Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: vonBraun <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Nienawiść
Date: Tue, 19 Oct 2010 17:48:39 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 58
Message-ID: <i9kekp$h5t$1@inews.gazeta.pl>
References: <i9jv0c$9u6$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: chello089073075153.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1287503321 17597 89.73.75.153 (19 Oct 2010 15:48:41 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 19 Oct 2010 15:48:41 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <i9jv0c$9u6$1@news.onet.pl>
X-Antivirus-Status: Clean
X-Accept-Language: pl
X-User: interfere
X-Antivirus: avast! (VPS 101019-0, 2010-10-19), Outbound message
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 6.1; en-US; rv:1.6) Gecko/20040113
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:564142
Ukryj nagłówki
Vilar wrote:
> Zupełnie przez przypadek.
>
> Przesłana dziś przez kolegę rejsowego - wiersz Szymborskiej w wykonaniu
> Hanny Banaszak.....
>
> http://mp3.cafepl.com/mp3,banaszak,-,nienawisc,7926.
html
>
> MK
>
No cóż, niby przypadkiem zastanawiałem się akurat dziś czy jestem
człowiekiem wolnym od nienawiści.
Bo zgodnie z aktualnie obowiązującą wersją moich poglądów - jeśli
przeżywa się nienawiść oznacza to że czegoś, kogoś tak na prawdę nie
rozumiemy.
"Wszystko ROZUMIEĆ" to przecież "wszystko wybaczyć".
Wnioski są przygnębiające. Po ponad 20 latach pracy psychologa, licznych
treningach uwrażliwiających, pracy nad sobą, pracy innych nade mną
zdarzają się sytuacje w których przezywam uczucie, którego nie umiem
nazwać inaczej. Po prostu na chwilę krew mnie zalewa. Na sekundę, na
chwilę zanim lata treningu powodują, że skutecznie włączam sobie element
zrozumienia. Ale jednak zalewa. Nie ROZUMIEM więc na poziomie
intuicyjnym, natychmiastowym, pozapercepcyjnym, bezpośrednim. To
niestety tylko wyuczone.
Idę dziś koło parkingu pod uczelnią. I widzę pięćdziesięcioletnia
kobietę ze smutnym wzrokiem. Obok niej idzie jej jedyny przyjaciel,
czyli jakaś "spanielojamnicza" krzyżówka. I jest to pies tak strasznie
SPASIONY, że przypomina PARÓWKĘ Z KTÓREJ WYSTAJĄ KRÓCIÓTKIE NÓŻKI. Pies
porusza się z trudem, ledwie utrzymuje na cienkich nóżkach swój tłusty
baleron. Przez ułamek sekundy ogarnia mnie wściekłość. Jak można tak
traktować w pełni uzależnioną od nas istotę żywą tylko po to aby zrobić
sobie dobrze! Uspokajam się po sekundzie. Myślę o niezrealizowanym
instynkcie macierzyńskim "natrafiającym" na osobę, która nie ma dość
siły aby poddać go kontroli. Myślę o potrzebie doznawania wdzięczności
tak silnej, że nie może oprzeć się racjonalizmowi i podaje psu kolejny
dziesiąty tego dnia smakołyk. Pomaga.
Po południu przeglądam prasę internerową. I widzę zdjęcie Anny Fotygi z
charakterystycznym dla niej wyrazem twarzy. I przypominam sobie tą twarz
wiecznie skrzywioną, ten stale niezadowolony ton, tą manierę, która z
obrażenia i skrzywdzenia uczyniła sposób na życie. Nawet jej uśmiech
jest uśmiechem zniekształconym przez nakładany na niego "obowiązkowo"
grymas niechęci. Przez chwilę cholera mnie bierze. JAK MOŻNA STALE
WYTWARZAC WOKÓŁ SIEBIE TAKĄ AURĘ, to musi być niszczące dla niej i dla
otoczenia, dalsze myśli o treściach zbliżonych do BDSM pominę. Po
sekundzie włączam racjonalizm - nie wybierała matki i ojca którzy ja
ukształtowali to raz, nie znam jej osobiście, po drugie "to tylko twarz"
- przebijałem się do wnętrza ludzi bardziej "odpychających" na pierwszy
rzut oka i znajdowałem tam sensowne rzeczy. Pomaga.
Też tak macie - czy iść się leczyć?
vB
|