Data: 2005-08-10 11:38:16
Temat: Re: Myśl co chcesz
Od: m...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> <m...@p...onet.pl> wrote in message
> news:40d7.0000075c.42f9a136@newsgate.onet.pl...
>
> Wiesz, najpierw zrobilo mi sie Ciebie zal, tak obrazowo opisalas swoj
> problem i taka kruszynke-ofiare z siebie zrobilas, ale wyobraz sobie
> pofatygowalam sie zeby poszperac troche w googlach, starsze twoje posty a
> zwlaszcza ten "Masochizm-czy lepiej o tym nie mowic", z data 2000/11/17 i
Fatyguj się dalej.
> porownalam cos niecos...Co za zbieg okolicznosci!Nie rozumiem jednego, jak w
> obliczu krzywdy dziecka (ktore _jedynie_tutaj jest ofiara!) mozesz
Nie uważam, żeby mojemu dziecku dziala się krzywda i nie uważam, zeby to była
patologia. Nie biję go, nie głodzę i okazuję mu maksymalnie dużo ciepla i
milości, proszę pani psycholog
> koncentrowac sie i tak barwnie opisywac igraszki milosne meza i
> kochanki...??? opisujesz pikantne fragmety z pozycia intymnego tak jakby to
> bylo najwazniejsze w calej tej sprawie "....Co wiecej – okazano się
bo to jest ważne
> ze mój mąż jest sadystą. Wiedziałam o tym
> wcześniej, ale nie sądziłam, że aż tak, wydawało mi się to niegroźne, raczej
> lekko pikantne…. Ale przy babie się wyedukował…. Bił ją kablem
> do krwi,
> babnusem, szpicrutą. Podłączał ją do prądu, bawili się w listing,
> przypalanie
> paioerosami…, Bo ona tak lubi a jemu się to bicie spodobało. I inny
> seks już go
> nie interesuje i nie podnieca".... "dałam się nawet zbić tym cholernym
> bambusem, tydzień nie
> siedziałam na tyłku, kable nie dała rady, zresztą nie bawi mnie to, nie
> umiem,
> nie mogę, obrzydliwe…"...
> A moze to cie podnieca, co??? ..
> Nie obraz sie, ale nie mam sympatii do ofiar zyciowych, ktore potrafia tylko
> uzalac sie nad soba obwiniajac wszystkich dookola , tylko nie
> siebie.Przypominasz mi charakterek mojej siostry, to prawda, macie podobne
> tendencje..ona na szczescie krzywdzi tylko siebie a nie dziecko.
>
> bez pozdrowien
>
> sarna
>
> nie mam ochoty na twoją sympatię, jakaś niespełniona jestes. I napiszę
jeszcze raz, może dotrze do twojego malego rozumku: nie użalam się nad sobą.
Jako matka i kobieta, jako pracownik i przyjaciółka czuję się spełniona
Co do innego postu - o ile wiem niektore zwierzęta zjadają swoje młode zaraz po
urodzeniu a inne porzucają je...a ja kocham swoje dziecko bynajmniej nie
toksyczną miłością a co więcej - nie muszę nikomu udowadniać że nie jestem
wielbłądem :)
Mhm... kultura nakazuje cię jednak pozdrowic...chociaż ciebie mamusia nie
wychowała
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|