Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 44


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-03-18 11:01:52

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jeśli wychodzi się za mąż to bierze się na siebie pewne obowiązki.
Ja
też przed małżeństwem miałam swoje hobby jeździłam na koniach i często
bywałam w teatrze. Od urodzenia dzieci nie mogę tego robić bo na
pierwszym miejscu stoją moje obowiązki wobec dzieci. Jednakże dla
mojego
męża na pierwszym miejscu stoi jego hobbi dlatego mówię że zachowuje
się
głupio. Najpierw należy zająć się dziećmi a potem sobą. Od 10-lat nie
był z dzieckiem na spacerze. Jak mam wolną chwilkę to jadę z dziećmi
np.
na basen czy na konie. Jak on ma wolną chwilkę to jedzie nurkować z
kolegami albo na basen z kolegami. Z kolegami nie z dzieckiem. I to
mnie
bardzo boli.
> Jeśli kobieta stworzona jest do bycia kurą domową a mąż ma prawo być
wiecznym kawalerem to wszystko jest OK.

A my obydwoje z mężem mamy też hobby (mąż wspinaczkę, ja turystykę
górską), mało powiedzieć hobby, obydwoje sobie nie wyobrażamy życia
bez tego.
Po urodzeniu sie synów zadne z nas nie musiało z tego zrezygnować.
Po prostu robiliśmy tak że jedno gdzieś jechało, a drugie zostawało z
dzieckiem, na zmianę, albo po prostu jechaliśmy razem z dziećmi.
W skałki, w Tatry - od czasu, kiedy dzieci miały 1 rok.

Dziś dzieci podzielaja nasze pasje i chodzimy razem, a z mężem sie
wspinają. Mają 11 i 16 lat.

Wszystko da sie zrobić, trzeba tylko dojść do kompromisów.
I to nie zadnych zgniłych kompromisów jak ktoś pisał, ale do
kompromisów faktycznych.

Ja absolutnie nie mam poczucia zebym z czegokolwiek musiała
rezygnować, wręcz przeciwnie, chodzenie i jeżdżenie z dziecmi bardzo
wzbogaciło mój świat. Kiedy mąż jechał z wyprawą w Kaukaz ja brałam
dzieci i ruszaliśmy we trójkę na rowerową wyprawę na Pogórze
Przemyskie.
Potem ja pracowałam, a maż jechał z chłopcami w Tatry.
W tym roku maż już zabrał w Kaukaz starszego syna, a ja z młodszym
byłam w Tatrach.

Na prawdę da sie to zrobić tak żeby nie trzeba było z włąsnych
przyjemnosci rezygnować.
Tylko oczywiscie trzeba dobrej woli obydwu stron.

Pozdrowienia.

Basia

P.S.
No tak - zeszło na mój ulubiony temat, ja tak mogę długo ;-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-03-18 12:53:30

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jeśli wychodzi się za mąż to bierze się na siebie pewne obowiązki. Ja
też przed małżeństwem miałam swoje hobby jeździłam na koniach i często
bywałam w teatrze. Od urodzenia dzieci nie mogę tego robić bo na
pierwszym miejscu stoją moje obowiązki wobec dzieci. Jednakże dla mojego
męża na pierwszym miejscu stoi jego hobbi dlatego mówię że zachowuje się
głupio. Najpierw należy zająć się dziećmi a potem sobą. Od 10-lat nie
był z dzieckiem na spacerze. Jak mam wolną chwilkę to jadę z dziećmi np.
na basen czy na konie. Jak on ma wolną chwilkę to jedzie nurkować z
kolegami albo na basen z kolegami. Z kolegami nie z dzieckiem. I to mnie
bardzo boli.
>Jeśli kobieta stworzona jest do bycia kurą domową a mąż ma prawo być
>wiecznym kawalerem to wszystko jest OK.

Wiesz Magdaleno, z Twoich wypowiedzi wyłania mi się obraz kobiety
zniewolonej przez dzieci i męża i mającej wieczne pretensje o to...
To był Twój wybór. Ty też mogłaś wrócić na konie zostawiając dzieci na
głowie męzowi. Wybrałaś inaczej. Wpasowałaś się w rolę poświecającej się
matki.
Uważam że zawsze - poza przypadkami chorób i innych losowych przypadków -
trzeba się zająć najpierw sobą a potem dziećmi które już wyrosły z okresu
niemowlęcego. Bo szczęśliwa mama = szczęsliwe dziecko. Poza tym dzieci
kiedyś dorosną, mąż bedzie miał swoje pasje a ty co? Zaczniesz żyć ich
życiem?
Zostaw dzieci z męzem i jedz na wczasy w siodle, niech on się pomartwi o
wszystko :)

Pa
Iwcia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-03-18 12:56:08

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: Magdalena <m...@i...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora


>
>
> Dziś dzieci podzielaja nasze pasje i chodzimy razem, a z mężem sie
> wspinają. Mają 11 i 16 lat.
>
> Wszystko da sie zrobić, trzeba tylko dojść do kompromisów.
> I to nie zadnych zgniłych kompromisów jak ktoś pisał, ale do
> kompromisów faktycznych.
>
> Ja absolutnie nie mam poczucia zebym z czegokolwiek musiała
> rezygnować, wręcz przeciwnie, chodzenie i jeżdżenie z dziecmi bardzo
> wzbogaciło mój świat. Kiedy mąż jechał z wyprawą w Kaukaz ja brałam
> dzieci i ruszaliśmy we trójkę na rowerową wyprawę na Pogórze
> Przemyskie.
> Potem ja pracowałam, a maż jechał z chłopcami w Tatry.
> W tym roku maż już zabrał w Kaukaz starszego syna, a ja z młodszym
> byłam w Tatrach.
>
> Na prawdę da sie to zrobić tak żeby nie trzeba było z włąsnych
> przyjemnosci rezygnować.
> Tylko oczywiscie trzeba dobrej woli obydwu stron.
>
I ja to wszystko rozumiem chciałabym nurkować z mężem i chciałabym aby
on jeździł ze mną na koniach ale rzeczywistość wygląda tak, że ja
wszystko robię z dziećmi (oczywiście to na co mogę sobie pozwolić wraz z
dziećmi są jeszcze małe 10 i 6 lat) a on robi wszystko z kolegami niegdy
nie wpadnie na pomysła aby pojechać z nimi na rower, na basen czy
gdziekolwiek indziej. On tylko deklaruje swoją chęć i mówi że może to
zrobić ale na "nie ma sprawy pojedę" się kończy. Jeździ się kąpać z
kolegami a mnie nawet nigdy nie widział na koniu chodź jeźdzę od 13-tego
roku życia. Nie mam pomysłu jak to zmienić, bo jest to raczej
niemożliwe.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-03-18 12:57:03

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Mój mąż "zaraził" się nurkowaniem. Wpadł jak śliwka w kompot. W zeszłym
roku
> namówił Go kolega i teraz, gdy tylko mowa o tym od razu zapalają mu się
> ogniki w oczach, ożywia się i snuje plany jaki sprzęt trzeba kupić i jak
to
> będziemy (MY!) sobie nurkować. A ja już czuję, że będę umierać ze strachu
o
> niego za każdym razem jak będzie pod wodą. Wiem, wiem nie jest to znowu
> takie niebezpieczne, gdy się jest ostrożnym i nurkowie śmieją się, gdy
ktoś
> mówi, że to sport ekstremalny, ale obawiam się, że osiwieję wpatrując się
za
> każdym razem w taflę wody i wyczekując kiedy wypłynie.
> Jak sobie radzicie z takim strachem?

Nie wpatrywać się... takie czekanie mija się z celem....
a jak ja sobie radzę? Moj TZ bardzo duzo jezdzi po kraju, a wiadomo ile jest
wypadków... ano powtarzam sobie że co komu pisane i tak dalej... a i tak
statystycznie najwięcej wypadków smiertelnych zdarza się w domu.
Swoją drogą to ja mam ochotę ponurkować i zrobić prawko na motor tylko
ciągle nie mam albo czasu albo forsy...:)))

Pa
Iwcia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-03-18 13:18:43

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

I ja to wszystko rozumiem chciałabym nurkować z mężem i chciałabym aby
on jeździł ze mną na koniach ale rzeczywistość wygląda tak, że ja
wszystko robię z dziećmi (oczywiście to na co mogę sobie pozwolić wraz
z
dziećmi są jeszcze małe 10 i 6 lat) a on robi wszystko z kolegami
niegdy
nie wpadnie na pomysła aby pojechać z nimi na rower, na basen czy
gdziekolwiek indziej. On tylko deklaruje swoją chęć i mówi że może to
zrobić ale na "nie ma sprawy pojedę" się kończy. Jeździ się kąpać z
kolegami a mnie nawet nigdy nie widział na koniu chodź jeźdzę od
13-tego
roku życia. Nie mam pomysłu jak to zmienić, bo jest to raczej
niemożliwe.

Twoje dzieci są już duże.
Ja ze swoimi dokładnie w tym wieku (a nawet nieco młodszymi 5 i 10)
jeździałam samodzielnie w Słowacki Raj i w inne góry.
Oczywiscie sami nosili plecaki.
Są też na pewno wystarczajaco duże aby z nimi się wybrać na konie.
U mnie to wyglądało tak ze po prostu jak młody miał 2 miesiace
porprosiłam meża że ja chcę jechać na zebranie swojego klubu, a on
żeby z nim został. No i pojechałam na te 2-3 godz. Jak on chciał
wyjsć - ja zostawałam z małym. Jak miał 4 miesiące pojechaliśmy po raz
pierwszy na wycieczkę w skałki, młody w nosiłkach, maż targał plecak z
pieluchami (nie mamy samochodu).
Jak miał z pół roku zaczęliśmy jeżdzić w skałki regularnie co tydzień,
maż się z kolegami wspinał, ja z mlodym spacerowałam po okolicy.

Jakbym też sie chciałą wspinać nie byłoby problemu, pod skałką ktoś by
dziecka przypilnował.
Jak młody miał 1,5 roku pierwszy raz wyjechałam z nim latem solo w
Wielką Fatrę, mąż akurat miał pilna pracę i musiał zostać w domu.
Byłam z grupą dobrych kolegów z klubu, którzy mi pomagali, ale
chodziliśmy sami, bo mały nie nadążał, głównie to ja go nosiłam w
nosiłkach.

Czy nie mozesz po prostu porozmawiać ze swoim meżem i powiedzieć mu
wprost ze bardzo chcesz wyjechać sama na konie, zeby wczesniej
uzgodnić termin (tak zeby wszystkim pasował) i po prostu w tym
terminie pojechać.

Pozdrowienia.

Basia




Potem

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2003-03-18 13:43:28

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: a...@i...pl szukaj wiadomości tego autora

Witaj Aniu,

Jesli mi sie uda chcialabym Cie uspokoic. Ja rowniez jestem nurkiem (i nie
facetem). Rozumiem Twojego meza, ktory na widok kropli wody slini sie i mysli
jak zarzucic sprzet na siebie i ponurac. Mam dokladnie to samo.
Wbrew pozorom nurkowanie jest bardzo bezpieczne jesli robi sie to z glowa i po
dokladnym przeszkoleniu. Nie mowie to o biciu rekordow bo zakladam, ze to Go
nie interesuje a tylko ogladanie rybek, jaskin itp.
Nie bede Ci opisywala wszystkich procedur, zabezpieczen, wszystkiego czego uczy
sie nurek na rozlicznych kursach. Proponuje, zebys porozmawiala o tym z Mezem -
na pewno ucieszy sie ze interesuje Cie to. Najchetniej zaproponowalabym Ci
samej sprobowac nurkowania, zeby poczuc o co w tym wszystkim chodzi. Ja na
poczatku tez podeszlam do pasji mojego faceta z pewna doza niepewnosci ale juz
po kilku zejsciach pod wode zrozumialam... Jesli sie nie zdecydujesz, coz, moge
Ci powiedziec ? Wyjazdy nurkowe nawet dla osob towarzyszacych sa fajne. Samo
nurkowanie trwa kolo 30-45 minut a reszta to siedzenie na brzegu, jedzenie,
picie i nieciagnace sie rozmowy. I tu mozesz sie czuc troszke wyalienowana bo
nie bedziesz rozumiec o czym Ci ludzie ciagle mowia i moze byc Ci smutno, wiec
moze warto sprobowac ? Zreszta jak zrozumialam z Twojej wypowiedzi Twoj maz
chce zebys uczestniczyla w jego pasji wiec nie chce zostawiac Cie w domu a
samemu hulac po podmorskim swiecie

Trzymam kciuki - nurkowanie to naprawde fajna rzecz i wcale nie tak
niebezpieczna jak np. szybka jazda samochodem po polskich drogach ;)
pozdrawiam serdecznie
Aisa

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2003-03-18 13:44:41

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

Iwcia&Pstryk wrote:
>
> Wiesz Magdaleno, z Twoich wypowiedzi wyłania mi się obraz kobiety
> zniewolonej przez dzieci i męża i mającej wieczne pretensje o to...
> To był Twój wybór. Ty też mogłaś wrócić na konie zostawiając dzieci na
> głowie męzowi. Wybrałaś inaczej. Wpasowałaś się w rolę poświecającej się
> matki.

Iwcia, z klawiatury mi to wyjelas!!! :-)

Dominika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2003-03-18 13:55:00

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: Magdalena <m...@i...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora



> Zostaw dzieci z męzem i jedz na wczasy w siodle, niech on się pomartwi o
> wszystko :)
>
> Pa
> Iwcia
Rola żony pomagającej mężowi bardzo mi odpowiadała jednak okazało się,
że to tylko ja się poświęcam i zaczęłam się buntowań - bez rezultatu
Od roku mój mąż pracuje od rana do nocy prawie go nie widuję. Walczyłam
z tym bo przecież tak nie może być, ale wywalczyłam tylko tyle, że jeśli
ma wolną chwilę jedzie na piwko albo z kolegami popływać i nie
interesuje go to że ja też mam plany. Chciałam być dobrą żoną, nie
chciałam mu przeszkadzać, on się uczył a ja poszłam do pracy. Pracowałam
przez 5 lat zanim on zabrał się do roboty. Prałam sprzątałam zajmowałam
się dziećmi, pracowałam i poszłam na studia, ale dowiedziałam się, że w
pracy piję kawę a w domu leżę brzuchem do góry a zajmowanie się dziećmi
to nie jest zajęcie. I teraz mam jak mam. Brak wyjścia. Naważyłam sobie
piwa to teraz go muszę wypić. Nie można się dziwić, że w takiej sytuacji
mam awersję do mężczyzn. Mam słabą psychikę i mało pieniędzy więc
zostaje mi tylko narzekanie. On nic nie rozumie nie czuje problemu. Jest
mu dobrze bo może robić co tylko chce bez żadnych konsekwencji. Idzie
gdzie chce i kiedy chce wraca kiedy ma na to ochotę w nocy lub na drugi
dzień i wszystko ma w nosie. Jak coś mówię patrzy na mnie jak na głupią
babę, która czepia się bez powodu. Nawet nie reaguje na groźbę rozwodu
po prostu NIC. Nie chcę smucić ale obecnie przeżywam ciężkie chwile,
więc naładowana jestem żalem i pretensjami mimo, że wiem iż częściowo
jestem sama sobie winna.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2003-03-18 13:56:52

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: Magdalena <m...@i...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora



Iwcia&Pstryk napisał(a):
>
> > Mój mąż "zaraził" się nurkowaniem. Wpadł jak śliwka w kompot. W zeszłym
> roku
> > namówił Go kolega i teraz, gdy tylko mowa o tym od razu zapalają mu się
> > ogniki w oczach, ożywia się i snuje plany jaki sprzęt trzeba kupić i jak
> to
> > będziemy (MY!) sobie nurkować. A ja już czuję, że będę umierać ze strachu
> o
> > niego za każdym razem jak będzie pod wodą. Wiem, wiem nie jest to znowu
> > takie niebezpieczne, gdy się jest ostrożnym i nurkowie śmieją się, gdy
> ktoś
> > mówi, że to sport ekstremalny, ale obawiam się, że osiwieję wpatrując się
> za
> > każdym razem w taflę wody i wyczekując kiedy wypłynie.
> > Jak sobie radzicie z takim strachem?
>
> Nie wpatrywać się... takie czekanie mija się z celem....
> a jak ja sobie radzę? Moj TZ bardzo duzo jezdzi po kraju, a wiadomo ile jest
> wypadków... ano powtarzam sobie że co komu pisane i tak dalej... a i tak
> statystycznie najwięcej wypadków smiertelnych zdarza się w domu.
> Swoją drogą to ja mam ochotę ponurkować i zrobić prawko na motor tylko
> ciągle nie mam albo czasu albo forsy...:)))

Zgdza się - wierzę w przeznaczenie
Będzie co ma być więc cieszmy się chwilą i tym co mamy.
Magda

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2003-03-18 14:07:28

Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: a...@i...pl szukaj wiadomości tego autora

Magdo,
Napisalas, ze mezczyzni zwykle cos glupiego sobie wymyslaja jak np. nurkowanie
i nie sposob tego zrozumiec. Troche obrazilas tu cala rzesze nurkujacych
kobiet, ktore w tym samym stopniu co mezczyzni zarazili sie tym "niebezpiecznym
wirusem". Jestem jedna z nich :)
Po drugie to nie rozumiem, dlaczego nie wezmiesz dzieci pod pache i nie
pojdziez z Mezem na basen. On sobie nura i cwiczy a Ty w tym czasie uczysz
dzieci plywac, doskonalisz figure i kondycje. Wyjezdzajac na nurkowania
obserowalam, czy to w Egipcie, czy na polskich Koparkach czy jeziorkach, cale
rodziny, gdzie rodzice wymiennie nurkowali i pilnowali dzieci albo po prostu
rodzic nie nurkujacy pilnowal (bo i bywa, ze to kobieta jest opetana szalem
wchodzenia pod wode a facet nie za bardzo).
Nurkowanie to jeden z tych sportow ekstremalnych, ktory wiaze sie z wyjazdami
na wakacje, zwiedzaniem pieknych miejsc a samo nurkowanie dziennie zajmuje nie
wiecej niz 3 godziny rozlozone w czasie. Po nurkowaniu lezysz sobie na plazy,
opalasz sie, jesz, pijesz... Nie wiem, czemu karzesz sie siedzeniem w domu i
narzekaniem, kiedy tyle par z dziecmi i bez ma jakies hobby i sa szczesliwi
pozdrawiam
Aisa

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Musze sie pochwalic:)!!!
PŁYTKI CD ZA GROSZE!!!
ślub u Franciszkanów
Re: powiedzcie dlaczego?? :-(
Czy to tutaj widzialem ... ?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »