| « poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2002-07-17 10:00:39
Temat: Re: Komputer a ciąża
Użytkownik "Ania K." <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ah3dqn$fpd$1@pippin.warman.nask.pl...
> > nie będę przytaczac co ciekawszych kwiatków z życia tamtego dziecka bo
to
> > dopiero jest zgroza
>
> To chyba nie było wyczekane i kochane dziecko.
> Nie da się z tym czegoś zrobić - przecież to jest jawne i świadome
> szkodzenie dziecku i jego zdrowiu.
a co proponujesz? donieść na policję ?
proponowaliśmy wypad z maluchem ; 2 tyg. my, potem oni biorą nasze - śmieli
się długo i ironicznie
owszem pasowało im podrzucić swoją kukułkę, bo cały czas tak robią niemal od
jego urodzenia ( dziecko przeszkadzało w sprzataniu, ogladaniu filmu,
goszczeniu znajomych itp.) ale rewanż w grę nie wchodził
za urodzenie dziecka mama dostała sporą kasę (uzgodnioną) od teścia
społeczeństwo najwyraźniej akceptuje takie postępowanie i ma to w nosie, oni
tak zostali wychowani przez swoich rodziców i takie będą ich dzieci -
wiekszość osób z ich otoczenia uważa to za normalne i na ostracyzm ich nie
skazali
dlatego chęć trzaskania po pysku mam takich osobników jak ta twoja znajoma -
poza chęcią zaspokajania własnych egoistycznych potrzeb nic ich w życiu nie
obchodzi
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2002-07-17 10:10:09
Temat: Re: Komputer a ciąża> a co proponujesz? donieść na policję ?
W skrajnym przypadku - tak.
> proponowaliśmy wypad z maluchem ; 2 tyg. my, potem oni biorą nasze -
śmieli
> się długo i ironicznie
Mają niezłe poczucie humoru :(((
> owszem pasowało im podrzucić swoją kukułkę, bo cały czas tak robią niemal
od
> jego urodzenia ( dziecko przeszkadzało w sprzataniu, ogladaniu filmu,
> goszczeniu znajomych itp.) ale rewanż w grę nie wchodził
> za urodzenie dziecka mama dostała sporą kasę (uzgodnioną) od teścia
Nie bardzo rozumiem. Jak to zapłaciła Teściowa???!!!
Dziecko można komuś urodzić i oddać/"sprzedać" do adopcji, ale tego
powyższego przypadku - jeszcze nie słyszałam. Że niby na jakiej zasadzie???
To może Teściowa niech się zajmie tym dzieckiem, skoro je tak rozpaczliwie
chciała a już sama urodzić nie mogła.
> społeczeństwo najwyraźniej akceptuje takie postępowanie i ma to w nosie,
Co przepraszam akceptuje - kupowanie wnucząt???
> oni
> tak zostali wychowani przez swoich rodziców i takie będą ich dzieci -
Też dla Teściowej byli urodzeni???
> wiekszość osób z ich otoczenia uważa to za normalne i na ostracyzm ich nie
> skazali
> dlatego chęć trzaskania po pysku mam takich osobników jak ta twoja
znajoma -
> poza chęcią zaspokajania własnych egoistycznych potrzeb nic ich w życiu
nie
> obchodzi
Czy ona potrzebowała tych pieniędzy okupowanych teraz nieszczęściem
dziecka???
Jak nie to po co się godziła na taki układ i dlaczego??? Nie rozumiem
motywów takiego postępowania.
Chyba zaraz wyskoczę z siebie, bo o czymś takim pierwszy raz słyszę i
cholera mnie bierze. Ciekawe jakie są jeszcze inne ciekawe powody
"rozmnarzania".
Pozdrawiam zdegustowana
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2002-07-17 10:19:24
Temat: Re: Komputer a ciążaUżytkownik "JoJo" <g...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ah3c8v$apt$1@sunsite.icm.edu.pl...
> [...]
> nie wydaje ci się, ze tez kusili los i żądali żeby biologia
dostosowała się
> do nich sama?
Możliwe. Ale ludzie popełniają błędy i ja bym się nie odważyła
na przyjęcie stanowiska "chcieliście, to macie i nie marudźcie".
To by mi odebrało moralne prawo do kwękania nad zakwasami po
rowerowej wycieczce :)
> [...]
> a mnie sie nie wydaje, w końcu nie chodzi o to, ze kobicie
kolor skarpetek
> nie pasuje tylko o dosyc drażliwą sprawę, która powinna byc z
wielorakich
> względów załatwiona w gronie zamkniętym
Oczywiście, ale moim zdaniem do tych względów nie należy
zastanawianie się, czy czasem któraś z moich koleżanek nie miała
kłopotów z zajściem w ciążę. Powtarzam, gdybym o tym wiedziała,
to paplanie na taki temat uznałabym za okrucieństwo, ale
milczenie na tematy potencjalnie drażliwe doprowadziłoby szybko
do tego, że można by rozmawiać wyłącznie o pogodzie i kolorze
skarpetek. Dla porządku zaznaczam, że czasem wkurza mnie własna
ostrożność i zastanawianie się pięć razy, czy można powiedzieć
to albo tamto, bo a nuż komuś będzie przykro.
> wyśmiewasz się z osób np. po chemioterapii, ze są łyse?
> nie sadzę, a przeciez nie wiesz, czy ktos z twojego otoczenia
nie ma raka -
> po prostu są pewne rzeczy, których ludzie na poziomie nie
mówią i nie robią
Omawiana koleżanka koleżanki (słuchajcie, czy czkawka w ciąży
nie jest groźna? ;) też nie wyśmiewała się z kobiet, które
poroniły. Właściwszą analogią byłaby moim zdaniem sytuacja,
kiedy dziewczyna żali się koleżance, że przedłużyła sobie włosy
i teraz wygląda jak kretynka, a ta koleżanka powtarza to swojej
koleżance, która jest łysa po chemioterapii (tak, wiem, że
niechciana ciąża to problem grubszego kalibru niż durna
fryzura).
> [...]
> sama pomagałam znajomej, która usuwała ciążę - nikogo przy
niej nie było i
> nie wpadło mi do głowy, zeby odmówić pomocy bo ja moralnie nie
> zgadzam/zgadzam się z jej decyzją
A czy ja twierdzę, że odmówiłabym pomocy? Po pierwsze
zaznaczyłam, że nie chodzi mi o odreagowanie kryzysu, po drugie
powiedziałam, że poczułabym się dziwnie - nic na to nie poradzę,
że czuję się dziwnie, kiedy ktoś - nawet dość bliski - informuje
mnie o swoich, bądź co bądź, łóżkowych problemach (a mowa była
cały czas o koleżance koleżanki, a nie bliskiej przyjaciółce).
> [...]
> ostatnio: ja- potrzebowałam pilnie pieniędzy na badanie
dziecka (
> podejrzewane było najgorsze i w razie czego liczył się czas)
> znajoma - no, biedna jestes , ale ja tez bo nie mam pieniedzy
na wczasy
> zagraniczne
> sama sobie skomentuj:)
Nie będę komentować, bo mi mama zabroniła używania takich słów.
Ludzie nie myślą.
Ale z drugiej strony - jestem świeżo po lekturze forum eDziecka;
w którymś z postów któraś z eMam żali się, że po urodzeniu
dziecka przyszli do niej znajomi, popatrzyli na dziecko, coś tam
pogadali, po czym jeden z gości stwierdził, że spotkała go
tragedia - zginął jego pies. Wypowiedź tonem "też mi coś, pies
zginął, co to jest w porównaniu z dzieckiem!" - tu widać różnicę
punktu widzenia.
> [...]
> dokładnie, a tak ja rozumiem żale tej panienki
A ja rozumiem je tak, że - możliwe, że na skutek jej własnego
błędu - jej plany życiowe legły w gruzach i komuś się
poskarżyła. I nadal śmiem przyznawać jej do tego prawo. Choć nie
chciałabym całymi dniami wysłuchiwać marudzenia na ten temat,
ale o tym, o ile pamiętam, mowy nie było.
> [...]
> mam poważne obawy, że oplotkowywana panienka wcale nie lepszym
rodzicem
> będzie
Się okaże, różnie bywa. Niewykluczone, że mimo początkowego
buntu dziewczynie postawionej przed faktem dokonanym jednak się
priorytety poprzestawiają, prawda?
Reasumując - jestem zdania, że skoro ktoś zaszedł w ciążę, to
nie ma innego wyjścia, jak ponieść konsekwencje tego faktu;
oczekiwałabym od takiej osoby, że jednak pogodzi się z faktem,
że sprzęt RTV musi poczekać. Niemniej jednak uważam, że po
pierwsze wolno jej było chcieć mieć ten sprzęt i nie chcieć mieć
dziecka, po drugie, mimo że sama sobie zawaliła sprawę, nie ma
obowiązku kreaować się na uszczęśliwioną tym faktem przyszłą
mamę. Byle w rozsądnych granicach.
I z mojej strony chyba EOT, bo nie wyobrażam sobie, żebym mogła
mieć w tej sprawie jeszcze coś do powiedzenia :)
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2002-07-17 10:25:47
Temat: Re: Komputer a ciąża> A czy ja twierdzę, że odmówiłabym pomocy? Po pierwsze
> zaznaczyłam, że nie chodzi mi o odreagowanie kryzysu, po drugie
> powiedziałam, że poczułabym się dziwnie - nic na to nie poradzę,
> że czuję się dziwnie, kiedy ktoś - nawet dość bliski - informuje
> mnie o swoich, bądź co bądź, łóżkowych problemach (a mowa była
> cały czas o koleżance koleżanki, a nie bliskiej przyjaciółce).
Jeżeli koleżanka mówi o ciąży swojej koleżanki i dodaje, że ta nią nie jest
zadowolona (ma prawo) to pierwszym pytaniem jakie mi się nasunęło - czy się
zabezpieczali. Wydaje mi się to logiczne - skoro jest niezadowolona to czy
wcześniej o tym myślała.
Podkreślam, że nie jest to dla mnie temat tabu - normalna rzecz ludzka.
pozdrawiam
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2002-07-17 10:33:54
Temat: Re: Komputer a ciąża
Użytkownik "Ania K." <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ah3fph$gg8$1@pippin.warman.nask.pl...
> > a co proponujesz? donieść na policję ?
>
> W skrajnym przypadku - tak.
dziecka nie maltretują , nie zamykają w domu na kilka dni a za niekochanie
jeszcze nie każą
> > za urodzenie dziecka mama dostała sporą kasę (uzgodnioną) od teścia
Teść chciał juz miec wnuki, bo starszy i choruje , a oni nie zamierzali bez
korzysci utrudniać sobie zycia
>> To może Teściowa niech się zajmie tym dzieckiem, skoro je tak
rozpaczliwie
> chciała a już sama urodzić nie mogła.
a uważasz, ze kto się nim zajmuje? kochajacy rodzice?
> > społeczeństwo najwyraźniej akceptuje takie postępowanie i ma to w nosie,
>
> Co przepraszam akceptuje - kupowanie wnucząt???
najwyraźniej i to nas się uwaza z ortodoksów bo nas taka sytuacja razi
> > oni
> > tak zostali wychowani przez swoich rodziców i takie będą ich dzieci -
zostali nauczeni, że liczy sie tylko zaspokajanie własnych potrzeb za
wszelką cenę
> Czy ona potrzebowała tych pieniędzy okupowanych teraz nieszczęściem
> dziecka???
> Jak nie to po co się godziła na taki układ i dlaczego???
a zwyczajnie : biżuteria stara jej się znudziła, markowe ciuchy tez
kosztują, a przecież noszenie dwa sezony tego samego to horror :)
>Nie rozumiem
> motywów takiego postępowania.
i bardzo dobrze to o tobie świadczy :)
staram sie ich unikać, ale niestety całkowite zerwanie kontaktów w grę nie
wchodzi
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2002-07-17 10:53:27
Temat: Re: Komputer a ciąża
Użytkownik "JoJo" <g...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ah3h2r$hke$1@sunsite.icm.edu.pl...
> dziecka nie maltretują , nie zamykają w domu na kilka dni a za niekochanie
> jeszcze nie każą
Ale szkodzą jego zdrowiu, ale to nie kwalifikuje się na policję wiem. To
Teściowie nie mogli wyjechać z tym dzieckiem zamiast jeździć tramwajem
brrrrrrrrrrrrrrr. :(((
> a uważasz, ze kto się nim zajmuje? kochajacy rodzice?
To może i lepiej.
> > > społeczeństwo najwyraźniej akceptuje takie postępowanie i ma to w
nosie,
> >
> > Co przepraszam akceptuje - kupowanie wnucząt???
>
> najwyraźniej i to nas się uwaza z ortodoksów bo nas taka sytuacja razi
To widocznie ja też z tch ortodoksów.
> a zwyczajnie : biżuteria stara jej się znudziła, markowe ciuchy tez
> kosztują, a przecież noszenie dwa sezony tego samego to horror :)
Wybacz, ale to brzmi jak jakiś okropny żart. Współczuję takiego pustego
życia tym ludziom.
Jestem cały czas w szoku, bo nie znam tego pokroju ludzi - na szczęście.
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2002-07-17 10:54:34
Temat: Re: Komputer a ciąża
> Oczywiście, ale moim zdaniem do tych względów nie należy
> zastanawianie się, czy czasem któraś z moich koleżanek nie miała
> kłopotów z zajściem w ciążę.
Nieeee, ale wystarczy wkurzonej byciem w ciąży powiedzieć, że nie chce być
rodzicem bo się do tego nie nadaje ( o czym i tak otoczenie pewnie wie) a
powody zachowac dla siebie bo po takim dictum wątpię , żeby ktoś był
zainteresowany tą osobą i jej perypetiami
> że czuję się dziwnie, kiedy ktoś - nawet dość bliski - informuje
> mnie o swoich, bądź co bądź, łóżkowych problemach
tyż posiadam taką namolną znajomą :))
> Nie będę komentować, bo mi mama zabroniła używania takich słów.
> Ludzie nie myślą.
a raczej bezmyślność niektórych powala mnie na ziemię i dlatego rozpętała
sie ta dyskusja
>któraś z eMam żali się, że po urodzeniu
> dziecka przyszli do niej znajomi, popatrzyli na dziecko, coś tam
> pogadali, po czym jeden z gości stwierdził, że spotkała go
> tragedia - zginął jego pies. Wypowiedź tonem "też mi coś, pies
> zginął, co to jest w porównaniu z dzieckiem!" - tu widać różnicę
> punktu widzenia.
ale dziecko chore nie było, prawda?
> A ja rozumiem je tak, że - możliwe, że na skutek jej własnego
> błędu - jej plany życiowe legły w gruzach i komuś się
> poskarżyła. I nadal śmiem przyznawać jej do tego >prawo.
jakoś tak trudno mi przyznać prawo do czegokolwiek :) panience, której plany
życiowe polegajace na zdobyciu markowego sprzetu RTV legły w gruzach z
powodu niechcianej ciąży, bo rozumiem, ze kasa na sprzęt nie zostanie
zużytkowana na ginekologa co odpowiedzialna osoba z wyboru nie chcąca zostac
rodzicem by zrobiła
pewnie rodzinka natłucze jej do głowy, ze głupia jest, a jak nie to
współczuje dziecku
i tez kończę temat
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2002-07-17 11:14:51
Temat: Re: Komputer a ciążaUżytkownik "JoJo" <g...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ah3i9k$qe7$1@sunsite.icm.edu.pl...
> [...]
> > [...] Wypowiedź tonem "też mi coś, pies
> > zginął, co to jest w porównaniu z dzieckiem!" - tu widać
różnicę
> > punktu widzenia.
>
> ale dziecko chore nie było, prawda?
No nie było. Ale to właśnie mnie poruszyło - że dziecko w
jakiejkolwiek sytuacji jest sto razy ważniejsze od jakiegoś tam
psa. Jednym słowem stara gierka pod tytułem "co ty wiesz o
problemach, ja to dopiero mam problemy" - dokładnie ten sam
numer, który wycięła Twoja znajoma. Nie znoszę takiej postawy,
bo tak się śmiesznie składa, że punkt widzenia zależy od punktu
siedzenia. A tak się składa jeszcze śmieszniej, że czasem, kiedy
w grę wchodzą dzieci, ich rodzice przyznają im najwyższy
priorytet - co jest oczywiste - i żądają od wszystkich innych
tego samego - co już takie oczywiste nie jest. Jasne, że
kwękanie o wczasach w obliczu ciężkiej choroby czyjegoś dziecka
jest poniżej wszelkiej krytyki, ale zdarzają się też sytuacje
odwrotne.
Pozdrawiam
Hanka
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2002-07-17 11:30:06
Temat: Re: Komputer a ciążaNie wiedzieć czemu g...@p...fm napisał(a) na grupę:
> Olu, co im Ania ma poradzić, jak na nich wpłynąć bo przyznam się, że
> nie rozumiem, w końcu ona ich nie wychowała ani nie wychowuje
> ma im doradzić aborcję , adopcję czy wzięcie kredytu na sprzęt?
Ja bym doradziła adopcję... mam wrażenie, ze tego rozwiązania
mogą nie brać pod uwagę, bo po prostu - jak MOLNARka stwierdziła -
mogli nie wpaść na to do tej pory.
Olka
--
**/|_/|*******************************
*( oo_ Olka(głupia[TM]) }:->[=3 *
* \c/--@ *
* http://www.olka.zis.com.pl *********
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2002-07-17 11:33:47
Temat: Re: Komputer a ciąża
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:ah3j37$hgr$1@news2.ipartners.pl...
> > > [...] Wypowiedź tonem "też mi coś, pies
> > > zginął, co to jest w porównaniu z dzieckiem!" - tu widać
> różnicę
> > > punktu widzenia.
> >
> > ale dziecko chore nie było, prawda?
>
> No nie było. Ale to właśnie mnie poruszyło - że dziecko w
> jakiejkolwiek sytuacji jest sto razy ważniejsze od jakiegoś tam
> psa.
Wiesz, po porodzie mamy tak na ogól mają, że maluch jest pępkiem całego a
nie tylko ich świata i trza brac na to poprawke idąc z taką wizytą - później
większości to przechodzi
>Jednym słowem stara gierka pod tytułem "co ty wiesz o
> problemach, ja to dopiero mam problemy" - dokładnie ten sam
> numer, który wycięła Twoja znajoma. Nie znoszę takiej postawy,
> bo tak się śmiesznie składa, że punkt widzenia zależy od punktu
> siedzenia. A tak się składa jeszcze śmieszniej, że czasem, kiedy
> w grę wchodzą dzieci, ich rodzice przyznają im najwyższy
> priorytet - co jest oczywiste - i żądają od wszystkich innych
> tego samego - co już takie oczywiste nie jest. Jasne, że
> kwękanie o wczasach w obliczu ciężkiej choroby czyjegoś dziecka
> jest poniżej wszelkiej krytyki, ale zdarzają się też sytuacje
> odwrotne.
ja wyznaję zasadę: "nie potrafisz czy nie chcesz pomóc w obliczu ciężkich,
zyciowych kłopotów to się zamknij"
nie potrafię pomóc sąsiadce , której dziecko umiera na białaczkę więc nie
latam do niej, nie wypytuję i nie przedstawiam jej swoich problemów jako
ważniejszych
samo obserwowanie tej sytuacji uczy mnie pokory do życia i cały czas zmienia
mi priorytety
zdecydowanie się zgadzam, ze traktowanie potomka jak pępka swiata na zdrowie
nikomu nie wychodzi a juz najmniej temuż potomkowi
jesli chodzi o znajomych i nasze dziecko to staram sie stosowac zasadę :
jesli znajomi palą a ja nie chcę siedzieć z dzieckiem w dymie to do nich nie
chodzę i nie mam o ich dymienie pretensji
natomiast jesli palący znajomi odwiedzaja nas to wychodza na klatkę
schodowa - niech sąsiedzi ich gonią
da się to zastosowac do większości problemów codziennych
pozdr.Joanna
ps. o matko, jak tak czytam te swoje posty to dopiero teraz zauwazam jaka ja
niesłychanie mądra i pozytywna jestem :))))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |