Data: 2010-10-20 09:58:47
Temat: Re: Nienawiść
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 20 Oct 2010 11:19:52 +0200, Druch napisał(a):
> "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
> news:1kg56yg1y2r7a$.9xg58b9t203z.dlg@40tude.net...
>
>> Wiesz, sama dziś tak myślę - w odniesieniu do wszystkich nauczycieli bez
>> wyjątku. Ta praca zmienia osobowość na pewno, różnym ludziom w różnym
>> stopniu, ale zawsze na niekorzyść - jak policjantom (zaobserwowałam to też
>> wyraźnie). To, ze zaobserwowałam to u siebie, było jedną z przyczyn, dla
>> których zrezygnowałam z tego zawodu. I nie zrobiłam tego dla dobra
>> potencjalnych przyszłych uczniów, ale jedynie dla siebie - nie chciałam
>> być
>> jak te "stare nauczycielki", które znam - w większosci pokjrzywione
>> emocjonalnie wraki. Chciałam pozostać taka, jaka byłam zawsze - i to mi
>> się
>> udało. Czuję się, jakbym wyskoczyła z pociągu wjeżdżajacego prosto w
>> przepaść.
>> Dzięki za całą opinię.
>
> Dopiero teraz widze ciekawą dyskusje -
> to o czym piszesz - mam wrażenie że o tym się nie mówi wcale -
> temat nie istnieje w dyskusji publicznej.
>
> A przeciez jest chyba niezwykle istotny.
> Zdrowie nauczyciela.
Mnie interesuje bardziej jego strona moralna - tj zdrowie moralne
nauczyciela.
Zdrowie psychiczne też - ale czy można mówić, ze ludzie zaczynający pracę w
tym zawodzie są na samym ppoczątku zdrowi psychicznie? - oto jest pytanie.
Wg mnie większość nie jest, a ci zdrowi właśnie przy nich się wykrzywiają,
w trakcie wspólnego przebywania w ciężkich niewątpliwie warunkach.
Ja tego uniknęłam, no ale ja akurat mogłam dzięki warunkom pozwalającym na
ucieczkę. Ale też dzięki mojej silnej (tak uważam) samoswiadomości.
>
> Ciekawe na czym polega to ze nauczyciel jest tak "wykrzywiany"?
Najpierw ogólnie - o środowisku zawodowym i jego wykrzywieniu. Bo stąd się
biora potem skrzywoenia jednostek. No i odwrotnie też...
Wg mnie jest jedna PRAprzyczyna: bierny=negatywny dobór do tego zawodu od
dziesięcioleci. Srodowisko nauczycielskie wywodzi się od kilku pokoleń już
TYLKO ze sfer o niskim statusie społecznym oraz chwiejnym morale i żadnych
tradycjach dobronauczycielskich, m.in. ze wsi i mało wartościowych
srodowisk robotniczych lub tzw wykształciuchowskich (nie wiem, jak je
inaczej nazwać, bo inteligencją na pewno nie).
Dlatego ludzie tacy jak ja, którzy są moralnie i merytorycznie oraz
mentalnie jak najbardziej predystynowani do tego zawodu, JEDNAK nie
znajdują dla siebie miejsca wśród generalnie miałkiego otoczenia
zawodowego, odchodzą. To już wtórny element negatywnego doboru przez SAMO
środowisko nauczycielskie.
> Czy to ogrom emocji powstały w szkole?
> Czy tam są same negatywne emocje?
>
> Ciekawe na czym polega proces "utapiania się" nauczyciela?
>
Na bierności i braku krytyki w stosunku do srodowiska zawodowego i na braku
pracy nad samym sobą. Najkrócej mówiąc na postawie powszechnego minimalizmu
- "tisze budiesz, dalsze zajdiosz" oraz "aby do emerytury".
O psychologicznych aspektach wszystkiego powyższego- chętnie pogadam też,
za chwilę.
|