Data: 2006-11-03 22:16:00
Temat: Re: Ministra pomysl kolejny
Od: "Roberto" <d...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
SmArt napisał(a):
>
> Na szacunek musisz sobie zasłużyć. Też tak podchodzę do tematu :) A wracając
> do poprzedniej sprawy, mając 14 godzin nie mogę zabrać telefonu w czwartek
> i powiedzieć dziecku że będe w szkole we wtorek. Nie życze sobie niemiłych
> wizyt w nocy w moim prywatnym domu, rodzica wiszącego na domofonie
> oczekującego że mam telefon dziecka ze sobą i mu go natychmiast dosatkowo
> słuchając że jestem złodziejem i że jak nie oddam to on wezwie policje.
> Skoro wychowawca nie pomaga a dyrekcja nie bierze za telefony
> odpowiedzialności to co w takim przypadku zrobić?
Miałaś taką sytuację? Ja nigdy się z tym nie spotkałem. Kontakt
rodzic-wychowawca jest czymś ważnym ale obaj mają na to wpływ 50 na
50%. Rodzic nie jest wrogiem nauczyciela, jeśli nauczyciel nie jest
wrogiem rodzica. Naprawdę da się wyjaśnić młodym ludziom, że tam
gdzie są prawa są też obowiązki. naprawdę jedyną metodą na
większość problemów nie jest wprowadzanie idiotycznych zakazów,
których nie da się zrealizować, tylko zmniejszenie liczebności
klas. Da to efekty wychowawcze i edukacyjne.
>
> Bez przepisu, że dziecko ma obowiązek przy tobie wyłaczyć telefon i zdajesz
> go w sekretariacie gdzie rodzic może go odebrać nawet najlepsze intencje,
> regulaminy, czy Twoje prywatne zakazy są nic nie warte. To szkoła musi
> rozwiązać ten problem. Jako jednostka nie masz do tego uprawnień. A szkoła
> tego nie chce, bo to kolejna sprawa komplikująca relacje szkoła - rodzice.
> Kto chce dodatkowych problemów?
A szkoła to ty, rodzic i uczeń. Im lepsza szkoła tym mniej takich
problemów. Jako jednostka nie ale np. jako wychowawca tak. W rozmowie
z rodzicami warto na samym początku przeanalizować te sprawy a nie
myśleć o tym aby im rozdać oceny i aby szybko spadali bo mam np.
obiad gotować.
>
> JA CHCE tylko to zawsze jest nieopłacalne :)
??? Że nie dostaniesz za to grosza? Szkoły w tym względzie są
jeszcze częściowo w PRL-u. Dotyczy to też części nauczycieli. Nie
zmieni się tego wprowadzaniem nakazów i zakazów ale zwiększeniem
autonomii szkół tak, aby mogły one na siebie zarabiać. W naszym
kraju państwowe szkoły są własnością gminy i nawet jak będą
zarabiały na np wynajmowaniu sal, to zysk idzie na konto gminy a nie
szkoły. I dlatego większość szkół ma to w nosie. Nad tym warto
się zastanawiać a nie nad telefonami. W szkole nie ma ławek,
krzeseł, piłek itd. Nowoczesność to już poezja. Nowoczesny sprzę
to to koszt kilku tyś. więc szkoła nawet na to nie patrzy bo kasy
nie ma. Ławki pamiętają często czasy PRL-u. Szkoła będzie lepsza,
jeśli będzie nowocześniejsza a nie jeśli nie będzie w niej
telefonów.
|