Data: 2009-12-31 13:28:47
Temat: Re: Na chamstwo trza być przygotowanym, nie znacie dnia ani godziny...
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Re dart pisze:
> Rozumiem mocne poczucie 'nie umiałam', ale powiedz może,
> jak się zachowałaś (może było w wątku, nie śledziłem) i powiedz,
> czy to było OK ? No pewnie było, nie ?
No więc na początku, właściwie do tego pytania "czy tatuś aby jeden?"
sytuacja mnie względnie bawiła. Głównie dlatego, że czułam, że dziadek
po prostu zaczepia, nie bardzo wie jak, już pisałam o tym wcześniej do
Chirona:
>>Myślałam sobie w duchu - no, nie udał się dziadkowi ten żart, chce
jakoś zagadać, pouczestniczyć jeszcze w życiu, przypomnieć sobie czasy
młodości, kiedy był kimś na wzór lwa salonowego rozśmieszającego
towarzystwo lekko sprośnymi anegdotkami. Dodatkowo miałam pewność, że
tak naprawdę chodzi mu o mnie, że mu w oko po prostu wpadłam. Kiedy
jednak palnął o tym "aby jednym tatusiu" (w pierwszej chwili zresztą nie
załapałam, o co w ogóle mu chodzi, ale zaraz zobaczyłam oburzenie ze
strony jego żony oraz pani z obsługi, która wszystko słyszała),
poczułam, że przesadził. I od razu uzmysłowiłam sobie całą sytuację - on
siedzi rozwalony na krześle, podczas gdy jego żona stoi; on zaczepia
młodą babkę poprzez zaprzeczenie "pani wcale ładna nie jest", a kiedy
widzi, że "babka" nic z tego sobie nie robi, to myśli sobie (podoba mi
się, a wstydu nie ma, na pewno dziwka jakaś), więc wali mocniej z tym
tatusiem. No cham jak nic. Żal to mi może być jego żony, że z takim
musiała przeżyć tyle lat.<<
> Moja znajoma ma niepełnosprawną córeczkę, która zachowuje się trochę
> nietypowo, prowokacyjnie, eksperymentuje. A że ma wesołą mamę,
> to czasem razem nakręcajajakiśprowokacyjny numerek ...
> Ale to potem ...
No właśnie najmniej umiałam poradzić sobie z córką, która była bardzo
zakłopotana całą sytuacją. Ona zwykle czuje się zakłopotana, kiedy
zaczepiają ją obcy ludzie, a tym razem, kiedy słyszy, że jakiś pan mówi,
że jej mama nie jest ładna, musiało ją szczególnie jakoś onieśmielić. W
tym wszystkim chciałam ją uspokoić i jakoś okazać siłę, ale chyba mi się
to nie udało zbytnio. No a cała sytuacja trwała pewnie z 10 minut, bo
trochę czekałyśmy w tej kolejce. Czułam się bezradna, przyznaję.
Potem, też już wcześniej pisałam, dziadunio zaczął się tłumaczyć, że "w
telewizji to takie rzeczy teraz opowiadają, sama pani rozumie. I co to
teraz będzie, jak dziecko tatusiowi powtórzy". Na co mu odrzekłam, że
córka głupot nie powtarza. No i tak mniej więcej się skończyło.
Ewa
|