Data: 2007-12-10 17:04:21
Temat: Re: Kto pyta nie błądzi
Od: Marek Krużel <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 09 Dec 2007 22:35:44 +0100, JaKasia napisze:
>>> Nieciągnięcie za jezyk jest dobrym obyczajem, ale są wyjątki od
>>> reguły.
>>
>> na pewno dobrym dla nieciąganego
>
> Błąd!
> Taki pogląd mają ludzie, którzy się boją ocen i z tego powodu wiele
> ukrywają.
> Przeciwnie widzą to ludzie, którzy się ocen nie boją, bo czuja się
> dobrze w swojej skórze, są jawni i przejrzyści. Dla nich nieskrępowane
> pytania wprost są jak strumień czystej wody. Ktoś ma wątpliwość - pyta -
> otrzymuje odpowiedź. Nie ma podejrzeń, narastających nieufności, sprawy
> rzadko zatrzymują się w patach.
wyciąganie z kogoś zeznań może być dla niego uciążliwe, a powyższe brzmi
dla mnie jak manifest, chyba nie powinienem brać tego na serio...
>>> Nie. Ja nie potrzebuję wnikać, poniewaz zakładam, że jesli zapytam, to
>>> uzyskam szczera odpowiedź.
>>
>> z tego by mi wynikało, że pytasz tylko gdy potrzebujesz, a nastawiasz
>> się pozytywnie by nie narażać się na ujawnianie niepewności, zaś
>> zagadywanemu nie dawać okazji do jej zauważenia i ewentualnego
>> wykorzystania przeciwko tobie, ale pewnie sformułowałaś sobie taką
>> zasadę i nawet nie chcesz pamiętać po co, bo pewniej jest stosować ją
>> automatycznie ;)
>
> Zauwazyłeś, ze wszystko sprowadzasz do wizerunku w czyichs oczach? "nie
> narażać się" , 'ktoś zauważy", "wykorzysta"? A olać!
> To JA jestem ważna! Ja sama do siebie chcę mieć szacunek, dobrze się
> ze sobą czuć, pozytywnie siebie oceniać. W końcu to ja sama ze sobą
> przebywam nieustannie 24 godziny na dobę!
tu może chodzić o lęk przed podzieleniem czyichś ocen swojej osoby,
tego też nie mogę potraktować serio
>>> A jeśli mam do czynienia z kims mało wiarygodnym to w ogóle mnie nie
>>> interesuje co on mówi, chocby tworzył niezwykłe teorie i opowiadał
>>> egzotyczne historie. wiec takich nie pytam. Chyba, ze dla zaczepki. :)
>>
>> brzmi nieźle, i jak widać elokwencja i kreatywność w twoim przypadku
>> nie wpływa na ocenę wiarygodności, co mogłoby wskazywać na to, że w
>> tego rodzaju środowisku łatwo się odnajdujesz i czujesz się pewnie,
>> kruk krukowi...
>
> Oj, chyba pływasz w mętnej wodzie jeśli tak to widzisz... ;)
wykreowałem taką hipotezę, uważam że jest nienajgorsza, ale właściwie
zastanowiło mnie co innego, to nie niezwykłość i egzotyka jest tym co
mogłoby skutkować twoim przekonaniem o niewiarygodności, a nawet chyba
wręcz przeciwnie, mogłoby uśpić nieufność, a to z kolei dość jest
egzotyczne by moją czujność obudzić, gdyby akurat spała
>> ciągle namawiasz do zakładania czegoś. właściwie nie miałem koniecznie
>> na myśli jakiejś niezbywalnej potrzeby, mógłby to być nawet jakiś popęd
>
> Alez oczywiscie dotyczy to wszystkiego! Natomiast nie namawiam do
> zakładania. :) Zakłada sie coś ZAWSZE i każdy to robi. Ja tylko mówię
> jakie są konsekwencje takich a nie innych założeń.
co takiego zawsze się zakłada? mam wrażenie że utożsamiasz decyzję
z jej założeniami, przesłanki mogą być przeróżne, a decyzja czy
coś zrobić czy zaniechać jest zero-jedynkowa
>>> Mam namawiac ciebie zebyś mnie przepytał? ;) Nie. Z tej samej
>>> przyczyny, dla której nie chce mi się odpowiadać nieszczerze. Czyli
>>> szkoda prądu. :)
>>
>> ale chyba przepytując kogoś nie martwisz się o jego prąd? ;)
>
> Ja pytam zazwyczaj tylko wówczas, gdy od mojej wiedzy na temat tego
> kogos cokolwiek dla mnie zależy. A jak juz pytam, to znaczy, ze się
> o jego prąd nie martwie. Jesli sie martwie to nie pytam. :)
> No i pytam tez czasami z grzeczności oraz - jako wspomnialam wyżej
> - dla zaczepki. :)
wydaje mi się że ludzie często wolą jednak nie pytać, choćby dlatego
by nie stawiać się w sytuacji petenta, albo się nie ubrudzić, a jeśli
już pytają, to starają się z pozycji władzy, a co najmniej krytyka
|