Strona główna Grupy pl.sci.psychologia 'Milosc i geny'

Grupy

Szukaj w grupach

 

'Milosc i geny'

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 18


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-08-14 13:54:26

Temat: 'Milosc i geny'
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Newsweek 32/2007

Sztuka kochania

Dobrać się w pary, kochać i czuć się kochanym, iść razem przez życie i
jeszcze się przy tym nie znudzić. Bajka? Wcale nie. Wystarczy w miłość
wpleść nieco logiki.

Oszukujemy się, chcąc widzieć w partnerze kogoś innego, niż jest
naprawdę. Nie potrafimy go dobrze ocenić. Angażujemy się w związki,
które z czasem okazują się całkowicie chybione. Porażki, jakie nas
potem czekają, wynikają stąd, że sterują nami hormony, feromony i
geny. To one dają o sobie znać, gdy szukamy kandydata do miłości aż po
grób. Z punktu widzenia biologii cel jest bowiem zupełnie inny niż
nasz - mamy wydać na świat zdrowe, dorodne potomstwo. Miłość nie ma tu
żadnego znaczenia.
Skoro niepohamowane siły natury pchają nas w ramiona możliwie
najlepszego biologicznie samca lub samicy, to czy jesteśmy skazani na
związki nieudane pod względem potrzeb emocjonalnych bądź
intelektualnych? Niekoniecznie. Jest jednak pewien warunek - musimy
być świadomi zagrożenia, zaś kluczem do sukcesu jest poznanie samego
siebie i racjonalne podejście do poszukiwania odpowiedniego partnera -
twierdzi prof. Alexander Avila, amerykański psycholog i autor książki
"LoveTypes" ("Typy miłosne"), która w USA już stała się bestsellerem,
a u nas ukaże się we wrześniu. Jego zdaniem nieudane związki biorą się
niemal wyłącznie stąd, że ulegamy naturze i najzwyczajniej w świecie
źle szukamy. Jednocześnie uczony pozbawia nas złudzeń - by znaleźć
drugą połowę, emocje, choć potrzebne, trzeba odłożyć na bok. Przy
wyborze partnera powinniśmy kierować się chłodną kalkulacją.
Przynajmniej na pewnym etapie poszukiwań. Czy nam się to podoba, czy
nie, pozbawiona elementu logiki miłość daje marne szanse na wspólne
doczekanie sędziwego wieku.
- Wybór partnera to bardzo złożony proces, którego większa część
odbywa się poza naszą świadomością - słusznie zauważa prof. Martie G.
Haselton z ośrodka badań nad zachowaniem, ewolucją i kulturą
Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Ogromną rolę w
podejmowaniu tej decyzji odgrywa czysta biologia, czyli ewolucyjne
dążenie do przekazania własnych genów. Dlatego mężczyźni dążą do
znalezienia partnerek ładnych i młodych, bo cechy te są obietnicą
płodności. Kobiety zaś szukają partnerów z wysoką pozycją społeczną i
zasobnym portfelem, którzy zapewnią byt im i potomstwu. Aby odnieść
sukces reprodukcyjny, kobiety muszą być znacznie bardziej wymagające
niż mężczyźni, bo dla nich zły wybór oznacza w biologicznym sensie
większą katastrofę. One przez dziewięć miesięcy noszą bowiem w swoim
łonie dziecko, a ciąża, choć jest stanem naturalnym, to jednak
nadweręża organizm przyszłej matki. Oni dają jedynie plemniki, nic ich
to nie kosztuje.
Współcześnie wskaźnikiem zdolności mężczyzny do dostarczania
niezbędnych dóbr są w naszej cywilizacji cenione przez kobiety
perspektywy finansowe, podobnie jak wśród Eskimosów największe
powodzenie mają zręczni łowcy fok. Pomimo zróżnicowania kulturowego
oczekiwania ludzi - od Ameryki po Zambię - są niemal identyczne. Już
pod koniec lat 80. potwierdził to prof. David Buss w największych
badaniach przeprowadzonych z udziałem ok. 10 tys. osób z 37 krajów (w
tym Polski) i ze wszystkich kontynentów.
Kierując się przy wyborze partnera takim cechami, jak uroda czy
pozycja społeczna, mamy jeszcze jakiś wpływ na to, kto nim będzie. Gdy
jednak do głosu dochodzi czysta chemia, to znalezienie właściwej (w
sensie trwałości związku) osoby jest całkowicie niezależne od naszej
świadomości. Kluczową rolę pełni w tym wypadku układ zgodności
tkankowej MHC (ang. major histocompatibility complex), tj. tworzące go
białka odpowiedzialne za odporność organizmu, czyli zdolność do walki
z chorobotwórczymi patogenami. Im bardziej odmienny zestaw białek MHC
ma kobieta i mężczyzna, tym zdrowsze spłodzą potomstwo. O tym, jakie
białka powstaną w naszym organizmie, decydują geny. A już od dawna
wiadomo, że im większa różnorodność genów dwojga ludzi, tym mniejsze
ryzyko chorób i wad u ich dzieci. (Dlatego właśnie bliscy kuzyni nie
powinni zawierać małżeństw).

Romantyzm i rozwaga
Natura tak to urządziła, że odpowiedniego partnera (dysponującego
możliwie różnym od naszego zestawem MHC) wyczuwamy dosłownie za pomocą
nosa. W słynnym eksperymencie podkoszulkowym uczestnicy wybierali
najbardziej ich zdaniem atrakcyjnych partnerów na podstawie zapachu
podkoszulka noszonego wcześniej przez płeć przeciwną. Przeważająca
większość wybierała osoby o najbardziej odmiennym składzie białek.
Oprócz MHC sterują nami także hormony. Okazuje się, że atrakcyjność
obojga płci zależy od tego, w jakim momencie cyklu miesięcznego jest
kobieta. Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu
Kalifornijskiego wynika, że im bliżej owulacji, tym płeć piękna jest
bardziej ponętna dla panów. Natomiast panie w tych dniach cyklu
łaskawszym okiem patrzą na mężczyznę, który przekaże zdrowe geny,
nawet jeśli jest zwykłym mięśniakiem. W pozostałych fazach cyklu
bardziej interesującymi są dla nich panowie o łagodnym, opiekuńczym,
mniej męskim usposobieniu. Im bliżej owulacji, tym bardziej atrakcyjny
jest zapach osobnika o najbardziej odmiennym MHC.
Biologia z nas drwi. Kiedy hormony działają, zdrowy rozsądek zanika, a
wtedy wykształcenie, pochodzenie, upodobania, system wartości nie
grają roli; kobiecie może wydać się atrakcyjny zapach mężczyzny,
niepasującego do niej emocjonalnie i intelektualnie. I o ile jest
wielce prawdopodobne, że dzieci spłodzą rumianie zdrowe, to szanse na
harmonijne pożycie okażą się bliskie zeru. Zatem w trakcie owulacji
lepiej wstrzymać się z szukaniem ideału.
Zdolność jasnego osądu jeszcze bardziej komplikuje zbyt szybka decyzja
o intymnym zbliżeniu. Po ekscytującym przeżyciu erotycznym nasz mózg
uwalnia duże ilości oksytocyny (u kobiet) oraz wazopresyny (u
mężczyzn) - hormonów budzących w nas bardzo pozytywne uczucia do
osoby, z którą doświadczyliśmy seksualnego spełnienia. Wtedy seks i
pożądanie często mylimy z miłością, pojawia się tzw. zakochanie i
gotowi jesteśmy do budowania na tej podstawie trwałego związku. To
dlatego tak niebezpieczne jest uprawianie seksu z kimś, kto według nas
nie nadaje się na życiowego partnera. Wniosek? Bez racjonalnego
myślenia wpadamy w ramiona byle kogo, a po latach zadajemy sobie
pytanie: jak mogłam/mogłem być tak ślepy?
Czasem to nie ślepota prowadzi nas na uczuciowe manowce, lecz mniej
lub bardziej świadoma maskarada, w której czynnie uczestniczymy.
Często nie zdajemy sobie sprawy z własnych potrzeb i tego, kto byłby
dla nas dobrym partnerem. Zwłaszcza że na początku znajomości każdy
stara się dobrze wypaść i udaje kogoś innego. Niemal regułą jest, że
gwałtowne uczucie do osoby, której prawie nie znamy, skierowane jest
ku nieistniejącemu ideałowi.
Skoro zatem jesteśmy tylko instrumentem w rękach natury, to może
trzeba z pokorą poddać się jej mocy - zaakceptować na ojca czy matkę
swoich dzieci partnera, który nam przypadnie w udziale, wspólnie
odchować potomstwo, a potem
- zamiast do końca swoich dni ubolewać nad życiową pomyłką - rozejść
się i szukać w sposób o wiele bardziej dojrzały towarzysza na kolejny,
zupełnie inny etap życia? Czy związki do grobowej deski są nam w ogóle
potrzebne? Dawniej na pewno były niezbędne. Ale wtedy ludzie dożywali
średnio trzydziestu kilku lat. Musieli więc być do końca razem, bo
cały ten czas potrzebny był na odchowanie potomstwa. Ale dziś? Gdy już
w połowie życia rodzice przestają być dzieciom potrzebni? Spełnili
swój obowiązek wobec natury i państwa - co ostatnio lubią przypominać
przedstawiciele rządu - a nadal cieszą się dobrym zdrowiem.
Jednak z nieznanych powodów wielu ludzi marzy - jak widać, wbrew
naturze - o miłości na całe życie. I próbują ją znaleźć. Wskazówki
prof. Avili mogą się okazać dla nich przydatne. Uczony podpowiada,
które cechy naszej osobowości mają decydujące znaczenie przy
dobieraniu się w pary oraz jak z powodzeniem znaleźć właściwą osobę.
Pomocny ma być stworzony przez niego test psychologiczny - pozwala on
określić własny profil osobowości oraz styl związku, w którym
poczujemy się na miejscu. Na tej podstawie dokonujemy wstępnej
selekcji kandydatów.
Swoją metodę LoveType prof. Avila stworzył na podstawie prac ekspertów
z zakresu psychologii osobowości, m.in. Isabel Myers i Katharine
Briggs, które są autorkami najpopularniejszego obecnie testu
osobowości - Myers-Briggs Type Indicator (MBTI), stosowanego w
biznesie, edukacji i w wojsku. Eksperci ci dzielą ludzi na różne typy
osobowości, ale najważniejsze są cztery główne jej wymiary: energii
(sposób, w jaki zdobywamy energię życiową), skupienia (na co zwracamy
uwagę, gromadząc wiedzę o świecie), decyzji (w jaki sposób je
podejmujemy) oraz organizacji (jak organizujemy i układamy sobie
życie).

W sieci pułapek
Zebraną przez nich wiedzę prof. Avila przetworzył na potrzeby oceny
relacji między dwojgiem ludzi. Jego zdaniem nasz profil LoveType jest
odciskiem palca w sferze miłości i mówi o zwyczajach, wartościach i
preferencjach, jakimi kierujemy się w związku. Znając cztery główne
cechy swojej osobowości, zyskujemy świadomość czyhających na nas
pułapek oraz zalet umawiania się z kimś, kogo skłonności są różne od
naszych bądź do nich zbliżone. Kiedy np. ekstrawertyk (taki typ
osobowości jest w przewadze i dotyczy 55 proc. ludzi) łączy się z
introwertykiem, o konflikty bardzo łatwo.
Potwierdza tę uwagę psycholog prof. Bogdan Wojciszke ze Szkoły Wyższej
Psychologii Społecznej w Warszawie oraz Polskiej Akademii Nauk.
"Jedynym zjawiskiem, które dobrze wróży związkowi i powtarza się z
badania na badanie, jest homogamia, czyli dobór partnerów na zasadzie
podobieństwa: wieku, wykształcenia, pochodzenia społecznego i
fizycznej atrakcyjności. Niewiele tych cech i są one dość proste, a
jednak okazuje się, że jeżeli partnerzy są do siebie w tym właśnie
podobni, to większa jest szansa, że ich uczucie przerodzi się w trwały
związek i że będzie on udany" - pisze w książce "Psychologia miłości".
Jeśli więc masz dość rozstań i chcesz spotkać kogoś odpowiedniego na
resztę życia, to najpierw musisz dobrze poznać siebie i swoje
oczekiwania. Dopiero wtedy ruszaj na łowy, ale z głową. Teraz masz
większe szanse, by w sieć miłości złapać właściwego partnera. Ponoć
każda miłość jest pierwsza.

(Agnieszka Fedorczyk)

------
Hihi, kalkulacja czy spontanicznosc, rozum czy serce? Co zapewni
trwalosc zwiazku? ;)
Na wszystko badania, testy, badania, testy... - paranoja jakas :)
A gdy w gre wchodzi milosc, czy kogos to w ogole obchodzi? :)

--
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2007-08-14 14:06:51

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: Ikselka <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Fragile pisze:

> Na wszystko badania, testy, badania, testy... - paranoja jakas :)

To się wzięło od Amerykanow - oni niczego nie wiedza sami, do
wszystkiego mają testy... To od nich ta zaraza ;-P

> A gdy w gre wchodzi milosc, czy kogos to w ogole obchodzi? :)

Absolutnie nikogo. Byleby płci były dokładnie (!!!) przeciwne...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2007-08-14 15:15:04

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: a...@g...com szukaj wiadomości tego autora

On 14 Sie, 14:54, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> Newsweek 32/2007
>
> Sztuka kochania
>
> Dobrać się w pary, kochać i czuć się kochanym, iść razem przez życie i
> jeszcze się przy tym nie znudzić. Bajka? Wcale nie. Wystarczy w miłość
> wpleść nieco logiki.
............

O rany ale brednie... coś a la "jedz zgodnie ze swoją grupą krwi"...

A już o MHC to w ogóle niezły absurd, to ma znaczenie głównie przy
przeszczepach organów, a nie przy mieszaniu genów (potomstwo).
Ni przypiął ni wypiął.
Poza tym, że są tylko dwie klasy MHC... Hmmmmm...

Nie doczytałam do końca, bo brednie jakich mało
:-)

No ale Newsweek to wiadomo chłam, więc co tam!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2007-08-14 15:17:58

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: a...@g...com szukaj wiadomości tego autora

On 14 Sie, 16:15, a...@g...com wrote:
Kurde nadziwić się nie mogę ludzkiej głupocie! Ale papier przyjmie
wszystko koniec końców. Matttttkoooo...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2007-08-14 15:37:42

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 14 Sie, 17:15, a...@g...com wrote:
> On 14 Sie, 14:54, Fragile <e...@i...pl> wrote:> Newsweek 32/2007
>
> > Sztuka kochania
>
> > Dobrać się w pary, kochać i czuć się kochanym, iść razem przez życie i
> > jeszcze się przy tym nie znudzić. Bajka? Wcale nie. Wystarczy w miłość
> > wpleść nieco logiki.
>
> ............
>
> O rany ale brednie... coś a la "jedz zgodnie ze swoją grupą krwi"...

No... a takie jedzenie ponoc niektorych uzdrawia, podobnie jak
optymalna dieta dr.Kwasniewskiego...hehe;)

> A już o MHC to w ogóle niezły absurd, to ma znaczenie głównie przy
> przeszczepach organów, a nie przy mieszaniu genów (potomstwo).
> [...]

Wlasciwie sie z Toba zgadzam, ale :) Organizm kobiety traktuje plod
jako swojego rodzaju 'przeszczep', ktory odrzuca po 9-ciu miesiacach.
Niekiedy odrzuca za wczesnie (MHC ma tu spore znaczenie).
(Poza tym, jesli chodzi o scislosc, MHC ma znaczenie nie tylko w
przypadku przeszczepow, ale rowniez przy chorobach
autoimmunologicznych).

--
Pozdrawiam,
Fragile


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2007-08-14 15:40:20

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 14 Sie, 17:17, a...@g...com wrote:
> On 14 Sie, 16:15, a...@g...com wrote:
> Kurde nadziwić się nie mogę ludzkiej głupocie! Ale papier przyjmie
> wszystko koniec końców. Matttttkoooo...

Hihi, a i tak nie wszystko tu wkleilam :) Jest jeszcze tescik dla
par ;))

--
Pozdrawiam,
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2007-08-14 16:57:30

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: a...@g...com szukaj wiadomości tego autora

On 14 Sie, 16:37, Fragile <e...@i...pl> wrote:

> Wlasciwie sie z Toba zgadzam, ale :) Organizm kobiety traktuje plod
> jako swojego rodzaju 'przeszczep', ktory odrzuca po 9-ciu miesiacach.

Ta, ale bzdet, odrzuca po 9 m-cach...

Oj weź normalnie, bo mi się nie chce rozmawiać..

> Niekiedy odrzuca za wczesnie (MHC ma tu spore znaczenie).
> (Poza tym, jesli chodzi o scislosc, MHC ma znaczenie nie tylko w
> przypadku przeszczepow, ale rowniez przy chorobach
> autoimmunologicznych).
>

O esssus, ale nie przy kojarzeniu PAR!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2007-08-14 19:12:04

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 14 Sie, 18:57, a...@g...com wrote:
> On 14 Sie, 16:37, Fragile <e...@i...pl> wrote:
>
> > Wlasciwie sie z Toba zgadzam, ale :) Organizm kobiety traktuje plod
> > jako swojego rodzaju 'przeszczep', ktory odrzuca po 9-ciu miesiacach.
>
> Ta, ale bzdet, odrzuca po 9 m-cach...

Tak. Z medycznego punktu widzenia jest to pewnego rodzaju 'odrzut'.

> Oj weź normalnie, bo mi się nie chce rozmawiać..

To dorosnij, i naucz sie to normalnie komunikowac, a nie jak jakies
rozkapryszone, nie wychowane dziecko. Sorry, ale takie sprawiasz
wrazenie.
Poza tym, jesli Twoja medyczna wiedza jest mierna, to sie w kwestiach
medycznych nie wypowiadaj, a przynajmniej nie w tak autorytatywny
sposob.
A tak w ogole, jesli nie chce Ci sie rozmawiac, to nie rozmawiaj :)

> > Niekiedy odrzuca za wczesnie (MHC ma tu spore znaczenie).
> > (Poza tym, jesli chodzi o scislosc, MHC ma znaczenie nie tylko w
> > przypadku przeszczepow, ale rowniez przy chorobach
> > autoimmunologicznych).
>
> O esssus, ale nie przy kojarzeniu PAR!

A kto mowi, ze przy kojarzeniu par? Ty wspomnialas o przeszczepach, a
ja o chorobach autoimmunologicznych.

--
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2007-08-14 19:36:59

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: a...@g...com szukaj wiadomości tego autora

On 14 Sie, 20:12, Fragile <e...@i...pl> wrote:

> To dorosnij, i naucz sie to normalnie komunikowac, a nie jak jakies
> rozkapryszone, nie wychowane dziecko. Sorry, ale takie sprawiasz
> wrazenie.
> Poza tym, jesli Twoja medyczna wiedza jest mierna, to sie w kwestiach
> medycznych nie wypowiadaj, a przynajmniej nie w tak autorytatywny
> sposob.
> A tak w ogole, jesli nie chce Ci sie rozmawiac, to nie rozmawiaj :)

Daj spokój nie prowokuj
:-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2007-08-14 21:01:56

Temat: Re: 'Milosc i geny'
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 14 Sie, 21:36, a...@g...com wrote:
> On 14 Sie, 20:12, Fragile <e...@i...pl> wrote:
>
> > A tak w ogole, jesli nie chce Ci sie rozmawiac, to nie rozmawiaj :)
>
> Daj spokój nie prowokuj
> :-)

A co, nerwy Ci puszcza? :) O to chyba u Ciebie latwo, z tego co
widze :)
Spokojnie :) To tylko psp :)

--
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pomóżcie!
"Wierze
Tren R gdzie Ciebie można spotkać?
Re: Proszę o radę - trauma w dzieciństwie
Re: moja misja

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »