Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!wsisiz.edu.pl!newsfeed.neostrada.pl!
atlantis.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl!not-for-mail
From: "Panslavista" <p...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Moja Dolina :-)
Date: Sun, 14 Jun 2009 02:32:45 +0200
Organization: TP - http://www.tp.pl/
Lines: 39
Message-ID: <h11gh6$9pa$1@atlantis.news.neostrada.pl>
References: <1wuz3myccqdp2$.157rxxt4ztydm$.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: abck242.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.neostrada.pl 1244939622 10026 83.6.226.242 (14 Jun 2009
00:33:42 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...neostrada.pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 14 Jun 2009 00:33:42 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1409
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1409
X-Antivirus: avast! (VPS 090613-0, 2009-06-13), Outbound message
X-Antivirus-Status: Clean
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:460029
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1wuz3myccqdp2$.157rxxt4ztydm$.dlg@40tude.net...
Moja dolinka to raczej parów - na wprost uliczki przy której stoi mój
dawny dom rodzinny. Gdy można było przechodziłem rzekę, lodowata z rana
woda - przecież to góry, Beskid Niski i wchodziłem do cały dzień lodowatego
potoku płynącego tym parowem. Wokoło, na brzegach rosły arcydzięgle, sity,
pałki, i to wszystko, co lubi rosnąć nad wodą. Tam nauczyłem się nazw roślin
tego zaczarowanego świata - słońce po wschodzie ukazawało się akurat nad tym
parowem, podobnie wieczorami, nigdzie nie widziałem wschodząego tak dużego
księżyca, W wiosenne i letnie ciche wieczory budził niepokoje, całe miasto
ucichało, tylko czasem moi koledzy, wypiwszy co nieco, zaczynali jodlować w
parku za rzeką. Słychać było w całym mieście.
Do parowu chodziłem z rodzeństwem przyrodnim. Po przejściu szerokiej w
tym miejscu rzeki, sięgającej wodą od kostek do kolan, skakaliśmy na drugim
jej brzegu aby rozgrzać nogi, starając się znależć miejsce oświetlone przez
słońce. Przy wyższej wodzie nie przechodziliśmy, trudno było przejść, woda
uderzała otoczakami po nogach, sam czasem przechodziłem, byłem w końcu
najstarszy, wtedy najczęściej szliśmy we dwóch, ja i mój brat mleczny.
Nieraz woda poderwała nam nogi - zimna kapiel, a później suszenie na
krzakach ubrań i wylegiwanie się na słońcu na golasa, młode źrebaki...
Prowadzalismy tam później dziewczyny, niejedna właśnie tam straciła
cnotę, kochaliśmy je a one nas, jeszcze wtedy bezinteresownie, najczystsza
młodzieńcza, gorąca i króka miłość. Ja miałem dobrze - urządziłem sobie
pokoik na strychu - stawał się miejscem spotkań z kolegami na pogaduszki i
gry na gitarach, ale bez dziewczyn. Za to gdy była jakaś - to tylko dla
mnie.
Wtedy nie było mnie dla nikogo więcej.
Koledzy, już starsi panowie, panie - dostojne matrony z wnukami i
wnuczkami podobnie jak ja. Już z każdym dniem coraz mniej nas. Dobiega
koniec naszej polskiej warty, ale prawie wszyscy zostawili następców -
Polaków. Nie oddamy naszej ziemi nikomu, Tu leżą kości naszych bliskich,
tutaj sami spoczniemy, gdy przyjdzie czas.
Za rok, za dzień, za chwilę, razem nie będzie nas...
Trwaj, Polski Narodzie, Polsko trwaj!
|