Data: 2007-02-05 23:16:58
Temat: Re: Nie mogę się opanować
Od: "Greg" <g...@a...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Anka" <a...@v...pl> wrote in message
news:0c26.0000010d.45c792c1@newsgate.onet.pl...
> Mam problem podczas sytuacji konfliktowych z moim mężem. Nie potrafię
> opanować nerwów
> gdy mąż odchodzi do drugiego pokoju i nie chce ze mną rozmawiać i słuchać
> jak na
> niego wrzeszcze bo jestem zdenerowawna i wkurzona. On nie ma wcale ochoty
> ze mną wtedy
A czego się spodziewasz? Że jak drzesz mordę to on będzie stał, słuchał i
patrzył na Ciebie z rozrzewnieniem ("jest piękna jak się złości")? Albo ma
powtarzać na przemian: "tak, kochanie" i "przepraszam, kochanie"? Czy gdybyś
zaczęła na kogoś innego się wydzierać to ten ktoś to będzie znosił? Na pewno
nie. Więc co Ci daje podstawy do myślenia, że mąż ma twoje napady znosić?
Powinnaś się cieszyć, że przynajmniej on zachowuje jakiś rozsądek i stara
się zakończyć awanturę. A jak uważasz, że to nie najlepszy sposób, to wymyśl
co będzie lepiej działać i powiedz mu o tym. Może następnym razem zrobi to,
czego chcesz. I nie licz na to, że sam się domyśli. Faceci się nie
domyślają, koniec - kropka. Jak chcesz być z kimś, kto się domyśla - znajdź
sobie żonę.
--
Pozdrawiam,
Greg
|