Data: 2001-09-15 19:40:03
Temat: Re: Milosc... - piekna idea czy ...
Od: "devon" <d...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hmm, dzieki za pomoc. Masz racje, ze nie poznalem Jej jeszcze w wielu
zyciowych sytuacjach. Ahh, wiesz... moze Ja kocham i nie ma to duzo
wspolnego z miloscia... Sam nie wiem, ale to co czuje po prostu dyktowalo mi
jedno. A jesli chodzi o watek z niedostepnoscia, to wiele mi ona sprawila
cierpienia i z pewnoscia mnie to nie podnieca : (. No nic, zycie pokaze jak
potocza sie moje losy...
xx napisał(a) w wiadomości: <9o07vb$9tc$1@news.supermedia.pl>...
>nie przyszlo Ci do glowy,ze moze za bardzo JA wyidealizowales?o prawdziwym
>uczuciu mozna mowic wtedy,kiedy mieszkasz z kims,przezyles z nim wiele
>trudnych i radosnych chwil,widziales go w roznych sytuacjach,sporo razem
>przeszliscie,nie zawsze bylo latwo,a ty wciaz te osobe kochasz.To jest
>prawdziwa milosc.kiedy po 50 latach wciaz mozesz powiedziec"kocham".to
>bardzo trudne i pewnie...rzadkie.
>mam wrazenie,ze jestes Nia po prostu zauroczony.nie poznales Jej
>wystarczajaco,zeby Ja naprawde pokochac,jestes po prostu "zakochany",ale to
>nie to samo,co "milosc".
>drugim czynnikiem dostarczajacym silnych emocji jest fakt niedostepnosci
tej
>drugiej osoby.czy to nie podniecajace,ze nie mozna jej miec?taki zakazany
>owoc...dopiero,gdy go zrywamy mozemy dokladniej obejrzec.
>nie jestem filozofem,ktos moze mi zarzucic bledna interpretacje
>slowa"milosc",ale tak po prostu to odczuwam i mam nadzieje,ze choc troche
Ci
>pomoglam.
>pozdrawiam.glowa do gory!bedzie jeszcze niejedna w Twoim zyciu
>kobieta-aniol.
>Ania
>
>
|