Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!fu-berlin.de!uni-berlin.de!not-for-m
ail
From: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Maski - nie tylko strachu
Date: Mon, 2 Aug 2004 23:59:53 +0200
Lines: 38
Message-ID: <2...@u...de>
References: <c...@h...h62312f10.invalid> <ceft5c$9bi$1@news.onet.pl>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.uni-berlin.de tOHjWcJHkUYmbjbIMYNUjwmAe6NAy/0YQ+6eKatKiI8Pybh9v8
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Takie o ;)
X-MimeOLE: Takie o ;)
oTTo-naglowek: Wyrażam prywatne opinie!
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:282621
Ukryj nagłówki
->J.E. Tytus<- ceft5c$9bi$...@n...onet.pl naszkrobal/a:
> teraz widze że historia z Ludwikiem jakby opisuje zjawisko które
> nazywamy Wookie
> ktoś nalał do niego Ludwika, i zachwycamy się pianą (bardzo wspaniałą
> pianą) ale tak naprawdę to pod nią jest woda
> a na środku wyspa
> rzeźba chłopca
> i źródło
> a głupie kaczki nie wiedzą - wejść - czy nie wejść
Wstrzymaj się Tytku ze swoją oceną. Ludwika do Wookiego jako pierwszy
dolałem ja - może z rok temu. Nie pamiętam dokładnie. Wtedy to Łukasz
został na moment wytrącony ze swojego introwertyzmu. Dalsze etapy
rozwoju Ł.N. można wyczytać z kart PSP. Problem jaki tu widzę, to sens
dolewania do ludzi czegokolwiek - np. Ludwika. Większy sens - po wielu
PSPmiesiącach - widzę albo w piciu wody, albo w myciu (się) Ludwikiem
[wystrzegając się wybuchowych mieszanek]. Byłbym również ostrożny, co do
wskazywania dolewaczy (pomijając oczywiście mnie i moje różnej maści
pomysły). Nie widzę też powodu, dla którego ktoś nie miałby wyróżnić
Ł.N. A jeżeli to wyróżnienie skazane jest na 'wodę sodową z mózgu', to
myślę, że czym prędzej ono nastąpi, tym lepiej dla Łukasza.
Aha.
Co do Łukiego, to stawiałbym na porównanie go do samej fontanny -
samooczyszczającej się fontanny.
> tyt.
Tomek T.
--
Albert Einstein poproszony, by opisał radio tak odpowiedział: "Widzi pan,
telegraf, jest to coś w rodzaju takiego bardzo, bardzo długiego kota.
Pociągnie go pan za ogon w Nowym Yorku, a jego głowa miauczy w Los
Angeles. Rozumie pan? Radio działa dokładnie na takiej samej zasadzie:
wysyła pan sygnały tutaj, a oni odbierają je tam. Jedyna różnica polega na
tym, że nie ma kota"
|