Data: 2000-09-07 16:34:29
Temat: Re: Miłość - śmierć
Od: "dr Prunesquallor" <b...@p...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lord Sepulchrave łaskaw był napisać :
> (Czy) wszystko, co nas programuje jest wynikiem pogoni za faktami
> narzucanymi bezwzględnie i bez pytania kogokolwiek, przez Naturę?
> Jest próbą udomowienia przykrych prawd, że nie jesteśmy dla Natury niczym
> innym, jak tylko "nosicielami" niewyobrażalnych dla nas pierwiastków
> niepojętej misji?
Znaki zapytania oznaczają niepewność w opiniach - znak skromności...
Kłaniam się nisko Panie Hrabio :).
Jeśli chodzi o meritum, powiem, że nasza ziemska interpretacja faktów
zupełnie nie interesuje samej Natury (dla mnie - Boga). Realizuje Ona (On)
własny program, który na zawsze pozostanie dla nas zagadką. Sugerują
to nasze obserwacje i twierdzenia definiujące pojęcie nieskończoności
zarówno w odniesieniu do miar Wszechświata jak i cech Boga. One to
bowiem w zderzeniu z długością ludzkiego życia, są właśnie abstrakcyjnie
nieskończone. Lub odwrotnie - to życie jednostki jest praktycznie
nieskończenie krótkie w zderzeniu z planami Boga.
Z jednej strony niepokoi nas zatem, cóż takiego chce z nami uczynić Bóg
- z nami jako continuum rodzaju ludzkiego, lub jeszcze szerzej - wszelkiej
materii ożywionej? Do czego jesteśmy Mu potrzebni? Jaka to wspaniała
misja jest niesiona poprzez tysiąclecia przez nasze komórki i myśli?
Dopatrujemy się w tym obecności zagadki, gdyż ten sam Wielki Nauczyciel
wskazał nam na absolutną celowość swego działania. Nic w działaniu Boga
nie jest przypadkowe - nawet eksperymentowanie wpisane jest w
Wielki_Plan_Rozwoju (dążenia ku doskonałości).
Z drugiej strony nasza skromna egzystencja, zamknięta w jakże ciasnych
kilkudziesięciu latach życia, wyraźnie domaga się własnych, "przyziemnych"
motywacji, napędów, celów, misji - do spełnienia we własnym wymiarze
czasowym. Jedynym wzorcem jaki wydaje się dla nas istnieć jest
Boski WPR (patrz wyżej) i kierunek w nim zawarty. Ale dostrzeżenie tego
nie jest ani proste ani oczywiste. Nie mówiąc o realizacji.
Pewne jest natomiast, że Boga nie interesuje to, co uczynimy z własnym życiem.
Jeśli popełnimy zbyt dużo błędów, znikniemy po prostu bezproduktywnie
i bez śladu. Jeśli natomiast przyłożymy swe starania do linii
Wielkiego_Planu_Rozwoju, mamy szansę na inny rodzaj przetrwania...
> I tu właśnie występuje największa kolizja miedzy "wymogami" Natury, a "programem
> człowieka". Ta pierwsza, uruchamia swoje mechanizmy bez oglądania się na
dojrzałość,
> doświadczenia, a w szczególności zaplecze społeczne jednostek. (...)
Oczywiście. Jeśli z jakiś powodów, nazwijmy to 'losowych', następuje
większe zakłócenie w realizacji WPR, program zostaje spowolniony,
ale nie zmienia swego kierunku. Nadal jego kierunkiem jest Rozwój
(dążenie do doskonałości), i to bezwzględnie "po trupach" tych, którzy
popełnili błędy, lub na swe nieszczęście, znaleźli się na drodze kataklizmów
(wypadków losowych).
> Nasze programy są wbrew Naturze! Lub nie do końca z Nią zgodne.
> Przynajmniej w tej części, która Naturę interesuje już jakby mniej,
> czyli w czasie, gdy nam mijają naturalne "fascynacje"...
A ja zaryzykuję tezę, że nasze programy "nieświadomie" dążą do
współbieżności z WPR. Zamysł Boga został nam przedstawiony przez
Jego Pierwszego Przedstawiciela na Ziemi i wpisany we wszystkie
religie świata w postaci mniej lub bardziej zgodnych ze sobą reguł.
Najprościej reguły te wyrażane są poprzez Miłość i poszanowanie
dla drugiego człowieka.
Natomiast śmierć jest chyba zjawiskiem zupełnie nie interesującym Boga.
To uzależnienie człowieka od potrzeby bezpieczeństwa oraz poczucia
sensu istnienia aż do końca fizycznego życia, nakazało ludziom stworzyć
własną część programu dotyczącą śmierci.
> pozdrawiam
> Sepulchrave
Serdeczności
dr Prune, Alfred zresztą...
Gormenghast, 7 września 2000
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
|