Data: 2010-05-14 08:16:42
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "E.W." <e...@g...com> napisał w wiadomości
news:hsiusd$2kd$1@news.task.gda.pl...
>W dniu 2010-05-14 01:47, darr_d1 pisze:
>
>> Czy jesteśmy w stanie na podstawie kilku czy nawet kilkunastu
>> wypowiedzi stwierdzić "bez pudła" w jakim rzeczywistym stanie znajduje
>> się psychika osoby tu piszącej? Jeżeli tak to na jakiej podstawie - z
>> wyłączeniem naszych własnych wyobrażeń odnośnie tej choroby i sposobu
>> jej przebiegu?
>
> Rzecz w tym, że w dużej mierze to nie psychika a sama chemia.
> Norma prolaktyny to ok. 500 ja miałam 3800. Zalały mnie hormony. Brałam na
> to takie leki, że w tydzień zbiłam prolaktynę do 200.
> Sam nadmiar prolaktyny ma niewesołe skutki, a leki to leczące jeszcze
> gorsze.
>
> To nie kwestia psychiki - po prostu jestem nie wyspana, bo śpię ok. 5
> godzin na dobę a to dla mnie za mało. Budzę się o 5 zlana potem, pocą mi
> się ręce, czuję ogromny niepokój i mam wrażenie, że zaraz zemdleję. Serce
> mi kołacze - przyspieszone tętno...
> W tym kłopot - objawy nerwicy są fizyczne.
> Nie mam depresji (choć w czasie zbijania prolaktyny dostnexem miałam 3 dni
> czarnej dziury), ale to ewidentnie wina leku. Zresztą trudno być
> skowronkiem, kiedy podejrzewają u Ciebie guza w przysadce i badają na
> prawo i lewo.
>
>
>> Zupełnie inna sprawa, że gdy ktoś za bardzo rozczula się nad sobą to i
>> może taki kopniak bywa czasem przydatny.
>
> Najłatwiej byloby nie wstać z łóżka, iść na zwolnienie i olać wszystko.
>
> E.W.
>
__________
Mam często wrażenie, że niektórzy mężczyźni są jakby oderwani od swojej
fizyczności i przez to gubią się w "krainach czystej teorii".
Nam chociażby nasza fizjologia na to nie pozwala, bo co miesiąc przypomina
nam, że nastrój, humor, nastawienie do świata, to także wynik tej chemii,
która w nas się kłębi. I tu kropka.
A powiedz, masz szansę jakoś przemodelować życie? Minimalną szansę?
Bo rzeczywiście Twój organizm krzyczy i ogłasza bunt (może należy być mu
nawet za to wdzięcznym? Może w przeciwnym wypadku skończyłoby się jakimś
zawałem i to mógłby być rzeczywisty koniec? Taki optymistyczny akcencik).
W ogóle zauważyłam, że w pewnym momencie naszego życia wielu z nas jest tak
zmęczonych (nie chcę używać określenia wypalonych, bo jest jakieś
ostateczne. Jeśli ktoś jest zmęczony - może odpocząć). I wtedy organizm,
psychika, wszystko, woła o odpoczynek, jeśli jest to tylko możliwe.
Są osoby, które są w tej szczęśliwej sytuacji, że mogą zawiesić pracę na
kołku. Albo mają wystarczające zasoby finansowe i życie poukładane tak, że z
grubsza nic się nie zawali, albo... są związane z resortem oświaty :-) (nie
Ixi nie piję do Ciebie)
Gdyby pozostałym udało się chociaż zwolnić.... to byłoby już dobrze.
Problem w tym, że urlop niczego nie załatwi - to zbyt krótki okres.
Potrzeba...czasu... A to jest artykuł najbardziej deficytowy w naszej
szalonej cywilizacji (tu wtręt: coraz bardziej patrzę na nią [cywilizację]
ze zgrozą. Na to co z nami wyczynia).
Nie wiem E.W. jakie masz możliwości. Ale życzę Ci....jak najlepiej.
Ode mnie dostaniesz tylko wsparcie.
Może to niewiele, ale....zawsze coś.
MK
|