Data: 2006-08-19 12:52:35
Temat: Re: Lękowa wizja swiata i jak jej nie ulec
Od: Immon <"po_kropce_i_bez cyfr.immon999priv"@wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 19 Aug 2006 12:38:44 +0200, d...@o...pl napisał(a):
> Witam,
> Mam w bliskim otoczeniu osobę a nawet dwie , które sieją ciągle schizę
> strachu.Jak sie przed tym bronic.Mmam czasem warzenie ze tym samym usuwaja a
> raczej zrzucają na innych swój lęk i napięcie.
Wyjaśnię to z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej, ale ostrzegam, że
snuję tu własną "teorię", więc niech mnie poprawi jakiś ekspert :)
Członek stada informuje innych osobników o zagrożeniu - następuje
mobilizacja całego stada, dzięki której udaje się np. odeprzeć atak
drapieżnika, innego plemienia itp. Ceną tej mobilizacji jest stres i
energia wydatkowana na wzmożoną czujność, ale bilans zysków i strat jest
dodatni. Cechy czujności i lękliwości są promowane w kolejnych pokoleniach
- inaczej stado mogłoby nie przetrwać. Oczywiście nieuzasadniona lękliwość
i częste okresy mobilizacji spowodowałaby przemęczenie psychofizyczne,
mogłaby osłabić percepcję i spowodować niezauważenie sygnałów prawdziwego
zagrożenia, a w rezultacie doprowadzić do tragedii. A zatem promowane będą
geny osobników _umiarkowanie_ czujnych i lękliwych.
> Poczatkowo nie ulegasz , potem
> zaczynasz ulegac i starasz sie bronić ale nieprzykjemne uczucie jest.Jak z tym
> walczyć - jak wybić z toru "wiecznego przerzucania" te osoby.Dodam ,że jest to
> zwiazek siny bo rodzinny - w prostej linii rodzic dziecko.
Cóż zatem ma począć osobnik umiarkowanie czujny z przesadnie czujnym?
Wydalenie ze stada nie wchodzi w grę bo jest to rodzić, który dba o własne
geny w naszych ciałach, więc skoro mamy zagwarantowany jego "altruizm" to
szkoda by było ;) Zawsze jednak można się wyprowadzić jeśli sami jesteśmy
już samodzielni i mamy dokąd.
Najprościej jest go uspokoić, wytłumaczyć, że przesadza - można namówić na
herbatkę z melisy itp. :) Można też dać mu (początkowo delikatnie) do
zrozumienia, że nie chcemy już tego więcej słuchać. Jeśli i to niepomoże to
proponuję przeprowadzić poważną rozmowę, do której warto się przygotować i
wcześniej dobrać argumenty. Pozostaje jeszcze wizyta u "specjalisty" lub
modlitwa - w końcu panom posłom udało się wymodlić deszcz ;)
--
Immon
|