« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-08-17 17:54:28
Temat: Muzyk i matematykMuzyk obraca sie zazwyczaj w towarzystwie ludzi tak jak i on kochajacych
muzyke, grajacych i muzykujacych. Jego swiat to swiat dzwiekow, akordow,
nut, symfonii, orkiestry. I czesto polowa ludzi z jego otoczenia to inni
muzycy, ich rodziny i znajomi. Tematem rozmow jest najczesciej muzyka a
dzieci wysyła do szkol muzycznych. Swiat otaczajacy go, czyli jego
otoczenie - to jego dusza, dusza muzyka.
Mozna zazdroscic dobremu matematykowi jego matematycznego talentu i
zdolnosci, ktory wydaje byc wrecz niezwykly, rzadko spotykany. Wydawac sie
moze laikom, ze taki matematyk jest godzien podziwu z powodu swej
niesamowitej wiedzy, ktora goruje nad innymi ludzmi. Ale zazwyczaj wcale tak
nie jest. Dobry matematyk nikogo wokol siebie nie zadziwia, ma bowiem wokol
siebie swoje wlasne otoczenie, które w sporej czesci zlozone jest z innych
matematykow, czesto lepszych nawet od niego.
Prawdziwie dobry matematyk otoczony jest w swoim swiecie przez czesto
jeszcze lepszych od niego matematykow, gdyz swiadomie i nieswiadomie
"przyciaga" w swoje poblize innych matematykow, ludzmi z ktorymi moze
swobodnie podyskutowac i czuc sie dobrze podczas rozmowy z nimi. Jesli ma
"matematyczna dusze" to ma zlozone z wielu matematykow otoczenie.
Jeszcze raz podkreslic pragne, ze owo przyciaganie dotyczy cech
wewnetrznych, duchowych, wynikajacych z podobnych systemow wartosci i tych
samych filtrow. Nie ma ono charakteru fizycznego, nie ma zwiazku z zadna
energia, ani z cechami zewnetrznymi (wyglad). Gdyby bowiem przyciaganie
dotyczylo wygladu, to Murzyn musialby przyciagac w swojej otoczenie
wylacznie Murzynow, inwalida inwalidow itp.
Powie ktos moze, ze "w danym gronie jednak znajdzie się taki matematyk,
który jest najmądrzejszy i on już nie będzie miał mądrzejszych od siebie".
Owszem, ale przeciez wtedy nie mowimy o otoczeniu matematyka, lecz tego
czlowieka, ktory obserwuje w swoim otoczeniu "najmadrzejszego w gronie"
matematyka. Zas prawdziwie dobry matematyk otoczony jest w swoim swiecie
przez czesto jeszcze lepszych od niego matematykow, gdyz swiadomie i
nieswiadomie takich wlasnie ludzi przyciaga. "Przyciaga" ludzi, z ktorymi
moze swobodnie podyskutowac i czuc sie dobrze podczas rozmowy z nimi. Jesli
ma "matematyczna dusze" to z cala pewnoscia ma zlozone z dobrych matematykow
otoczenie.
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-08-17 18:44:15
Temat: Re: Muzyk i matematykNudzi Ci sie? Znajdz (albo stworz) grupe
alt.pl.szkola_podstawowa.wiedza_o_spoleczenstwie
Niewatpiliwie twe swiatle spostrzezenia o naturze materii spolecznej
znajda tam zrozumienie.
Dobranoc.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-17 19:58:00
Temat: Re: Muzyk i matematykUzytkownik "Pioter"
> Nudzi Ci sie? Znajdz (albo stworz) grupe
> alt.pl.szkola_podstawowa.wiedza_o_spoleczenstwie
>
> Niewatpiliwie twe swiatle spostrzezenia o naturze materii spolecznej
> znajda tam zrozumienie.
>
Widze ze tobie sie wyraznie nudzi. Nie masz nic do powiedzenia, ale sie
odzywasz. Po co?
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-18 12:49:36
Temat: Re: Muzyk i matematyk
Użytkownik "Cyprian Korneliusz Peter" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cftgo4$bab$1@news.onet.pl...
[ciach...]
I po co ten post? Chciałeś powiedzieć, że życie matematyka jest inne niż
muzyka (znajomi, pasja itp.)? Przecież to jakieś truizmy. Tak samo inne może
być życie poety, malarza, ekspedientki, dyrektora itp. A może główną
intencją było to, że wśród matematyków istnieje wyraźny podział na lepszych
i gorszych, a wśród muzyków czegoś takiego nie ma? Tutaj nie do końca masz
rację... Ciekawe czy to co piszesz opiera się na jakiś konkretych
przypadkach, czy to przemyślenia tzw. "wyssane z palca". Owszem, jest tak,
że w naukach ścisłych łatwiej przypisać komuś sukcesy i tym samym
klasyfikować ludzi lepszy/gorszy, ale to wynika ze specyfiki tej nauki.
Jeśli w matematyce ktoś udowodni jakieś twierdzenie, to to jest święte, nikt
z tym nie dyskutuje i pozostaje to takie na wieki. W tym przypadku słowo
"sukces" jest oczywiste. W muzyce/poezji/literaturze/malarstwie jest
zupełnie inaczej. Tam bardzo często nie można jednoznacznie i kategorycznie
stwierdzić, że ktoś jest bezwględnie lepszy od kogoś innego. To czy jakieś
dzieło jest dobre odnosi się przede wszystkim do subiektywnych odczuć
odbiorców, często poglądy na wykonanie np. danego koncertu są skrajnie
różne, od miażdżącej krytyki do wyrazów uznania i wręcz uwielbienia. Tak
więc dobry muzyk zapewne także będzie starał się nawiązać kontakty z innymi,
poszerzać swoje horyzonty, szukać inspiracji, rozwijać znajomości, tyle, że
w tym przypadku nie da się zaszufladkować lepszy/gorszy. Bo niby na jakiej
podstawie? Opinii jakiegoś jury? To byłaby oczywiście bzdura...
Na koniec jeszcze jedno. Znam ludzi, którzy są matematykami, a jednocześnie
kochają muzykę, chociaż sami jej nie tworzą. Naprawdę nie trzeba być specem
od teorii dźwięków, żeby słuchać i rozumieć myzyczny przekaz lepiej od
niejednego zawodowca. W większości przypadków nie jest również tak, że
matematyk 24/h na dobę nawija o swoich teoriach, a muzyk o nutach, akordach
itp. Ludzie mają zainteresowania, pasje, niekoniecznie związane ze swoim
zawodem.
--
T.N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-18 13:32:38
Temat: Re: Muzyk i matematykUżytkownik "T.N."
> I po co ten post? Chciałeś powiedzieć, że życie matematyka jest inne niż
> muzyka (znajomi, pasja itp.)? Przecież to jakieś truizmy.
Oczywiscie, ze truizmy.
> Tak samo inne może
> być życie poety, malarza, ekspedientki, dyrektora itp.
Jasne.
> A może główną
> intencją było to, że wśród matematyków istnieje wyraźny podział na
lepszych
> i gorszych, a wśród muzyków czegoś takiego nie ma?
Ty chyba wogole nie zrozumiales o co chodzi.
Wcale nie chodzi tu o zdanie matematykow, ale zdanie obserwatora.
A to zupelnie inna sprawa.
> Tutaj nie do końca masz
> rację...
O co ci chodzi konkretnie?
> Ciekawe czy to co piszesz opiera się na jakiś konkretych
> przypadkach, czy to przemyślenia tzw. "wyssane z palca".
Jestem realista i bazuje wylacznie na faktach.
> Owszem, jest tak,
> że w naukach ścisłych łatwiej przypisać komuś sukcesy i tym samym
> klasyfikować ludzi lepszy/gorszy, ale to wynika ze specyfiki tej nauki.
Przerzuciles punkt widzenia w inne miejsce. Mowisz o zupelnie czyms innym.
Nie zrozumiales wcale mysli przewodniej.
> Jeśli w matematyce ktoś udowodni jakieś twierdzenie, to to jest święte,
nikt
> z tym nie dyskutuje i pozostaje to takie na wieki.
Ale co to ma do rzeczy?
> W tym przypadku słowo
> "sukces" jest oczywiste.
Wogole nie interesuja mnie sukcesy.
> Tam bardzo często nie można jednoznacznie i kategorycznie
> stwierdzić, że ktoś jest bezwględnie lepszy od kogoś innego.
To przciez ty tak twoierdzisz, a nie ja. Przypisujesz mi swoje stanowisko.
> To czy jakieś
> dzieło jest dobre odnosi się przede wszystkim do subiektywnych odczuć
> odbiorców, często poglądy na wykonanie np. danego koncertu są skrajnie
> różne, od miażdżącej krytyki do wyrazów uznania i wręcz uwielbienia.
Subiektywne odczucia odbiorcow nie maja ti zadnego znaczenia.
Ja mowie o odczuciach obserwtora, a nie odbiorcow.
> Tak
> więc dobry muzyk zapewne także będzie starał się nawiązać kontakty z
innymi,
> poszerzać swoje horyzonty, szukać inspiracji, rozwijać znajomości, tyle,
że
> w tym przypadku nie da się zaszufladkować lepszy/gorszy.
Ta sprawa nie miala w moim poscie zadnego znaczenia i nie zamierzam tego
roztrzasac.
> Bo niby na jakiej
> podstawie? Opinii jakiegoś jury? To byłaby oczywiście bzdura...
Przeciez to ty wymysliles sobie te koncepcje i teraz sam sie z siebie
smiejesz.
> Na koniec jeszcze jedno. Znam ludzi, którzy są matematykami, a
jednocześnie
> kochają muzykę, chociaż sami jej nie tworzą. Naprawdę nie trzeba być
specem
> od teorii dźwięków, żeby słuchać i rozumieć myzyczny przekaz lepiej od
> niejednego zawodowca. W większości przypadków nie jest również tak, że
> matematyk 24/h na dobę nawija o swoich teoriach, a muzyk o nutach,
akordach
> itp. Ludzie mają zainteresowania, pasje, niekoniecznie związane ze swoim
> zawodem.
>
Co to wogole ma wspolnego z tym o czym mowilem? Chcesz sprowadzic dyskusje
na boczny tor?
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-18 14:54:28
Temat: Re: Muzyk i matematyk
Użytkownik "Cyprian Korneliusz Peter" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cfvmih$3dl$1@news.onet.pl...
> > A może główną
> > intencją było to, że wśród matematyków istnieje wyraźny podział na
> lepszych
> > i gorszych, a wśród muzyków czegoś takiego nie ma?
>
> Ty chyba wogole nie zrozumiales o co chodzi.
> Wcale nie chodzi tu o zdanie matematykow, ale zdanie obserwatora.
> A to zupelnie inna sprawa.
Zdanie obserwatora? Bądź uprzejmy jaśniej formułować swoje myśli. Z Twojego
pierwszego postu właściwie nic nie wynika... Co chcesz powiedzieć? Że
matematyk przyciąga innych matematyków i nie ma najmądrzejszego, bo znajdzie
się ktoś, który umie coś więcej? To są truizmy, a przy dzisiejszym stopniu
zaawansowania nauki nie powinny nikogo dziwić. Jeden świetny matematyk może
kompletnie nie rozumieć tego, co robi jego kolega w pokoju obok, bo to już
inna gałąź wiedzy. I trudno określić, który jest lepszy. Czy matemetycy
faktycznie się przyciągają? Ja myślę, że to sprawa czysto zawodowa, a nie
kwestie charakteru itp. Podobnie przyciągają się lekarze, biznesmeni,
pielęgniarki itp. W gronie przyjaciół matematyka nie muszą być przecież sami
matematycy...
> Przerzuciles punkt widzenia w inne miejsce. Mowisz o zupelnie czyms innym.
> Nie zrozumiales wcale mysli przewodniej.
No cóż może nie zrozumiałem. Widocznie jestem na tyle ograniczony, że
potrzebuje bardziej klarownych wypowiedzi i konkretnego sprecyzowania
problemu o którym piszesz. Chociaż sądząc po odpowiedziach na Twój post,
albo właściwie ich braku chyba nie zostałeś zrozumiany przez nikogo.
> > Jeśli w matematyce ktoś udowodni jakieś twierdzenie, to to jest święte,
> nikt
> > z tym nie dyskutuje i pozostaje to takie na wieki.
>
> Ale co to ma do rzeczy?
Owszem ma, bo używasz w swojej wypowiedzi lepszy/gorszy odnośnie
matematyków, co odnośnie muzyków byłoby błędne.
> > W tym przypadku słowo
> > "sukces" jest oczywiste.
>
> Wogole nie interesuja mnie sukcesy.
To napisz na litość Boską co Cie interesuje.
> > Tam bardzo często nie można jednoznacznie i kategorycznie
> > stwierdzić, że ktoś jest bezwględnie lepszy od kogoś innego.
>
> To przciez ty tak twoierdzisz, a nie ja. Przypisujesz mi swoje stanowisko.
Ja tak twierdze i nigdzie mojego stanowiska Ci nie przypisałem.
> > To czy jakieś
> > dzieło jest dobre odnosi się przede wszystkim do subiektywnych odczuć
> > odbiorców, często poglądy na wykonanie np. danego koncertu są skrajnie
> > różne, od miażdżącej krytyki do wyrazów uznania i wręcz uwielbienia.
>
> Subiektywne odczucia odbiorcow nie maja ti zadnego znaczenia.
> Ja mowie o odczuciach obserwtora, a nie odbiorcow.
Zdefiniuj pojęcie "obserwatora", bo najwyraźniej się nie dogadamy.
> > Tak
> > więc dobry muzyk zapewne także będzie starał się nawiązać kontakty z
> innymi,
> > poszerzać swoje horyzonty, szukać inspiracji, rozwijać znajomości, tyle,
> że
> > w tym przypadku nie da się zaszufladkować lepszy/gorszy.
>
> Ta sprawa nie miala w moim poscie zadnego znaczenia i nie zamierzam tego
> roztrzasac.
Miała znaczenie, bo napisałeś, że matematyk przyciąga innych matematyków.
Moim zdaniem analogicznie muzyk przyciąga innych muzyków. Nigdy tego nie
zaobserwowałeś?
> > Bo niby na jakiej
> > podstawie? Opinii jakiegoś jury? To byłaby oczywiście bzdura...
>
> Przeciez to ty wymysliles sobie te koncepcje i teraz sam sie z siebie
> smiejesz.
Nie wymyśliłem żadnej koncepcji, nie czytasz uważnie, przedstawiłem tylko
swój bardzo ogólny pogląd na sprawę. W Twoim poście nie było ani jednego
pytania, więc może jednak sprecyzuj jakich odpowiedzi i jakiej dyskusji
oczekujesz.
> > Na koniec jeszcze jedno. Znam ludzi, którzy są matematykami, a
> jednocześnie
> > kochają muzykę, chociaż sami jej nie tworzą. Naprawdę nie trzeba być
> specem
> > od teorii dźwięków, żeby słuchać i rozumieć myzyczny przekaz lepiej od
> > niejednego zawodowca. W większości przypadków nie jest również tak, że
> > matematyk 24/h na dobę nawija o swoich teoriach, a muzyk o nutach,
> akordach
> > itp. Ludzie mają zainteresowania, pasje, niekoniecznie związane ze swoim
> > zawodem.
> >
> Co to wogole ma wspolnego z tym o czym mowilem? Chcesz sprowadzic dyskusje
> na boczny tor?
Już się poddaje... Powiedz o czym właściwie chcesz dyskutować. A powyższy
fragment mojej wypowiedzi, który zacytowałeś miał świadczyć o tym, że ja w
przeciwieństwi do Ciebie, nie widzę istotnej różnicy w zachowaniu, funkcji
społeczniej itp. pomiędzy matematykiem a muzykiem.
--
T.N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-18 21:30:37
Temat: Re: Muzyk i matematykUżytkownik "T.N."
> > Ty chyba wogole nie zrozumiales o co chodzi.
> > Wcale nie chodzi tu o zdanie matematykow, ale zdanie obserwatora.
> > A to zupelnie inna sprawa.
>
> Zdanie obserwatora? Bądź uprzejmy jaśniej formułować swoje myśli.
Czytaj uwaznie a wystarczy.
> Z Twojego
> pierwszego postu właściwie nic nie wynika... Co chcesz powiedzieć? Że
> matematyk przyciąga innych matematyków i nie ma najmądrzejszego, bo
znajdzie
> się ktoś, który umie coś więcej? To są truizmy, a przy dzisiejszym stopniu
> zaawansowania nauki nie powinny nikogo dziwić.
A ty lubisz ludzi zadziwiac? Bo ja juz z tego wyroslem.
> Jeden świetny matematyk może
> kompletnie nie rozumieć tego, co robi jego kolega w pokoju obok, bo to już
> inna gałąź wiedzy. I trudno określić, który jest lepszy.
Znow poszedles na boczny tor, nie majacy nic wspolnego z tematem. Coz mnie
to moze obchodzic?
> Czy matemetycy
> faktycznie się przyciągają? Ja myślę, że to sprawa czysto zawodowa, a nie
> kwestie charakteru itp.
Slusznie.
> Podobnie przyciągają się lekarze, biznesmeni,
> pielęgniarki itp. W gronie przyjaciół matematyka nie muszą być przecież
sami
> matematycy...
Oczywiscie.
> > Ale co to ma do rzeczy?
>
> Owszem ma, bo używasz w swojej wypowiedzi lepszy/gorszy odnośnie
> matematyków, co odnośnie muzyków byłoby błędne.
Prawdwopodobnie chodzi ci o jakies pojecie gorszy/lepszy w sensie
obiektywnym. A mnie to nie interesuje wogole.
> > Wogole nie interesuja mnie sukcesy.
>
> To napisz na litość Boską co Cie interesuje.
>
A po co ci to?
> > To przciez ty tak twoierdzisz, a nie ja. Przypisujesz mi swoje
stanowisko.
>
> Ja tak twierdze i nigdzie mojego stanowiska Ci nie przypisałem.
A jednak. Przypuscisles nieskladna krytyke bez ladu i skladu na niby moje
slowa, ktore jednak nie byly moje, lecz byly twoja interpretacja i domyslem,
ktore wlozyles w moje usta. Brzydze sie takim postepowaniem.
> > Subiektywne odczucia odbiorcow nie maja ti zadnego znaczenia.
> > Ja mowie o odczuciach obserwtora, a nie odbiorcow.
>
> Zdefiniuj pojęcie "obserwatora", bo najwyraźniej się nie dogadamy.
>
Przeczytaj post ponownie. I zdefiniuj sobie sam. Jesli nie potrafisz
zrozumiec sensu slow, to szkoda gadac. faktycznie sie nie dogadamy.
> Miała znaczenie, bo napisałeś, że matematyk przyciąga innych matematyków.
> Moim zdaniem analogicznie muzyk przyciąga innych muzyków. Nigdy tego nie
> zaobserwowałeś?
Znow przypisujesz mi jakies niecne intencje. Znow wkladasz w moje usta swoje
zamiary. To obrzydliwe.
Ja wlasnie stale obserwuje to, co ty mi wpmawiasz, ze "nigdy nie obserwuje".
Obserwuje ze matematyk przyciaga matematykow, muzyk przyciaga muzykow, a
jesli matematyk bedzie myzykiem, to bedzie przyciagal jednych i drugich. To
przeciez truizm.
Fuj, przestan juz z tym wkladaniem slow komus do geby. Mow za siebie. Bedzie
grzeczniej. Poza tym ja potrafie mowic sam. Nie musisz mi podpowiadac, co
mowilem lub mowie.
> Nie wymyśliłem żadnej koncepcji, nie czytasz uważnie, przedstawiłem tylko
> swój bardzo ogólny pogląd na sprawę. W Twoim poście nie było ani jednego
> pytania, więc może jednak sprecyzuj jakich odpowiedzi i jakiej dyskusji
> oczekujesz.
Ach co za wymagania.
Wymagaj sobie od niewolnikow.
Jam czlowiek wolny i nie zmusisz mnie do "precyzowania" czegokolwiek na twoj
obrzydliwy sposob, polegajacy glownie na tym, ze sie komus mowi co niby
powiedzial, chocby nawet tego nie mowil. Fuj.
> Już się poddaje... Powiedz o czym właściwie chcesz dyskutować.
Ojej. A co to za rozkazy?. Jestes oficerem wojskowym na sluzbie w Iraku?
Żądasz, rozkazujesz, sam mowisz za kogos, co ten ktos powiedzial, na
wszystkim lepiej sie znasz od rozmowcy....Fuj, obrzydliwe!
CKP
PS. Naucz sie kultury, pozniej wroc.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-19 00:16:24
Temat: Re: Muzyk i matematyk
Użytkownik "Cyprian Korneliusz Peter" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cg0hpe$hs$1@news.onet.pl...
> A ty lubisz ludzi zadziwiac? Bo ja juz z tego wyroslem.
Jeśli już piszę coś na grupy dyskusyjne to nie po to aby opowiadać ludziom
coś co wszyscy doskonale wiedzą.
> > To napisz na litość Boską co Cie interesuje.
> >
> A po co ci to?
No cóż. Myślałem, że piszesz tu, żeby rozmawiać z ludźmi, ale jak widać
bardzo się pomyliłem. Skoro nie chcesz pisać jakich odpowiedzi oczekujesz od
innych to po co w ogóle ten post. Masz innych w głębokim poważaniu i każde
wypowiedziane zdanie, mimo, że jest to tylko mój pogląd traktujesz jako
przypisywanie czegoś Tobie. Jeśli uważasz, że cokolwiek Ci przypisuję to
zacytuj odpowiedni fragment mojej wypowiedzi. Tak tylko narażasz się na
śmieszność. Poza tym jak widać nie rozumiesz czym są grupy dyskusyjne, dla
prezentowania Twoich "teorii" lepsza byłaby inna forma, chociaż wątpię, że
kiedykolwiek przy takim podejściu uda Ci się znaleźć jakichkolwiek żywych
odbiorców.
> > > To przciez ty tak twoierdzisz, a nie ja. Przypisujesz mi swoje
> stanowisko.
> >
> > Ja tak twierdze i nigdzie mojego stanowiska Ci nie przypisałem.
>
> A jednak. Przypuscisles nieskladna krytyke bez ladu i skladu na niby moje
> slowa, ktore jednak nie byly moje, lecz byly twoja interpretacja i
domyslem,
> ktore wlozyles w moje usta. Brzydze sie takim postepowaniem.
Niczego nie skrytykowałem, przedstawiłem tylko SWOJĄ I TYLKO SWOJĄ opinię na
poruszony przez Ciebie temat, a raczej zagadnienie, bo problemu jako takiego
nie raczyłeś nawet tutaj zaprezentować.
> > Miała znaczenie, bo napisałeś, że matematyk przyciąga innych
matematyków.
> > Moim zdaniem analogicznie muzyk przyciąga innych muzyków. Nigdy tego nie
> > zaobserwowałeś?
>
> Znow przypisujesz mi jakies niecne intencje. Znow wkladasz w moje usta
swoje
> zamiary. To obrzydliwe.
Napisałem przecież wyraźnie M O I M Z D A N I E M. Jeśli masz aż takie
problemy ze zrozumieniem tych dwóch prostych słów to cofnij się do
przedszkola.
> Ja wlasnie stale obserwuje to, co ty mi wpmawiasz, ze "nigdy nie
obserwuje".
> Obserwuje ze matematyk przyciaga matematykow, muzyk przyciaga muzykow, a
> jesli matematyk bedzie myzykiem, to bedzie przyciagal jednych i drugich.
To
> przeciez truizm.
Owszem coś obserwujesz i ja tego nigdzie nie kwestionuję. Cały twój post to
jeden wielki truizm. Możesz napisać post typu "Kraków leży na południe od
Warszawy". Tylko co z tego wyniknie? Jakich odpowiedzi oczekujesz? Nie
sądzisz, że kultura rozmowy z innymi ludźmi wymaga takiego sformułowania?
> Fuj, przestan juz z tym wkladaniem slow komus do geby. Mow za siebie.
Bedzie
> grzeczniej. Poza tym ja potrafie mowic sam. Nie musisz mi podpowiadac, co
> mowilem lub mowie.
Ech... podobno "jeżeli jesteś schizofrenikiem to jeszcze nie znaczy, że
jesteś śledzony". Masz obsesję na punkcie "wkładania słów do gęby". No, ale
cóż, niektórzy twierdzą, że widzieli UFO.
> > Nie wymyśliłem żadnej koncepcji, nie czytasz uważnie, przedstawiłem
tylko
> > swój bardzo ogólny pogląd na sprawę. W Twoim poście nie było ani jednego
> > pytania, więc może jednak sprecyzuj jakich odpowiedzi i jakiej dyskusji
> > oczekujesz.
>
> Ach co za wymagania.
> Wymagaj sobie od niewolnikow.
To nie są moje wymagania, tylko wymagania komunikacji międzyludzkiej, z
którą Ty jak tutaj widzimy masz spore problemy.
> Jam czlowiek wolny i nie zmusisz mnie do "precyzowania" czegokolwiek na
twoj
> obrzydliwy sposob, polegajacy glownie na tym, ze sie komus mowi co niby
> powiedzial, chocby nawet tego nie mowil. Fuj.
Twój sposób wypowiadania się i rzekomej "dyskusji" (przypominam, że jesteśmy
właśnie na grupie dyskusyjnej - bo najwyraźniej o tym zapomniałeś) przynosi
takie rezultaty, że nikt Ci nie odpowada. Jeśli nie chcesz z nikim rozmawiać
to po co w ogóle tu piszesz? Niedługo pewnie będziesz wygłaszał swoje wywody
przed ścianą, no ale cóż, przynajmniej ludzie nie będą tracić czasu na
czytanie wypociń kogoś, kto ma ich w d...
> > Już się poddaje... Powiedz o czym właściwie chcesz dyskutować.
>
> Ojej. A co to za rozkazy?. Jestes oficerem wojskowym na sluzbie w Iraku?
> Żądasz, rozkazujesz, sam mowisz za kogos, co ten ktos powiedzial, na
> wszystkim lepiej sie znasz od rozmowcy....Fuj, obrzydliwe!
>
> CKP
> PS. Naucz sie kultury, pozniej wroc.
Mam dużo ciekawsze i bardziej interesujące zajęcia niż "rozmowa" z kimś, kto
traktuje swoich rozmówców w ten sposób. I Ty mówisz mi cokolwiek o
kulturze??? Nikt Ci nie rozkazuje, ale powinieneś przynajmniej wiedzieś, że
w sieci podobnie jak w życiu obowiązują jakieś zasady określone chociażby
przez netykietę. Faktycznie szkoda czasu na rozmowę z kimś, kto nawet nie
raczy przedstawić konkretnego problemu, zadać pytania na które oczekuje
później odpowiedzi i przy każdej próbie podjęcia dyskusji odpowiada "to jest
nie na temat", przy czym sam temat w ogóle nie istnieje! Jak kiedyś
powiedział Linda "nie chce mi się z Tobą gadać..."
--
T.N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-21 20:31:01
Temat: Re: Muzyk i matematykciekawa jest ta dysputa....
jestem matematykiem i wiele trafnych spostrzezeń zawiera wasza
dyskusja...wprawdzie momentami nie wiem o co chodzi, o co sie kłócicie
ale podobają mi się te ogólne zarysy przedmiotów ścisłych-matematyk(
która wg definicji polega na dedukcji, czyli wyciąganiu wniosków) i
muzyki, która moim zdaniem i Twoim Cyprian tesh jest bardziej twórcza
nastawiona na szukanie natchnienia ( ja to kojarze najbardziej z mat.
indukcją logiczną, czyli wprowadzaniem nowych "danych") ...
...
to mi pomaga poznać siebie
dzienki za dyskusje
....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |