Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Narkotyki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Narkotyki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 686


« poprzedni wątek następny wątek »

361. Data: 2009-05-31 18:43:46

Temat: Re: Narkotyki
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

zyzn�. Jest s�absza, mniejsza i przera�ona sytuacj�,
> > sparali�owana. "


kurwisko Znowu teraz nie drukuje ,a chodzi mi Ikselka o to ,że tym
artykułem zaprzeczyłaś sama sobie ,bo musisz być tzw wyzwolona aby
odejść od oprawcy ,a dogmatyka mówi= twoje miejsce w domu przy
dzieciach I mężu .

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


362. Data: 2009-05-31 19:03:51

Temat: Re: Narkotyki
Od: jadrys <c...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 30 May 2009 23:55:13 +0200, jadrys napisał(a):
>
>
>> Ikselka pisze:
>>
>
>
>>> Może głupio. Ale nie chciałabym być w skórze mojej gwałconej przez męża (ów
>>> człowiek był nim dla niej już tylko z nazwy - długo przed rozwodem)
>>> stryjecznej siostry. Małżeństwo ma polegać na wzajemnej miłości - także
>>> fizycznej, a nie na zmuszaniu do niej.
>>>
>>>
>> Wiśta wio, łatwo powiedzieć -małżeństwa zawierają prawie wszyscy, ale
>> jaki procent z nich jest taki jak piszesz?
>>
>
> A to ważne, jaki procent? - dla każdej gwałconej w małżeństwie o jeden
> przypadek (nie procent) za dużo.
> Ale byś się zdziwił, gdybys poznał statystyki, które są w sumie nie do
> zrobienia - ocenia się, że 50 procent mężatek jest gwałconych przez męża.
> Tylko nieliczne (jak moja siostra) mają tyle świadomości, siły psychicznej,
> pomocy z zewnątrz oraz warunki materialne, aby samej odejść lub się takiego
> gada pozbyc i wyzwolić, ponieważ te kobiety sa z reguły pod wielkim wpływem
> męża - syndrom ofiary itp.
>
> A to - dokładnie jak życie mojej siostry, trwało tak całe lata:
> http://www.pismo.niebieskalinia.pl/index.php?id=82
> "O przemocy w rodzinie wiemy, że największe szkody to nie rozcięte nosy i
> podbite oczy, tylko wyniszczenie psychiczne ofiar" - pisze J. Mellibruda.
> Przychylam się do tej opinii. Przede wszystkim dlatego (może to proste,
> infantylne rozumowanie), że rany, uderzenia, siniaki znikają, a blizny w
> pamięci i myśleniu pozostają. Dają o sobie znać nagle i są bardzo
> dokuczliwe. Kształtują życie. Myśli, uczucia i świadomość krzywdy dużo
> bardziej boli niż rany ciała.
> Kiedy ktoś, wydawałoby się bliski, upokarza nas, ubliża, krzyczy i
> wmawia nam beznadziejność - czujemy, jakbyśmy tracili kilka centymetrów
> siebie. Stajemy się malutkimi człowieczkami. Jeżeli zdarza się to często,
> codziennie, zaczynamy w to wierzyć. Już sami o sobie mówimy i myślimy źle.
> Nie doceniamy siebie. Nie mamy wiary we własne umiejętności i moc.
> Zaczynamy być bezwartościowym kawałkiem ciała. Sami nic nie znaczymy.
> Musimy mieć kogoś, kto nam pomoże, kto nas poprowadzi i pokieruje. Z tego
> najbardziej zadowolony jest sprawca. Wtedy czuje swoją siłę, utwierdza się
> w przekonaniu własnej wielkości, mocy, wartości. Wtedy jest panem sytuacji
> i nas - ofiar. W taki sposób dowartościowuje się, zagłusza kompleksy. A na
> niekontrolowaną agresję pozwala sobie, dopóki czuje się bezkarny. I to jest
> zamknięte koło.
> Najczęstszym objawem, który powstaje w wyniku długotrwałego przebywania
> ofiar w krzywdzącym związku, jest "wyuczona bezradność". Składa się z dwóch
> etapów: najpierw doznawane krzywdy i poniżenia wzbudzają protest, bunt
> ofiary (u mnie były to powroty do mamy, spanie u przyjaciółek albo w innym
> pokoju, wezwanie policji, ciche dni, rzucanie w męża różnymi przedmiotami,
> próby walki), a następnie - zwątpienie i poczucie bezsilności. Bo podjęte
> przez kobietę działania nie przynoszą efektu - agresor nie staje się nagle
> potulny, kochający, a świat nie staje się nagle lepszy. Małżeństwo trwa
> nadal. Nic się nie zmienia, a u ofiar budzi się poczucie winy za przemoc w
> związku. Kobieta zaczyna wierzyć, że to ona jest beznadziejna, głupia, mało
> inteligentna, nie potrafi stworzyć domu, (co przyjęło się uważać za jej
> obowiązek), nie spełnia oczekiwań męża, nie nadaje się do życia w rodzinie.
> Zaczyna myśleć, że nic nie da się zrobić, że nie może oczekiwać pomocy od
> nikogo, bo to ona sama jest winna. Popada w depresję. Nie może też
> oczekiwać zrozumienia otoczenia ("Dlaczego nie odejdziesz, jesteś
> masochistką, sama tego chcesz"). Tego rodzaju komunikaty pogłębiają
> depresję i bezradność.
> Przemoc w miłości erotycznej może wyrażać się też poprzez wymuszanie
> kontaktów seksualnych. Wiele ludzi nie zgadza się z istnieniem gwałtu w
> małżeństwie, bo przecież współżycie seksualne jest wpisane w przysięgę
> małżeńską. "Jednak obowiązek współżycia seksualnego w żadnym razie nie
> usprawiedliwia stosowania przymusu czy przemocy, gdyż słuszność celu nie
> zakłada jeszcze dowolności zastosowania środka. Rzecz ma się tak, jak w
> przypadku innych przestępstw, na przykład prawo do leczenia nie oznacza
> jeszcze, że można lekarz zmusić do zabiegu, przystawiając mu pistolet do
> głowy (...). Podobnie rzecz wygląda z gwałtem w małżeństwie. Sprawca
> odpowiada nie za to, że dąży do realizacji stosunku seksualnego, ale, że
> uczynił to w niewłaściwy sposób, użył niedozwolonego środka" (Irena
> Pospieszyl, 1994).
> Gwałt w małżeństwie istnieje. I jest o tyle dotkliwszy dla ofiary, że
> zadaje go bliska, kochana osoba, od której oczekuje się (wciąż) czułości,
> opieki, bezpieczeństwa. Pod tym pojęciem rozumiem nie tylko odbycie
> stosunku seksualnego, ale również jego formę. Gwałtem można nazwać akt, w
> którym jedyną ważną osobą jest sprawca (jego zaspokojenie), pomimo że może
> się to odbyć bez walki i użycia siły. Potraktowanie kobiety jako przedmiotu
> jest zadaniem jej gwałtu, upokorzeniem, pomniejszeniem do roli rzeczy.
> Nie czytałam o przypadkach zgwałcenia męża przez żonę. Dlatego piszę o
> gwałcie kobiecym. Kobieta nie ma prawie żadnych szans w starciu z
> podnieconym mężczyzną. Jest słabsza, mniejsza i przerażona sytuacją,
> sparaliżowana. "
>

Jeżeli tak bywa jak piszesz w 50% związków to jaki z tego wniosek? Czy
życie w związku małżeńskim to jakiś poroniony pomysł?

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


363. Data: 2009-05-31 19:05:26

Temat: Re: Narkotyki
Od: jadrys <c...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

Panslavista pisze:
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1dff505on9woj.1di6qlw2kqwck$.dlg@40tude.net...
>
>
>> Nie czytałam o przypadkach zgwałcenia męża przez żonę. Dlatego piszę o
>> gwałcie kobiecym. Kobieta nie ma prawie żadnych szans w starciu z
>> podnieconym mężczyzną. Jest słabsza, mniejsza i przerażona sytuacją,
>> sparaliżowana.
>>
>
> Hm, przeżyłem opresje ze strony kobiet nie raz. Także o podłozu erotycznym -
> walka płci.
> Głównym celem było obezwłasnowolnienie - podejmowanie wszelkich decyzji
> przez kobietę, do tego ustawiczna presja na dzieci i robienie z nich swoich
> sojuszników. Ustawicznie burzyłem ten chory wpływ...
>
>
>

I kto wygrał tę wojnę płci?

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


364. Data: 2009-05-31 19:06:21

Temat: Re: Narkotyki
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 31 May 2009 21:03:51 +0200, jadrys napisał(a):

> Jeżeli tak bywa jak piszesz w 50% związków to jaki z tego wniosek? Czy
> życie w związku małżeńskim to jakiś poroniony pomysł?

Tu akurat więzy małżeńskie niewiele znaczą - lecz uzależnienie psychiczne,
czasem finansowe, wspólne dzieci. To jest możliwe także w związku
niemałżeńskim.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


365. Data: 2009-05-31 19:11:01

Temat: Re: Narkotyki
Od: jadrys <c...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

Aicha pisze:
> Użytkownik "jadrys" napisał:
>
>
>>>> Gdy się zawiera związek małżeński to chyba się wstępnie godzi
>>>> na pewne określone sytuację, na pewne wyrzeczenia, na pewien
>>>> dyskomfort itd.
>>>>
>>> Baba ma być posłuszna i koniec? A jak ją głowa boli, to po seksie
>>> przejdzie?
>>>
>> W grubszym skrócie - tak :-D , ale to powinno dotyczyć również i
>>
> chłopa..
>
> A w czym kobiece niechcenie seksu jest gorsze od męskiego chcenia
> seksu, że to drugie się należy "z urzędu"?
> BTW, miałam kiedyś chłopa, który seks uznawał tylko wtedy, gdy on go
> inicjował. Jak ja chciałam, to byłam "nienormalna".
>
>

Postawa Twojego "byłego" była jak najbardziej prawidłowa i normalna. Tak
jest również wśród zwierząt..

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


366. Data: 2009-05-31 19:13:20

Temat: Re: Narkotyki
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 31 May 2009 21:11:01 +0200, jadrys napisał(a):

> Aicha pisze:
>> Użytkownik "jadrys" napisał:
>>
>>
>>>>> Gdy się zawiera związek małżeński to chyba się wstępnie godzi
>>>>> na pewne określone sytuację, na pewne wyrzeczenia, na pewien
>>>>> dyskomfort itd.
>>>>>
>>>> Baba ma być posłuszna i koniec? A jak ją głowa boli, to po seksie
>>>> przejdzie?
>>>>
>>> W grubszym skrócie - tak :-D , ale to powinno dotyczyć również i
>>>
>> chłopa..
>>
>> A w czym kobiece niechcenie seksu jest gorsze od męskiego chcenia
>> seksu, że to drugie się należy "z urzędu"?
>> BTW, miałam kiedyś chłopa, który seks uznawał tylko wtedy, gdy on go
>> inicjował. Jak ja chciałam, to byłam "nienormalna".
>>
>>
>
> Postawa Twojego "byłego" była jak najbardziej prawidłowa i normalna. Tak
> jest również wśród zwierząt..

Tylko że u zwierząt, pożal się Boże zoologu, istnieje tzw ruja u samic, a
wtedy każda samica "chce". Bez riu żadna samca nie dopuści :->
U człowieka ten objaw zanikł.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


367. Data: 2009-05-31 19:13:50

Temat: Re: Narkotyki
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 31 May 2009 21:13:20 +0200, Ikselka napisał(a):

> Tylko że u zwierząt, pożal się Boże zoologu, istnieje tzw ruja u samic, a
> wtedy każda samica "chce". Bez riu

rui

> żadna samca nie dopuści :->
> U człowieka ten objaw zanikł.

j.w.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


368. Data: 2009-05-31 19:22:01

Temat: Re: Narkotyki
Od: jadrys <c...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 31 May 2009 00:49:21 +0200, jadrys napisał(a):
>
>
>> Gdy się zawiera związek małżeński to chyba się wstępnie godzi na pewne
>> określone sytuację, na pewne wyrzeczenia, na pewien dyskomfort itd.
>> Chyba taki związek nie polega na egoizmie?
>>
>
> Nazywasz egoizmem brak ochoty na współżycie, a zwłaszcza wobec totalnego
> braku szacunku, nie mówiąc o agresji, ze strony współmałżonka żądającego
> seksu???
>

Tak, właśnie tak nazywam. Ten brak ochoty nazywam egoizmem. A właściwie
nie brak ochoty (można współżyć mimo braku ochoty) a niechęć do
spełniania obowiązku małżeńskiego, Konsekwencją tego egoizmu bywa
często gwałt..

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


369. Data: 2009-05-31 19:27:27

Temat: Re: Narkotyki
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 31 May 2009 21:22:01 +0200, jadrys napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 31 May 2009 00:49:21 +0200, jadrys napisał(a):
>>
>>
>>> Gdy się zawiera związek małżeński to chyba się wstępnie godzi na pewne
>>> określone sytuację, na pewne wyrzeczenia, na pewien dyskomfort itd.
>>> Chyba taki związek nie polega na egoizmie?
>>>
>>
>> Nazywasz egoizmem brak ochoty na współżycie, a zwłaszcza wobec totalnego
>> braku szacunku, nie mówiąc o agresji, ze strony współmałżonka żądającego
>> seksu???
>>
>
> Tak, właśnie tak nazywam. Ten brak ochoty nazywam egoizmem. A właściwie
> nie brak ochoty (można współżyć mimo braku ochoty) a niechęć do
> spełniania obowiązku małżeńskiego, Konsekwencją tego egoizmu bywa
> często gwałt..

Ty naprawdę wierzysz w tzw "obowiązek małżeński"???
A gdzie wobec tego obietnica miłości i szacunku ze strony gwałciciela? -
ach, no tak, przecież Ty nie brałes ślubu w kościele...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


370. Data: 2009-05-31 19:48:44

Temat: Re: Narkotyki
Od: "Fragile" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jadrys" <c...@y...com> napisał w wiadomości
news:gvulcm$a29$1@news.task.gda.pl...
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 31 May 2009 00:49:21 +0200, jadrys napisał(a):
>>> Gdy się zawiera związek małżeński to chyba się wstępnie godzi na pewne
>>> określone sytuację, na pewne wyrzeczenia, na pewien dyskomfort itd.
>>> Chyba taki związek nie polega na egoizmie?
>> Nazywasz egoizmem brak ochoty na współżycie, a zwłaszcza wobec totalnego
>> braku szacunku, nie mówiąc o agresji, ze strony współmałżonka żądającego
>> seksu??
>
> Tak, właśnie tak nazywam. Ten brak ochoty nazywam egoizmem. A właściwie
> nie brak ochoty (można współżyć mimo braku ochoty) a niechęć do
> spełniania obowiązku małżeńskiego, Konsekwencją tego egoizmu bywa często
> gwałt..
>
Ja nie moge... Gwalt na ukochanej osobie???
A jesli nie jest ukochana, a jesli nie ma milosci, jesli malzenstwo bylo
pomylka, to przeciez mozna sie rozwiezc, a nie gwalcic, bic, ponizac niczym
jakis najgorszy zwyrodnialec...
Czy w modelu malzenstwa, o ktorym piszesz istnieje w ogole cos takiego jak
Milosc, szacunek czy tylko obowiazki malzenskie i przemoc do zalatwiania
wlasnych interesow i zaspokajania chuci?
Czy Ty naprawde przedstwiasz _swoje_ stanowisko, czy tylko sie \
_przekomarzasz_?

Pozdrawiam,
F.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 30 ... 36 . [ 37 ] . 38 ... 50 ... 69


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Libicki o Kaczyńskim - próba analizy psychologicznej
tresura..
Kolejne polityczne szambo
DO POLAKOW !!!
KOLABORACJA PARCHÓW Z OKUPANTAMI POLSKI...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »