Data: 2008-11-13 23:38:02
Temat: Re: Kto to powiedzial?
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun pisze:
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Thu, 13 Nov 2008 23:09:05 +0100, vonBraun napisał(a):
>>
>>
>>
>>> Mam od około półtora roku dużego psa "systemu" hovawart. Nawiasem,
>>> (...)
>>
>>
>> Zainteresowałeś mnie tą rasą. Chyba się skuszą na trzeciego psa "systemu"
>> wielki_i_straszny :-)
> Uwaga - Hovek będzie starał się zdominować pozostałe gdy dorośnie, nie
> wiem "co z tego wynika" bo mam tylko jednego, ale słyszałem, że są
> sztuki, które walczą o dominację do upadłego. Możliwe jednak, że
> zazwyczaj pieski ustalą sobie hierarchię dziobania i przestaną się w
> końcu gryźć. Temat ten był chyba poruszany na forum Hovawarta - lub też
> można o to zapytać tam - bywa tam trochę hodowców.
miałem kiedyś kaukaza.
na szczęście byłem nieświadomy tego, co potrafi ten zwierz i na
szczęście nie wyniknęły z tego żadne nieprzyjemności.
tresowałem go w bardzo wąskim zakresie i tylko prywatnie, nie
profesjonalnie. chodzenie przy nodze bez smyczy, aport, siady, pady i to
wszystko. nawet nieźle sie udawało, zwłaszcza
chodzenie przy nodze.
ale - do czego dąże - to był pies, który też lubił sobie podominować.
w domu słuchał tylko mnie, choć jeść dostawał od mojego ojca.
już jako anegdoty opowiada sie u mnie w domu jak to pies wyszedł z moja
mamą na spacer (tak, właśnie taka kolejność) i usiadł sobie gdzieś na
chodniku, a mama za tzw chiny ludowe nie mogła go skłonić do zmiany decyzji.
a ja byłem wariatem.
pies ten uwielbiał kości, duże wołowe kości, większe od niejednego
wypasionego ratlerka. i dostawał jedną na tydzień. był to prawdziwy
festiwal radości. i pewien rytuał - najpierw pies słyszał rąbanie
siekierą - na ten dźwięk zrywał sie jak oszalały i miotał się po domu,
skamląc jak tysiąc rozmazgajonych cebenetów (plonk jest, to co mi tam)
aby asystować na dwóch łapach osobie maszerującej z kością w ręku z
kuchni na jego legowisko.
więc - któregoś dnia pomyślałem sobie, że zabiorę mu tę kość.
dobrze, że nie oświecił mnie wtedy nikt, jak potem w związku
kynologicznym, że psy te zasadniczo będą starały się uzyskać dominacje
nad człowiekiem oraz ze są to bestie, którym "ruscy" wyrywają obcęgami
uszy (taki styl, fakt, mój pies miał wyrwane uszy), zakładają na szyję
kolczatkę kocami na zewnątrz i że żaden pies nie podskoczy, a i
niedźwiedzie się ich boją.
więc nieświadom tych wszystkich ciekawostek zbliżyłem się do posłania
pieska, który miał już wtedy dobrze ponad rok i ważył ok 40 kg z
zamiarem odebrania mu kości.
im bliżej podchodziłem, tym głośniej warczał.
wreszcie stanąłem pół metra od niego i obleciał mnie w końcu strach.
znałem to warczenie i znałem jego miłość do kości.
ale pomyślałem wtedy - pamiętam jak dziś - jak teraz odejdę, nie będzie
dobrze. wziąłem do ręki coś tam, huknąłem tym czymś o futrynę, nogą o
podłogę i krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem: "bosman, zostaw to!"
i już widziałem że jestem w domu. warczał dalej, ale już pasował.
no i odebrałem mu tę kość i nigdy więcej tego nie próbowałem.
a teraz bałbym się to zrobić z moim labradorem :)))
a co do kaukazów jeszcze - to miałem znajomego, którego kaukaz był
estetą. zdarzyło się np że nie wypuścił żony znajomego z domu, dopóki ta
nie zmieniła kiecki na jakąś bardziej, w odczuciu psa, wyjściową :)
a hovek bardzo mi się podoba, ale zdecydowaliśmy z zoną, że foka to
ostatni pies jakiego trzymamy w domu. dość kłaków, piachu i obgryzionych
mebli! dość!
no przynajmniej mówimy tak, póki jest :)
--
2.11.2008 z dzisiejszej próby
http://www.lastfm.pl/music/max+km+trener/Pan+Krzyszt
of+w+kawałkach.+I+nie+tylko
|