| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-01-25 13:24:17
Temat: Re: Nie rozumiem.zielsko wrote:
>
> [...]
> > z grubsza rzecz biorac dla mnie tak, jest to zespol postepowania
> > (czynnosci) umolziwjacy czlowiekowi spokojna smierc bez cierpien
>
> O.K. Czyli tak. Robimy USG i wiemy że dziecko urodzi się z wadami
> uniemożliwiającymi życie. Dziecko się rodzi,
nie, to jest wprawdzie osobista sprawa, ale dla mnie jest to
niedopuszczalne
> a my nie pozwalamy mu
> umrzeć tylko wsadzamy pod aparaturę, Potem od niej odłączamy i
> dajemy leki przeciwbólowe w zbyt dużej dawce. To jest dobra śmierć tak?
dla mnie to jest schizofrenia w kontekscie piewrszej decyzji o urodzeniu
> Ba ja dalej nie rozumiem chyba.
nie pytales o eutanazje, pytales czy to sie miesci w pojeciu 'dobra
smiec'
>
> BTW co Ty rozumiesz przez cierpienie?
okoloeutanazyjne jak sadze masz na mysli, zarowno psychiczne i fizyczne,
np. gdy masz sprawny mozg a jestes de facto roslina nie majaca kontroli
nad zadnym miesniem, smiertelna choroba a opieka paliatywna jest
przedluzaniem agonii
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-01-25 17:04:49
Temat: Re: Nie rozumiem.Dnia Tue, 25 Jan 2005 14:24:17 +0100, w wiadomości
<4...@p...pl> sygnowanej gazebo zanalazło się:
[...]
> okoloeutanazyjne jak sadze masz na mysli, zarowno psychiczne i fizyczne,
> np. gdy masz sprawny mozg a jestes de facto roslina nie majaca kontroli
> nad zadnym miesniem, smiertelna choroba a opieka paliatywna jest
> przedluzaniem agonii
Czyli miast usuwać cierpienia psychiczne, socjalne, duchowe,
fizyczne pozwalamy/pomagamy popełnić samobójstwo? Co do przedłużania
agonii to ja bym chciał by mi ją poprzedłużano w taki właśnie
sposób, bym mógł się jeszcze pocieszyć bliskimi. Bym mógł sobie
porozmawiać o swoich lękach, radościach, spotkać nowych ludzi,
pożegnać się, pozałatwiać niezamknięte sprawy, by mi ktoś pomógł
żyć, być może spełnić marzenia, by ktoś przy mnie był podczas
umierania, bym miał świadomość, że moja żona otrzyma profesjonalne
wsparcie po mojej śmierci itd.
Wiem że to się może wydawać patetyczne ale cholerka nasłuchałem się
już, zobaczyłem, narozmawiałem i naczułem tyle by te słowa nie były
dla mnie puste.
--
Paweł Zioło
http://fotozielsko.w.szu.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-25 18:10:07
Temat: Re: Nie rozumiem.zielsko wrote:
>
> Dnia Tue, 25 Jan 2005 14:24:17 +0100, w wiadomości
> <4...@p...pl> sygnowanej gazebo zanalazło się:
>
> [...]
> > okoloeutanazyjne jak sadze masz na mysli, zarowno psychiczne i fizyczne,
> > np. gdy masz sprawny mozg a jestes de facto roslina nie majaca kontroli
> > nad zadnym miesniem, smiertelna choroba a opieka paliatywna jest
> > przedluzaniem agonii
>
> Czyli miast usuwać cierpienia psychiczne, socjalne, duchowe,
> fizyczne pozwalamy/pomagamy popełnić samobójstwo?
niespecjalnie rozumiem twoje podejscie i uzycie slowa zamiast, robimy to
do momentu kiedy to ma jakikolwiek sens, jak dlugo planujesz sie
utrzymac przy zyciu majac zaawansowana chorobe nowotworowa kiedy
praktycznie twoj organizm jest tak zaatakowany, ze nie ma zadnej
mozliwosci przeszczepow gdby nawet medycyna dokonywala obecnie takich
cudow? jest zreszta masa chorob, ktore nie daja ci zadnej szansy
przezycia, dlaczego chialbys odmawiac ludziom zakazu sztucznego
poftrzymywania przy zyciu? w imie czego? opieki paliatywnej? nie wiem
czym moglbym usprawiedliwic trzymanie drugiego czlowieka w klatce mego
humanitaryzmu wbrew jego woli kiedy medycyna powiedziala, ze najwyzsza
pora sie zegnac
> Co do przedłużania
> agonii to ja bym chciał by mi ją poprzedłużano w taki właśnie
> sposób, bym mógł się jeszcze pocieszyć bliskimi.
prosze uprzejmie, gdzie jest granica przedluzaania i wytrzymalosci
ludzkiej psychiki, bo ja chialbym miec wybor czy moge odejsc bedac z
bliskimi czy musze dalej trwac szpikowany chemikaliami, dreczony
rozmowami z ludzmi przekonujacymi mnie, ze warto zyc? prosze mnie
przekonac, ze powinienem przedluzyc swoja agonie, nie rozmawiamy tu o
oczekiwaniu na dawce nerki, serca, mowimy o agonii czlowieka,
rozwleczonej w czasie, a co powiesz na Alzheimera w takim razie? jestes
w stanie pogodzic sie faktem, ze to to twoje ostatnie chwiel
swiadomosci?
> Bym mógł sobie
> porozmawiać o swoich lękach, radościach, spotkać nowych ludzi,
> pożegnać się, pozałatwiać niezamknięte sprawy, by mi ktoś pomógł
> żyć, być może spełnić marzenia, by ktoś przy mnie był podczas
> umierania, bym miał świadomość, że moja żona otrzyma profesjonalne
> wsparcie po mojej śmierci itd.
otoz to, bedac w we wladzy opieki paliatywnej zasadne jest zakladac, ze
juz nie bedziesz w stanie, ani sie zegnac, ani zalatwiac, mam wrazenie,
ze wydaje ci, ze wiedzac iz umierasz, zdazysz nadrobic ow stracony czas,
ale to juz nie ma nic wpolnego z eutanazja moim zdaniem,
>
> Wiem że to się może wydawać patetyczne ale cholerka nasłuchałem się
> już, zobaczyłem, narozmawiałem i naczułem tyle by te słowa nie były
> dla mnie puste.
nie sa puste, ale to nie zmnienia faktu, ze mowisz o nadziei, ktora sie
nie zisci, tesknota za niezalatwionymi sparwami, mysli o tym, co
moglibysmy jeszcze zalatwic, rzeczy, ktorych moglibysmy dokonac - gdby
tylko dac jeszcze troche czasu, ale tego wlasnie czasu nie ma
--
Come In Number 51, Your Time Is Up
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-25 18:47:35
Temat: Re: Nie rozumiem.Dnia Tue, 25 Jan 2005 19:10:07 +0100, w wiadomości
<4...@p...pl> sygnowanej gazebo zanalazło się:
[...]
> utrzymac przy zyciu majac zaawansowana chorobe nowotworowa kiedy
> praktycznie twoj organizm jest tak zaatakowany, ze nie ma zadnej
> mozliwosci przeszczepow gdby nawet medycyna dokonywala obecnie takich
> cudow? jest zreszta masa chorob, ktore nie daja ci zadnej szansy
Do końca. Tak jak pacjenci do których chodzę.
> przezycia, dlaczego chialbys odmawiac ludziom zakazu sztucznego
> poftrzymywania przy zyciu? w imie czego? opieki paliatywnej? nie wiem
Co to jest sztuczne podtrzymywanie życia wg. Ciebie. Pisałem już że
sprzeciwiam sie uporczywej terapii.
> czym moglbym usprawiedliwic trzymanie drugiego czlowieka w klatce mego
> humanitaryzmu wbrew jego woli kiedy medycyna powiedziala, ze najwyzsza
> pora sie zegnac
Wiesz o czym piszesz? Chodzę do pewnego pana któremu medycyna
powiedział to 4 lata temu. Zapewniam Cie że on tych czterech lat nie
stracił. Moja prababcia "umarła" lat temu 7.
[...]
> prosze uprzejmie, gdzie jest granica przedluzaania i wytrzymalosci
> ludzkiej psychiki, bo ja chialbym miec wybor czy moge odejsc bedac z
Nie wiem gdzie jest ta granica.
> bliskimi czy musze dalej trwac szpikowany chemikaliami, dreczony
Nikt Ci nie każe trwać. Możesz się nie szpikować. Mówimy tu o
leczeniu objawowym naturalnie, Twój wybór. Możesz odmówić pomocy.
> rozmowami z ludzmi przekonujacymi mnie, ze warto zyc? prosze mnie
A kto mówi o przekonywaniu? Skąd bierzesz przekonanie że tak właśnie
jest?
> przekonac, ze powinienem przedluzyc swoja agonie, nie rozmawiamy tu o
Poprawić jakość życia.
> oczekiwaniu na dawce nerki, serca, mowimy o agonii czlowieka,
> rozwleczonej w czasie, a co powiesz na Alzheimera w takim razie? jestes
> w stanie pogodzic sie faktem, ze to to twoje ostatnie chwiel
> swiadomosci?
A ty z faktem że możesz nie zauważyć tej chwili? Że to się może
stać płynnie. Nie wiem.
[...]
> otoz to, bedac w we wladzy opieki paliatywnej zasadne jest zakladac, ze
Co to za język? Albo się nas ZAPRASZA albo nie. Przymusu nie ma.
> juz nie bedziesz w stanie, ani sie zegnac, ani zalatwiac, mam wrazenie,
> ze wydaje ci, ze wiedzac iz umierasz, zdazysz nadrobic ow stracony czas,
> ale to juz nie ma nic wpolnego z eutanazja moim zdaniem,
Tia. A świstak siedzi i zawija. Gdzie ja napisałem o nadrabianiu?
Wiesz jak wygląda praca zespołu? Wiesz czasem ludzie potrafią sobie
sami z tym poradzić. Moja znajoma towarzyszyła pewnej rodzinie, której
członkowie uznani byli przez społeczność za niezaradnych. Cała
rodzina obarczona upośledzeniami w różnym stopniu. Umierała mama.
Zdążyli się pożegnać, załatwić formalnośći. Siedzieć z nią.
Opiekować się. Żyć. Było widać ciepło i miłość. Czasem trzeba pomóc.
A z resztą
http://www.hospicja.pl/thanksandleave/thanksandleave
/
[...]
> nie sa puste, ale to nie zmnienia faktu, ze mowisz o nadziei, ktora sie
> nie zisci, tesknota za niezalatwionymi sparwami, mysli o tym, co
> moglibysmy jeszcze zalatwic, rzeczy, ktorych moglibysmy dokonac - gdby
> tylko dac jeszcze troche czasu, ale tego wlasnie czasu nie ma
Nie ma na co? żeby spisać testament. Oddać książkę do biblioteki.
Porozmawiać o swoim lęku? Uściskać kogoś powiedzieć że się go
kocha. Potrzymać za rękę? Na to nie ma czasu? To na co jest?
--
Paweł Zioło
http://fotozielsko.w.szu.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-25 19:15:23
Temat: Re: Nie rozumiem.Dnia Tue, 25 Jan 2005 19:47:35 +0100, w wiadomości
<pan.2005.01.25.18.47.33.224936@zielona> sygnowanej zielsko zanalazło
się:
[...]
> Nie ma na co? żeby spisać testament. Oddać książkę do biblioteki.
> Porozmawiać o swoim lęku? Uściskać kogoś powiedzieć że się go
> kocha. Potrzymać za rękę? Na to nie ma czasu? To na co jest?
Co do braku czasu:
http://www.cordis.katowice.opoka.org.pl/opis.html
--
Paweł Zioło
http://fotozielsko.w.szu.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-26 07:29:35
Temat: Re: Nie rozumiem.zielsko wrote:
>
> Dnia Tue, 25 Jan 2005 19:10:07 +0100, w wiadomości
> <4...@p...pl> sygnowanej gazebo zanalazło się:
>
> [...]
> > utrzymac przy zyciu majac zaawansowana chorobe nowotworowa kiedy
> > praktycznie twoj organizm jest tak zaatakowany, ze nie ma zadnej
> > mozliwosci przeszczepow gdby nawet medycyna dokonywala obecnie takich
> > cudow? jest zreszta masa chorob, ktore nie daja ci zadnej szansy
>
> Do końca. Tak jak pacjenci do których chodzę.
wybacz, decyzja nie nalzey do ciebie, mam znajoma, ktora dlugo nie mogla
pojac dlaczego jej ojciec chce odejsc i blaga aby przestac go
'paliatyzowac', umieral w domu, przy kochajacej go rodzinie
>
> > przezycia, dlaczego chialbys odmawiac ludziom zakazu sztucznego
> > poftrzymywania przy zyciu? w imie czego? opieki paliatywnej? nie wiem
>
> Co to jest sztuczne podtrzymywanie życia wg. Ciebie. Pisałem już że
> sprzeciwiam sie uporczywej terapii.
OIOM, intubowanie, sztuczne pluco, sztuczne serce
>
> > czym moglbym usprawiedliwic trzymanie drugiego czlowieka w klatce mego
> > humanitaryzmu wbrew jego woli kiedy medycyna powiedziala, ze najwyzsza
> > pora sie zegnac
>
> Wiesz o czym piszesz?
wiem
> Chodzę do pewnego pana któremu medycyna
> powiedział to 4 lata temu. Zapewniam Cie że on tych czterech lat nie
> stracił. Moja prababcia "umarła" lat temu 7.
chcesz mnie przekonac, ze cuda sie zdarzaja?
>
> [...]
> > prosze uprzejmie, gdzie jest granica przedluzaania i wytrzymalosci
> > ludzkiej psychiki, bo ja chialbym miec wybor czy moge odejsc bedac z
>
> Nie wiem gdzie jest ta granica.
bedziesz wiedzial jesli zacznie to dotyczyc ciebie bezposrednio, ja nie
wiedzac tak jak ty nie podejmuja sie decydowac za kogos, moge udzielic
wwszelkiej dostepnej i mozliwej pomocy i wspierac w podjetej przez niego
decyzji
>
> > bliskimi czy musze dalej trwac szpikowany chemikaliami, dreczony
>
> Nikt Ci nie każe trwać. Możesz się nie szpikować. Mówimy tu o
> leczeniu objawowym naturalnie, Twój wybór. Możesz odmówić pomocy.
i umrzec w meczarniach?
>
> > rozmowami z ludzmi przekonujacymi mnie, ze warto zyc? prosze mnie
>
> A kto mówi o przekonywaniu? Skąd bierzesz przekonanie że tak właśnie
> jest?
myslalem, ze przyjales w rozmowie opcje przeciw stad ja przyjalem opcje
za
>
> > przekonac, ze powinienem przedluzyc swoja agonie, nie rozmawiamy tu o
>
> Poprawić jakość życia.
oczywiscie, za tak, ale rozmawiamy o niedosciglym celu jakim jest ta
jakosc w przypadku nieluleczalnych i smiertelnych chorob
>
> > oczekiwaniu na dawce nerki, serca, mowimy o agonii czlowieka,
> > rozwleczonej w czasie, a co powiesz na Alzheimera w takim razie? jestes
> > w stanie pogodzic sie faktem, ze to to twoje ostatnie chwiel
> > swiadomosci?
>
> A ty z faktem że możesz nie zauważyć tej chwili? Że to się może
> stać płynnie. Nie wiem.
oczywiscie, ze moze, zyjemy ze swiadomoscia, ze kiedys nadejdzie koniec,
oby jak najpozniej, wypadki i choroby zaklocaja naturalny rytm naszego
rozwoju, ale obecny stan wiedzy zdecydowanie wyklucza przypadki
cudownego ozdrowienia, dlatego takie decyzje podejmuje sie wczesniej
>
> [...]
> > otoz to, bedac w we wladzy opieki paliatywnej zasadne jest zakladac, ze
>
> Co to za język? Albo się nas ZAPRASZA albo nie. Przymusu nie ma.
-> bedac we wladzy? mam na mysli ubezwlasnowolnienie, ktore sie wiaze
nierozerwlnie z nasza choroba BTW nie trzeba krzyczec
>
> > juz nie bedziesz w stanie, ani sie zegnac, ani zalatwiac, mam wrazenie,
> > ze wydaje ci, ze wiedzac iz umierasz, zdazysz nadrobic ow stracony czas,
> > ale to juz nie ma nic wpolnego z eutanazja moim zdaniem,
>
> Tia. A świstak siedzi i zawija. Gdzie ja napisałem o nadrabianiu?
> Wiesz jak wygląda praca zespołu? Wiesz czasem ludzie potrafią sobie
> sami z tym poradzić. Moja znajoma towarzyszyła pewnej rodzinie, której
> członkowie uznani byli przez społeczność za niezaradnych. Cała
> rodzina obarczona upośledzeniami w różnym stopniu. Umierała mama.
> Zdążyli się pożegnać, załatwić formalnośći. Siedzieć z nią.
> Opiekować się. Żyć. Było widać ciepło i miłość. Czasem trzeba pomóc.
zawsze trzeba pomoc, przeciez to nie ulega watpliwosci
>
> A z resztą
> http://www.hospicja.pl/thanksandleave/thanksandleave
/
nie moge sie dostac, ale jesli chodzi o opieka paliatywna jest dla mnie
jasne, ze nie jest ona doskonala i nie bedzie nigdy, zqwsze wiec beda
przypadki kiedy ktos bedzie chcial ukrocic swoje cierpienia, zreszta
ludzie sa rozni, jeden nie bedzie chcial znac prawdy, a drugi odwrtonie,
zatajanie potraktuje jak oszustwo, i slusznie moim zdaniem
>
> [...]
> > nie sa puste, ale to nie zmnienia faktu, ze mowisz o nadziei, ktora sie
> > nie zisci, tesknota za niezalatwionymi sparwami, mysli o tym, co
> > moglibysmy jeszcze zalatwic, rzeczy, ktorych moglibysmy dokonac - gdby
> > tylko dac jeszcze troche czasu, ale tego wlasnie czasu nie ma
>
> Nie ma na co? żeby spisać testament. Oddać książkę do biblioteki.
> Porozmawiać o swoim lęku? Uściskać kogoś powiedzieć że się go
> kocha. Potrzymać za rękę? Na to nie ma czasu? To na co jest?
na to, na co pozwoli choroba, jestes przekonany, ze jakbys jakims
sposobem wykupil kolejny dzien zycia to spisanie testamentu by cie
usatysfakcjonowalo? :)
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-26 07:30:44
Temat: Re: Nie rozumiem.zielsko wrote:
>
> [...]
> > Nie ma na co? żeby spisać testament. Oddać książkę do biblioteki.
> > Porozmawiać o swoim lęku? Uściskać kogoś powiedzieć że się go
> > kocha. Potrzymać za rękę? Na to nie ma czasu? To na co jest?
>
> Co do braku czasu:
> http://www.cordis.katowice.opoka.org.pl/opis.html
nie bardzo rozumiem
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-26 10:07:32
Temat: Re: Nie rozumiem.Dnia Wed, 26 Jan 2005 08:29:35 +0100, w wiadomości
<4...@p...pl> sygnowanej gazebo zanalazło się:
[...]
> OIOM, intubowanie, sztuczne pluco, sztuczne serce
Hospicjum nie stosuje zabiegów przedłużających życie. Chory i rodzina
są o tym informowani, prowadzone jest tylko leczenie objawowe. Wszelkie
zabiegi paliatywne są konsultowane i wykonywane tylko wtedy gdy są
niezbędne. Tylko czasem w używany jest respirator, w jakich wypadkach
nie wiem nie słuchałem na szkoleniu :>.
[...]
> chcesz mnie przekonac, ze cuda sie zdarzaja?
Nie. Mój pierwszy pacjent. Do pierwszego mojego pacjenta trafiłem po
roku od jego wypisu ze szpitala. Chodziłem do niego 4 miesiące. Czasem
trafiają do nas pacjenci którzy odchodzą po krótszym czasie. Różnie
bywa.
[...]
> bedziesz wiedzial jesli zacznie to dotyczyc ciebie bezposrednio, ja nie
> wiedzac tak jak ty nie podejmuja sie decydowac za kogos, moge udzielic
> wwszelkiej dostepnej i mozliwej pomocy i wspierac w podjetej przez niego
> decyzji
Wrrr gdzie ja powiedziałem że podejmuję za kogoś decyzję?
[...]
> oczywiscie, za tak, ale rozmawiamy o niedosciglym celu jakim jest ta
> jakosc w przypadku nieluleczalnych i smiertelnych chorob
Błąd. To jest bardzo dościgły cel. Tą jakość określa pacjent. Jest
mu dobrze albo nie. Czyje się lepiej albo nie. Boli go albo nie.
To jest subiektywna ocena pacjenta. A jeśli nie może on jej formułować
to wskazówką może być min. obecność/brak bólu, rozpoznawany z
choćby z grymasów twarzy.
[...]
> oczywiscie, ze moze, zyjemy ze swiadomoscia, ze kiedys nadejdzie koniec,
> oby jak najpozniej, wypadki i choroby zaklocaja naturalny rytm naszego
> rozwoju, ale obecny stan wiedzy zdecydowanie wyklucza przypadki
> cudownego ozdrowienia, dlatego takie decyzje podejmuje sie wczesniej
Nie wyklucza :>
[...]
> -> bedac we wladzy? mam na mysli ubezwlasnowolnienie, ktore sie wiaze
> nierozerwlnie z nasza choroba BTW nie trzeba krzyczec
Ubezwłasnowolnić możesz się sam, może to zrobić twoje otoczenie.
Chorobę zostaw w spokoju. Chcesz nas zaprosić to przyjdziemy. Nie chcesz
to nie. Przymusu nie ma.
[...]
> zawsze trzeba pomoc, przeciez to nie ulega watpliwosci
Nie zawsze. Niektórzy sobie dobrze radzą i nie ma sensu im w tym
przeszkadzać. Chyba, że poproszą.
>> A z resztą
>> http://www.hospicja.pl/thanksandleave/
> nie moge sie dostac, ale jesli chodzi o opieka paliatywna jest dla mnie
Dziwne wskoczyło od razu.
> jasne, ze nie jest ona doskonala i nie bedzie nigdy, zqwsze wiec beda
Nie jest.
> przypadki kiedy ktos bedzie chcial ukrocic swoje cierpienia, zreszta
Będą. A jesteś pewien że osoba która dostanie dobrą, pełną
opiekę będzie chciał popełnić samobójstwo.
> ludzie sa rozni, jeden nie bedzie chcial znac prawdy, a drugi odwrtonie,
> zatajanie potraktuje jak oszustwo, i slusznie moim zdaniem
Nie ulega to wątpliwości. Różne są reakcje na chorobę. Różnie ten
proces przebiega.
Miłego czytania.
http://www.borgis.pl/czytelnia/nm_bol/20.php?PHPSESS
ID=0b1c5dfe4fad94f6ab7521d761ac867e
[...]
> na to, na co pozwoli choroba, jestes przekonany, ze jakbys jakims
> sposobem wykupil kolejny dzien zycia to spisanie testamentu by cie
> usatysfakcjonowalo? :)
Nie wiem :> o ile miał bym w nim co zapisać to pewnie tak. Bo to kolejna
skończona sprawa :> i wiem że to zmniejszy kłopoty moich bliskich po
śmierci. Ale ważniejsze pewnie by była obecność kogoś obok i
możliwość rozmowy. Nie wiem. Moje pudełko z zawsze dobrymi
odpowiedziami jest pustawe ;)
--
Paweł Zioło
http://fotozielsko.w.szu.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-26 10:07:49
Temat: Re: Nie rozumiem.Dnia Wed, 26 Jan 2005 08:30:44 +0100, w wiadomości
<4...@p...pl> sygnowanej gazebo zanalazło się:
> zielsko wrote:
>>
>> [...]
>> > Nie ma na co? żeby spisać testament. Oddać książkę do biblioteki.
>> > Porozmawiać o swoim lęku? Uściskać kogoś powiedzieć że się go
>> > kocha. Potrzymać za rękę? Na to nie ma czasu? To na co jest?
>>
>> Co do braku czasu:
>> http://www.cordis.katowice.opoka.org.pl/opis.html
>
> nie bardzo rozumiem
Zdjęcia na dole.
--
Paweł Zioło
http://fotozielsko.w.szu.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-26 11:58:05
Temat: Re: Nie rozumiem.zielsko wrote:
>
> >> http://www.cordis.katowice.opoka.org.pl/opis.html
> >
> > nie bardzo rozumiem
>
> Zdjęcia na dole.
widzialem, nie rozumiem odniesienia
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |