Strona główna Grupy pl.sci.psychologia O Jednosci

Grupy

Szukaj w grupach

 

O Jednosci

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-12-26 13:22:29

Temat: O Jednosci
Od: "Janusz H." <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

[Niestety nie znam źródła poniższego tekstu - od jakiegoś czasu czeka na
moim dysku, znaleziony w otchłaniach internetu. Jeśli ktoś potrafi
wskazać mi odpowiedni adres - będę wdzięczny.]

O Jedności

W nic na świecie nie wierzę tak głęboko, żadne wyobrażenie nie jest dla
mnie tak święte jak wyobrażenie Jedności — przekonanie, że cały świat
jest Boską Jednością i że wszelkie cierpienie, wszelkie zło na tym tylko
polega, że my — indywidua — nie czujemy się już nierozdzielnymi
cząstkami Całości, że ,ja" przypisuje sobie zbyt duże znaczenie. Wiele w
mym życiu wycierpiałem, wiele niesprawiedliwości wyrządziłem, popełniłem
wiele rzeczy głupich i wiele żółci wylałem, ciągle jednak udawało mi się
uwolnić siebie, zapomnieć o moim Ja", oddać się odczuwaniu Jedności,
poznawać rozdarcie między wnętrzem a zewnętrzem, między Ja" a światem
jako iluzją i, z zamkniętymi oczami, ochoczo przenikać w Jedność. Nigdy
nie było to dla mnie łatwe, nikt nie ma mniej talentu do świętości niż
ja; a jednak stale spotykał mnie ów cud, który chrześcijańscy teologowie
jakże pięknie nazwali “Łaską" — owo boskie przeżycie pojednania,
poddania się, ochoczego zrozumienia, które jest niczym innym niż tylko
chrześcijańskim ofiarowaniem "Ja" lub hinduskim poznaniem Jedności. Ach,
i oto znowu znalazłem się całkiem poza Jednością, byłem oddzielonym,
cierpiącym, nienawidzącym, wrogim "Ja". Zapewne nie byłem jedyny, inni
też tego doznali, była bowiem cała rzesza ludzi, których życie stanowiło
walkę, wojownicze samopotwierdzenie się w zderzeniu z otoczeniem,
którym idea Jedności, miłości i harmonii była nieznana i obca, którym
idea ta wydawałaby się czymś niedorzecznym i nieudolnym; ba! — cała
religia przeciętnego człowieka współczesności sprowadzała się przecież
do sławienia ,Ja" i jego walki. Ale tylko naiwni mogli czuć się dobrze w
owym poczuciu “ja" i w walce —jedynie silni, niezłomni ludzie naturalni;
tym, którzy wiedzieli, którzy w cierpieniu zdobyli zdolność widzenia,
którzy w cierpieniu się różnicowali — było wzbronione szukać szczęścia w
tej walce, dla nich osiągnięcie szczęścia było możliwe tylko w akcie
ofiarowania Ja", w przeżyciu Jedności.

Jedność, którą czczę — spowita zasłoną wielości — nie jest nudną, szarą,
myślową, teoretyczną jednością. To samo życie, pełne gry, bólu i
śmiechu. Ta Jedność została przedstawiona przez boga Siwe, który
zatańczył świat, aż ten się rozleciał, została ona przedstawiona także w
wielu innych obrazach, nie wzbrania się bowiem przed żadnym
przedstawieniem, przed żadnym porównaniem. Możesz w nią wkroczyć w
każdej chwili, należy do ciebie w każdym momencie, kiedy zdarza ci się
zapoznawać istnienie czasu, przestrzeni, wiedzy i niewiedzy, kiedy
porzucasz konwencję, kiedy wstępujesz w stan miłości i oddania wobec
wszystkich bogów, wszystkich ludzi, wszystkich światów i epok.

Albowiem jedynie tym jest dla mnie życie: przepływaniem między dwoma
biegunami, wędrowaniem tam i z powrotem między dwoma filarami świata.
Pragnąłbym nieustannie wskazywać na duchową różnorodność świata i
nieustannie przypominać o tym, że u podstaw tej różnorodności legła
Jedność; nieustannie pragnąłbym wykazywać, że piękno i brzydota, jasność
i ciemność, grzech i świętość są sprzecznościami tylko w jednej chwili,
że zawsze jedno w drugie przechodzi. Dla mnie najpiękniejsze są te
słowa ludzkości, które w magicznych znakach wyrażają tę dwoistość — a
niewiele jest tajemniczych maksym i przypowieści, w których wielkie
przeciwieństwa tego świata zostają rozpoznane jako konieczność i
złudzenie zarazem. Chińczyk Laozi sam sformułował kilka maksym, w
których — wydaje się — oba bieguny życia łączą się w przebłysku chwili.
Jeszcze szlachetniej i prościej, bardziej podług serca dokonywał się ten
cud w wielu słowach Jezusa. Nie znam zjawiska bardziej wstrząsającego
niż to, że pewna religia, doktryna, szkoła duchowa przez tysiąc lat
wykształcała coraz to bardziej subtelną, coraz ściślejszą naukę o dobru
i złu, prawości i nieprawości, coraz większe stawiała wymagania
sprawiedliwości i posłuszeństwu, by wreszcie, w punkcie szczytowym
rozkwitu, w końcu dojść do magicznego poznania, że przed Bogiem
dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych jest mniej wartych niż
jeden nawrócony grzesznik.

Być może jednak wielki to błąd z mojej strony, ba! — nawet grzech — że
wydaje mi się, jakobym musiał służyć przepowiadaniu tych
najwznioślejszych przeczuć. Może nieszczęście współczesnego świata
polega właśnie na tym, że tą najwznioślejszą mądrością kupczy się w
każdym zaułku, że w każdym kościele lokalnym, prawiąc o wierze w
zwierzchność, sakiewkę i nacjonalistyczną podłość, głosi się wiarę w cud
Jezusa, że Nowy Testament — naczynie najcenniejszych i
najniebezpieczniejszych mądrości — można kupić w byle sklepiku, a
misjonarze rozdają go zgoła gratis. Może więc te niesłychane, śmiałe,
wręcz przerażające mądrości i przeczucia, które znaleźć można w pewnych
mowach Jezusa, należałoby starannie ukryć, obwarowane murami obronnymi?
Może byłoby dobrze, może należałoby sobie życzyć, by człowiek, który
pragnie poznać jedno z tych potężnych słów, poświęcał na to całe lata i
ważył się na ofiarę z życia, z czym musi się liczyć, gdy pragnie zdobyć
w swym życiu inne wzniosłe wartości. Jeśli tak się rzeczy mają (a bywa,
że niekiedy wierzę, że tak właśnie jest), to najostatniejszy z autorów
literatury rozrywkowej postępuje lepiej i słuszniej od tego, który stara
się znaleźć właściwy wyraz dla prawd wiecznych.

Oto mój dylemat i problem. Wiele dałoby się o tym powiedzieć — ale
rozwiązania jak nie było, tak nie ma. Nigdy nie uda mi się zbliżyć obu
biegunów życia, nigdy nie uda mi się zapisać dwugłosowości melodii
życia. A mimo to, powodowany tajemnym nakazem, będę podążał za głosem
mego wnętrza i ciągle na nowo będę musiał podejmować tę próbę. To
sprężyna, która napędza mój zegarek.

Jak wiadomo, u podstaw niektórych starych wschodnich doktryn i religii
leży prastara idea Jedności. Wielopostaciowość świata, bogatą, barwną
grę życia z jego tysiącznymi formami sprowadza się do boskiej Jedni,
która legła u podstaw tej gry. Wszystkie postacie świata zjawiskowego są
odbierane niejako istniejące same w sobie i konieczne, lecz jako gra —
ulotna gra szybko przemijających tworów, które wypływając i znikając w
takt boskiego oddechu, wydają się tworzyć świat, choć przecież każdy z
tych tworów — ,Ja" i “ty", przyjaciel i wróg, zwierzę i człowiek —jest
tylko chwilowym zjawiskiem, przelotnie zinkarnowaną cząsteczką Jedni
prapoczątku, do której stale muszą powracać.

Tej wiedzy o Jedności, z której wierzący i mędrzec czerpią zdolność do
odczuwania cierpienia świata jako przemijającego i znikomego, z której
czerpią zdolność do tego, by dążąc do Jedności, uwalniać się od
cierpienia — otóż wiedzy tej, jako jej przeciwny biegun, odpowiada
przeciwstawiana jej idea: że mimo wszystko, wbrew wszelkiej Jedności
poza światem, na tym świecie da się postrzegać życie jedynie w
wyizolowanych, wzajemnie obcych postaciach. Na przekór wszelkiej
Jedności — gdy tylko przyjmiemy to drugie stanowisko — człowiek jest
przecież człowiekiem, a nie zwierzęciem, jeden jest dobry, a drugi
zły, a cała chaotyczna i barwna rzeczywistość mimo wszystko jednak
istnieje.

Owo naprzemienne ćwiczenie się w przeciwstawnych sobie sposobach
ujmowania rzeczy, potakiwanie obu, na oba wyrażanie zgody, jest dla
azjatyckich myślicieli — mistrzów syntezy — całkiem zwyczajną i
doprowadzoną do dużej perfekcji igraszką umysłową.

(1926)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-12-29 16:52:44

Temat: Re: O Jednosci
Od: "Kratylos" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Janusz H." <h...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3A489B95.5F03F3A0@priv5.onet.pl...

[...]

jak dla mnie zbyt wiele w tym taniej egzaltacji i "gry" na emocjach
odbiorcy

Kratylos


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

***
*** (zanim przeczytasz)
Jak pomoc osobie w depresji z kryzysem poczucia wlasnej wartosci ?( dlugie)
Re: Ludzie nie onanizujacy sie?
Re: Chyba jestem chomoseksualista

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »