Data: 2000-11-06 07:38:48
Temat: Re: Milosc kontra przyzwyczajenie? Re: Czy mozliwy jest zwiazek bez seksu ?
Od: "Steerpik" <p...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam... :)
Melisa napisała w news:8u4h7i$nca$1@news.tpi.pl...
(...)
> Wiem, ze przyjdzie, ze przytuli, ze BEDZIE tak niezmiennie...
> przyzwyczailam sie do powrotow z pracy, do pocalunkow i do wszystkiego co
> sie z nim wiaze. I nie widze w tym nic zlego, nic co by moglo zaprzeczac
> milosci.
Dodam, że z takich właśnie elementów, klocuszków układanki miłosnej
składa sie również samo "zakochanie". Te klocuszki sprawiają nam radość,
są dla nas jakąś formą ponadmaterialnej i ponadczasowej nagrody, tęsknimy
do nich od zawsze, od chwili, gdy po raz pierwszy "zadrży nam serducho"
na widok koleżanki, czy też kolegi w szkole podstawowej...
Potem szukamy tego "wzruszenia" w drobiazgach, w czekaniu na umówione
spotkanie, w kupowaniu (robieniu) czegoś, co sprawi radość drugiej stronie,
w budowaniu zalążków stabilnego świata naszej miłości. A gdy pojawiają się
"powtórzenia" uznajemy to za stały element naszego życia. I wcale nie oznacza
to zamknięcia się na "nowe". Skarbiec pęcznieje, przyzwyczajenia cieszą.
A nowe przychodzi samo, lub z pomocą losu. I ubogaca...
Dojrzała miłość - docenia wartość przyzwyczajeń. Szczególnie tych drobnych,
na które Melisa zwraca uwagę.
Tych codziennych, stabilnych, gestów, zachowań, słów...
> Tyle ode mnie :)
> Melisa
--
pozdrawiam
Steerpik, z głowy Alfreda zresztą...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
|