Data: 2008-12-11 12:39:18
Temat: Re: Koniec koszmaru
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 11 Gru, 12:49, "Ghost" <g...@e...pl> wrote:
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w
wiadomościnews:1a6trzlr7y1af.p47wtehac60l.dlg@40tude
.net...
>
> > Dnia Thu, 11 Dec 2008 10:28:02 +0100, Ghost napisał(a):
>
> >> BTW - poglad na sprawiedliwosc boska, wiele mowi o czlowieku gloszacym
> >> ten
> >> poglad - tak zeby bylo on topic -)
>
> > Mamy taki sam,
>
> Nie.
Tak.
>
> > tylko Ty uciekasz od zagadnienia wzbudzania w sobie
> > MOTYWACJI do zdobycia fun'a...
>
> Nie.
Tak.
>
> > Traktujesz ów fun jak zjawisko zupełnie
> > obojętne - "będzie czy nie będzie, a co tam, a jak będzie, to oki" i
> > właściwie nie warto się męczyć, bo i tak żadnego bata nie ma.
>
> Nie. Roznica owszem jest w motywacji, ale Ciebie motywuje strach a mnie co
> innego.
Nie ma strachu w moim podejściu do zagadnienia osiągnięcia-nie-
osiągnięcia zbawienia wiecznego.
Ani w żadnym innym aspekcie mojej wiary i stosunku do Boga.
Odczuwam absolutny spokój. Moje życie - jakie jest - będzie ocenione.
I tyle.
Porzuciłam już dawno wszelkie miotanie się. Możnaby powiedzieć - w
kwestiach wiary, jak i w kwestii miłości postawiłam całe swoje życie
na jedną kartę. W życiu doczesnym odczuwam wielką wygraną, a czy po
nim - pozostawiam Jemu. Na spokojnie.
Ponieważ mam jeszcze kawałek życia przed sobą i tak, jak dotąd, chcę
spokojnie je przeżyć; byłabym głupia i rozrzutna, gdybym jeszcze teraz
szarpała się na rozstrzygnięcia. Co uznałam - wg tego żyję, nie ma już
czasu na zmiany=eksperymenty w moim życiu. Klamka juz dawno zapadła.
Jak to się mówi - zbieram cząstkowe dywidendy, najważniejsza przyjdzie
lub nie.
>
> > No i - samo ppjęcie owego funu.
> > Czym jest dla Ciebie ów fun? - może wyjaśnisz, porównamy.
>
> Fun i Jas to byla tylko daleka analogia, niepotrzebnie tak sie do tego
> przyzwyczajasz.
Zaraz tam przyzwyczajam - uzywam Twojej terminologii, skoro już ją
stosujesz.
> Po drugie: nie wiem i chyba nikt wiedziec nie moze.
Rozliczyć, wsensie zbilansować swoje życie każdy może - w każdej
chwili.
>
> > Dla mnie jest on przede wszystkim wypracowanym poprzez wybory życiowych
> > postaw poczuciem porządku i jasności w moim osobistym życiu.
>
> Da mnie chyba nie. "Fun" ma byc "po" nie "teraz"
Aha. Czyli życie jest tylko po to, aby zarabiac na ten przyszły, a
odległy fun. A kiedy czas na Twoją/moją radość życia? Naprawde
uważasz, że Bóg jest takim egoistą, że daje nam życie po to, abyśmy
tylko odczuwali ciężar obowiązku/powinności/tymczasowości?
:-)
|