Strona główna Grupy pl.sci.psychologia NET - owa przyjazn

Grupy

Szukaj w grupach

 

NET - owa przyjazn

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 31


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2000-11-16 05:45:55

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "spider" <s...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora

> To chyba tyle, jeszcze tylko dodam ze ja teraz nie jestem jeszcze w stanie
> przechodzic tego jeszcze raz, bylo to dla mnie zbyt mocne przezycie,
> poczulam sie zbyt slaba w takich relacjach z ktorych potem wynika nie
> wiadomo co......dlatego wyrzucilam po kolejnej takiej znajomosci,
aczkolwiek
> duzo krotszej ale i odwazniejszej, cale to oprogramowanie do rozmow na
sieci
> gdzies tam daleko w przestrzen cybernetyczna..........

U mnie bylo podobnie. Po kolejnym zerwaniu takiej glebokiej znajomosci
powiedzialem sobie nigdy wiecej sie nie angazowac w takie znajomosci, ale po
roku i tak znowu wszystko zaczelo sie od nowa, tyle, ze jeszcze bardziej i
jeszcze mocniej. Trudno odrzucic cos co jest przyjemne.

--
spider
s...@c...pl
http://www.eps.gda.pl/spider



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2000-11-16 08:31:04

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "Mechanik" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora




Witaj!
Twoje przezycie(a) byly rzeczywiscie mocne, tylko chyba jednak trafilas na
nie dosc odpowiedzialnego czlowieka...
Ja zawsze staralem sie odpowiednio dobierac osoby, z ktorymi rozmawiam (sa
tez przeciez programy do sieciowych pogawedek, w ktorych mozna zobaczyc
pewne podstawowe dane o drugiej osobie, takie jak wiek, stan cywilny, zawod,
zainteresowania - o ile dana osoba chce je ujawnic). Nigdy nie ukrywalem np
tego, ze jestem w stalym zwiazku rozmawiajac z kims, i nie mialem tez
oczekiwan, ktore moglyby kogokolwiek wprawic w chociazby zaklopotanie.
Interesowaly mnie osoby w podobny wieku, o podobnych problemach i takie
znajdowalem.
To, czego dowiadywalem sie od innych ludzi dawalo mi inne spojrzenie na moje
zycie. Dodam, ze w bezposrednim kontakcie twarza w twarz ludzie maja
najczesciej do mnie dosc duzy dystans i czesto tez jestem odbierany jako
osoba bardzo pewna siebie i zarozumiala. To, jak rowniez, a moze przede
wszystkim duzo pracy i obowiazkow nazwijmy to rodzinno-domowych i brak
wolnego czasu powoduje, ze nie mam praktycznie poza moja zona i jakiegos
starego znajomego od przypadku do przypadku innych blizszych kontaktow.
Tez robilem tak, jak Ty - wyrzucalem gdzies w kosmos cale to
oprogramowanie... tylko nie bylo duzym problemem znalezc i wgrac je
ponownie. Zreszta chyba to nie jest sposob. Ryzyko wejscia w zwiazek
stanowiacy zagrozenie dla malzenstwa jest chyba takie samo w realu, jak i w
sieci, zreszta Twoj przyklad pokazuje, ze nie sa to odrebne swiaty ,
znajomosc sieciowa przerodzila sie w rzeczywista - moja pozostala
uzalezniona od elektronicznych mediow.
Tak wlasciwie, to chodzi mi chyba tak naprawde o granice, po przekroczeniu
ktorej ktos trzeci stanowi zagrozenie, pewnie, ze idealem byloby miec
partnera zyciowego, ktory w pelni psychicznie i fizycznie nas zadowala w
kazdej dziedzinie, ale tak nie jest, wie o tym kazdy, kto ma za soba dluzszy
zwiazek.
I nie jest to tylko bynajmniej kwestia niecheci do brudnych skarpetek, czy
wacikow pozostawionych na pralce...

Pozdrawiam
mechanik



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2000-11-16 09:29:08

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "Piotrek. M" <p...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

spider napisał(a) w wiadomości: <3...@n...vogel.pl>...

>Mysle, ze czasami warto porozmawiac z ta druga polowka jesli cos nas
wkurza.
>Przeciez nie musi od razu wyniknac z tego klotnia, a przy okazji dowiemy
sie
>czegos ciekawego o sobie. Troche silnej woli i jest super.


Też tak myslałem.

Też myślałem że to łatwe i w miare przyjemne - ot siąść i pogadać.
Nafaszerowałem sie literaturą psychologiczną i choć udawało mi sie
"dochodzić do kompromisu", to trudno jest stwierdzić, czy kompromis był
podyktowany rzeczywiście racjonalną dyskusją i stwierdzeniem potrzeby zmian
pewnych zachowań, czy też wygodnie było mi "jeszcze ustapić" - mając na
uwadze przyszłe "korzyści" .

Okres romantycznej miłości zaczał wygasać po około 3 latach. Obecnie każde z
nas chce iść swoją drogą i nie chodzi tu bynajmniej o pozostawianie wacików
na pralce. Bardziej o decyzje związane z karierą zawodową, stylem życia,
wartościami itp... Pytam sie wiec czy na początku nie widzieliśmy
czekających nas rozbieżności? Czy też nie chcieliśmy ich zobaczyć w
romantycznym zaślepieniu ? Zgadzam sie z Brianem , że problem jest w nas, że
w początkowym okresie w drugiej osobie widzimy odbicie własnych wyobrażeń i
zgadzam sie, że w przypadku kolejnych związków sytuacja będzie sie
powtarzać. Tak więc zapytam jakie są drogi wyjścia z tej sytuacji?
Zaakceptować odmienność partnera (łatwo o tym mówić ale trudniej wprowadzić
w życie) i np. pozwolić mu żyć swoim życiem a sobie dać prawo do życia
swoim. Tylko, że ta droga może z czasem doprowadzić do tak dużych
rozbieżności, że oprócz wspólnego mieszkania i (może) wspólnego seksu nic
więcej nie bedzie nas łaczyło....

....Kilka lat temu, na początku naszej drogi (tj drogi z moją obocną
małżonką) tkwiło we mnie przekonanie, że nie powtórzę schematu rodziców.
Moich rodziców, czy rodziców małżonki, czy wielu rodzin znajomych... Rodziny
te, są zadziwiająco do siebie podobne... Ojciec ma swoje życie (ryby,
praca...) matka ma swoje życie (telenowele, praca...) i NIC ich nie łączy
(często nie łaczy nawet seks). Byłem przekonany, że mnie to nie dotyczy, że
ja to osoba edukowana w dziedzinie zachowań psychologicznych, nauczona
dialogu i takie tam bzdety... Nie mineło dużo czasu a zauważyłem, że
powtarzam schemat - kropka w kropkę... Jak coraz rzadziej chce podjemować
próby porozumienia, jak coraz częściej macham ręką na takie czy inne
zachowanie żony.... Jak ona macha ręką na moje zachowanie.... jak coraz
mniej ze sobą rozmawiamy - to jest tragiczne, czy wszystkie związki muszą
się kończyć tym, że (z pozoru zgrani małżeńkowie) żyją osobnym życiem....

.... jakoś nie mogę odkryć sensu tego wszystkiego...


Piotrek. M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2000-11-16 19:55:00

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "jacob bekker" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


"PAULINA" <p...@s...com.pl> wrote in message
news:8v16gt$46$1@h1.uw.edu.pl...
> czesc:]]]
>
> ja mam takiego swojego netowego przyjaciela:]] zaczelo sie od zwyklego
> oszukiwania plikow mp3 i tak rozwinela sie rozmowa...tyle ze ja z Arkiem
mam
> caly czas normalne stosunki..najpierw byly pogaduchy do pozna na ircu
potem
> jeszcze jakies maile i tak jest do teraz....

Paulino, czy z kobieta na necie tez bys mogla zadarzergnac taka przyjazn?

Pozdrawiam,
jakub




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2000-11-16 21:05:18

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czesc!
Taka więż jest normalna, ale niestety tak jak w realnym życiu możesz być trochę
odsuwany na plan dalszy. Trzeba się z tym pogodzić, ale jeżeli byliście
szczerzy wobec siebie, to napisz do NN, że brakuje ci tej korespondencji. Ale
musisz liczyć się z tym, że zostaniesz odrzucony, to niestety normalne. To
wszysko pod warunkiem, że korespondencja nie miała podtekstu erotycznego, bo
jeżeli jakiekolwiek nadzieje zostały wbudzone, to klęska. Nie ma uczucia w
internecie, jest tylko sympatia, która czasami też pryska jak bańka w realu.
Jeżeli jest więc przyjacielska więż internetowa, to niech taka pozostanie i
taką spróbuj podtrzymać.
Powodzenia Ewa

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2000-11-16 22:04:39

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "Brian" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "spider" <s...@c...pl> napisał w wiadomości
news:3a137104@news.vogel.pl...
> > No i jeżeli mamy odwagę cos z tym zrobić (a trzeba się najpierw
przyznać,
> że
> > problem jest w nas :-(((), to n-ty kolejny zwiazek jest juz trochę inny.
>
> A dlaczego dopiero n-ty?
> Wystarczy popracowac troche przy tym pierwszym.
> To bez sensu zrywac dany zwiazek z powodu pewnych przyzwyczajen. To
przeciez
> tylko wyuczone nawyki, ktore mozna zmienic. Skoro sie kogos kocha, to
zrobi
> sie dla tej osoby wszystko, wiec dlaczego tak trudno sie zmienic w danym
> zwiazku? Dlaczego latwiej jest porzucic i nic nie zmieniac. Czy wszyscy
maja
> takiego lenia, ze czekaja na gotowe? Znalezc ideal, ale taki, ktory nie
> zwraca uwagi na nasze wady? To absurd

Problem polega na tym, że dużo łatwiej zaczynać od poczatku, a nie od
stanu -125. Jest dużo do odrobienia.


--
Brian

b...@e...pl
#Life is the bitch and then you die#



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2000-11-16 22:17:09

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "Brian" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Piotrek. M" <p...@p...com.pl> napisał w wiadomości
news:8v09mm$p41$1@news.tpi.pl...
różne rzeczy, a między innymi:
> Okres romantycznej miłości zaczał wygasać po około 3 latach. Obecnie każde
z
> nas chce iść swoją drogą i nie chodzi tu bynajmniej o pozostawianie
wacików
> na pralce. Bardziej o decyzje związane z karierą zawodową, stylem życia,
> wartościami itp... Pytam sie wiec czy na początku nie widzieliśmy
> czekających nas rozbieżności? Czy też nie chcieliśmy ich zobaczyć w
> romantycznym zaślepieniu ?

Ponoć jest tak że średnio zajmuje to właśnie trzy lata. Większość związków
roazpada się w 4 roku bycia razem.
Nie czuję się tu zbyt kompetentny. Moje małżeństwo też się rozpadło. Trochę
jakby rozumiem, ale to nie pomogło.
To straszne i bardzo trudno się do tego przyznać, ale emocje z czasem stają
się mniej wyraźne, mniej kolorowe, bledną, zasnuwają się mgłą i któegoś dnia
ich nie ma.
Powtarzam "emocje". Myślę sobie, że trwała miłość, to taki stan, że nie
wkurzają cię już różne drobiazgi (pisałem o tym), ale patrzysz na swoją
osobę do pary i uśmiechasz się, bo to że nie jest doskonała przestaje
przeszkadzać. Wkurza cię oczywiście i czasem masz jej dość, ale wiesz, że
...

Jest taka piosenka Wysockiego. Nie pamiętam oryginału. Spróbuję zacytowac z
pamięci tłumaczenie Orkisza.

... zaryzykuj i w góry weź
Nie zostawiaj samego lecz
Jedną liną się z takim zwiąż
Wtedy poznasz w czym rzecz

Jeśli chłopak od razu zmiękł
Zaraz w krzyk, zaraz wracać chce
Ledwie poczuł pod stopą lód
Potknął się i chce w dół
Wtedy wiesz, że to obcy ktoś
Nie zatrzymuj, lecz przepędź go ...

[...]

Gdy nie skomlał, nie skarżył się
Choć pochmurny i zły lecz szedł
I gdy nawet odpadłeś ty
To on drżał, ale trwał
Jeśli z tobą jak w dym tak gnał
A na grani się śmiał
Wiesz, że możesz zaufać mu
Tak jak sobie byś mógł.



I wtedy jest ... ok.

Pozdrowienia


--
Brian

b...@e...pl
#Life is the bitch and then you die#




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2000-11-17 03:39:49

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "PAULINA" <p...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

zapewniam cie ze typowa czysta przyjazn:]]]]]]


paulina


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2000-11-17 03:45:46

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "PAULINA" <p...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

a ja mam faceta z irca i przyjaciela z irca i ciesze sie ze sposrod miliarda
osob siedzacych w sieci znalazlam wartosciowe dla mnie osoby

po wszystko polega na tym zeby sposrod tych osob znalesc wlasnie TE
osoby:]]]

mnie sie udalo:]]]]]]]]]]

sos3n wiecej wiary w ludzi to sie oplaca:]]]]

pozdrawiam

paulina


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2000-11-17 04:39:10

Temat: Re: NET - owa przyjazn
Od: "jacob bekker" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


"PAULINA" <p...@s...com.pl> wrote in message
news:8v1lo3$5gd$1@h1.uw.edu.pl...
> wiesz....nie wiem....
> oza tym zawsze mialam wiecej kolegow niz koleznek z baby na necie nie
> potrafia ze soba tak rozmawiac jak baba z facetem....
>
> w sumie mam jedna przyjaciolke in real a kilko przyjaciol mezczyzn.....
>
> jakos zawsze gadalo mi sie lepiej z facetami niz z kobietami..

A moze jednak to nie jest tylko czysta przyjaznia?

Pozdrowienia,
jakub
>
> pozdrawiam
>
> paulina
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

RATUNKU!POMOCY!!!!!!!!!! !!
Przemyślenia o nieświadomym!!! (bardzo pewnie ;))))
anoreksja
Re: żyć? nie teraz - później.
Re: Zwiazki homoseksualistow

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »