« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2005-12-29 17:30:42
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !W wiadomości <news:dp15l4$umt$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
>>> jesli ma katarek dodatkowo to tak.
>> Dodatkowo do_czego_?
>> Mowa jest o starszym człowieku, który nie ma po prostu sił wlec się z
>> katarem czy inną pierdołą do lekarza.
> jesli jest to pierdola, to znaczy ze lakarz w domu nie jest potrzebny,
Czyli albo: "lecz się sam" albo: "jedź z katarkiem do szpitala"?
Niezłe. I jak tu nie psioczyć na debilizm skrajnych rozwiązań.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2005-12-29 17:30:45
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !Iwon(k)a napisał(a):
> czy ktos pisze o zlej organizacji?
Eee nie. Chwalę się przed innymi :-)
>(oprocz Pasika, ktorej to lekarz wozil
> meble w karatce ;)
To jednak nie była karetka, a zwykłe auto. Może być opłacane przez
przychodnię. Wtedy mogą sobie wozić w nim nawet powietrze :-)
--
_____________________
Mamak z Galicji
irc: #prk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2005-12-29 17:31:42
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !W wiadomości <news:dp15ng$ut7$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> wizelo sie z autopsii pewnej lekarki, ktora miala w ciagu 3 godzin
> przyjac cala poczekalnie dzieci hcorych a potem jezdzic przez 2
> godziny do katarkow :>
No i co ten przypadek jakiejś lekarki ma do rzeczy?
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2005-12-29 17:33:54
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dp16c2$1dd$1@news.onet.pl...
> A co ma zajęcie się dzieckiem w domu do wyjścia z nim (chorym!) na dwór i
> tłuczenia się z nim środkami lokomocji przez kilka godzin?
sa taksowki.
> To dokładnie tak, jakbyś powiedziała "No skoro dajesz radę trzymać w dłoni
> łyżkę i zjeść zupę, to spokojnie możesz też wziąć siekierę i narąbać
> drzewa"
nie jest to dokladnie to.
>> w domu tez sie zdarzaja wypadki,.
>
> Jasne, zwłaszcza, gdy się leży na kanapie i czyta dziecku książkę :>
wystarczy ze dziecko krzyczy z lazieki, ze cos sie tam dzieje :>
> Ze względu na to, że wyjście w takim stanie z chorym dzieckiem jest
> ryzykowne.
> Dla niego i dla matki.
napisz mi wreszcie jak jest to ryzykowne. ale bez takich wydarzen, ktore
sie moga wydarzyc w domu.
>
>>>>> I obłożnie chorzy czy prawie nieprzytomni pacjenci są dowożeni do
>>>>> przychodni/szpitali?
>>>>> Nonsens totalny.
>
>>>> LOL! tzn chory ktory wymaga natychmiastowej hospitalizacji
>>>> ma lezec w ciaz w domu, bo ich dowiezc nie mozna.?
>
>>> A gdzie ja piszę o chorym wymagającym natychmiastowej hospitalizacji?
>
>> smiejesz sie z tego.
>
> Z czego się konkretnie śmieję??
zostawiam niewyciety frg ktory Cie rozbawil
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2005-12-29 17:35:30
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dp16hv$1ur$1@news.onet.pl...
>> wizelo sie z autopsii pewnej lekarki, ktora miala w ciagu 3 godzin
>> przyjac cala poczekalnie dzieci hcorych a potem jezdzic przez 2
>> godziny do katarkow :>
>
> No i co ten przypadek jakiejś lekarki ma do rzeczy?
otoz to. nie widzisz powizania- ma to do rzeczy, ze ma malo czasu na
spokojna prace, ma poupychanow pacjetnow, dodatkowo niektorzy nie sa
przyjeci, bo nie ma czasu, a to dlatego, ze w czasie kiedy by ich mogla
rzyjmowac, jezdzi do "katarkow"
iwon(K)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2005-12-29 17:36:14
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !W wiadomości <news:ut8sijvzulhp$.dlg@iska.from.poznan>
Lia <L...@p...onet.pl> pisze:
> http://www.nfz-krakow.pl/index.php?plik=inform.php&k
atnr=7&kat=79&file=opieka
> Mam nadzieję, że to cię zaspokoi, bo szczerze mówiąc nie chce mi się
> ryć po ustawach, żeby podać paragrafy.
No szczerze mówiąc średnio, bo liczyłam jednak na podstawę prawną.
Nie wiem bowiem, czy to tylko "wymysł" NFZ małopolskiego, czy ogólnokrajowe
wytyczne.
> Ale niestety wychodzi na to, że albo nie czytasz w przychodni
> informacji, albo Twój lekarz rodzinny nie zapewnia Ci opieki 24/7.
No nie zapewnia, bo jakim cudem ma to zrobić?
Siedzieć non-stop w pracy?
Napisałam, że w razie nagłych wypadków udajemy się na pogotowie bądź do
szpitala.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2005-12-29 17:36:23
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dp16g2$1pk$1@news.onet.pl...
>> jesli jest to pierdola, to znaczy ze lakarz w domu nie jest potrzebny,
>
> Czyli albo: "lecz się sam" albo: "jedź z katarkiem do szpitala"?
> Niezłe. I jak tu nie psioczyć na debilizm skrajnych rozwiązań.
ja nie psiocze. wydaje mi sie calkiem niezle. elimuje leniwych
i wykorzystywaczy a tych jest wiecej nic uczciwych.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2005-12-29 17:36:56
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !"Mamak z Galicji" <mamak112@SPAM_DUPAwp.pl> wrote in message
news:dp16f7$rqg$2@inews.gazeta.pl...
> Iwon(k)a napisał(a):
>
>> czy ktos pisze o zlej organizacji?
>
> Eee nie. Chwalę się przed innymi :-)
a chyba, ze tak :) w Krakowie zawsze jest dobrze :)
>
>
> >(oprocz Pasika, ktorej to lekarz wozil
>> meble w karatce ;)
>
> To jednak nie była karetka, a zwykłe auto. Może być opłacane przez
> przychodnię. Wtedy mogą sobie wozić w nim nawet powietrze :-)
???
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2005-12-29 17:37:18
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !Iwon(k)a napisał(a):
> i co farmaceutka juz nie przyjechala?
W karetce? Nie spotkałam sie, zeby kiedykolwiek jeździła.
> dyspotytorka imo miala racje. karetka jest potrzeban dla ludzi,
> ktorych zycie
> wisi na wlosku.
Nie miała. Nie chciała wziąć na siebie konsekwencji odmowy wysłania
karetki do dwulatka z wysoką temperaturą ( powyzej 38,5), wiedząc, ze
jest noc, a jutro jest Boże Ciało. I przeczuwając, że z naszej strony
nie skończy sięna odłozeniou słuchawki.
> nie wiem jak teraz ale karetki pogotowia byly bardzo
> naduzywane. ludzie po prostu byli klasycznymi leniami.
Wiesz, na drzwiach przychodni wisi wielka kartka, że w razie potrzeby,
należy wzywać karetke z pogotowia z X, ewentualnie udać sie
samodzielnie do stacji. Także po godzinie 18, czyli po zakończeniu
pracy przychodni. W tej sytuacji ja uważam zawracanie glowy lekarzom
miejscowym za skrajne buractwo, bo w końcu lekarz tez człowiek i kiedys
musi miec święty spokój, a pacjentowi korona z glowy nie spadnie, jeśli
skorzysta z dostępnego pogotowia.
> lekarze sami
> mieli juz dosc takich katarkow ze stanem podgoraczkowym dosyc, a
> powazne przypadki byly czesto obslugiwane "za pozno" bo lekzra byl
> przy kaslajacym dziecku.
Iwonka, Ty chyba z łodzi jesteś, to powinnaś wiedzieć co nieco o
przypadkach "za późno". To był czarny humor.
> lekarz zapewne dziecku Twojemu byl potrzebny, ale nie koniecznie on
> mial do niego jechac.
Wiesz, po to są karetki, żeby jeździły.
>
>>
>> no ale Pasik mowi, ze nie jezzda
>>> taskowki a sasiedzi wredni.
>>
>> Za poprzedniej komuny
>
> poprzedniej?? czy ja czegos nie wiem?
Zdecydowanie;-)
>> A sasiedzi cóż - zawsze mimo posiadania samochodu maja prawo wypic
>> drinka,mieć pusty bak, wyjechać - zdarza się.
>
> no to bida staszna. (btw za kumuny karetki tez jezdzily do
> "bolu za mostkiem" ktory okazal sie bolem zeba w moscie)
Ja tam mostów nie posiadam, to nie wiem, co tam może bolec. A ludzie tez
czasem po prostu nie potrafią się po ludzku wysłowić, więc dyspozytorka
musi byc trochę wróżką.
>> A ja mam wrażenie, ze się mylisz.
> dla mnie jest totala glupota te wizyty domowe. owszem zapewne
> sporadycznie sa potrzebane ale generalnie sa starata wlasnie czasu
> lekarza. gdyby mial w tym czasie pracowac w przychodni, a rodzice
> mieli dowozic dzieci, przyjal by je wiecej a nie szedl do domu.
Jak rodzice mieszkają we wsi, gdzie wróble zawracają, a ostatni polonez
sąsiada właśnie się rozkraczył, to taka wizyta domowa może być ostatnia
deska ratunku.
>
>> A produktywny czas lekarzy to najlepiej marnuje NFZ, bo jak inaczej
>> nazwać limit 10 pacjentów u stomatologa w ciągu 5 godzin pracy, kiedy
>> jeden pacjent nie zajmuje statystycznie wiecej, niz 15 minut?
>
> skad te statystyki?
Z obserwacji własnego dentysty.
. czas znieczulania np przeowodowego i czekania az zadziala
> juz jest 5-10 min, jesli pracauje sie z asystentka na 4 rece pracuje
> sie szybcjiej, pozniej trzeba wysprzatac pokoj na nastepnego pacjenta,
> w tym czasie ja wypelanim karte a asystentka czysci pokoj, czy tez
> steryzlizuje narzedzia.
> nastepeny pacjent musi czekac. mysle wiec ze te linity sa w sam raz.
W przychodni to się ewentualnie wyrywa zęby. Ewentualnie protezy robi. W
prywatnym gabinecie faktycznie wizyta trwa jakieś 30 minut, ale NFZ
towy dentysta jest miszczem, który potrafi łatać zęby nawet po ciemku i
szybciutko odprawia pacjentów. Wypełnianie czegokolwiek nie widziałam,
jedynie szyfry podawane asystentce.
--
Pozdrawiam
Justyna
Iza (12) i Marcin (8)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2005-12-29 17:38:49
Temat: Re: Na chorobę nam Święta !Dnia 2005-12-29 18:36:14 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Nixe* skreślił te oto słowa:
>> http://www.nfz-krakow.pl/index.php?plik=inform.php&k
atnr=7&kat=79&file=opieka
>> Mam nadzieję, że to cię zaspokoi, bo szczerze mówiąc nie chce mi się
>> ryć po ustawach, żeby podać paragrafy.
>
> No szczerze mówiąc średnio, bo liczyłam jednak na podstawę prawną.
> Nie wiem bowiem, czy to tylko "wymysł" NFZ małopolskiego, czy ogólnokrajowe
> wytyczne.
Ogólnokrajowe, bo ja z Wielkopolski ;)
jak chcesz konkretny paragraf to skontaktuj się ze swoim NFZ, mysle ze
najpełniej podadzą podstawy prawne.
>
>> Ale niestety wychodzi na to, że albo nie czytasz w przychodni
>> informacji, albo Twój lekarz rodzinny nie zapewnia Ci opieki 24/7.
>
> No nie zapewnia, bo jakim cudem ma to zrobić?
> Siedzieć non-stop w pracy?
Nie, ma opłacić taka usługę u innego podmiotu.
> Napisałam, że w razie nagłych wypadków udajemy się na pogotowie bądź do
> szpitala.
No ale z kim ma podpisaną umowe Twój lekarz?
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
*psy mają właścicieli, koty mają służących*
http://www.voila.pl/7ufx3/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |