Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.gazeta
.pl!news.ipartners.pl!not-for-mail
From: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Date: Tue, 18 Mar 2003 12:01:52 +0100
Organization: Internet Partners
Lines: 54
Message-ID: <b56u23$30k3$1@news2.ipartners.pl>
References: <b55hih$1ihg$1@foka1.acn.pl> <b55jhk$ii5$1@news.onet.pl>
<b55jv9$1ka0$1@foka1.acn.pl> <3...@i...gliwice.pl>
<b56sdt$2vbi$1@news2.ipartners.pl> <3...@i...gliwice.pl>
NNTP-Posting-Host: mail.chorzow.um.gov.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.ipartners.pl 1047985027 98947 157.25.137.98 (18 Mar 2003 10:57:07 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: 18 Mar 2003 10:57:07 GMT
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:34350
Ukryj nagłówki
> Jeśli wychodzi się za mąż to bierze się na siebie pewne obowiązki.
Ja
też przed małżeństwem miałam swoje hobby jeździłam na koniach i często
bywałam w teatrze. Od urodzenia dzieci nie mogę tego robić bo na
pierwszym miejscu stoją moje obowiązki wobec dzieci. Jednakże dla
mojego
męża na pierwszym miejscu stoi jego hobbi dlatego mówię że zachowuje
się
głupio. Najpierw należy zająć się dziećmi a potem sobą. Od 10-lat nie
był z dzieckiem na spacerze. Jak mam wolną chwilkę to jadę z dziećmi
np.
na basen czy na konie. Jak on ma wolną chwilkę to jedzie nurkować z
kolegami albo na basen z kolegami. Z kolegami nie z dzieckiem. I to
mnie
bardzo boli.
> Jeśli kobieta stworzona jest do bycia kurą domową a mąż ma prawo być
wiecznym kawalerem to wszystko jest OK.
A my obydwoje z mężem mamy też hobby (mąż wspinaczkę, ja turystykę
górską), mało powiedzieć hobby, obydwoje sobie nie wyobrażamy życia
bez tego.
Po urodzeniu sie synów zadne z nas nie musiało z tego zrezygnować.
Po prostu robiliśmy tak że jedno gdzieś jechało, a drugie zostawało z
dzieckiem, na zmianę, albo po prostu jechaliśmy razem z dziećmi.
W skałki, w Tatry - od czasu, kiedy dzieci miały 1 rok.
Dziś dzieci podzielaja nasze pasje i chodzimy razem, a z mężem sie
wspinają. Mają 11 i 16 lat.
Wszystko da sie zrobić, trzeba tylko dojść do kompromisów.
I to nie zadnych zgniłych kompromisów jak ktoś pisał, ale do
kompromisów faktycznych.
Ja absolutnie nie mam poczucia zebym z czegokolwiek musiała
rezygnować, wręcz przeciwnie, chodzenie i jeżdżenie z dziecmi bardzo
wzbogaciło mój świat. Kiedy mąż jechał z wyprawą w Kaukaz ja brałam
dzieci i ruszaliśmy we trójkę na rowerową wyprawę na Pogórze
Przemyskie.
Potem ja pracowałam, a maż jechał z chłopcami w Tatry.
W tym roku maż już zabrał w Kaukaz starszego syna, a ja z młodszym
byłam w Tatrach.
Na prawdę da sie to zrobić tak żeby nie trzeba było z włąsnych
przyjemnosci rezygnować.
Tylko oczywiscie trzeba dobrej woli obydwu stron.
Pozdrowienia.
Basia
P.S.
No tak - zeszło na mój ulubiony temat, ja tak mogę długo ;-)
|