Data: 2000-01-12 01:53:05
Temat: Re: Najczęstszy wirus samobójców.
Od: "bary" <b...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dorrit
> napisał(a) w wiadomości: ...
>
>bary napisał(a) w wiadomości: <85c9dn$be7$1@korweta.task.gda.pl>...
>jest. Po prostu, aby o czymś dyskutować, trzeba najpierw ustalić rozumienie
>pojęć, jakimi się posługujemy.
Oj już nie wygłupiaj się, każdy wie co to szczęście... jakaś nirwana...
ucieczka od problemów nie jest szczęściem... to chwilowe... tacy ludzie
właśnie popełniają samobójstwa...
>>
>> Tu jedno nie wyklucza drugiego... bo już mówisz o problemach i o ich
>>rozwiązywaniu, a nie o ich powstawaniu...
>
>Ależ życie składa się z bezustannego rozwiązywania problemów lub, jak
Ależ ja nie twierdzę inaczej...
ale chyba lepiej rozwiązać problem znając jego przyczynę...
... i też można zaradzić powstawaniu wielu innych...
>>bo nie masz racji...! Czy ktoś coś mówił tutaj o dziecinności? Ja na pewno
>o
>>takiej nie mówiłem ;)
>
>Owszem, mówiłeś. Starałeś się obronić tezę, że samobójstwo wynika między
>innymi z utraty infantylnych form reakcji na świat. Proszę, oto Twój cytat:
>"uciekając od 'wzorca zachowania dziecka', nie dostając
Ale nie o takiej...
>Nie nazwałabym tego grą, tylko sposobem indywidualnej reakcji. Za dyskusję
>nic się nie płaci, więć po co ta mowa o cenie. Możesz raczej napisać - z
widocznie widzisz celowość takiej reakcji... zapłata? może sprawia ci
radość np.. choćby postawienie na swoim... Czy tak się zachowuje dorosły
człowiek? Jest pewna różnica gdy rozmawiasz z kimś na kim ci zależy i z
kimś dla głupiej 'gry' (jak kolwiek to nazywając)... Te sposoby
indywidualnych reakcji... jakoś się wyrabiają...
Ja myślę, że naturalną zapłatą jest świadomość słusznego postępowania...
Owszem i to i to jest jakby formą sukcesu... dowartościowania... ale powiedz
jakim kosztem?
Zresztą zamiast zaprzeczać wszystkiemu... może lepiej by było pomyśleć,
co należy dopracować... a co jest dobrze interpretowane...
Myślę, że źle na to patrzysz... tu nie chodzi o udowodnienie swoich
racji... Tylko o uzupełnianie się nawzajem... Wspólne dochodzenie do
wniosków...
Może ja czegoś nauczę się od ciebie, albo ty ode mnie... Człowiek przez całe
życie się uczy... i często się myli... coś źle interpretuje... i gdzieś coś
przekręca....
>oślim uporem bronisz swoich racji. Ja się nie obrażę.
tak to sobie tłumaczysz....?
jak człowiek 'gra' to chce 'wygrać'... to nie o to chodzi... ale będzie
ten smutek 'porażki'... Nie zaprzeczaj wiesz dobrze o czym mówie... wcale
cię nie obchodzi co myślę... co czuję... czy mam problemy, czy ich nie
mam... chcesz tylko coś udowodnić
Ludzie często zaprzeczają... np.. ale życie jest brutalne.. jest bo takie je
tworzymy...
...każdy wyczuje taką 'grę'... bo jeśli jej nie ma czujemy się swobodnie..
możemy się otworzyć, bo wiemy że taka osoba jest nam przychylna.. bo nie
ośmieszy tego co dla ciebie może być ważne...
niektórzy powinni uregulować swoje 'indywidualne reakcje', bo mogą być
niebezpieczne dla otoczenia...
Zresztą Hitler też miał swoje indywidualne reakcje... nikt temu nie
przeczył... Jak one powstały...
Gdyby był inaczej wychowany.. nie byłby kim był... gdyby się w tym nie
utwierdzał mógł by się zmienić...
>> Faktycznie, ale w twoim zdaniu ;)
>
>I w Twoim...
chodziło o pokazanie, że to takie oczywiste...
>Uniżona sługa jaśnie pana
>Dorrit
pana szatana... chyba ;)
JAcEk
------
"Czasami lepiej odejść od zmysłów by nie zwariować"
"Don't worry, be happy"
|