« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-26 07:31:59
Temat: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - długieChciałbym nawiązać do rozmowy toczącej się wczoraj, której wątki dotyczyły
miłości. W tym celu posłużę się pewną przypowieścią.
Rzecz dzieje się w Chinach. Do wioski przybył mnich. Korzystając z
gościnności gospodarza zatrzymał się w pewnym domu aby przenocować. W domu
tym mieszkało małżeństwo wraz z dorastającą córką. Dnia następnego rano
mnich opuścił gościnny dom i powędrował dalej.
Po paru miesiącach okazało się, że córka gospodarzy jest w ciąży. Nie było
to dziecko mnicha, lecz dziewczyna, wstydząc się i bojąc ojca powiedziała,
że ojcem dziecka jest właśnie on. Wściekły ojciec, niedługo po rozwiązaniu,
wziął córkę wraz z dzieckiem i powędrował do klasztoru, w którym przebywał
mnich.
Pukają do bramy, otwiera mnich. Ojciec rzecze:
- Korzystając z mojej gościnności tak mi się odwdzięczyłeś. To jest Twoje
dziecko zatem sam je wychowuj!
Mnich spojrzał na dziecko, na córkę, na ojca , wziął je na ręce i zamknął za
sobą drzwi klasztoru.
Ojciec nic sobie nie robił z rozpaczy córki. Jednak czas leczy rany. Złość
minęła i po trzech latach ojciec przychylił się do próśb schnącej z żalu
córki. Wyznała mu w końcu, że ojcem dziecka jest chłopak z ich wsi.
Poszli do klasztoru. Pukają do drzwi - otwiera ten sam mnich trzymając za
rączkę małego chłopczyka.
- Oddaj dziecko - nie jest twoje!
Mnich spojrzał na ojca, na dziewczynę, na chłopca i podał go matce zamykając
za sobą drzwi klasztoru.
Moje wątpliwości dotyczą natury miłości. A konkretnie:
- czy nie mylimy miłości z przywiązaniem,
- czy nie mylimy miłości z chęcią posiadania kogoś lub czegoś,
- co tak naprawdę jest źródłem miłości.
- czy potrafiłbyście zachować się tak jak ten mnich? a jeśli tak/nie to
dlaczego?
nie mieszkający w klasztorze
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-11-26 07:54:08
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - d- czy potrafiłbyście zachować się tak jak ten mnich? a jeśli tak/nie
to
dlaczego?
Tak - ale to bardzo trudne.
Dlaczego - bo wszystkie dzieci są nasze - truizm może ale na ile
dziecko przejmuje świat osoby je wychowującej.
A miłość to według mnie chęć dania szczęścia osobie nią obdarzanej i w
tym momencie znacznie łatwiej odpowiedzieć dlaczego....
Dlaczego ......zazdrość, nienawiść, zdrada...itd. nie ma nic wspólnego
z miłością i wiele innych odpowiedzi jest łatwiejszych do
sformułowania.
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-11-26 08:00:13
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - długie
Użytkownik "puchaty" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:arv82r$dtd$1@news.onet.pl...
/ ciach przypowieść...bardzo ładna i mądra przede wszystkim.../
> Moje wątpliwości dotyczą natury miłości. A konkretnie:
> - czy nie mylimy miłości z przywiązaniem,
> - czy nie mylimy miłości z chęcią posiadania kogoś lub czegoś,
> - co tak naprawdę jest źródłem miłości.
Jedno, co mi utkwiło w pamięci a propos opisywania miłości to taki
cytat " Prawdziwie kochasz wtedy , kiedy nie wiesz dlaczego...".
Często o nim myślę i jeszcze częściej się zastanawiam : dlaczego
kocham...?
I chyba odpowiedź jest właśnie taka: nie wiem dlaczego...
To jest taka mieszanka wszystkiego: miłości, przyjaźni, fascynacji,
zauroczenia, przywiązania,
egoizmu, chęci posiadania, samotności, zazdrości, strachu,
przyzwyczajenia....
Nie wszystko na raz w jednym momencie, ale gdzieś tam po drodze
pojawiają się wszystkie te czynniki. Jeśli pojawiają się w sensie
dobrym, mam na myśli - umacniają miłość - to chyba nie jest źle, jeśli
zaczyna przeważać egoizm, przyzwyczajenie, chęć posiadania - miłość
traci dla mnie sens, chyba przestaje być miłością do drugiej osoby,
zaczyna być miłością do samego siebie...
Nie umiałabym jednoznacznie powiedzieć za CO kocham mojego męża i
dlaczego.
Kocham Go , bo jest, bo taki jest jaki jest , bo boli mnie i ściska w
żołądku gdy dłużej Go nie ma i boję się, że coś Mu się stało, bo
oblewają mnie zimne poty gdy On zwija się z bólu, bo przebiegają mnie
dreszcze gdy siedzę w pracy, piszę to sobie do Was i myślę o Nim, bo
czasem dzwonię do Niego lub piszę krótkie wiadomości,że Go pragnę -
najchętniej tu i teraz ..ale to nie zawsze możliwe, bo denerwuje mnie
gdy czegoś nie zrobi, bo nienawidzę Go jak mnie zrani, bo jestem
zazdrosna o pewne sprawy, bo jestem dumna z Jego osiągnięć zawodowych
i pasji, bo lubię na Niego patrzeć jak pracuje, bo wściekam się jak
długo siedzi przy kopmie zamiast się do mnie przytulić, bo uwielbiam
trzymać Go za rękę , przytulać, kochać się z Nim i czuć Go blisko, bo
czasem płaczę w poduszkę z tęsknoty, a On jest przecież tylko w drugim
pokoju i pracuje, bo...., bo...., bo.....
Nie umiem sobie wyobrazić aby Go nie było, bo już wiem jak to
cholernie boli.
Przekonałam się ,że umiem Go tak samo nienawidzić jak kochać, chyba
właśnie dlatego ,że tak cholernie kocham!!!
I wiecie co...boję się tej milości1 Boję się co będzie gdyby..ale to
już chyba początek nowego wątku, który od dawna we mnie siedzi.
Muszę skończyć - obowiązki!!:)))
Serdecznie Was pozdrawiam i tak mi jakoś miło na duszy:)
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-11-26 08:40:23
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - długie> Moje wątpliwości dotyczą natury miłości. A konkretnie:
> - czy nie mylimy miłości z przywiązaniem,
Często.
> - czy nie mylimy miłości z chęcią posiadania kogoś lub czegoś,
Często.
> - co tak naprawdę jest źródłem miłości.
My sami.
> - czy potrafiłbyście zachować się tak jak ten mnich?
Nie (jeśli chodzi o oddanie dziecka)
> a jeśli tak/nie to
> dlaczego?
Przyjmując dziecko przyjęłabym też odpowiedzialność za nie. Przekazanie dziecka
pod opiekę takiego dziadka jest... no nie wiem. Pewnie zaproponowałabym tej
dziewczynie udział w wychowaniu dziecka i może, kiedyś... Jakiś test
odpowiedzialności za chłopca dla matki i dziadka by się przydał. Inaczej
oddanie byłoby krzywdą dla dziecka, za które się bez sprzeciwu wzięło
odpowiedzialność.
> nie mieszkający w klasztorze
>
> puchaty
Sadira
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-11-26 09:03:41
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - długie
Użytkownik "Tashunko"
<like_anais(dislike_spam)@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:arv9kr$i3q$1@news.onet.pl...
>
> Jedno, co mi utkwiło w pamięci a propos opisywania miłości
to taki
> cytat " Prawdziwie kochasz wtedy , kiedy nie wiesz
dlaczego...".
> Często o nim myślę i jeszcze częściej się zastanawiam :
dlaczego
> kocham...?
> I chyba odpowiedź jest właśnie taka: nie wiem dlaczego...
Na początek moja tradycyjna już formułka, którą pozwlę sobie
opuścić:-))) i kontynuując dalej myślę, że ten cytat oddaje
sedno miłości. Nie wiem, czy warto doszukiwać się źródeł
miłości poza ewentualnym stwierdzeniem, że jest to dar od
Boga. Na płaszczyźnie ateistycznej jakiekolwiek definiowanie
źródła miłości nigdy nie będzie pełne i całkowite. Tym
bardziej jest to trudne, czy wręcz niewykonalne, że jak
piszesz w jej skład wchodzą ambiwalentne inne uczucia.
Myślę, że nie ma sensu rónież filozoficznie rozgryzać tego
zjawiska. Po prostu cieszmy się nią.
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-11-26 09:41:00
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - długie> Tashunko napisała:
>...chyba przestaje być miłością do drugiej osoby,
> zaczyna być miłością do samego siebie...
i tu zaczyna się problem. Wydaje mi się, że nie można kochać kogokolwiek
jeśli nie kocha się samego siebie. Dzięki Twej odpowiedzi dociera to do mnie
jeszcze mocniej. Mną właśnie targają takie skrajne uczucia, o których
piszesz. Huśtawka nastrojów od wielkiej "rzewności" po chęć karania siebie i
partnera za mniej lub bardziej urojone winy. I sądzę, że dlatego tak się
dzieje, bo wciąż wiążę swe uczucia z jakimiś potrzebami, uzależniając ich
zaspokojenie od postawy bądź samego istnienia drugiego człowieka.
> I wiecie co...boję się tej milości1 Boję się co będzie gdyby..ale to
> już chyba początek nowego wątku, który od dawna we mnie siedzi.
>
Ja również się boję. Boję się, że zanim dotrze do mojego wnętrza to o czym
tu piszę, minie mi ta inkarnacja :).
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-11-26 09:43:26
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - długie
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:arvdfs$9s6$1@news.tpi.pl...
> Na początek moja tradycyjna już formułka, którą pozwlę sobie
> opuścić:-)))
Czyli, że Wielki Sokrates jest pod wrażeniem i tak dalej???
?:)))))))))))))))))))
> Myślę, że nie ma sensu rónież filozoficznie rozgryzać tego
> zjawiska. Po prostu cieszmy się nią.
Ano właśnie - cieszmy się!
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-11-26 10:14:56
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - długie
Użytkownik "puchaty" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:arv82r$dtd$1@news.onet.pl...
> - Oddaj dziecko - nie jest twoje!
> Mnich spojrzał na ojca, na dziewczynę, na chłopca i podał go matce
zamykając
> za sobą drzwi klasztoru.
Mam 3 lata i oto moja opowieść:
Począłem się w radości, i byłem bytem szczęśliwym. Potem moja matka poczuła
mnie i poznałem strach. Dowiedziałem się że świat nie jest tylko mną i nią.
Ojciec mojej matki nie chciał mnie. Czułem jej coraz większy strach, jej łzy
i samotność. Słyszałem krzyki jej ojca i poznałem nienawiść.
Narodziłem się w bólu i radości.
Nie zaznałem matczynej piersi, ani jej czułych rąk. Zawinięto mnie w
gałganek i wśród ciemności i zimna odniesiono do obcego człowieka. Bałem się
go. Nie znałem jego głosu, ani zapachu.
Pokochałem go bo był mi światem. Karmił mnie gdy byłem głodny, nosił gdy
płakałem. Bawił się ze mną i uczył mnie. Był moim ojcem i ufałem mu.
Gdy miałem 3 lata w bramie klasztoru stanęła 2 ludzi. Nie znałem ich.
Mężczyzna powiedział do ojca: - Oddaj dziecko - nie jest twoje!
Mój ojciec pchnął mnie w ich stronę i zatrzasną drzwi klasztoru. Chciałem
wrócić ale jestem mały i słaby.
Kim jestem? Czyj jestem? Dlaczego wszyscy mnie zdradzają?
> Moje wątpliwości dotyczą natury miłości. A konkretnie:
> - czy nie mylimy miłości z przywiązaniem,
> - czy nie mylimy miłości z chęcią posiadania kogoś lub czegoś,
> - co tak naprawdę jest źródłem miłości.
Dorzucę jeszcze jedno pytanie.
Czy nie mylimy miłości z pożądaniem?
> - czy potrafiłbyście zachować się tak jak ten mnich? a jeśli tak/nie to
> dlaczego?
Nie, bo dziecko to nie zabawka. Dziecko ma uczucia i nie interesują go
szczytne idee.
A pułapka chińskich przypowieści tkwi w ich odczłowieczeniu. Nie ma uczuć
bez człowieka.
> nie mieszkający w klasztorze
I dzięki bogu
> puchaty
Potrzebny żonie i dzieciom, bez względu na naturę miłości.
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-11-26 11:22:27
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - długie
Użytkownik "Sowa" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:arvhbt$b72$1@news.onet.pl...
> Kim jestem? Czyj jestem? Dlaczego wszyscy mnie zdradzają?
ciach
> Dorzucę jeszcze jedno pytanie.
> Czy nie mylimy miłości z pożądaniem?
ciach
> A pułapka chińskich przypowieści tkwi w ich odczłowieczeniu. Nie ma uczuć
> bez człowieka.
Myślę Sowo, że zbyt dosłownie potraktowałaś przypowieść. Dziecko jest w niej
tylko symbolem chęci posiadania kogoś na własność, symbolem zrzucania
odpowiedzialności za własne szczęście na otoczenie.
Jakkolwiek uczucia dziecka są dla mnie bardzo istotne, nie one są wg mnie
istotą tej przypowieści (choć rozumiem Twoje wątpliwości).
Co do pożądania (w sensie fizycznym jak sądzę piszesz). Myślę, że mi jako
facetowi łatwiej jest tu znaleść jakąś granicę między miłością a pożądaniem
i rozmowa na ten temat z kobietą, może być źródłem nieporozumień.
(zmiejszając trochę kaliber emocjonalny moich postów) - kiedyś gdzieś
usłyszałem "Duch duchem a dupa dupą". :)
trochę prowokując
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-11-26 12:07:45
Temat: Re: Miłość, przywiązanie czy może egoizm - d> > Kim jestem? Czyj jestem? Dlaczego wszyscy mnie zdradzają?
> ciach
> > Dorzucę jeszcze jedno pytanie.
> > Czy nie mylimy miłości z pożądaniem?
> ciach
> > A pułapka chińskich przypowieści tkwi w ich odczłowieczeniu. Nie
ma uczuć
> > bez człowieka.
>
> Myślę Sowo, że zbyt dosłownie potraktowałaś przypowieść. Dziecko
jest w niej
> tylko symbolem
Stąd pewnie "3 lata"
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |