Data: 2005-08-03 11:37:58
Temat: Re: Mozart
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dcoun0$aj7$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Czy muzyka Mozarta nie była tylko przefiltrowanymi zasłyszanymi gdzie
> indziej melodyjkami?
jak powiedział kiedyś ktoś b. słaby, b. brodaty, b. chudy a to wszystko
przez b. podeszły wiek, który dał mu b. wielką mądrość: cała literatura to
plagiat. Łącznie z Dantem, Szekspirem i dziennikarzami Faktu. Plagiat Biblii
oczywiście.
Dlaczego nie miałoby być podobnie w muzyce? Protoplastą były jakiś
plemienny, prosto z trzewi "tribal song", egzystujący gdzieś pomiędzy biciem
w tamtamy a tryumfalnym wyciem po zabiciu wielkiego zwierza. A reszta muzyki
ewoluowała sobie, a kolejne kierunki filtrowały się nawzajem.
Na polach Nowego Orleanu murzyni wykreowali śpiewanego bluesa. Old West i
jego ragtime w połączeniu z kreolskimi klimatami bluesa zapoczątkowały
dixie. Z dixielandu Nowy Jork, Chicago i N. Orlean uczyniły jazz.
Kilkadziesiąt lat później hybrydy jazzu, bluesa i soulu ogłosiły reaktywację
bluesa, powstanie rythm&bluesa, rock&rolla, rocka. I tak aż do techno,
które w późnych latach 80 zderzyło się z italo-disco, housem i jazzem i
powstał italo-house i acid jazz. Obecnie często więcej w nim jazzu niż acid.
Skoro przez głupie 100 lat muzyka zatoczyła takie koło (głupie 100 lat, ale
fakt - największa dostępność ifnormacji, a więc możliwość "infekowania"
kolejnych gatunków muzyki), to dlaczego nie miałoby być tak wcześniej?
Nie znam historii muzyki, więc opieram się na tym co powiedział o Mozarcie
Gary Oldman w Leonie Zawodowcu: "po zajebiście ciekawych początkach nastaje
pół godziny nudy". Może Amadeusz też był takim zhybrydzonym, filtrowanym
twórcą "pomiędzy nowym a starym"?
pozdrawiam
m.
|