Data: 2003-09-16 06:58:43
Temat: Re: Mechanizm omdlewania na widok krwi
Od: "Maseł" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Robert" <u...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bk51up$9r6$1@topaz.icpnet.pl...
> X...@2...180.128.20,
> Jarek <d...@s...onet.pl>:
> Slusznie, Masel nie czepiaj sie :)
Tam zaraz sie czepiam - przeczytaj post Adamusa. IMHO - tak dlugo jak nie
zdajemy sobie sprawy, ze to jest krew (swoja droga - dlaczego to akurat krew
a nie inne plyny ustrojowe wywoluja u nas taka reakcje?), tak dlugo jest OK.
Przyklad - kolezanka z podstawowki. Miala pecha i spadla jej lawka na stope.
Niby nic, usmiechnela sie, pozartowala, dopiero po jakims czasie ktos
zauwazyl, ze polecialo jej jednak troche krwi. Dziewczyna nie wierzyla i
dalej zartowala. Dopiero po chwili zerknela na noge i zemdlala (krew juz jej
dawno nie leciala).
> Poniewaz nikt inny nie odpowiada, to rzuce haslem "nerw błędny", choć nie
> jestem pewien, czy akurat zawsze omdlenie na widok krwi ma taki mechanizm.
Ja jednak obstaje za czynnikiem w postaci paralizujacego strachu... (no
powiedzmy 99% procent - w totolotku nie mam szczescia, wiec pewnie tu
trafie...)
> Np. interesujacy artykul wskazujacy na pewien mechanizm atawistyczny:
> http://www.mayoclinic.org/news2001-rst/882.html
Jako, ze tradycyjnie czytam i pisuje offline, to przeczytam go dopiero
pozniej, wiec sie nie wypowiadam.
Pozdro
Maseł
--
www: http://www.cs.put.poznan.pl/mmasewicz WAP: http://wapgate.pl/masel
ICQ uin: 21361289 gadu-gadu: 3962
Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu.
Blaise Pascal
|