Data: 2004-08-02 21:59:53
Temat: Re: Maski - nie tylko strachu
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
->J.E. Tytus<- ceft5c$9bi$...@n...onet.pl naszkrobal/a:
> teraz widze że historia z Ludwikiem jakby opisuje zjawisko które
> nazywamy Wookie
> ktoś nalał do niego Ludwika, i zachwycamy się pianą (bardzo wspaniałą
> pianą) ale tak naprawdę to pod nią jest woda
> a na środku wyspa
> rzeźba chłopca
> i źródło
> a głupie kaczki nie wiedzą - wejść - czy nie wejść
Wstrzymaj się Tytku ze swoją oceną. Ludwika do Wookiego jako pierwszy
dolałem ja - może z rok temu. Nie pamiętam dokładnie. Wtedy to Łukasz
został na moment wytrącony ze swojego introwertyzmu. Dalsze etapy
rozwoju Ł.N. można wyczytać z kart PSP. Problem jaki tu widzę, to sens
dolewania do ludzi czegokolwiek - np. Ludwika. Większy sens - po wielu
PSPmiesiącach - widzę albo w piciu wody, albo w myciu (się) Ludwikiem
[wystrzegając się wybuchowych mieszanek]. Byłbym również ostrożny, co do
wskazywania dolewaczy (pomijając oczywiście mnie i moje różnej maści
pomysły). Nie widzę też powodu, dla którego ktoś nie miałby wyróżnić
Ł.N. A jeżeli to wyróżnienie skazane jest na 'wodę sodową z mózgu', to
myślę, że czym prędzej ono nastąpi, tym lepiej dla Łukasza.
Aha.
Co do Łukiego, to stawiałbym na porównanie go do samej fontanny -
samooczyszczającej się fontanny.
> tyt.
Tomek T.
--
Albert Einstein poproszony, by opisał radio tak odpowiedział: "Widzi pan,
telegraf, jest to coś w rodzaju takiego bardzo, bardzo długiego kota.
Pociągnie go pan za ogon w Nowym Yorku, a jego głowa miauczy w Los
Angeles. Rozumie pan? Radio działa dokładnie na takiej samej zasadzie:
wysyła pan sygnały tutaj, a oni odbierają je tam. Jedyna różnica polega na
tym, że nie ma kota"
|