Data: 2011-03-08 18:49:40
Temat: Re: Molestowanie moralne.
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Otóż wyobraź sobie, że mam i chyba od zawsze powinienem
mieć, tylko ja już tak mam, że jak ktoś mnie próbuje ostrzec,
a na około wieją jeden-drugi-piąty-dwunasty... to ja wciąż
jeszcze potrafię wierzyć w ludzi i ich usprawiedliwiać próbują
się z nimi zwyczajnie dogadać.
I tak mija pół roku-rok-trzy... i W KOŃCU odkrywam tę
znaną już nawet "młodym" niektórym pracownikom "jedyną
prawdę", którą staram się wypierać, lub ew. sprawdzać
aż do uzyskania odpowiednio wysokiej pewności.
Taka naiwność "do końca" i do 77-bólu niejako.
I nawet się nie czuje jak niewąsko w międzyczasie psychika
człowieka ~przysiada, dopiero po jakimś czasie, z dystansu
zauważa się zaskakująco duże zmiany na korzyść.
I człowiek się zastanawia: jak to możliwe, że aż tak _długo_
udało mi się "wytrzymać", i nie wie, bo z nowej perspektywy
nie wyobrażasz sobie drugi raz nie tyle "wejść" w coś takiego,
ile tyle aż sprawdzać coś aż tak totalnie chorego.
Myślę, że to _realnie_ są po prostu samobójcy. Dosłownie.
Mentalnośc samobójcza.
Jestem tego pewien.
--
CB
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:il5o45$5v8$1@news.onet.pl...
> Tylko czy masz absolutną pewność, że to była "jedyna prawda" odnośnie tych
> ludzi? Wiesz niejednoznaczni bywamy....
>
> W życiu zawodowym też dobrze robi uczciwość i szczerość. Pomimo korporacyjnego
> nastawienia na totalne zakłamanie człowieka, cały czas widzę, jak przewrotnie te
> "stare wartości" wygrywają.
|