Data: 2011-03-26 17:12:45
Temat: Re: List z Polski.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 26 Mar 2011 18:09:07 +0100, Ikselka napisał(a):
> Dnia Sat, 26 Mar 2011 17:51:21 +0100, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:imkls0$n6c$...@n...onet.pl...
>>
>> W dniu 2011-03-25 22:12, Ikselka pisze:
>>> Dnia Fri, 25 Mar 2011 12:23:51 +0100, Veronika napisał(a):
>>>
>>>> Użytkownik "medea"<x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>>> news:imhqb0$rvv$2@news.onet.pl...
>>>>> W dniu 2011-03-25 11:02, Ikselka pisze:
>>>>>> Kielce zawsze były piękne, tlko dosyc zaniedbane, choć zawsze dosyć
>>>>>> czyste.
>>>>>> A poprawił ich stan BARDZO DOBRY prezydent, którego wybraliśmy teraz
>>>>>> znów
>>>>>> na kolejną kadencję, a nie unijna kasa. Z unijnej kasy to się robi
>>>>>> idiotyczne szkolenia i kursokonferencje oraz sztandarowe odcinki dróg,
>>>>>> opisane tabliczkami, dla pomnożenia wrażenia.
>>>>> Czy kielecki prezydent nie korzystał z unijnych dopłat przy realizacji
>>>>> swoich przedsięwzięć? Ręczysz za to? :)
>>>>
>>>> NocoTy!
>>>> Wyjął z własnego konta.
>>> Miasto ma swoje fundusze - sprzedaje tereny pod hipermarkety itp, między
>>> innymi. Więcej można zrobić za własne 100 zł przy dobrych rządach, niż za
>>> otrzymane 1000 przy złych.
>>
>> Nie widzisz mechanizmu naczyń połączonych. Miasto sprzedaje ziemię
>> hipermarketom, a skąd się te wzięły? Hipermarkety (i w ogóle obce
>> firmy) weszły na polski rynek właśnie dzięki poczuciu stabilności, jakie
>> zyskały po naszym wejściu do UE.
>>
>> ====================================================
======================
>> Szkoda, że nie widzisz teraz mojej miny:-(... Ewo- hipermarket to taka
>> wielka pompa zasysająca kasę poprzez drenaż naszego rynku. Akurat oni mają
>> gdzieś stabilność- przy znikomych kosztach własnych zwrot następuję często
>> po kilku- kilkunastu miesiącach. Reszta- to tłuste zyski. A jak rewolucja-
>> to zostawią te szpetne blaszaki- o wartości złomu (dosłownie). Oni chcieli
>> wejść dużo wcześniej- jednak wtedy jeszcze polscy kupcy potrafili się
>> postawić.
>
> Dokładnie.
> Przez jeden hipermarket o mało raz nie padliśmy - na tyle mielismy
> przytomności umysłu, że nie daliśmy się zwieść ich ogromnym zamówieniom
> (przewidując, ze są robione w tzw cały świat a potem martwcie się sami). I
> mielismy rację - kiedy zrealizowaliśmy pierwszą pulę dostawy,
(odmówiliśmy dostawy wszystkiego na raz, tylko powiedzieliśmy, że dostaną w
częściach, jak sprzedadzą poprzednie ilości i zapłacą faktury)
> oni po prostu
> zrobili zwrot, bez uprzedzenia, wycofali się z całości zamówienia
> (podpisując umowę z innym dostawcą, bez słowa wyjaśnienia), kiedy
> przystępowaliśmy do realizacji drugiej transzy. A tu opakowania specjalnie
> dla nich wydrukowane - koszty ogromne, w błoto.
> Nigdy więcej handlu z hipermarketami. Jeszcze chcieli, zebyśmy im płacili
> za powierzchnię handlową - więcej, niż wart sam towar. Głupich nie sieją,
> sami się rodzą - ale to nie my :-)
> Wielu jednak poszło na taką współpracę i padło po pierwszym sezonie.
> Mówię o tym, bo to jaskrawy przykład owej "ewcinej" "stabilności" - polskie
> przedsiębiorstwa padają jak muchy dzięki niej, jedno po drugim.
j.p.
|