okłada pierdołkami,
"bo tak- miałem napisane".

Optuję za CKP i ewidentnie, świadomy, będę musiał uznać,
swoją maupią porażkę.
Choć MCKP będzie istnieć.

W efekcie rodzi się pytanie, "coś mnie ominęło?".
Czegoś nie kumam?

I co najgorszo_ciekawe wiem (nie spodziewam się, ale wiem) co.

A ponieważ prostytucja mnie nie ominie, to chyba mogę pokrzyczeć?

No, niestety :-)

ett



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-06-10 12:03:14

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"eTaTa" w news:d8bq51$o7g$1@inews.gazeta.pl...
/.../

pozwolisz? :)
pozwolisz.


> Jeśli żaden z tych trzech nie kuma o co chodzi,
> to bardzo Was przepraszam, ale /.../

W moim przekonaniu, tylko jeden nie kuma. Natomiast
jest do pokonania opór innego rodzaju (pomijając opory
- nazwijmy to - naturalne, typu zajęcia własne odcinające
od tego miejsca i czasu).

Problem w tym, że ten właśnie opór, o którym sobie myślę,
jest również jak najbardziej naturalny, choć tak trudny do
zobrazowania, zdefiniowania, zamodelowania. Jest w dużej
mierze nieprzewidywalny - chaotyczny można by rzec.
I dlatego....
ha :)
osobiście skupiam się na tym właśnie oporze, widząc w nim
prekursora wszystkich innych (wycieraczkę przed DRZWIAMI OnO).
Co więcej - widzę w nim jakowyś đyjabelski palec, który całkiem
niechcący (bez woli szkodzenia), szkodzi procesowi uporządkowania,
jakim gorąco chcemy (choć wcale nie musimy) się zajmować.

Mamy tu do czynienia z pewną klasą posiadaczy myśli nieuczesanych
o wysokim stopniu abstrakcji. Wbrew pozorom, jest to zasób
uporządkowany - właśnie "na podobieństwo", gdyż trudno znaleźć
coś tak bardzo uporządkowanego (działającego), a równocześnie
tak subiektywnie chaotycznego jak ... nazwijmy to - Dzieło Boże.
Zrozumiałe jest, że im bardziej rzecz jawi się abstrakcją, tym większa
prędkość ucieczki, gdyż trudno w abstrakcji znaleźć jakikolwiek
stabilny fundament. A logika przetrwania nakazuje zakotwiczanie się.
Gdziekolwiek, aby pewnie.

Co więc się dzieje, gdy jeden z drugim zaczynają nadawać na
"własnych" falach?
Moim zdaniem (choć daleki jestem od mówienia "wiem"), dominującym
jest jedno zjawisko. Nazwałbym je "zderzeniem lejków",
a spróbuję je przybliżyć nieco później.


> Wy jeszcze nie pokumacie.
> Co mnie stawia w idiotycznej sytuacji.
> I ok.

Sytuacja nie jest wcale idiotyczna. Sytuacja wymaga tylko rozpracowania,
opisania w znanych lokalnie kategoriach. No i nie można oczekiwać,
że budzących powszechne zainteresowanie ;).



> Skradziony ostatnio "Krzyk" pana... (Munka?),
> to emocje. Emocja przerażenia.
> A moje pokrzykiwanie to emocja, niemocy.
> Coś co zwykle się powinno kończyć płaczem.
> Ale się nie kończy.


IMO - niemoc tego rodzaju, to najzaszczytniejszy z orderów, jaki
można sobie samemu przypiąć. Jaki przypinają sobie tylko najwięksi,
najodważniejsi, najbardziej światli. Dla mnie to zaszczyt, ze mogę z Tobą
pogadać :)).
Wiem równocześnie, że do konkretu daleko, co jednak wcale nie
zniechęca :)). W tym wypadku działa ta sama busola i to ona powinna
być nadzieją.



/.../
> Optuję za CKP i ewidentnie, świadomy, będę musiał uznać,
> swoją maupią porażkę.
> Choć MCKP będzie istnieć.
>
> W efekcie rodzi się pytanie, "coś mnie ominęło?".
> Czegoś nie kumam?


Nazwałbym to ... metodologią w powijakach.

Kiedyś Elgar zauważyła, że (cyt. z pamięci) "do tego trzeba wiele ogarnąć"...
I to prawda. Obawiam się jednak, ze ogarnianie może zachodzić na różnych
poziomach wtajemniczenia w cel, a zatem, gdy szukamy wsparcia dla własnego
(akceptowalnego społecznie) celu, musimy się liczyć z tym, że albo sami
ogarniemy wszystko, a wspólnicy potrzebni będą jedynie jako "sztab wyborczy",
albo musimy autentycznie zarazić wspólników własnym celem. Pierwszy
wariant jest, jak dla mnie, nie do przyjęcia - bardzo trudno ogarnąć wszystko,
ale też nie godzi się wysysać niewidomych wspólników.
Drugi - jest moim zdaniem poprawny, ale tez wymaga działań opartych
na znajomości ludzkich potrzeb - choćby tych z piramidy Maslowa.
I tu właśnie zaczynają się schody...



> I co najgorszo_ciekawe wiem (nie spodziewam się, ale wiem) co.
>
> A ponieważ prostytucja mnie nie ominie, to chyba mogę pokrzyczeć?
>
> No, niestety :-)
>
> ett


Prostytucja to IMO ostateczność :))).
Poza tym - łatwo się jednak zarazić jakimś paskudztwem, a wtedy nici
z wielkich planów.

zdrówki
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-06-10 14:19:25

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: " Himera" <h...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

eTaTa <e...@g...pl> napisał(a):

>
> Użytkownik "eTaTa" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:d88611$g5e$1@inews.gazeta.pl...
> > JeT, JH i Cebe,
>
> Wyjaśniam.
>
> Krzyczeć powinien każdy od czasu do czasu, jak mawiała Molly,
> co nie co, autystyczna.
>
> Zejdź na Ziemię, mówią niektórzy pozornie mając rację.
> Ja nie mówię tego. Chętnie optuję za "na podobieństwo".

/cut/

o moj Boze.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-06-10 23:25:51

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: "eTaTa" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik " Himera" <h...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:d8c7hd$472$1@inews.gazeta.pl...
> eTaTa <e...@g...pl> napisał(a):

>
> o moj Boze.

Ucz się :-))

Zajmie Ci to dziesięć lat. Mylę się?

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-06-10 23:46:31

Temat: Re: Kobra na piersi.
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:d8c6je.3vs7j9n.1@gorm.heace05e1.invalid...
>
> "eTaTa" w news:d8bq51$o7g$1@inews.gazeta.pl...
> /.../
>
> pozwolisz? :)
> pozwolisz.
>
>
> > Jeśli żaden z tych trzech nie kuma o co chodzi,
> > to bardzo Was przepraszam, ale /.../
>
> W moim przekonaniu, tylko jeden nie kuma. Natomiast
> jest do pokonania opór innego rodzaju (pomijając opory
> - nazwijmy to - naturalne, typu zajęcia własne odcinające
> od tego miejsca i czasu).
>
> Problem w tym, że ten właśnie opór, o którym sobie myślę,
> jest również jak najbardziej naturalny, choć tak trudny do
> zobrazowania, zdefiniowania, zamodelowania. Jest w dużej
> mierze nieprzewidywalny - chaotyczny można by rzec.



> I dlatego....
> ha :)
> osobiście skupiam się na tym właśnie oporze, widząc w nim
> prekursora wszystkich innych (wycieraczkę przed DRZWIAMI OnO).
> Co więcej - widzę w nim jakowyś đyjabelski palec, który całkiem
> niechcący (bez woli szkodzenia), szkodzi procesowi uporządkowania,
> jakim gorąco chcemy (choć wcale nie musimy) się zajmować.
>
> Mamy tu do czynienia z pewną klasą posiadaczy myśli nieuczesanych
> o wysokim stopniu abstrakcji. Wbrew pozorom, jest to zasób
> uporządkowany - właśnie "na podobieństwo", gdyż trudno znaleźć
> coś tak bardzo uporządkowanego (działającego), a równocześnie
> tak subiektywnie chaotycznego jak ... nazwijmy to - Dzieło Boże.
> Zrozumiałe jest, że im bardziej rzecz jawi się abstrakcją, tym większa
> prędkość ucieczki, gdyż trudno w abstrakcji znaleźć jakikolwiek
> stabilny fundament. A logika przetrwania nakazuje zakotwiczanie się.
> Gdziekolwiek, aby pewnie.
>
> Co więc się dzieje, gdy jeden z drugim zaczynają nadawać na
> "własnych" falach?
> Moim zdaniem (choć daleki jestem od mówienia "wiem"), dominującym
> jest jedno zjawisko. Nazwałbym je "zderzeniem lejków",
> a spróbuję je przybliżyć nieco później.
>
>
> > Wy jeszcze nie pokumacie.
> > Co mnie stawia w idiotycznej sytuacji.
> > I ok.
>
> Sytuacja nie jest wcale idiotyczna. Sytuacja wymaga tylko rozpracowania,
> opisania w znanych lokalnie kategoriach. No i nie można oczekiwać,
> że budzących powszechne zainteresowanie ;).
>
>
>
> > Skradziony ostatnio "Krzyk" pana... (Munka?),
> > to emocje. Emocja przerażenia.
> > A moje pokrzykiwanie to emocja, niemocy.
> > Coś co zwykle się powinno kończyć płaczem.
> > Ale się nie kończy.
>
>
> IMO - niemoc tego rodzaju, to najzaszczytniejszy z orderów, jaki
> można sobie samemu przypiąć. Jaki przypinają sobie tylko najwięksi,
> najodważniejsi, najbardziej światli. Dla mnie to zaszczyt, ze mogę z Tobą
> pogadać :)).
> Wiem równocześnie, że do konkretu daleko, co jednak wcale nie
> zniechęca :)). W tym wypadku działa ta sama busola i to ona powinna
> być nadzieją.
>
>
>
> /.../
> > Optuję za CKP i ewidentnie, świadomy, będę musiał uznać,
> > swoją maupią porażkę.
> > Choć MCKP będzie istnieć.
> >
> > W efekcie rodzi się pytanie, "coś mnie ominęło?".
> > Czegoś nie kumam?
>
>
> Nazwałbym to ... metodologią w powijakach.
>
> Kiedyś Elgar zauważyła, że (cyt. z pamięci) "do tego trzeba wiele
ogarnąć"...
> I to prawda. Obawiam się jednak, ze ogarnianie może zachodzić na różnych
> poziomach wtajemniczenia w cel, a zatem, gdy szukamy wsparcia dla własnego
> (akceptowalnego społecznie) celu, musimy się liczyć z tym, że albo sami
> ogarniemy wszystko, a wspólnicy potrzebni będą jedynie jako "sztab
wyborczy",
> albo musimy autentycznie zarazić wspólników własnym celem. Pierwszy
> wariant jest, jak dla mnie, nie do przyjęcia - bardzo trudno ogarnąć
wszystko,
> ale też nie godzi się wysysać niewidomych wspólników.
> Drugi - jest moim zdaniem poprawny, ale tez wymaga działań opartych
> na znajomości ludzkich potrzeb - choćby tych z piramidy Maslowa.
> I tu właśnie zaczynają się schody...
>
>
>
> > I co najgorszo_ciekawe wiem (nie spodziewam się, ale wiem) co.
> >
> > A ponieważ prostytucja mnie nie ominie, to chyba mogę pokrzyczeć?
> >
> > No, niestety :-)
> >
> > ett
>
>
> Prostytucja to IMO ostateczność :))).
> Poza tym - łatwo się jednak zarazić jakimś paskudztwem, a wtedy nici
> z wielkich planów.
>
> zdrówki
> All
>

Niechno ja się skupię.

Jakby to tak...?
Wg. TY, mamy tunel. Ale Brak Ośrodka Nośnego.
Słuchaj Tyczka.
Brak nośnej.
Dłuższej, niełatwo poddającej się, nośnej.
Patrz fale.
Na której ... no i zaczyna się zabawa :-)

Problem nie w tym... (a nawet prosiłbym, o tylko takie problemy),
że Twoja nośna podobna, acz inna.

Gdyby tak założyć, że nośna główna jest jedna.
To jak poszczególne nośne, miałyby...?

To nie są przenośnie, choć nazewnictwo wymuszone.

Co się dzieje z falą, gdy trafia na Falę ... przez duże B?

Starczy ett

Czy to założenie - to z nośną nośnych?
Zakładanie nie istniało, a nośna B już była.

Prościzna no nie :-)

I ostatnie. Dlaczego fala i kwant spowodowały wyobrażenie wszechobrazu?
Oczywiście w postaci.... no tak. Strun (sorry, ale zwymiotuję)

Klik, Klik - po czym poznać wejście na tą samą falę?

Długo, długo, nie odpowiadaj. Proszę Cię.

pozdrówki
et

dzięki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

PROPOZYCJA: pl.sci.neuronauki RDF1
przkladowy protokol z badania lateralizacji
:-) niby zabawne...
Asentra - wasze opinie
egzaminy na psychologię

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »