« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-07-27 17:01:07
Temat: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaNie wiem, czy taki wątek już się pojawił, ale nawet jeśli - to warto go
chyba odświeżyć :-).
Ciekawi mnie, jakie mieliście ulubione dania w dzieciństwie.
Ja dzisiaj robiłam mój obiadowy przysmak z dzieciństwa - barszczyk
czerwony zabielany, a do tego ziemniaki gniecione podane z podsmażonym
boczkiem z cebulką. Je się to na przemian łyżką - trochę ziemniaków,
trochę barszczu. Danie proste, a jednak nigdy nie udaje mi się osiągnąć
tej perfekcji smaku, jaką osiągała moja mama :-(. Drugi mój obiadowy hit
z dzieciństwa to kluski ziemniaczane z surowych tartych ziemniaków
(szare kluski?) z boczkiem i cebulką, z kapustą kiszoną na ciepło lub
zimno. Do tych klusek po kilku porażkach już w ogóle nie podchodzę, a
tak mi kiedyś smakowały...
Jakie są Wasze wspomnienia (raczej te obiadowe)?
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-07-27 17:25:57
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaW dniu 2007-07-27 19:01, medea napisał/a:
> Jakie są Wasze wspomnienia (raczej te obiadowe)?
Ziemniaki ze śmietaną ;-).
Kiedy moi rodzice pracowali i kończyli studia zajmowała się mną moja
"trzecia babcia". I właśnie u Niej często jadłam zwykłe ziemniaki,
ugotowane, ubite i polane pyszną, gęstą, kwaśną śmietaną.
I pamiętam, że zawsze na Boże Narodzenie u Dziadków od strony Mamy na
świąteczny obiad był pieczony schab przyprawiany m.in. kminkiem,
czosnkiem i czymś jeszcze. Niestety ani moja mama ani ja nie potrafimy
do końca odtworzyć _tego_ smaku.
To moje smaki dzieciństwa.
Pozdrawiam
--
Anka P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-07-27 17:45:34
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwa
Użytkownik "Anka P." <t...@a...pl> napisał w
wiadomości news:f8d9r2$3b1$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 2007-07-27 19:01, medea napisał/a:
>
>> Jakie są Wasze wspomnienia (raczej te obiadowe)?
>
> Ziemniaki ze śmietaną ;-).
> Kiedy moi rodzice pracowali i kończyli studia zajmowała się mną moja
> "trzecia babcia". I właśnie u Niej często jadłam zwykłe ziemniaki,
> ugotowane, ubite i polane pyszną, gęstą, kwaśną śmietaną.
> I pamiętam, że zawsze na Boże Narodzenie u Dziadków od strony Mamy na
> świąteczny obiad był pieczony schab przyprawiany m.in. kminkiem, czosnkiem
> i czymś jeszcze. Niestety ani moja mama ani ja nie potrafimy do końca
> odtworzyć _tego_ smaku.
> To moje smaki dzieciństwa.
>
> Pozdrawiam
> --
> Anka P.
Ja także nie potrafię odtworzyć smaku pierogów
ruskich z lat 60-tych. Podejrzewam, że już niema
tych swiń co dawały i smalec i schab o TYM smaku.
Pozdrowienia. Krzysztof z Tychów.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-07-27 18:40:44
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaKrzysztof Tabaczynski napisał(a):
> Ja także nie potrafię odtworzyć smaku pierogów
> ruskich z lat 60-tych. Podejrzewam, że już niema
> tych swiń co dawały i smalec i schab o TYM smaku.
Świnie są, tylko nikt ich już nie karmi tak jak kiedyś to robiono.
pozdr. Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-07-27 18:59:24
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwamedea wrote:
> Nie wiem, czy taki wątek już się pojawił, ale nawet jeśli - to warto go
> chyba odświeżyć :-).
> Ciekawi mnie, jakie mieliście ulubione dania w dzieciństwie.
> Ja dzisiaj robiłam mój obiadowy przysmak z dzieciństwa - barszczyk
> czerwony zabielany, a do tego ziemniaki gniecione podane z podsmażonym
> boczkiem z cebulką. Je się to na przemian łyżką - trochę ziemniaków,
> trochę barszczu.
Moja ulubiona zupa to zupa wisniowa zabielana, jedzona wlasnie tak z
ziemniakami, jak to opisujesz.
>Drugi mój obiadowy hit
> z dzieciństwa to kluski ziemniaczane z surowych tartych ziemniaków
> (szare kluski?) z boczkiem i cebulką, z kapustą kiszoną na ciepło lub
> zimno.
U nas sie nazywaly zielone kluski, robie je czesto, jakos nie sprawiaja
mi problemow. W naszym miasteczku i okolicy jest kilku ekologicznych
farmerow, ktorzy pasa swinie na polach, i nie faszeruja ich chemia.
Boczek z takiej swini smakuje jak ten kiedys w Polsce.
> Jakie są Wasze wspomnienia (raczej te obiadowe)?
Tez bardzo lubilam cielecine z lazankami. Cieleciny juz nie jem, wiec
tym bardziej jest to wspomnienie.
Makaron ze smietana i jagodami, pierogi z jagodami, knedle ze sliwkami -
to sa dania, ktorych prawie nigdy nie robie, a tak je kiedys lubilam. U
nas niestety jagody nie te, sliwki nie te, no i brak zrozumienia, ze
obiad moze byc na slodko.
MB
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-07-27 19:09:45
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwa
"medea" <e...@p...fm> wrote in message
news:f8d8lk$qjk$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nie wiem, czy taki wątek już się pojawił, ale nawet jeśli - to warto go
> chyba odświeżyć :-).
> Ciekawi mnie, jakie mieliście ulubione dania w dzieciństwie.
> Ja dzisiaj robiłam mój obiadowy przysmak z dzieciństwa - barszczyk
> czerwony zabielany, a do tego ziemniaki gniecione podane z podsmażonym
> boczkiem z cebulką. Je się to na przemian łyżką - trochę ziemniaków,
> trochę barszczu. Danie proste, a jednak nigdy nie udaje mi się osiągnąć
> tej perfekcji smaku, jaką osiągała moja mama :-(. Drugi mój obiadowy hit
> z dzieciństwa to kluski ziemniaczane z surowych tartych ziemniaków
> (szare kluski?) z boczkiem i cebulką, z kapustą kiszoną na ciepło lub
> zimno. Do tych klusek po kilku porażkach już w ogóle nie podchodzę, a
> tak mi kiedyś smakowały...
>
> Jakie są Wasze wspomnienia (raczej te obiadowe)?
>
> Pozdrawiam
> Ewa
Dwa grzybki do barszczu, a dokwasić odrobiną kwasu z kiszonych ogórków i
dopiero octem do reszty.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-07-27 19:46:59
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwamedea pisze:
> Jakie są Wasze wspomnienia (raczej te obiadowe)?
Krupnik z dużą ilością schabu i z zimną kiszoną kapustą,
smażone kanie, rosół z zacierkami, pomidorowa (zagryzana surową cebulą
że też mi coś takiego smakowało;-).
No i niezapomniana zupa mleczna z dyni z zacierkami, ale to już nieobiadowe.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-07-27 20:07:57
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwa"medea" wrote in message news:f8d8lk$qjk$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Jakie są Wasze wspomnienia (raczej te obiadowe)?
Udam, że nie widzę tego, co w nawiasach, i powiem, że dla mnie
najważniejszym smakiem, który nierozerwalnie jest związany z dzieciństwem,
jest smak czarnego litewskiego chleba z solą... na szczeście nie jest to
smak zgubiony i do dziś bardzo często jem czarny chleb z solą... gdybyś
spytała o smak śniadania, to jest to smak placuszków, które Babcia piekła w
piecu, a my (wnuki) zaraz po obudzeniu wysuwaliśmy rączkę za róg pieca i
bezbłędnie trafialiśmy do miski z pachnącymi ciepłymi placuszkami... nie
było nic lepszego niż leżenie pod kołdrą obok ciepłego pieca i, mając
jeszcze dokładnie nieotwarte oczy, zagryzanie takiego placka :))) innym
smakiem dzieciństwa zarówno pozytywnym i negatywnym była kasza manna,
negatywnym, bo Mama nie umiała jej zrobić (zawsze jej kasza manna była zbyt
gęsta i z grudkami... fuj...), a pozytywnym, ponieważ Tata robił ją
bezbłędnie - była pyszna, o gęstości zupy krem, pachnąca masłem... obiadowym
smakiem dzieciństwa jest dla mnie smak zimnego kwasu chlebowego, czarnego
chleba, dziadkowego kindziuka bądź kumpiaka* i świeżego chrupiącego ogórka
jedzonych latem w polu, zmieszany z upalnym zapachem świeżego siana...
podwieczórkowym smakiem jest Babcina drożdżówka z spod podłogi wyciągniętymi
jagodami z pola** i spuszczonym z samego dołu blaszki chudym zimnym
mlekiem... wpadało się na chwilę do domu zjadało się pajdę takiej drożdżówki
z konfiturami, popijało się mlekiem z ulubionego metalowego kubka w różowe
kwiatki i dalej biegło się na dwór... a na kolację u Babci najbardziej
lubiliśmy ciuki***... smakiem okazyjnym i tylko letnim jest smak raków,
które przez całą noc łowiło się w rzece, a potem siedząć przy stole razem z
Tatą pałaszowało się tę ogromną czerwoną górę... do tych samych smaków
należy też smak suszonej ryby - Tata wyłuskiwał twarde słone paski mięsa,
które powoli i długo żute uwalniały w ustach swoją słoną rybność... wtedy
mnie wolno było dostać tylko jeden łyk piwa... smakiem przegryzek jest smak
suszonych jabłek... w zimie, gdy z oknem wyła zawieja, lubiliśmy bawić się
na ciepłym piecu wśród kótów i wojłaków**** w oglądanie kreskówki "Nu
pogodi!" albo w statek, a gdy czulismy, że coś byśmy zjedli, to
rozwiązywalismy ogromny worek i wdychając aromat lata zagryzaliśmy złote
półksiężyce... smakiem rzadkim, bo osiągalnym tylko cztery razy w roku
podczas świnobicia, był smak najświeższego, jaki tylko można sobie
wyobrazić, usmażonego saute schabu... smakiem z odrobinką adrenaliny jest
smak kostek cukru, które Babcia trzymała pod kluczem w stojącym w sieni
kufrze... najpierw wykradało się z kuchennej szafki klucz, przekradało się
do sieni, gdzie stał ogromny, staromodny zielony kufer, w cztery ręce
podnosiło się ciężką pokrywę, przewieszając się przez ściankę, sięgało się
do na samym dole stojącego pudełka z cukrem w kostkach, wyciągało się po
kilka sztuk, wyrównywało się powierzchnię, żeby nic nie było widać, zamykało
się kufer i po cichu odnosiło się klucz na miejsce... jak roskosznie naiwna
była nasza wiara, że faktycznie Babcia nic nie zauważa... tak samo
podniecająco, jak kostki cukru, smakowały małe po cichu z grzadki
wyciągnięte, pośpiesznie opłukane i wytarte o sukienkę marchewki, zielone
liście których były starannie wynoszone wgłąb krzaków za stodołą... z moimi
smakami dzieciństwa jest jak z grzybami - zanim zdąży się włożyć do koszyka
jeden, to już się widzi następny, a potem następny, a i jeszcze jeden
wyłania się z trawy...
Gwiazdki prowadzą tu:
* kumpiakiem nazywana jest szynka i łopatka świniaka (kumpiak tylny i
przedni), w tym przypadku chodzi o w całości z nogą zapeklowaną i przez pół
roku/rok dojrzewającą szynkę lub łopatkę, z której się kroi w ramach potrzeb
kolejne plastry, po roku lub jak się resztka uchowa czasami półtorej mięso
jest bardzo suche i cudownie pyszne...
** "jagodami z pola" w naszej rodzinie (od strony Mamy) dzieci nazywały
żurawiny, a dlatego z pola, ponieważ na ziemi należącej do Dziadków był
kawałek podmokłej łąki, na którym pieknie rosły żurawiny... więc nie
chodziło się po żurawiny do lasu na bagna, a tylko na pole... Babcia robiła
z nich przepyszne konfitury i trzymała je pod podłogą...
*** ciukami są zwane duże kostki siana bądź słomy, pod tą nazwą w naszej
rodzinie kryje się też zacierka (czyli w Polsce zupa zacierkowa), kiedyś
moja Chrzestna bardzo się śpieszyła i kluski wyszły jej dużo większe niż być
powinny, a że "na tapecie" u dzieci akurat było podniecanie się tymi
maszynami rolniczymi, więc zupa natychmiast została przechrzszczona z
zacierki na ciuki.
**** wojłaki to są walonki, nazwa pochodzi od rosyjskiego słowa "wojłok"
czyli "filc".
Bożenka z Wilna :)
słoneczna miodzio dziewczyna
Strona grupowa - http://kuchenna.host.sk
P.S. No i było tak mnie ciągnąć za język... ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-07-27 20:31:09
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaBożena pisze:
> smakiem rzadkim, bo osiągalnym tylko cztery razy w roku
> podczas świnobicia, był smak najświeższego, jaki tylko można sobie
> wyobrazić, usmażonego saute schabu...
Ja lubiłam zawsze po świniobiciu boczek z cebulą, maczaliśmy pajdy
chleba w tłuszczu i jedliśmy z chrupiącym boczkiem.
Objadałam się do bólu owocami i warzywami prosto z ogródka, nigdy nie
zapomnę smaku poziomek, kalarepki, młodej marchewki, jeżyn, zielonego
groszku.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-07-27 20:55:31
Temat: Re: Kuchenne wspomnienia z dzieciństwaBożena pisze:
> P.S. No i było tak mnie ciągnąć za język... ;)
Oj, wybrałabym się chętnie na trochę w to Twoje dzieciństwo, ładnie to
opisałaś. I smacznie.
--
Bbjk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |