Data: 2010-04-15 01:57:54
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpieczne
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pisałem już kiedyś, że to kiedyś, dawno temu, funkcjonowałem w bardzo
podobny sposób jak medea (na jakieś 50%), oraz podobnie jak Ender
(na jakieś 25-30%).
Dlatego potrafię identyfikować jakościowo ten sposób [dys-] funkcjonowania
emocji z całym jego dobrodziejstwem niejako, który znam _doskonale_
z autopsji.
Co oznaczają te procenty?
Oznaczają, że _realnie_ nigdy nie doprowadziłem się do poziomu
tej jakości jaki zauważam u medei oraz u Endera.
W moim odbiorze absolutnym mistrzostwem kompletnej, sądzę że
całkowicie nieodwracalnej, ruiny emocjonalnej, jaką osiąga się
podążając tą drogą jest to wszystko co reprezentuje sobą XLa.
Nie znam i nigdy nie widziałem ani w realu, ani w necie, lepszego
przykładu jakiegoś niewyobrażalnie [w moim odbiorze] zaawansowanego
rozkładu (dosłownie: zgnilizny) w _rozbudowanej_ warstwie emocjonalnej,
niż XLa.
Właściwie w jej przypadku mówienie o emocjonalności imho nie
oddaje kompletnie sensu, ani jakości jej właściwości emocjonalnych.
IMHO XLa emocjonalnie stanowi po prostu pewną jakość sama w sobie
i dla mnie jest wielką ikoną pewnego skończonego, bardzo określonego
~rozwoju w tym zakresie jaki reprezentuje.
Krótko mówiąc: IMHO medea i Ender _gniją_ emocjonalnie, zaś kresem
takiego procesu jest to co widać u XLi.
Ciekawe?
No! To miłej jazdy... z twarzą blisko ziemi.
PS: "zawsze" chciałem to wam powiedzieć.
Lepszej okazji pewnie już nie będzie. ;)
--
CB
medea pisze:
> Nie wstrzeliłeś się w kontekst, CB.
> Poza tym - nie strasz. ;)
|