Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 172


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2008-05-05 11:07:19

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 4 Maj, 21:53, medea <e...@p...fm> wrote:

> Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
> polega w dużej mierze na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
> życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.

To rzeczywiście Ci się udało, to naprawdę JEST piękne, jakże mi to
mogło umknąć, Medeo?

Daj mi więc przykład, a nie nauczaj ex catedra - pokochaj mnie taką,
jaką jestem, z moim samouwielbieniem jako sposobem na życie.Dlaczego
chcesz mnie za wszelką cenę nagiąć do swoich kanonów?
:-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2008-05-05 11:23:28

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 13:07, i...@g...pl wrote:
> On 4 Maj, 21:53, medea <e...@p...fm> wrote:
>
> > Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
> > polega w dużej mierze na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
> > życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.
>
> To rzeczywiście Ci się udało, to naprawdę JEST piękne, jakże mi to
> mogło umknąć, Medeo?
>
> Daj mi więc przykład, a nie nauczaj ex catedra - pokochaj mnie taką,
> jaką jestem, z moim samouwielbieniem jako sposobem na życie.Dlaczego
> chcesz mnie za wszelką cenę nagiąć do swoich kanonów?
> :-)
>
Czy wyrazenie przez kogos opinii uwazasz za naginanie do jakichs
kanonow? Naprawde tak uwazasz? Szczerze?

--
Pozdrawiam,
Fra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2008-05-05 11:33:26

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik wrote:
>> Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
>> polega w dużej mierze na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
>> życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.

> To rzeczywiście Ci się udało, to naprawdę JEST piękne, jakże mi to
> mogło umknąć, Medeo?

> Daj mi więc przykład, a nie nauczaj ex catedra - pokochaj mnie taką,
> jaką jestem, z moim samouwielbieniem jako sposobem na życie.Dlaczego
> chcesz mnie za wszelką cenę nagiąć do swoich kanonów?
> :-)

Trudno zaobserwować tu jakieś naginianie. To tylko szczere wytykanie. Może
nawet zdajemy sobie sprawę, że Twoje ewentualne odstępstwo od
samouwielbienia mogłoby być tragiczne w skutkach dla Ciebie. Trzymaj ten
kurs póki się da! :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2008-05-05 11:45:56

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik wrote:
>> Użytkownik wrote:
>>>> Użytkownik wrote:
>>>>>> Użytkownik Ikselka wrote:
>>>>>>> (...) To sprawia, że czasem nawet już wbrew swej woli czuję się
>>>>>>> uprzywilejowana i mam dość tego uczucia... cóż, tak jest co
>>>>>>> krok, co krok, kiedy spotykam ludzi z klapkami na oczach.
>>>>>> Samouwielbienie wbrew swojej woli? To jakaś nowa kategoria.
>>>>>> Bardzo ciekawe... ;)
>>>>> Uprzywilejowanie. Czyżbyś nie rozróżniał pojęć? Co, klapki
>>>>> zadziałały?
>>>> Uprzywilejowana jesteś w wyniku samouwielbienia. Bo innej przyczyny
>>>> "lepszego rozumienia" przekazu znanego ludzkości od tysięcy lat nie
>>>> widzę. :)
>>> Znanego? - a i owszem. Tylko czy wszyscy go rozumieją? Miałam okazję
>>> pogadać z mędrcami - i jakoś moje rozumienie się zgadza z ich. Stąd
>>> moje podstawy. A większość sobie tylko interpretuje - jak im pasuje,
>>> na przykład nie mówiąc "najbliźniejszym" bliźnim prawdy. Jaka może
>>> być tego przyczyna? ;-P

>> Więc ja z moimi mędrcami nie podzielam ani Twojego zdania, ani tych
>> mędrców, z którymi pogadałaś.

> Polaryzacja czy kryształ?
> ;-PPP

Polaryzacja, jak widać. Na pewno możemy się integrować przy jedzeniu Twojego
ciasta, jak dotąd. :)

--
pozdrawiam
michał



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2008-05-05 12:02:38

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:

> W mediach Ci to pewno nie przeszkadza ;-)

Przeszkadza.

> A Ty bardzo nieładnie połączyłaś. Napisałaś, że razem z przepisem na
> drożdżówkę (a może zamiast?) podaję przepis na życie. Czy to prawda?
> Przepis na drożdżówkę podawałam w p.r.k. li tylko

Kochana! Myślałam, że do Ciebie jako stałej bywalczyni pl.hum.poezja
mogę skierować tę drobną metaforę :-).

, a dyskusje o życiu
> z "pracującymi matkami" to raczej nie tam były. Więc sprytnie i
> efektownie połączyłaś zupełnie różne merytorycznie obszary mojej
> działalności grupowej, aby wyszło Ci to, co wyszło.

Czy Twój sposób widzenia świata i siebie samej zmienia się wraz z
przełączeniem się na inną grupę dyskusyjną? Myślałam, że wciąż jesteś
jedną i tą samą szczęśliwą osobą, bez względu na to, gdzie się znajdziesz.

> Ej, myślałam, że masz na myśli konkretne wypowiedzi, bo tak "w cały
> świat" to mozna dowodzić swoich racji także co do istnienia
> krasnoludków :-)

Aż tak bardzo jeszcze się Tobą nie zainteresowałam, żeby zapamiętywać
wszystkie Twoje posty i wątki, w których brałaś udział (bądź łaskawa mi
to darować, bo trochę tego jest). Czy może wystarczyć Ci to, że na
podstawie tego, co czytuję na różnych grupach, tworzę sobie jakiś obraz
Ciebie? Powinna być w sumie dla Ciebie interesująca taka informacja
zwrotna, w każdym razie dla mnie by była :-).

> Nie mam takiej mocy i powtarzałam to już wielokrotnie.

Nie twierdzę, że masz taką moc, tylko że masz takie zakusy :-).

> moja odmienność (jestem w mniejszości) i jej demonstrowanie (o tak!
> demonstruję, a nie naginam) spotyka się z agresją, najczęściej zresztą
> oskarżana jestem o chęć wpływu.

Czyli jednak jest coś w tym, o czym piszę.

> Chciałam do czegoś przekonać kogoś? - pisałam "rzućcie pracę"? Chyba
> trochę przesadzasz.

Nie, ale o ile dobrze pamiętam tamtą dyskusję, to niezbyt miło
wypowiadałaś się na ich temat i do nich wprost. Przypuszczam, że wiele
osób pamięta Cię z tamtej dyskusji do dziś, właśnie po sposobie
wyrażania swoich poglądów - wcale nie z powodu samych poglądów.

> Co w tym poglądzie jest niesłuszne?

Nic.

> Podeprzesz się może legendą o
> Amazonkach?

Niby dlaczego?

Pozdrawiam
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2008-05-05 12:13:53

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:

> Dobrze, że napisałaś "niepostrzeżenie" - bo to słowo nie odnosi się
> do mnie. Zresztą "można" - też, więc tym mniej cała reszta zdania.
> Ale Medea powinna być zadowolona - oczywiście do momentu przeczytania
> mojego niniejszego postu :-P
>
> PS. Najbardziej (nooooo, może to za dużo powiedziane) interesuje mnie
> akceptacja Medei w stosunku do odmienności typu homo czy pedo - ach,

Co konkretnie Cię interesuje? I dlaczego właściwie nie kierujesz tego
pytania wprost do mnie? Dziwi mnie Twój sposób prowadzenia dyskusji.
Zwykle, kiedy ktoś się z Tobą nie zgadza albo po prostu zwyczajnie
próbuje przedstawić swój punkt widzenia, tak jak ja tutaj - nie atakuję
Cię przecież - może spodziewać się takiego momentu, kiedy staniesz się
agresywna. Wiesz o tym, że mówienie o kimś w 3 osobie w jego obecności
(bo chyba moja obecność w tej dyskusji jest bezdyskusyjna ;-) ) jest
pierwszą fazą agresji, próbą zlekceważenia? Dlaczego to robisz? Boisz
się starcia wręcz? Dlaczego poświęciłaś mi cały passus pisząc do
Fragile? Chcesz sobie z nią na mój temat pogadać? - przerzuć się na priv.

Dlatego uważam Cię za osobę nieobliczalną, taka mi się rysujesz Ikselko
- emocjonalnie nieustabilizowana. Czasem Cię niesie na plus a czasem in
minus.

Pozdrawiam
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2008-05-05 12:18:49

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 01:42, i...@g...pl wrote:
> On 5 Maj, 00:11, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> > On 4 Maj, 21:53, medea <e...@p...fm> wrote:> [...]
> > > Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
> > > polega w dużej mierze
>
> > A nawet powiedzialabym, ze polega przede wszystkim:
>
> > > na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
> > > życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.
>
> > Swieta racja.
> > W innym przypadku mozna niepostrzezenie stac sie czlowiekiem pelnym
> > pychy...
>
> Dobrze, że napisałaś "niepostrzeżenie" - bo to słowo nie odnosi się
> do mnie. Zresztą "można" - też, więc tym mniej cała reszta zdania.
> [...]
>
Problem z pycha polega na tym, ze sie jej nie widzi...
'O ile oskarzanie siebie o pyche jest prawie zawsze nieporozumieniem -
gdy sadzimy, ze popelnilismy ten grzech, oznacza, ze nie popelnilismy
go wcale.. Pycha nalezy bowiem do kategorii grzechow niezauwazalnych,
i caly problem z nia polega na tym, ze sie jej nie widzi. Kiedy
dostrzegamy w swoim postepowaniu pyche, zwykle oznacza to, ze jest to
zupelnie cos innego. Jsli widzimy problem, jesli widzimy swoj grzech,
to na pewno nie jest to pycha...
A przeciez w tym swiecie, w ktorym zyjemy, naprawde nie ma ludzi
gorszych i lepszych. Kazdy jest egzamplarzem jedynym i absolutnie
niepowtarzalnym, i o tym nalezy pamietac, i o tym nalezy sobie wciaz i
wciaz przypominac, by nie byc pysznym... Porownywanie sie nie ma
sensu. Nie ma takiej skali, na ktorej mozna byloby czlowieka z
czlowiekiem porownac i obiektywnie okreslic, ze jeden jest wart
wiecej, a drugi mniej. Kazdy jest inny, a droga do wolnosci prowadzi
przez zgode na innosc swoja i innych, a nie poprzez kolekcjonowanie
sukcesow, ktore wg. nas (tylko i wylacznie wg._nas_) pokazuja, ze
jestesmy lepsi niz reszta swiata. Pycha to nie do konca swiadome, ale
jednak - przyjecie postawy: jestem jak Bog. W praktyce oznacza to, ze
po pierwsze wszystko wiem, a po drugie wszystko mi wolno. A
przynajmniej - bo na ogol jednak postawa ta wystepuje w nieco
zlagodzonej formie - wiem wiecej niz inni, wolno mi wiecej, niz
innym... Pycha bywa tez czesto zwiazana z sukcesem. Skoro udalo mi sie
raz, drugi, trzeci, to znaczy, ze bedzie mi sie zawsze udawac,
poniewaz jestem kims nieprzecietnym, poniewaz jestem genialny [ba,
nawet sie do tego przyznaje, co tym bardziej czyni mnie genialnym],
poniewaz jestem na wyzszym stopniu ewolucji niz inni. Tu odniose sie
moze do wiary i religii, nie sposob moim zdaniem rozmawiac na temat
pychy w calkowitym odcieciu od tychze... Nie jest przypadkiem, ze
niemal wszyskie sytuacje, w ktorych Jezus wpada w gniew, sa zwiazane z
faryzeuszami, poniewaz to oni manipulowali postrzeganiem Boga przez
lud. Postrzegali Boga w sposob bardzo niedoskonaly, wyolbrzymiali wage
drobiazgowego przestrzegania Prawa, a rownoczesnie nie wahali sie
twierdzic, ze to _ICH_ punkt widzenie jest jedynym prawdziwym. Jezus
unosil sie gniewem, gdy spotykal sie z taka posawa. Wcale nie wtedy,
gdy kontaktowal sie z celnikami, prostytutkami, tredowatymi - z ludzmi
najgorszego autoramentu, wyrzuconymi poza obreb owczesnej
spolecznosci. Dlaczego? Bo byli to ludzie slabi i zagubieni. Kiedy
natomiast napotykal pyche faryzeuszow, wtedy reagowal gniewem... A
poczatek pychy, ktory potrafi rzeczywiscie przejac wladze nad ludzka
dusza, rozpoczyna sie od twierdzen _wiem_ i _mam prawo_. Te slowa
oslepiaja. One sprawiaja, ze zapominamy, iz jestesmy tylko ludzmi,
zwyklymi ludzmi, ktorzy maja dostep jedynie do malenkiego wycinka
rzeczywistosci. Nasze doswiadczenie jest niezwykle fragmentaryczne i
ubogie. Madrosc - wszyscy medrcy to potwierdzaja - nie sprowadza sie
bowiem do tego, ze czlowiek moze powiedziec wiem bardzo duzo, wiem
wszystko. Madrosc mowi - nie wiem, naprawde nie wiem. Wlasciwa dla
czlowieka postawa to pokora. Prawdziwa i szczera pokora. To wlasnie
ona pozwala nam sie rozwijac.
Motywuje do nieustannego szukania prawdy, mowiac - NIE WIEM i stoi na
strazy naszych uczynkow, pytajac - CZY NA PEWNO MAM DO TEGO PRAWO? '
Blogoslawieni cisi...

Pozdrawiam,
Fra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2008-05-05 12:20:45

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: "Panslavista" <p...@h...com> szukaj wiadomości tego autora


"medea" <e...@p...fm> wrote in message
news:fvmtog$5g7$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> i...@g...pl pisze:
>
>> Dobrze, że napisałaś "niepostrzeżenie" - bo to słowo nie odnosi się
>> do mnie. Zresztą "można" - też, więc tym mniej cała reszta zdania.
>> Ale Medea powinna być zadowolona - oczywiście do momentu przeczytania
>> mojego niniejszego postu :-P
>>
>> PS. Najbardziej (nooooo, może to za dużo powiedziane) interesuje mnie
>> akceptacja Medei w stosunku do odmienności typu homo czy pedo - ach,
>
> Co konkretnie Cię interesuje? I dlaczego właściwie nie kierujesz tego
> pytania wprost do mnie? Dziwi mnie Twój sposób prowadzenia dyskusji.
> Zwykle, kiedy ktoś się z Tobą nie zgadza albo po prostu zwyczajnie próbuje
> przedstawić swój punkt widzenia, tak jak ja tutaj - nie atakuję Cię
> przecież - może spodziewać się takiego momentu, kiedy staniesz się
> agresywna. Wiesz o tym, że mówienie o kimś w 3 osobie w jego obecności (bo
> chyba moja obecność w tej dyskusji jest bezdyskusyjna ;-) ) jest pierwszą
> fazą agresji, próbą zlekceważenia? Dlaczego to robisz? Boisz się starcia
> wręcz? Dlaczego poświęciłaś mi cały passus pisząc do Fragile? Chcesz sobie
> z nią na mój temat pogadać? - przerzuć się na priv.
>
> Dlatego uważam Cię za osobę nieobliczalną, taka mi się rysujesz Ikselko -
> emocjonalnie nieustabilizowana. Czasem Cię niesie na plus a czasem in
> minus.
>
> Pozdrawiam
> Ewa

Hm!!! :-P)))))))))))))))))))))))))))))))))))))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2008-05-05 12:29:35

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 13:23, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> On 5 Maj, 13:07, i...@g...pl wrote:> On 4 Maj, 21:53, medea
<e...@p...fm> wrote:
>
> > > Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
> > > polega w dużej mierze na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
> > > życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.
>
> > To rzeczywiście Ci się udało, to naprawdę JEST piękne, jakże mi to
> > mogło umknąć, Medeo?
>
> > Daj mi więc przykład, a nie nauczaj ex catedra - pokochaj mnie taką,
> > jaką jestem, z moim samouwielbieniem jako sposobem na życie.Dlaczego
> > chcesz mnie za wszelką cenę nagiąć do swoich kanonów?
> > :-)
>
> Czy wyrazenie przez kogos opinii uwazasz za naginanie do jakichs
> kanonow? Naprawde tak uwazasz? Szczerze?

Czy nie zauważyłaś, Fra, że parafrazuję Medeę? To ona twierdzi, że
właśnie ja chcę wszystkich przekonać, nagiąć itp, a przecież ja tylko
wyrażam swoje, swoje i tylko swoje opinie :-D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2008-05-05 12:33:20

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 01:42, i...@g...pl wrote:
> On 5 Maj, 00:11, Fragile <e...@i...pl> wrote:
>
>
>
> > On 4 Maj, 21:53, medea <e...@p...fm> wrote:> [...]
> > > Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
> > > polega w dużej mierze
>
> > A nawet powiedzialabym, ze polega przede wszystkim:
>
> > > na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
> > > życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.
>
> > Swieta racja.
> > W innym przypadku mozna niepostrzezenie stac sie czlowiekiem pelnym
> > pychy...
>
> Dobrze, że napisałaś "niepostrzeżenie" - bo to słowo nie odnosi się
> do mnie. Zresztą "można" - też, więc tym mniej cała reszta zdania.
> Ale Medea powinna być zadowolona - oczywiście do momentu przeczytania
> mojego niniejszego postu :-P
>
> PS. Najbardziej (nooooo, może to za dużo powiedziane) interesuje mnie
> akceptacja Medei w stosunku do odmienności typu homo czy pedo - ach,
> to sa dopiero odmienności do zaakceptowania,
>
Ale nie rozumiem... Przeciez to sa _ludzie_.

--
Pozdrawiam,
Fra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Potwory newcasta
To fakt.
A może jakieś spotkanko? - maj'2008
współczesne dzieci
Rzeczy, o których nie chcecie widzieć

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »