Data: 2010-10-20 21:40:59
Temat: Re: Nienawiść
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 20 Oct 2010 22:16:13 +0200, Paulinka napisał(a):
>> Odważ się, pomogę. Masz sokowirówkę?
>
> Nie mam. Trę ręcznie.
Sokowirówka to jednak zbawienie, no niestety. Pomysl o kupnie, bo i soki
można dzieciom robić z marchewki i jabłek zimą.
>
>>>>> To jednak domena mojej mamy.
>>>> Też się bałam, ale nie mam już mamy, coby mi je robiła - więc musiałam sama
>>>> się wziąć... w garść.
>>> Ja się nauczyłam sama gotować. Pomimo rodzinnych tradycji, nikt mnie
>>> nigdy do kuchni nie wpuszczał, bo swą gadatliwością potrafiłam zepsuć
>>> największe przedsięwzięcia. Mama zapomniała dodać jajek do ciasta, bo
>>> miałam milion pytań, otarła sobie palce jak robiła placki ziemniaczane,
>>> zawsze mnie wyganiali z kuchni.
>>
>> Wypisz, wymaluj tak było ze mną. Wszystko oprócz wody i jajek na twardo
>> nauczyłam się gotowac sama. No, trochę od teściowej jako młoda żona.
>
> Moja pierwsza samodzielna małżeńska przygoda to zrazy wołowe. Wyszły
> przepyszne :)
Ja to już nie pamietam, co to było - ale chyba knedle ziemniaczane z mąką
żytnią zamiast pszennej, bo nie umiałam odróżnić jednej od drugiej wtedy
:-D
Można było nimi konia zabić. Ale MŚK i ojciec zjedli bez skrzywienia się -
stan wojenny był, czyli niczego nie było, nawet okrasy... To było wtedy,
kiedy ta sąsiadka rodziców mi radośnie odmówiła sprzedania 10 dag słoniny,
no miała kobita te swoje 5 minut...
>
>>> Coś tam zapamiętałam z ogólnych technik, ale przede wszystkim pamiętam
>>> smak i potrafię go odtworzyć. I od teściowej dostałam 'Kuchnię Polską'
>>> wydanie z lat 70-tych.
>>
>> O, mamy to samo! Ta książka to moja nauczycielka. I smaki zapamiętane z
>> kuchni mamy - eksperymentowałam lata, zanim je odtworzyłam, a nawet
>> udoskonaliłam.
>
> Najdłużej walczyłam z ciastem na pierogi. Taki prosty przepis, a wysiłku
> to kosztuje ;)
Zrób z mąki krupczatki - zobaczysz jakie pyszne.
Sypię mąkę, ilość "na oko" (jak zresztą wszystko inne robię - teraz mam
problem, bo piszę książkę kucharską dla córek i muszę okropnie myśleć,
czego ile...), po czym wlewam jajko rozbełtane z ciepłą wodą i dwiema
łyżkami oleju i wyrabiam w robocie - jeśli za gęste, to dolewam CIEPŁEJ
wody.
Potem daję mu odpocząć pod przykryciem (w misie robota) pół godziny i
wałkuję.
>
>>> Radzę sobie, jak mogę :)
>>> No i uważam ja i moi współbiesiadnicy, że dobrze gotuję.
>>
>> Te surowe ziemniaki zmóż - i będziesz MISTRZYNIĄ :-)
>
> Spróbuję. Swoje osobiste zaplecze rodzinne mam otwarte na nowości :)
Spróbuj, warto się nauczyć.
|