Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Nie czytaj tego (spowiedz)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nie czytaj tego (spowiedz)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-10 20:54:36

Temat: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: Saanale <S...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Juz sobie wczesniej ulozylam to, co chcialabym tutaj napisac, ale
niestety znowu klocki sie rozsypaly i jak juz zasiadlam do klawiatury,
nie potrafie sklecic kompletnie niczego...
Odkad z Wami jestem??To dwa, trzy lata?? Nie pamietam dokladnie.
Czas sie z Wami pozegnac. Pozegnan bylo juz kilka (dwa albo trzy,
srednio raz do roku opuszczalam te grupe:-)). Tym razem to juz koniec.
Zanim jednak odejde musze Wam cos wyjasnic.
Nie zawsze bylam z Wami szczera. Na poczatku owszem, pisalam prawde o
sobie. Niestety bardzo czesto trudno bylo mi sie przyznac do wlasnych
slabosci, wiec zaczelam przypisywac je fikcyjnym postaciom. Jestem
zlepkiem wad. Az trudno mi samej bylo uwierzyc, ze tak jest....
Wielokrotnie chcac dzieki Wam poznac kim tak naprawde jestem, jaka
jestem, dopuszczalam Was bardzo gleboko do swojego wnetrza. Teraz
wiem, ze nie wolno przed nikim sie otwierac(jednak zrobie to ostatni
juz raz). Moze dlatego zaczelam klamac?
Oczywiscie kazde klamstwo niesie w sobie ziarenko prawdy. W moim
przypadku jest ono wielkim ziarnem, ale jak wiadomo, poki nie
rozdzielisz ziarna od plew, nic z niego nie wykielkuje.
Nie ma zadnej Wioletty. Jestem tylko ja sama ze swoimi klopotami, ze
swoim wlasnym bolem, ktory z pewnoscia jest niczym a wydaje sie byc
taki strszny.
Nie radze sobie z wlasnym zyciem. Dzisiaj znowu po powrocie do domu,
poplakalam sie jak maly, zbity i opuszczony szczeniak. Jestem dorosla
kobieta a niczego w zyciu nie dokonalam. Mam 27 lat i nie widze przed
soba juz zadnej przyszlosci. Czuje sie tak, jakbym czekala na smierc.
Wiem, to godne potepienia. Uciekam przed zyciem w depresje. Juz
wyrobilam w sobie ten mechanizm. Nie docieraja do mnie zadne slowa z
zewnatrz. Czuje, ze jestem juz nikim. Jestem wyksztalcona, mam
rodzine, dwie nogi, dwie rece i zbyt silne serce, ktore nie chce
przestac bic. Wiem, ze jest tu wsrod Was wiele osob, ktore przezyly
wiele zyciowych dramatow, walczyly o zycie...Ja nie potrafie walczyc,
nie chce walczyc.Jest mi wstyd. Nie docieraja do mnie slowa "Wez sie w
garsc kobieto, przedtan biadolic, wez sie do roboty". Dzisiaj wrocilam
do domu, rozplakalam sie i poszlam spac. Tak mija dzien za
dniem...Oczywiscie czesto klepie w te klawiature, zeby poszukac
jakiegokolwiek impulsu, zeby znowu uslyszec" wez sie w garsc, przestan
narzekac, jestes infantylna a czas dorosnac"....To nic nie daje. Nadal
robie swoje. Chodze pozno spac (nie chce, zeby nadszedl zbyt szybko
kolejny dzien). Kiedy sie budze, nie moge zwlec sie z lozka.
Nienawidze samej siebie. Mija dzien, za dniem i jak ktos juz tutaj
napisal "zycie przecieka mi przez palce". Na rynku pracy pojawiaja sie
coraz lepsi, coraz mlodsi a ja marnuje swoje zycie, swoj potencjal.
Wiem, ze to robie i nie potrafie temu przeciwdzialac. Nie chce mi sie
wychodzic z domu........Czasami chcialabym, zeby mnie wszyscy
porzucili, bo tylko na to zasluguje. Chcialabym zniknac z zycia moich
najblizszych. Jestem dla nich ciezarem. Ostatnio mam duzo wolnego
czasu, ostatni semestr moich drugich studiow...Co robie z tym czasem?
Marnuje go. Za niecale 2 miesiace biore slub. Nawet nie chce mi sie o
tym myslec. Zmarnuje zycie temu czlowiekowi. Dzisiaj znowu dzwnilam do
niego, zeby do mnie nie przyjezdzal. Nie chcialam, zeby mnie widzial w
takim stanie. Nie ukrywam przed nim tego, ze ze mna jest tragicznie,
ale nie chce go caly czas dreczyc. Prawda jest, ze chcialam przed nim
uciec do zakonu....ale wiem, ze to byloby glupie.
Kocham go i czasem marze jak bedzie nam cudownie razem, ze bedziemy
miec dom pelen cieplych barw,......a po chwili przypominam sobie kim
jestem, patrze w lustro i pragne uciec daleko stad, zeby on mnie nigdy
nie znalazl. On mnie kocha taka jaka jestem. Powinnam sie tym cieszyc.
Troszke zajelo mu czasu, zeby mnie pokochac, ale tak to juz jest z
kobietami, ktore nie grzesza uroda:-(. Tym bardziej cenne to, co do
mnie czuje, gdyz pokochac musial tego potwora, ktory mieszka w moim
wnetrzu...

Prawda jest, ze Tato jest chory a ja nie potrafie mu w niczym pomoc.
Nie potrafie z nim rozmawiac. Nigdy tego nie robilam. Zwykle byl
pijany, wiec nie musialam z nim rozmawiac...Tak, moj Ojciec jest
alkoholikiem. Jest nim odkad pamietam. A moja Mama...no coz, nie
rozwiodla sie z nim, chociaz ja zawsze tego pragnelam. Nie znaczy to,
ze ich obojga nie kocham...Nie, nie...Kocham ich, ale nie moglam
patrzec jak Ona sie meczy. Po co pisalam tutaj o chorobie ojca....Nie
wiem sama. Probowalam do niego przemowic, ale podchodzilam do tego jak
do jeza. Nie umiem go objac i powiedziec "Tato, kocham Cie i pragne,
zebys zadbal o swoje zdrowie...". Nie potrafie objac nawet Mamy.
Zrobila dla mnie tak wiele, a ja ograniczam sie do obejrzenia z nia
"Zlotopolskich"...SIC!!! Mama jest pracoholiczka. Pracuje do poznego
wieczora, wraca do domu i ciagle znajduje sobie jakies zajecie, zeby
nie zwariowac. Z ojcem nie rozmawia. Nie ma na to sily???Podziwiam ja
a jednoczesnie cos w srodku mi mowi: NIGDY NIE BADZ TAKA JAK ONA!!!!
W mlodosci przezyla z Ojcem koszmar...Nie, nie bil jej, ale wykanczal
ja psychicznie. Mama dwokrotnie probowala popelnic samobojstwo
(ostatni raz, kiedy bylam niemowlakiem, niestety siostra to pamieta).
Jestem przeciwienstwem Mamy. Jestem taka jak Ojciec. Nienawidze jej
poswiecania sie. Chcialabym, aby ona byla choc odrobinke egoistyczna,
zadbala o siebie....To niemozliwe.
Chcialam jeszcze napisac cos o siostrze (ktora mam w istocie, ale nie
jest to wyimaginowana Wioletta), ale nie wiem, czy to ma jakis sens.
Powiem tylko, ze tez jest uzalezniona (i nie mowie tu o
wspoluzaleznieniu zwiazanym z alkoholizmem ojca). Zyje sobie spokojnie
ze swoja choroba, o ktorej nikt prawie nie wie. Usmiecha sie do ludzi,
jest pelna energii, pozornie szczesliwa. Czasami sie zastanawiam, czy
nie lepiej zyc tak jak ona. Przynajmniej nie robi innym klopotow, nie
doluje ludzi, nie zali sie.
Rozpisalam sie. Nie chce zadnych rad. I tak ich nie poslucham.
Jest wsrod Was ktos, kto dobrze zna wszystkie moje problemy i kto
probowal mi pomoc. To bardzo madry czlowiek i jedyny moj Przyjaciel.
Pragne, aby wiedzial, ze nie wyrzadzil mi swoimi radami zadnej
krzywdy...Tak naprawde nie zmienil mojego zycia:-))). To nie znaczy,
ze nie jestem mu wdzieczna. Przynajmniej mnie wysluchiwal
cierpliwie:-)) a to bylo mi bardzo potrzebne. Nie mam przyjaciol. Juz
dziesiec lat temu zmienilam miejsce zamieszkania i wszyscy dawni
znajomi o mnie zapomnieli (chociaz ja probowalam utrzymac z nimi
kontakt)....Kto by wytrzymal z taka maruda:-((((choc szczerze mowiac w
tamtym czasie nie zalilam sie innym ludziom). Tutaj, gdzie teraz
mieszkam nie znam prawie nikogo, moi znajomi ze studiow juz dawno sie
rozpierzchli po calym swiecie. Moi znajomi z obecnego kierunku sa
bardzo wartosciowymi ludzmi, ale niedlugo tez sie wszyscy rozejdziemy.
Na tym koncze. Bardzo dlugi to tekst. Zmeczylam sie ta pisanina.....

Na koniec pragne powiedziec, ze...hmmmm zapomnialam...aha...pragne
powiedziec, ze historia o dziewczynie pt. "Trudne dziecko" jest
najprawdziwsza w swiecie...Tylko narrator jest postacia fikcyjna.
Zasmiece ostatni raz liste...Nie odpowiadajcie juz na moje posty.
Znikam na zawsze.

Zegnam Was.
Ten tekst jest bardzo chaotyczny, ale nie potrafilam w inny sposob
przedstawic tego wszystkiego. Za duzo jak na jeden raz.
Przepraszam





Saanale

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-05-13 11:34:51

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: "Sarna" <m...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hej Saanale ;-)

Wzruszajaca opowiesc i wydaje sie byc prawdziwa....Z zainteresowaniem
sledzilam Twoje wszystkie posty i od zawsze wiedzialam ze piszesz od
siebie(o sobie) podszywajac sie pod rozne postacie-tego nie da sie
ukryc..Jednak nie negowalam Cie....Dopiero po tym poscie (spowiedzi)
przekazuje
Ci swoj szacunek za otwartosc i uchylam czola..;-) Uwierz mi iz duzo jest
ludzi podobnych do Ciebie,lecz nie potrafia czy nie chca sie otworzyc i
pokazac swoje wnetrze w obawie przed niezrozumieniem czy krytyka....niestety
nigdy nie spotkamy podobnych sobie nie pozwalajac poznac sie takimi jacy
jestesmy naprawde....
pozdr,
sarna




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-13 12:48:38

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 10 May 2002, Saanale wrote:

> Juz sobie wczesniej ulozylam to, co chcialabym tutaj napisac, ale
> niestety znowu klocki sie rozsypaly i jak juz zasiadlam do klawiatury,

Saanale - tu sie nie da polapac - jest Was zreszta cztery -
jak zauwazylem. Uff Twoje zwierzenia tudziez inne postingi
podpisywane Woletta-Saanale i Anna-Saanale sa nie do strawienia
w sensie ich koherentnosci.

P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-13 12:51:29

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: "Mateo" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kiedys napisalem na grupe podobny manifest, nazwalem go dekadenckim... I nie
bylem wcale oryginalny, bo przede mna i po mnie trafialo tutaj wiele takich
listów.
Zawsze czulem intuicyjnie i potwierdzam to dzis, ze najlepszym wyjsciem jest
uchwycenie sie kogos energicznego. Im wiecej analiz i uzalania sie nad soba
tym gorzej, tym wiecej slomianego zapalu i w sumie nic sie nie zmienia. Ba!
Ale, jak znalezc kogos takiego?... szczerze powiem, nie wiem!

Mateo



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-13 12:53:15

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 13 May 2002, Sarna wrote:

> Wzruszajaca opowiesc i wydaje sie byc prawdziwa....

niekoniecznie, choc nie ma z drugiej strony powodu
aby apriori zakladac oszustow. Ja mam problem w tym,
ze gubie sie ktora Saanale jest ktora, wiec jesli to jest
kilka osob, niech rozdziela swoje nick'i a jesli to
jedna osoba to wtedy sa to zarty ...

P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-13 13:27:21

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: "Tiomi" <t...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

"Przegralam, przegralam, i nie bede juz grac , bo przegram "

Nie , nie moge czytac takich listów , strasznie dolujace ... , gardlo mnie
boli ...

Aby sie zbuntowac przeciw takiej postawie, sobie, swiatu, trzeba wiele sily,
a Ty jej nie masz ...

Ale moze kiedys bedziesz miala , oby, oby ...

Pozdrawiam,
Tomek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-13 14:58:00

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: "Sarna" <m...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Piotr Kasztelowicz" <p...@a...torun.pl> wrote in message
news:Pine.GSO.4.31.0205131450440.5556-100000@dorota.
am.torun.pl...
> On Mon, 13 May 2002, Sarna wrote:
>
> > Wzruszajaca opowiesc i wydaje sie byc prawdziwa....
>
> niekoniecznie, choc nie ma z drugiej strony powodu
> aby apriori zakladac oszustow. Ja mam problem w tym,
> ze gubie sie ktora Saanale jest ktora, wiec jesli to jest
> kilka osob, niech rozdziela swoje nick'i a jesli to
> jedna osoba to wtedy sa to zarty ...

mialam na mysli konkretnie ten post czyli "spowiedz"ktory mowi sam za
siebie...
(celowo nie komentuje siostr itp postaci...co przeciez ma podloze
psychologiczne)
cyt;"Na poczatku owszem, pisalam prawde o
sobie. Niestety bardzo czesto trudno bylo mi sie przyznac do wlasnych
slabosci, wiec zaczelam przypisywac je fikcyjnym postaciom".


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-13 15:31:01

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: "Tiomi" <t...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

> Zawsze czulem intuicyjnie i potwierdzam to dzis, ze najlepszym wyjsciem
jest
> uchwycenie sie kogos energicznego.

Może , o ile będzie cierpliwy i chętny ( a ) do pomocy.
Ale z drugiej strony to co to za układ: Księżyc - słoneczko ? Księżyc zawsze
świeci odbitym blaskiem ...
A tak to wogóle kto to miałby być ? Ten kto Ci powie co jest dobre a co złe
?
Taka znajomość z góry zaplanowana na branie , ale z drugiej strony czemu nie
...
Oby nie stać się tylko kulą u nogi ....


> Im wiecej analiz i uzalania sie nad soba
> tym gorzej, tym wiecej slomianego zapalu i w sumie nic sie nie zmienia.

Zwłaszcza jak się nie wierzy we własne plany lub swoją zdolność do
opracowywania takowych ...

> Ale, jak znalezc kogos takiego?... szczerze powiem, nie wiem!

Opublikować ...






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-14 10:02:30

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: "Mateo" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tiomi" <t...@p...fm> napisał w wiadomości
news:aboibs$lrb$1@news.tpi.pl...
> > Zawsze czulem intuicyjnie i potwierdzam to dzis, ze najlepszym wyjsciem
> jest
> > uchwycenie sie kogos energicznego.
>
> Może , o ile będzie cierpliwy i chętny ( a ) do pomocy.
> Ale z drugiej strony to co to za układ: Księżyc - słoneczko ? Księżyc
zawsze
> świeci odbitym blaskiem ...
> A tak to wogóle kto to miałby być ? Ten kto Ci powie co jest dobre a co
złe
> ?
> Taka znajomość z góry zaplanowana na branie , ale z drugiej strony czemu
nie
> ...
> Oby nie stać się tylko kulą u nogi ....

Myślałem raczej o złapaniu sie kogoś i przyspieszeniu, a potem oderwaniu, bo
kto by chciał taka kulę u nogi na dłużej?
Kto to miałby być? ktoś, kto żyje pasją, czynem, efektem i nie ma czasu na
trwonienie czasu...


> > Ale, jak znalezc kogos takiego?... szczerze powiem, nie wiem!
>
> Opublikować ...

szukać w necie??

mat


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-14 11:52:40

Temat: Re: Nie czytaj tego (spowiedz)
Od: "Tiomi" <t...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

> Myślałem raczej o złapaniu sie kogoś i przyspieszeniu, a potem oderwaniu,
bo
> kto by chciał taka kulę u nogi na dłużej?
> Kto to miałby być? ktoś, kto żyje pasją, czynem, efektem i nie ma czasu na
> trwonienie czasu...

Takich ludzi z reguły się szuka ... Ale powiedz szczerze, jeśli ktoś od
Ciebie oczekiwałby tego samego, to co , poświęciłbyś mu czas ? Cały sęk w
tym że tylko nieliczni są skłonni pomagać ...

Ale pewnie nie o tym samym mówię ...

Tobie chodzi o to, żeby poczuć się jak taka osoba, zarazić się tą "pasją",
entuzjazmem , odnaleźć źródła siły ?

> > Opublikować ...
> szukać w necie??

Może być i w necie. Kanały mogą być różne. Np. spotykasz starego kumpla i
mówisz mu o takiej sprawie - publikujesz swoje potrzeby w jego świadomości
, itd. itd. ...






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

"Trudne" dziecko- bardzo....bardzo dlugie, najdluzszy post jaki napisalam, dla bardzo cierpliwych
Przysiega Slowianki
Aaaaaaaaa ! [długie i beznadziejne]
pytanie
Psycholog, psychoterapeuta etc. - uwagi (dość długie).

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »