On Sun, 29 Dec 2002 09:16:57 +0100, Piotr Kasztelowicz
<p...@a...torun.pl> wrote:

>(...)
>W Polsce niestety kuleje jeszcze komunikacja miedzy lekarzami,
>ktorzy bywa, (tez sie na tym czasami lapie) daja rozne zalecenia
>pacjentom nie informujac sie wzajemnie. Jesli kilku lekarzy specjalistow
>leczy jednego pacjetna, to w jedna calosc wszystko powinien zebrac
>lekarz rodzinny (poz-u) bo moze byc tak ze jeden specjalista zalecil
>leki nie wiedzac (pacjent zapomnial powiedzial ze nic innego nie bierze)
>ktore wchodza w interakcje >z drugimi. Wyobrazmy sobie taki zestaw.
>
>1) na serce amiodaron
>
>2) na eradykacje H. Pylori cizaprid i klarytromycyna itp.
>
>3) na depresje doxepin
>
>i to wszystko razem?
>
>a jak zapytac pacjenta co bierze to nie wie albo mowi, ze zona
>wie albo mowi, ze bierze "dwa razy dziennie niebieskie fasolki" (...)
>
>

Moj znakomity Kolega Piotr nie dodal, ze kombinacja ta jest czesto
taka, iz pacjent nie ma prawa wyzyc. Ze wzgledu na interakcje miedzy
lekami.

No coz, zycie jest i tak smiertelna choroba.

Pozdrawiam

dradam

PS. W krajach rozwinietych kazdy lekarz ma sekretarke. I nie ma
problemow z podyktowaniem nawet szczegolowego listu od specjalisty do
lekarza ogolnego i vice versa. Dla dobra pacjenta ! Sekretarka to nie
znaczy rejestratorka - bo to sa dwie odrebne funkcje !!!