Data: 2007-11-23 18:14:53
Temat: Re: Niszczenie dobra - z własnego zła czy z głupoty?
Od: "JaKasia" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com
> Postaw sobie lustro przed sobą, a potem powtórz to
> jeszcze raz:
>> Jezu, człowieku, ty prostych rzeczy nie rozumiesz?!
>> Głupiś czy aż tak zły?!
>
> [ciach populizmy]
>
> Nie 'przyszedł' ci do tej twojej łepetynki pozornie
> nietrudny do wymyślenia wniosek, iż tzw. "polowanie
> na czarownice" ma swój prosty odpowiednik niczym w
> lustrze - czyli "polowanie na polujących na czarow-
> nice"?
Przyszło mi to do łepetynki i nawet mam to zawsze
w polu widzenia.
> I że obydwa bieguny tego kija tak naprawdę NI-
> CZYM SIĘ NIE RÓŻNIĄ, bo używają dokładnie takiej sa-
> mej karczemnej demagogii i takich samych chwytów po-
> niżej pasa. Słowem jedno i drugie jest przejawem ta-
> kiej samej AGRESJI, a obydwie strony - jak zawsze -
> uważają siebie za jedynie słusznych "obrońców dobra"
> (faktycznie z piekła rodem)? Przyczyny tej _agresji_
> (w obydwu jej wersjach) są dokładnie takie same, to
> standardowe _upośledzenie_ emocjonalne.
Nie ujmując nic z prawdy twojego wywodu
powiem, ze ja to widzę nieznacznie inaczej.
Mianowicie środki, których uzywają obie strony są te same.
Zachowania agresywne są jakąś metodą,
w internecie uprawnioną o tyle, ze nadaja ekspresji
słowom, nadaja jej wydźwiek emocjonalny,
co według mnie dla autorów wstydem nie jest.
> Celem każdego przewodu sądowego (to samo powinno do-
> tyczyć każdego wnioskowania, ale na ogół zamiast tego
> wygrywa Kali!) nie jest ani obrona podejrzanego (od
> strony adwokata) ani skazanie go (od strony prokurato-
> ra), a DOTARCIE DO PRAWDY i wyłącznie na tej podstawie
> wydanie przez sędziego "sprawiedliwego wyroku".
Wydanie wyroku ale i osądzenie. A osądza się o istniejace
przepisy prawa. W przypadku zaś sporów ideologicznych
nie ma jednolitej wizji dobra społecznego, w zwiazku z tym
sprawiedliwy wyrok polega na subiektywnej ocenie
w oparciu o własne wizje. I tu się zgadzam - mam własną
wizję szczęśliwosci i lansuję ją dla własnego dobra,
uzywając takich metod, jakie mi sa dostepne
i które według mnie dobrze służą mojej sprawie.
> Zaś fanatycy obrony "niewinnie oskarżanych" są rów-
> nie pieprznięci jak fanatycy krucjat na "oczywistych
> złoczyńców".
Podlegają temu samemu naturalnemu mechanizmowi,
który słuzy do obrony interesów własnych. Można tak ująć? ;)
> Upośledzenie twojego typu generuje szkody równie strasz-
> liwe, co działania inkwizycji wszystkich czasów. A w
> naszym aktualnym piekiełku - podstawowym problemem jest
> praktycznie całkowity brak granic - wszystko wolno, bo
> ~wszystkim 'udaje się' (przez użycie i społeczną akcep-
> tację demagogii twojego typu) przepychać brednie, że nie
> ma winnych, bo wszystkiemu złu winne są jak zwykle "czyn-
> niki obiektywne", a nie indywidualna sprawcy + powszech-
> na głupota obrońców... głupoty.
Tego nie zrozumiałam.
Zdaje mi się, że światopogląd wyznawany przez wiekszość
ludzi w danym społeczeństwie ma wpływ na standardy zycia
w tym społeczeństwie, nawet na bardzo realne elementy tego
życia - odczuwanie strachu lub poczucie bezpieczeństwa
- bardzo to istotne według mnie.
Dlatego spory mają sens, i nawet niekiedy demegogia "ma sens",
o tyle, o ile udaje się wykreować wizję lepszą niz gorszą.
Niestety nie ma jednego odgórnego sedziego, który
by przyznał która racja lepsza, dlatego wizje kreują jednostki
z charyzmą, i które rodza się z i na porzeby czasów.
> Nota bene: Standardowym objawem kompletnej patologii jest
> czysto erystyczne powoływanie się przez polityków na "do-
> mniemanie niewinności" (p. "obrona" Samsona przez "przy-
> jaciół w merytoryźmie"). "Domniemanie niewinności" obowią-
> zuje użytkowników aparatu ZDROWEGO państwa (tj. jego oby-
> wateli) a nie jego urzędników. To taka sama patologia, jak-
> by lekarz powoływał się na "domniemanie zdrowia" przycho-
> dzącego do niego pacjenta _i_tym_ tłumaczył, że nic nie
> potrzeba z pacjentem robić, oczywiście poza braniem od nie-
> go forsy za diagnozę.
Wiec wolno oceniać i karać czy nie? Bo w końcu nie rozumiem,
czy ganisz mnie za krytykowanie postaw, kóre uwazam za szkodliwe.
> Cóż, idiota dlatego jest idiotą, psychopata psychopatą
> a złodziej złodziejem, że nie jest w stanie zlokalizować
> własnej głupoty i _uświadomić_ sobie krzywd, jakie jego
> działanie/głupota wyrządza innym. Stąd winnych (w samooce-
> nie złoczyńców) nigdy nie ma (a jak są to winni są standar-
> dowi "oni"), a jeżeli ktoś się do własnych win przyznaje,
> to tylko dlatego, że (jak w pierdlu) owe udawane "przyzna-
> nie się" jest dla niego opłacalne. (Jak w ciurmie - przy-
> znają się ci, którym w kiciu jest równie dobrze albo znacz-
> nie lepiej niż na tzw. "wolności").
Tu moze dygresja moja nie całkiem na temat, ale mi się
nasuneło - refleksja mnie naszła dziś podczas pisania
wczesniejszych postów - czy warto spierać się z dzieckiem,
jesli ono nie rozumie (i długo nie zrozumie) tematu sporu,
a wywołuje sie u niego wyłacznie dyskomfort lub/i bunt.
Moze jednak warto, jesli jakims zrzadzeniem losu ma się
całe przedszkole w opozycji, a przedszkolaki chcą zaprowadzić
porzadek, który im w rezultacie szkodzi.
Sorry, znów robie za Pana Boga oceniając, ze wiem co jest
dla ludzi lepsze. No ale niektórzy tak mają. I dobrze - o ile
niechcący nie sa idiotami w ilosciowej przewadze
i w ustroju demokratycznym.
> Problem zaczyna się już od tego, że nikt nie podejmuje
> żadnego działania (ze zwierzątkami przede wszystkim),
> jeśli jego 'psychika' nie jest 'pewna', że ma 'najmojszą
> rację' i że na swoim działaniu więcej 'zyska' niż 'stra-
> ci', tzn. jego 'psychika' 'zyska' psychologiczną "wypła-
> tę" a nie "krzywdę", bo przy swojej psychopatologii ża-
> den złoczyńca _sam_ _nie_ jest w stanie uświadomić sobie,
> że na jego działaniu (s)traci(ł) ktokolwiek inny.
>
> W chorym państwie patologiczne układy "wybrańców narodu"
> robią właśnie to co ty - za wszelką cenę i wszystkimi
> sposobami "na których użyciu" nie 'tracą społecznie' -
> ochraniają OPŁACALNE dla nich patologie dowolnego autora-
> mentu.
Mówisz "w chorym państwie". A jak jest w niechorym? :)
> I natychmiast zmieniają front wyłącznie wtedy -
> kiedy wylazłe szydło z worka ma wielkość słonia i pod
> żaden dywan wepchnąć się go już nie da. I cały czas
> wrzeszczą w niebogłosy, że jedyną patologią są ci, któ-
> rzy usiłują widzieć patologię, gdzie jej w "oczywisty
> sposób" w ogóle nie ma i nigdy nie było.
>
> Zwykła psychologia bezmózgiego stada. Czysty ka(niba)lizm.
Nieee... w przypadku ludzi, którzy mają władzę - przemyślana
strategia. Bezmózgie jest stado.
> Nikt nie jest winny tej całej patologii, która była?
> Ale to "ludzie ludziom zgotowali ten los" i summa summa-
> rum uniewinniacze patologii są równie szkodliwi, jak ska-
> zywacze niewinnych.
Tak naprawdę ten kto przejmie władzę ma rację.
A intencji tego kogoś nie znasz. A jesli znasz - to i tak
ktoś inny bedzie miał odmienne zdanie.
Dlatego dbam o własny interes - w moim interesie lezy
aby świat wygladał w okreslony sposób, dlatego
wspieram to, co prowadzi do realizacji mojej wizji
a staram sie osłabiac tendencje przeciwne.
Dzięki za ciekawy post
- JaKasia
|