Data: 2015-06-02 11:07:18
Temat: Re: Maciej Stuhr - portret psychologiczny
Od: b...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
brat_olin wrote:
>
> http://stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=92
265
>
> "My Polacy nie mówimy o sobie źle. Jest Skrzetuski,
> Wołodyjowski, Powstanie Warszawskie. Przywiązywaliśmy
> dzieci pod Cedynią jako tarcze i to jest super. To jest
> najlepsze, co mogło Polskę spotkać"
>
> Ten facet jest na speedzie, czy jełop jeno? Czy powyższy
> ustęp wystarczy do poprawnego zdiagnozowania, czy trzeba
> więcej sesji?
>
A tutaj Bogus Linda o tym, dlaczego nie zagral w Poklosiu:
http://wpolityce.pl/kultura/254344-czy-do-elit-w-kon
cu-cos-dotarlo-boguslaw-linda-zdradza-dlaczego-nie-z
agral-w-poklosiu-i-odslania-jeden-z-glownych-grzecho
w-iii-rp
Czy do elit w końcu coś dotarło? Bogusław Linda zdradza, dlaczego nie
zagrał w "Pokłosiu". I odsłania jeden z głównych grzechów III RP
Bogusław Linda odniósł się w wydanej właśnie wywiadzie- rzece do faktu,
dlaczego nie zagrał w "Pokłosiu" Władysława Pasikowskiego. Linda
współpracował z kontrowersyjnym reżyserem od czasu jego fenomenalnego
debiutu "Kroll" w 1991 roku, robiąc z nim potem jeszcze 6 filmów. Duet
Pasikowski-Linda był porównywany do duetu Scorsese-De Niro czy
Herzog-Kinski. Dlatego brak aktora zarówno w "Pokłosiu" (film był
powrotem Pasikowskiego do kina po ponad dekadzie) i w "Jack Strong"
szeroko komentowano.
Linda w końcu rzucił światło na to dlaczego doszło do rozstania. Aktor w
książce "Zły chłopiec" wypowiada się w Pasikowskim bardzo pozytywnie.
Jednak we fragmencie o "Pokłosiu" mówi:
Ja mu powiedziałem tak: "Władku, zanim Amerykanie zrobili "Pluton"
o tym, że przegrali wojnę w Wietnamie, zrobili pięćset pięćdziesiąt
filmów o tym, że byli niezwyciężeni, że wygrywali, byli bohaterscy,
natomiast my robimy pierwszy film o naszych relacjach z Żydami i on od
razu jest o tym, że ich mordujemy.
Na sugestię przeprowadzającej wywiad Magdy Umer, że jest to film o tym,
iż "niektórzy mordowali Żydów" Linda mówi:
Tak, ale to nie jest ważne, bo ludzie na całym świecie odczytają to
tak, że to Polacy mordują Żydów. On chyba zrozumiał przez to, że ja
jestem antysemitą....
Linda doskonale nakreślił problem, jaki ja mam choćby z "Idą" Pawła
Pawlikowskiego. Z punktu widzenia artystycznego film ten jest małym
arcydziełkiem i zasłużył na Oscara. Niestety patrząc na jego sukces z
punktu widzenia polityki historycznej, można zrozumieć oburzenie
środowisk patriotycznych. Z artystycznie nierównym i pokracznym
"Pokłosiem" problem jest jeszcze inny. Jest to wyjątkowo jednowymiarowy
i dosyć prostacki obraz, który na pochwały zasłużył w mediach
lewaicowych właśnie przez ideologiczny wydźwięk. Pozytywne recenzje
jakie zebrał w "New York Times" o wiele bardziej zaszkodziły wizerunkowi
Polski niż bardzo niszowa komercyjnie "Ida". Czy Pasikowski miał
natomiast prawo do swojej wizji? Oczywiście, że tak. Ba, artysta ma
prawo do wizji o wiele ostrzejszych i bardziej niesprawiedliwych.
Szczególnie jak realizuje je za prywatne środki.
Linda zwraca jednak uwagę na zasadniczy problem. Zanim pokazaliśmy
światu o naszym bohaterstwie, w myśl głównej tezy michnikowszczyzny
pałkujemy się, biczujemy i rozdmuchujemy do granic możliwości ciemne
karty historii. Każdy naród je ma i nie można ich zamiatać pod dywan.
Kino jest idealnym miejscem do takiego rozliczenia, co doskonale widać w
Hollywood. To tam powstały najbardziej wartościowe filmy o
prześladowaniu w "krainie wolności" i biblijnym "mieście na Górze"
Murzynów czy Indian. Zanim to jednak miało miejsce, Amerykanie nakręcili
wybitne produkcje o bohaterskich kartach swojej historii.
Ta różnica w podejściu do własnej historii ma jednak swoje bardzo proste
wytłumaczenie. Amerykańscy Ojcowie Założyciele nie budowali wolnego
kraju na piętnowaniu własnego bohaterstwa i straszeniu "demonami
patriotyzmu". W USA nawet na lewym skrzydle Partii Demokratycznej nie do
pomyślenia jest powiedzenie, że "amerykańskość to nienormalność", a
publiczne wsadzenie flagi w odchody przez celebrytę, skończyłoby się
jego infamią. W Polsce natomiast do programu takiego celebryty
przychodzi prezydent RP.
To jest właśnie pokłosie polityki historycznej zakompleksionych i
wpatrzonych w zachód elit intelektualnych, które po ostatnich
wstrząsach na scenie politycznej zdają się na szczęście schodzić powoli
w niebyt. Czy zmiana pozwoli jednak odwrócić fatalny trend polityki
historycznej, jaki sami sobie narzuciliśmy? Linda w bardzo prostolinijny
sposób zwraca uwagę na złożony problem, którego nie da się niestety
satysfakcjonująco już rozwiązać. Warto jednak wyciągnąć wnioski z
własnych błędów i nie popełniać ich w innych wymiarach. Do tego
potrzebna jest jednak wola totalnej zmiany i przemeblowania fundamentów
na jakich zbudowana jest III RP.
--
Smart questions to stupid answers
|