Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 74


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2004-09-07 20:13:42

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nie wyjasniłam tego na początku ale mój mąż ma 54 lata i nie sądzę aby się
> jeszcze diametralnie zmienił.

heh to faktycznie zmienia postać rzeczy:).Rada była przeznaczona dla
małzeństwa z przedzialu wiekowego 20-30:).
Pozdrawiam
Crony




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2004-09-07 20:33:02

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Zgadzam się. Całe szczęście, że potrafisz oddzielić "rady" od rad.

Troche niemiły jesteś. Rada może i w tym wypadku nie jest trafiona (nie
wiedziałem, że chodzi o 54-latka) ale w paru związkach jakie znam,
zastosowanie podobnego sposobu przyniosło dobre rezultaty. Oczywiscie były
to związki znacznie młodsze niz ten:)
Pozdrawiam
Crony



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2004-09-07 21:35:22

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:chhj4h$1md9$1@news2.ipartners.pl...
> I pytanie do facetów - czy Wy wszyscy tak macie ?

Nie, czasem każdemu zdarzają się trudne dni, ale póki co udawało mi się dość
szybko wybrnąć z różnych opresji.

> Pytanie do pań :
> Jak sobie radzicie z takimi męskimi muchami w nosie , bo mi już czasem nie
> starcza cierpliwości.

Nie jestem Panią, ale wydaje mi się że nie można tego nazwać muchami w
nosie.
Dla Twojego męża jak piszesz to dość poważna biznesowa wpadka, o ile dobrze
zrozumiałem
to cały letni sezon poszedł do kosza.
Myślę sobie, że nie chciałbym aby żona skwitowała to że mam muchy w nosie.
Jak widać Twój mąż potrzebuję pomocy, jako przedsiębiorca doznał dość sporej
porażki w sprzedaży,
i konsekwencje są bardzo doskliwe.
Wydaje mi się że może potrzebować zrozumienia, zapewnienia tego że rozumiesz
powody jego rozżalenia
i bradzo byś chciała mu pomóc.
Uważam, że najważniejsze to wyciągnąć jakieś wnioski z takiej sytuacji, może
należałoby zastanowić się
czy nie należy ludzi jakoś zwiazywac z sobą poprzez umowy w jakieś formie,
może przedpłaty
a na pewno zwrot jakiś kosztów organizacyjnych.
Może warto było zająć się wzmocnieniem przekonania że w górach nie dzieje
się nic złego, jakaś relacja
uczestników innych wypraw albo jakies donienisienie znajomego bezpośrednio z
gór.


> Dodam ze zrzędzenie nic nie daje, tłumaczenie nic nie daje, po prostu w
tej
> fazie nic nie dociera.

Zrzedzeniem zamykasz go w sobie, poszukaj lepiej jakis konstryktywnych metod
rozwiązania kwestii
i jako osoba z branży doradź to swojemy mężowi.

Co do rozwoju Twojego mężą to na to nigdy nie jest za późno.

Pozdrawiam

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2004-09-08 05:42:49

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Cloudic" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
news:chktfp$j1h$1@inews.gazeta.pl...
> [...] Natomiast do szału doprowadza mnie w takich dniach zachowanie
> o jakim pisze Hanka Skwarczyńska :
> "...No i ja tu siedzę taka biedna, straszliwie skrzywdzona (i warczę,
> i się czepiam, i dokopuję), a tu ktoś przychodzi i zamiast się użalić,
> utulić i zrekompensować..."

Nie wiem, czy doprowadzają Cię do szału takie oczekiwania burmucha, czy też
doprowadziłoby Cię do szału, gdyby ktoś Cię w chwili naburmuszenia zaczął
utulać (mnie osobiście jedo i drugie :), ale na wszelki wypadek uściślę: to
użalanie i utulanie to jest coś, co się burmuchowi wydaje, ze mu się należy
i być powinno, acz racjonalna część burmuszej osobowości bierze kółko i
stuka się w czółko, pytając, gdzie konkretnie się poprzewracało. Natomiast
gdyby ktoś faktycznie zaczął mnie w takim momencie niańczyć, to by chyba
biedaczek stracił litosierną rękę ;) No-win situation, jedyne wyjście to
albo zmusić do cywilizowanego zachowania odwołaniem do resztek burmuszego
człowieczeństwa, albo sprowokować wojnę. Albo...

> [...]ciekawe jaką minę miałby mąż Basi, gdyby tak Ona
> wparadowała do pokoju w samej tylko męskiej koszuli,
> ze słojem masła czekoladowego w dłoniach, i zajadając
> się ze smakiem odtańczyła przed jego naburmuszonym
> noskiem " Jezioro Łabędzie " ... ;).[...]

...uh. Jesteś genialna. Tak, zrobienie czegoś zaskakującego, a przy tym
możliwie idiotycznego ;) to chyba najlepszy pomysł. Negocjować można
później, grunt to przełamać barykadę.

Pozdrawiam
Hanka (z wizją :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2004-09-08 06:15:07

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" :

To ja może tu się podepnę aby wyjaśnić jak się skończyły dąsy.
Przyszedł do nas nasz dobry kumpel (jeden z grupy tych co razem z mężem
próbowali organizować wyjazdy wakacyjne).
Zaproponował nową (niestety drobną) pracę, osuszyliśmy razem butelkę
słowackiej wódki z tymiankiem (zresztą bardzo dobrej), pewne sprawy
wyjaśniliśmy sobie jeszcze razem z kumplem, pewne po jego wyjściu i mam
nadzieję ze już jest OK.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2004-09-08 06:18:42

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek":

> Zrzedzeniem zamykasz go w sobie, poszukaj lepiej jakis konstryktywnych
metod
> rozwiązania kwestii
> i jako osoba z branży doradź to swojemy mężowi.
>

No, ba kiedy po pierwsze - to juz jest niestety po herbacie, lato sie
kończy, poważniejsze plany można robić na rok przyszły.
A sytuacja na wschodzie jest tak bardzo niestabilna, że trudno w ogóle coś
planować.
Myślę że mąż razem z kolegami bardziej chyba pomyśli o Włoszech i Francji
niż o kierunku wschodnim, zresztą wczoraj były juz o tym rozmowy.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2004-09-08 07:09:52

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: "Gagatka" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "proxy11"
W rzeczywistosci nie mamy czasu na
> tego typu zachowania (moja zona w domu opiekuje sie 4 dzieci, ja pracuje
po
> 10-12h
> codziennie).
>
-----
pogratulować tylko Twojej żonie spokoju, ja mam jedno i czasem mi ręce
opadają :)))))
pozdrawiam Gagatka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2004-09-08 07:25:23

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: Nela Młynarska <n...@W...security.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 2004-09-06 15:26:07 +0200, "brow\(J\)arek" <b...@w...pl> said:

> Użytkownik "Marchewka" <M...@W...pl> napisał w
> wiadomości news:chhmnl$t4v$1@news.onet.pl...
>
>> Akurat takiego 'muszastego' nie mam w domu (może za młody jeszcze... ;-)),
>> ale ja bym przeczekała. Albo zaczęła się zachowaywać tak, jak on, żeby
>> zobaczył i posmakował tego, czym częstuje...
>> Pozdrawiam!
>
>
> No masz - nastepna :)
>
> Konflikty trzeba rozwiązywać, a nie w nich trwać.

W sumie, ja czasem stosuję podejście "zobacz jak to jest". Nie jest ona
ani skuteczna
w takiej mierze jak bym oczekiwała (facet zwykle rozumie z tego jakiś
tam procent),
ani łatwa bo dochodzi do ciągłego ścierania. Ale jak każde ścieranie powoduje
dotarcie, a po kolejnym razie TŹ zaczyna widzieć w nas swoje odbicie
(łudzę się ;-).

Ale ... znam małżeństwo, które pokazując sobie nawzajem jak to jest gdy druga
strona taka czy owaka, doprowadziło dom do ruiny, siebie nawzajem zafundowało
potężny stres a trwało przy sobie w przekonaniu, że ta druga strona
wreszcie zobaczy.
Nie wiem jak się to skończyło, ale było źle ...

Pozdrawiam,
Nela

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2004-09-08 07:56:54

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: Dominika Widawska <d...@m...ble.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

proxy11 wrote:
>
> Osobiscie uwazam ze tego typu "ciche dni"

W zyciu by mi do glowy nie przyszlo, ze z moich slow mozna
wyczytac "ciche dni"!!
"Dac komus czas" nie oznacza milczacego, pelnego urazy
czekania, trwajacego do tego iles dni. To tylko: wyrazic swoje
uczucia, zaczac rozmowe i _nie_ciagnac_jej_na_sile_.
A potem normalnie funkcjonowac. I jesli to nie pomoglo,
przychodzi faza oczyszczania atmosfery poprzez byc moze zadymke.

Ciche dni to zaglada, nie stosuje.

--
Dominika

końskie klimaty w okolicach Szczecina i Polic
http://www.konie.szn.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2004-09-08 08:40:50

Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:chm7me$1akf$1@news2.ipartners.pl...
> Myślę że mąż razem z kolegami bardziej chyba pomyśli o Włoszech i Francji
> niż o kierunku wschodnim, zresztą wczoraj były juz o tym rozmowy.

Miałem nadzieję ze do takich wniosków dojdziecie

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Chorobliwa miłość matki pomóżcie!
strata
Wychowanie szesnastolatka
Wychowanie szesnastolatka
relacje z córką

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »