Data: 2007-09-03 18:36:09
Temat: Re: O przyjaźni...
Od: f...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 1 Wrz, 13:15, "KAria" <k...@N...CHCE.SPAMU.gazeta.pl> wrote:
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w
wiadomościnews:fb9k05$eoo$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > heh - Wisłocak "Sztuka Miłości" się kłania - tam nienawiść pojawiła się
> > po pół roku, inna sprawa, że autorka nie wyjaśniła chyba dlaczego.
>
> Hmm...nie ma w nas nienawiści, ale może przyjść...
A może jest, tylko ją powstrzymujecie? Nim ją dłużej powstrzymujecie,
tym bardziej rośnie w siłę - Wisłocka zapodała na to jeden sposób
podpatrzony w Japonii - walkę na poduszki, w naszych realiach możecie
zagrać w co innego, ważne, żeby ujawnić walkę na neutralnym gruncie,
który można zrelatywizować i z niego wyjść, wchodząc do reala.
> > ;) Bo chciał - to trochę siły woli - jeżeli obie strony są obrażone na
> > siebie, niepewne, to ktoś musi wyciągnąć pierwszy dłoń, nawet wbrew
> > swoim emocjom - dzisiaj czytałem, że co prawda "wyuczona bezradność"
> > daje się wbić w zachowanie po kilkunastu próbach, ale wybić dopiero po
> > kilkuset (200 chyba). Ile on by musiał mieć z Tobą pozytywnych
> > kontaktów, żeby mu urazy emocjonalne zniknęły? 200? ;)
>
> Sugerujesz bym teraz ja się pierwsza odezwała?
;) Sugeruję, że ze względu na ludzką fizjologię większośc związków
czeka klapa - wystarczy parę porażek, żeby człowiek wiedziony tylko
biologicznym instynktem, przestał w ogóle próbować określonych
zachowań i z tym samym partnerem [przy założeniu czysto biologicznych
zachowań] już ich nie podejmie, bo musiałby dostać 200 wzmocnień
pozytywnych przy podejmowaniu tych prób.
Przykład oparty wyłącznie na behawioryźmie, nb. zaprzeczający filmowym
stereotypom, którymi jesteśmy karmieni - "ktoś" próbuje się do Ciebie
odezwać kilka razy, a Ty go zbywasz - nawet jeżeli w końcu Ty się
pierwsza odezwiesz, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że "ktoś" nie
pociągnie dalej rozmowy.
> Wiesz, już po dwoch rozstaniach, to choć powinnam unieść się dumą. Ileż
> można wysłuchać, że On mnie nie kocha.
Pytanie zasadnicze - a jak Ty się zachowywałaś/co mówiłaś w trakcie
tych rozmów/przed tymi rozmowami? Ostatnio bawię się homeostazą (z
wikipedii) - jeżeli wcześniej go "uderzyłaś", to mówiąc że "on Ciebie
nie kocha" on broni własnej psychiki przed nierównowagą - to, że ktoś
kogoś kocha lub nie nie poznaje się po swłowach, ale zachowaniach,
nawet jeżeli slowa są istotnym elementem tych zachowań.
> Nie szanował by takiej kobiety. To taki 100% samiec. Jednak może nie znam go
> na tyle i może On chce bym o niego walczyła, pokazała na co mnie stać i
> wykazała inicjatywe?.
A może jest tylko zmęczony walką o Ciebie? Co robisz, kiedy Jesteś
zmęczona? Chcesz, żeby ktoś o Ciebie walczył czy chcesz mieć pewność i
ukojenie? ;)
> Kiedyś pytał, czy walczyłam o mężczyznę, może tego właśnie chce. Poza tym
> gdy rozstawał się ze mną trzeci raz był w szoku, że nic nie mówie, że
> powinam choć powiedzieć spier...A ja nic. Dopadła mnie znieczulica, skoro
> gardzi moimi uczuciami, to nie bede przed nim dramatyzować, bo i po co. Nic
> bym nie zyskała tylko się jeszcze przed nim upokorzyła. Może byłam w
> błędzie...
Hmmmm, on się rozstawał? To zmienia postać rzeczy - co jak co, ale
robienie kuku drugiej osobie jakoś mnie pokojowo nie nastraja,
chociaż ..... odpowiedz mi na pytanie - co on robi po rozstaniu?
> > Zresztą - w ripe.net Ciebie nie sprawdzałem, więc nie wiem skąd Jesteś,
> > ale daj mi faceta na priva - nic nie tracisz. ;)
>
> No tak, ale już sie nie kontaktujemy ze sobą od 4 dni. Powiedział wyraźnie,
> że mnie nie kocha i nie chce się spotykać, że traktuje mnie tylko jak
> przyjaciółkę.Czy mogę planować spotkanie? Odezwe sie na gg, jeśli mogę :).
W sumie mogłabyś stracić, gdybyś mi go dała na priva, to nie był
najlepszy pomysł z mojej strony. ;)
Flyer
|