Data: 2006-12-18 13:26:05
Temat: Re: Koniec z tym
Od: "Gosia" <G...@B...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Bluzgacz" <b...@g...com> wrote in message
news:em4n13$h6m$1@registered.motzarella.org...
> Postanowilem pozbyc sie czegos, co mi doslownie i w przenosni zatruwa
> zycie.
> W przyszlym tygodniu rzucam palenie,
Czytajac pierwsze zdanie pomyslalam, ze w koncu zaczal Ci przeszkadzac
wlasny 'jezyk'.
Ej naiwna jestem ;)
A tak powaznie, mnie udalo sie rzucic palenie ok 3 lata temu. Palilam
jakies 15 lat z przerwami na ciaze pokarm dla dziecka . Trzeba najpierw
zrozumiec istote palnia, dlaczego ludzie pala? Na moment rozladowac emocje,
ale na dluzsza mete palenie dziala szkodliwie na uklad nerwowy.
Pierwsze dni, tygodnie sa najtrudniejsze, ale da sie przez to przejsc. Na
poczatku liczy sie kazdy dzien, tydzien, a nastepnie miesiace niepalenia, co
oznacza, ze jeszcze do konca nie pozbyles sie psychologicznie nalogu,
natomiast, kiedy po ok roku przestaniesz liczyc a nawet zapomnisz ile to
czasu juz nie palisz, wtedy mozna mowic o zwyciestwie z nalogiem. Ja
szczerze mowiac musialam sie mocno skoncentrowac i policzyc ile to lat
minelo od wesela kogos w rodzine i na tej podstawie pamietam ile to czasu
minelo..
Na Twoje zyczenie, nie bede tu uwzgledniac porownan pomiedzy "odkochaniem"
a rzuceniem palenia,
ale jesli jestesmy juz przy temacie, to zasady sa bardzo podobne ;) Ale
paradoks, nieprawdaz? Powaga.
Podobno wiesz, jak sobie radzic z tym pierwszym, wiec nie bedziesz mial
problemu z zastosowaniem tej samej taktyki.
Jesli jestes nadal zainteresowany tym co mam do powiedzenia, daj znac, a
napisze Ci jakie psychologiczne mechanizmy zastosowalam w skotecznym
rzucaniu palenia.
|