Data: 2010-05-17 19:47:40
Temat: Re: Komunikat dla ludnosci tubylczej.
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>
> Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:hsj94n$sr7$2@news.task.gda.pl...
>> Stalker wrote:
>>> Chiron wrote:
>>>
>>>>>> O Dawkinsie napisałem, że prowadzi walkę ideolo- i dlatego broni
>>>>>> tez, które nie koniecznie mają umocowanie w dowodach
>>>>>> bezpośrednich. Jeśli przeczytasz "Zakazaną archeologię"- to
>>>>>> zobaczysz, jak są traktowani ci, którzy z teorią ewolucji choćby w
>>>>>> części
>>>>>
>>>>> O kurde, tego się po tobie nie spodziewałem. "Zakazana archeologię"
>>>>> czytałem już bardzo dawno temu, ale już długo po fascynacji np.
>>>>> książkami Daenikena. Jak ktoś lubi, proszę bardzo... ale strzelać z
>>>>> tego w tej dyskusji.... hmmmm
>>>>
>>>> Jak nie potrafisz odpowiedzieć na argument, walnij w interlokutora
>>>> lub w osobę, na którą się powołuje. Wiem, czytałem Schopenhauera.
>>>> Jednak erystyka nie znajduje u mnie uznania.
>>>
>>> Daj se spokój z tą erystyką...
>>>
>>> Najnormalniej w świecie spadła mi szczęka na podłogę przy punkcie
>>> "bibliografia" :-)
>>
>> Jeśli ktos nie wie o czym piszemy, to poniżej wywiad z autorem książki:
>> http://www.nieznane.pl/zakazana-archeologia,204.html
>>
>> Stalker, moje ulubione są te metalowe kulki sprzed 2,8 miliarda lat
>
> Niejaki Izaak Newton będąc prezesem Królewskiej Akademii tępił
> wszystkich uczonych, którzy mieli inne zdanie niż on. Np uważał, że
> światło to strumień korpuskuł- więc potrafił wykluczaćz Akademii ludzi,
> którzy głosili teorię falową- a i tak, nawet po wykluczeniu- nie dawałim
> spokoju. Kradł też prace innych uczonych, przypisując sobie. Ba!
> Potrafił to robić ostentacyjnie- kiedy ktoś pracował bnad czymś, co go
> interesowało- i nie chciał się podzielić- rekwirowałmu jego notatki i
> dawał innym. Słowem- niewarty wspomnień skurwiel.
>
> Albert Einstein- porzucił żonę, dzieci z pierwszego małżeństwa tak go
> nienawidziły (ponoć nie łożył na nie), że oddały jego mózg (po śmierci)
> do badań, aby każdy mógł się przekonać, jaki on zwyczajny. Einstein nie
> potrafił formalnie udowodnić swojego E=mc2, któe tak naprawdę formalnie
> udowodnił inny uczony, później, a wzór oprócz Einsteina używało w tym
> czasie kilku fizyków- też nie potrafiąc go udowodnić. Facet miał
> problemy z rozwiązaniem zadania z fizyki, które rozwiązywali jego
> studenci. Jego teoria względności została tak bardzo okrzyknięta
> genialną na wyrost, że podczas zaćmienia słońca przeprowadzono badania z
> góry dopasowując wyniki do jego teorii- robiąc mu klakę. Nie posiadano
> wtedy nawet odpowiednich przyrządów- więc sfabrykowano wyniki.
> Można tak długo o każdym. I jeśli to nawet prawdziwe- to_czy_obiektywne?
Nawet nie wiesz jak pięknie twoje przykłady wpisują się w coś co jest
właśnie największą ZALETĄ nauki :-)
Nienawiść pomiędzy Edwardem Cope, a Othnielem Marshem zaowocowała
rekordową ilością odkryć w paleontologii. Młody Jean Paul Marat nigdy
nie wybaczył krytyki jego teorii spalania wielkiemu Lavoisierowi, co dla
Lavoisiera skończyło się gilotyną...
Historia nauki to jeden wielki ferment w kotle wypełnionym ludzkimi
namiętnościami: uporem, ciekawością, chciwością, współzawodnictwem,
nienawiścią i czym tylko chcesz :-) Ciągłe starcie to kwintesencja nauki :-)
Gorąco polecam fenomenalną książkę: "Krótką historię prawie wszystkiego"
Billa Brysona. Niesamowita podróż do wnętrza tego kotła jakim jest nauka
:-) Wprost nie można uwierzyć jakiego rodzaju indywidua tworzą ludzką
bazę wiedzy...
Ale nawet jeśli Geiger był nazistą, gorliwie denuncjującym swoich
żydowskich kolegów, to licznik Geigera nie przestał od tego działać...
O jego funkcjonowaniu nie zdecydował charakter Geigera, tylko surowe
reguły naukowej WERYFIKACJI...
Jak zauważa Bryson w swojej książce ostatnie stulecie to czas, w którym
bardzo wielu ludzi nie rozumie niczego, a nikt nie rozumie wszystkiego.
Nauka doszła do granic ludzkiej percepcji zarówno w sakli makro- jak i
mikroświata. Najnormalniej ludzki mózg nie jest przystosowany do
działania w takich skalach :-)
Oba powyższe stwierdzenia powodują w nauce sytuację, o której niejaki
Paul Davies mówi: "Z punktu widzenia laika niemal nie sposób odróżnić
normalnego dziwaka od zwykłego czubka" :-)
Dlatego tak ważne jest racjonalne podejście do różnego rodzaju
rewelacji, a przede wszystkim "manie" aparatu ich oceny.
Jeśli ktoś chce poznać naukowy punkt widzenia na temat:
"Jak odróżnić blagę i bzdurę od rzeczy wartościowych" to może liczyć
chocby na Carla Sagana (np. "Świat nawiedzany przez demony. Nauka jako
światło w mroku" z opisanym "detektorem banialuk"), albo znowu na
Richarda Dawkinsa ;-) (np. "Rozplatanie tęczy: nauka, złudzenia i apetyt
na cuda")
Stalker
|