Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci

Grupy

Szukaj w grupach

 

Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 175


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2004-12-19 22:43:46

Temat: Re: Świąteczne porządki
Od: "Neokaszycha" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik ""Karolina \"duszołap\" Matuszewska"" <g...@i...wytnij.pl>
napisał w wiadomości news:cq4sua$d07$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Neokaszycha wrote:
>
nic
>> wspólnego z utrzymywaniem domu w czystości, która każda Pani domu
>> realizuje
>
> U mnie Pan domu też realizuje. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej --
> i to nie z powodu jakiegoś rozbuchanego feminizmu, a zwykłego poczucia
> "sprawiedliwości społecznej" ;]

Jasne- popełniłam bład i wkradła się nieścisłość. Mój Pan domu właśnie
zapoznaje się z listą rzeczy do zrobienia w rozpoczynającym się tygodniu.
Zupełnie oczywiste też jest to,że wszystkie moje córki sa zaangażowane
sprawy porządków. Każda ma swój własny przydział tego co ma zrobić Oprócz
jasnego zupełnie posprzątanie własnych szpragałów ma kilka rzeczy do
zrobienia w sprawach ogólnodomowych.
Jednak ogólnie za logistkę tego projektu odpowiadam ja. I jak nie wpiszę
Panu domu na listę stoswnego punktu to nie zrobi.

> IMO błąd. Mnie Mama uczyła pomagania w porządkach domowych odkąd byłam w
> stanie pomagać (najpierw było to układanie zabawek, odkąd skończyłam mniej
> więcej 6 lat, to odkurzacz i ścierka do ręki i nie ma "zmiłuj się,

A co do momentu gdy nie skończyłaś 6 lat.....? O tym właśnie mowa.
Porozrzucane zabawki, poprzestawiane kasety, rozrzucone klocki, pocięte
papiery. Książeczki dosłownie wszędzie. Ulubiona zabawa moich córek to
wydzieranie kartek ze starych gazet czy katalogów. Pobrudzone dżemem fotele
i firanka w mleku. Normalka.
Teraz gdy są strasze to zupełnie jasne,że sprzatają po sobie i wynoszą np,
brudne ciuchy do pralni. A widziąłaś niemowlaka, który zaniesie po sobie
śpiochy i kaftanik?
Poza tym moje córki garną się do kuchni. Wyobrażasz sobie kuchnię po
wykonaniu przez nie (7 i 9 lat) sałatki owocowej? Nadmieniam, że brudne
naczynie grzecznie powkładane do zmywarki i blaty wytarte- aczkolwiek nie
bardzo dokładnie...O podłodze nie wspomnę.... I co mam je wypraszac z
kuchni- bo zrobię to szybciej, lepiej i na pewno z utrzymaniem większej
czystości? No to kiedy się nauczą? Musze po prostu za nimi wysprzatać bo
póki co pomimo najszczerszych chęci nie są w stanie tego dobrze zrobić.

>>
> Może się to wydać dziwne, ale ja jestem zbyt leniwa na Wielkie Świąteczne
> Sprzątanie. Dla mnie to tak, jak z myciem naczyń po obiedzie -- nie chce
> się, ale jeśli człowiek sobie odpuści, to po kolacji (a po śniadaniu
> następnego dnia... Uch.) będzie go czekało "odgruzowywanie" kuchni. IMO
> lepiej jest prać firanki, trzepać dywany, odświeżać łazienkę itp, itd na
> bieżąco

To znaczy co ile? To na bieżąco. Bo dla mnie mycie lamop w piwnicy i
pastowanie podłog pod dywanem to raz na rok akurat wystarczy.

-- kiedy te firanki, dywany itd tego wymagają -- niż
> czekać na ostatnią chwilę, a potem urabiać się jak dzika świnia.

Nigdy w życiu sie nie urobiłam jak dzika świnia przy sprzątaniu, Nieskromnie
twierdzę, że jestem na to zbyt inteligentna. 23 grudnia organizuję urodziny
córki - około 20 dzieci w domu na zabawie. Organizuję Wigilie na 11 osób i
spokojnie wybieram się w ten dzień do fryzjera i kosmetyczki. Kwestia
organizacji.


Zresztą
> ja mam taki charakter, że jak widzę, że te przykładowe firanki są brudne,
> to piorę -- może nie od razu, ale uwzględniam to w planach na najbliższy
> tydzień. Po prostu. Nie wytrzymałabym z brudnymi firankami (oknami,
> dywanami, łązienką itd) do najbliższych świąt

Mieszkałam przez rok na parterze przy ulicy- myłam okna jak jakaś głupia
praktycznie co trzy dni. Bo autentycznie były niezbyt czyste.W końcu
ograniczyłam sie do raz na dwa tygodnie niezależnie od tego jak wyglądają.
Bardzo to pomogło mojej psychce. jak widziałam, że są brudne to mówiłam-
aha- już za tydzień będą czyste, wtedy włąsnie je umyję. To samo ma na celu
motywacja przed świętami. Normalnie przeraża mnie myśl, że mam opróżniać z
wszystkich zgromadzonych książek bibliotekę, która zajmuje u mnie w domu
całą ścianę od podłogo do sufitu w jednym z pokojów. A przed świętami to
wręcz przyjemność...Myję pólki, nabłyszczam układam ksiązki według
ustalonego porządku.I na tym to polega. Lubię mieć w obowiązkach
przyjemność- klimat przdświąteczny w moim wypadku jest ku temu wybitnie
korzystny.


. A jeśli brud na
> co dzień nie robiłby na mnie wrażenia, to myślę, że święta w brudzie też
> byłabym w stanie przeżyć.
Warto rozróżniać brud od bałaganu.Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że
brudu w moim domu nie było nigdy a bałagan to i owszem. Może dlatego,że nie
traktuje domu jak muzeum tylko jak żywe, tętniące życiem miejsce.

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2004-12-19 22:51:45

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Neokaszycha" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:cq4mlf$as9$1@inews.gazeta.pl...
> Neokaszycha <k...@p...onet.pl> napisał(a):
>
>> Bardzo chętnie podzielę się z ludźmi wykazującymi choć minimum chęci
>> zrozumienia. W tej wymianie zdań się do nich z pewnością nie zaliczasz.
>
> Minimum wykazuję, coś Ty się mało starasz.
Bardzo dobry dowcip- szkoda, że nieśmieszny.


>> Taaa- na przykład opieka nad dziećmi.
>
> Znaczy, moje pracujące dzieciate koleżanki nie śpią, nie jedzą i, za
> przeproszeniem, nie wydalają, bo 12h opiekują się dziećmi i 10h pracują?

Nie mam pojęcia co robią Twoje koleżanki. Ja płaciłam słono za opiekunkę do
dzieci. wtedy to była w Twoim przekonaniu praca. Ale gdy ja np,. podczas
urlopu wykonywłąm dokłądnie to samo co opiekunka to według Ciebie nie była
praca tylko albo hobby albo samoswerwisowanie jak dobrze pamiętam....


> (Opieka nad dziećmi ląduje u mnie w klasyfikacji "usługi wzajemne, jakie
> jedni
> członkowie rodziny świadczą innym członkom rodziny.")
A to cos nowego w Twojej klasyfikacji- widzę, że sioę rozwijasz... A jakie
to niby usługi świadczy małe dziecko Tobie? Hmmmmm?


>> I śmiesza mnie Ci biedni umęczeni pracownicy wychodzący po
>> 12 godzinach- to dla mnie jasny przykład złej organizacji,
>> nieumiejętności
>> korzystania z narzędzi itd. Gdy sytuacja taka trwa dłużej niż miesiąc czy
>> dwa- to widać, że zakres obowiązków delikwenta przerasta.
>
> Uuu, jak się żyje z wyobrażeniem o pracy a la PRL-owska biurwa? A co
> najmniej
> etatowy pracownik budżetówki "Czy Się Stoi Czy Się Leży"?

Świetny komentarz aczkolwiek nieco nietrafny, Ale rozumiem Twój wstyd, że
nie potrafisz wywiązać się z obowiązków w przeznaczionych na to 8 -
godzinach,. Być może praca Ciebie przerasta i normalnie nie jesteś w stanie
podołac obowiązkom? A może to praca na akord i brakuje na chclebuś- no to
trzeba harowac po 12 godzin. Fakt. Tak jak moja znajoma przy makaronach....-
2 dodatkowe godziny to prawie 50 zł brutto więcej.warto się zajechać.....

>
>> Moim pomysłem na czas przedświąteczny, raz do
>> roku jest przeprowadzenie gruntownych porządków. Sprawia mi to wiele
>> radości
>> i satysfakcji. I co, coś jest ze mną nie tak? Z moją organizacją pracy
>> (kto
>> powiedział, że zajmuje to 12 godzin?) czy z pomysłami na życie?
>
> Aaa, rozumiem, że są rzeczy, które raz do roku po prostu trzeba zrobić -
> typu
> wyszorowanie balkonu. Tylko robienie tego akurat przed Świętami dla mnie
> jest
> średnim pomysłem - ja to robię w lecie, jak jest ciepło, dzień długi i
> roboty
> mniej. Przed Świętami mam zwykle sporo pracy, a w luźnych chwilach wolę
> się
> przedświątecznie pospotykać z przyjaciółmi, kontrahentami,
> współpracownikami
> (przy dość mocnym zazębianiu się tych grup).


A tutaj to akurat doskonale się zgadzam. Aż się sama sobie dziwię...

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2004-12-20 05:25:47

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Karolina "duszołap" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> napisał
w wiadomości news:cq4tjb$2ek$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Tak, mówili też, że jeśli weźmiesz krzesło z punktu a i będziesz z nim
> latał po całym mieście, a na koniec postawisz je z powrotem w punkcie a,
> to żadna praca nie została wykonana. No, przynajmniej mi mówili. Więc w
> mieszkaniu mamy stan wyjściowy a, zasyfiamy do do stanu b, a następnie
> doprowadzamy z powrotem do stanu a -- to została wykonana praca? Co na
> to mówi "fizyka szkoły podstawowej"?

Jesteś upierdliwa jak moja nauczycielka z fizyki i też się na mnie uwzięłaś.
Mi chodzi o sytuację kiedy kszesło z punktu a zanosimy w punkt b i wtedy
jest praca, mimo irz o rzadnym wynagrodzeniu mowy nie ma.

Pozdrawiam
Andrzej

PS Pani z polskiego tesz się na mnie uwzięła.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2004-12-20 07:20:34

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty "Karolina \"duszołap\"
Matuszewska" mnie niestety powstrzymują:
> Więc w
> mieszkaniu mamy stan wyjściowy a, zasyfiamy do do stanu b, a następnie
> doprowadzamy z powrotem do stanu a -- to została wykonana praca? Co na
> to mówi "fizyka szkoły podstawowej"?

To oczywiście zależy od tego, czy syfi i sprząta ta sama osoba. Bo jeśli
różne, to każda wykonuje pracę, jeśli zaś ta sama, to tylko ponosi
konsekwencje.

przewodniczący samorządu szkolnego

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2004-12-20 08:07:37

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Neokaszycha <k...@p...onet.pl> napisał(a):

> Bardzo dobry dowcip- szkoda, że nieśmieszny.

Brak poczucia humoru u czytelnika nie jest winą redakcji.

> Ja płaciłam słono za opiekunkę do
> dzieci. wtedy to była w Twoim przekonaniu praca.

A, więc już zauważyłaś, że pewne czynności można z powodzeniem
outsource'ować. Dobrze jest.

> A jakie
> to niby usługi świadczy małe dziecko Tobie? Hmmmmm?

Wiesz, jak się ma trójkę dzieci, to już powinno się wiedzieć, po co je się
ma. (No chyba, że się nie wie, ale ja bym się tym publicznie nie chwaliła, bo
obciach.)

> Świetny komentarz aczkolwiek nieco nietrafny, Ale rozumiem Twój wstyd, że
> nie potrafisz wywiązać się z obowiązków w przeznaczionych na to 8 -
> godzinach,. Być może praca Ciebie przerasta i normalnie nie jesteś w stanie
> podołac obowiązkom? A może to praca na akord i brakuje na chclebuś- no to
> trzeba harowac po 12 godzin. Fakt. Tak jak moja znajoma przy makaronach....-

> 2 dodatkowe godziny to prawie 50 zł brutto więcej.warto się zajechać.....

Rozumiem, że w Twoim PRLowsko-kurzodomowym skansenie jeszczre nie zaistniało
coś takiego, jak doskonale opłacani fachowcy rzadkiej specjalności, wolni
strzelcy i właściciele firm?

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2004-12-20 09:23:47

Temat: Re: Świąteczne porządki
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

Neokaszycha wrote:

> Jasne- popełniłam bład i wkradła się nieścisłość. Mój Pan domu właśnie
> zapoznaje się z listą rzeczy do zrobienia w rozpoczynającym się tygodniu.
> Zupełnie oczywiste też jest to,że wszystkie moje córki sa zaangażowane
> sprawy porządków. Każda ma swój własny przydział tego co ma zrobić Oprócz
> jasnego zupełnie posprzątanie własnych szpragałów ma kilka rzeczy do
> zrobienia w sprawach ogólnodomowych.
> Jednak ogólnie za logistkę tego projektu odpowiadam ja. I jak nie wpiszę
> Panu domu na listę stoswnego punktu to nie zrobi.

Ja swojego Pana domu nauczyłam logistyki. Postawiłam sprawę jasno -- nie
dam się brać na wyuczoną bezradność ("Ale kochanie, ja naprawdę nie
wiem, jaki makaron kupić..."), prowadzenie domu to żadna tam filozofia
-- wiadomo, że jeśli przykładowo w łazience jest ostatnia rolka papieru,
to trzeba kupić następne opakowanie, a nie jęczeć potem "hejkum kejkum,
Olo ratuj"... ;] To samo dotyczy urwanych spłuczek, przeciekających
uszczelek, przepalonych żarówek i innych takich -- w końcu tak samo jak
ja ma oczy i widzi, że skoro się zepsuło, to trzeba naprawić czy kupić
nowe. Z prac domowych to jedynie gotowanie mu odpuszczam, bo faktycznie
nie ma zbytniego talentu.

> A co do momentu gdy nie skończyłaś 6 lat.....? O tym właśnie mowa.
> Porozrzucane zabawki, poprzestawiane kasety, rozrzucone klocki, pocięte
> papiery. Książeczki dosłownie wszędzie. Ulubiona zabawa moich córek to
> wydzieranie kartek ze starych gazet czy katalogów. Pobrudzone dżemem fotele
> i firanka w mleku. Normalka.
> Teraz gdy są strasze to zupełnie jasne,że sprzatają po sobie i wynoszą np,
> brudne ciuchy do pralni. A widziąłaś niemowlaka, który zaniesie po sobie
> śpiochy i kaftanik?

Ale co to ma wspólnego z "w momencie pojawienia sie w domu dzieci
wcześniejsze standardy tego co to znaczy posprzatany dom ulegają
obniżenieniu"? Ulegają temu obniżeniu na zawsze, czy jak? Bo dziecko nie
zawsze jest niemowlakiem, w końcu osiąga wiek, w którym samo może za
miotłę złapać -- i co wtedy z tymi standardami, chyba wracają do punktu
wyjścia? Zresztą nie wiem, standardy mojej Mamy odnośnie tego co to jest
posprzątane nie ulegały zmianie -- albo było czysto, albo nie było. O
ile wiem, to po urodzeniu mnie prała firanki z taką samą regularnością,
jak dotychczas. I na fryzjera też czas miała. Jak to dalej piszesz --
jest to kwestia inteligencji i dobrej organizacji. Od siebie dodam, że
równiez dobrych chęci.

> Poza tym moje córki garną się do kuchni. Wyobrażasz sobie kuchnię po
> wykonaniu przez nie (7 i 9 lat) sałatki owocowej? Nadmieniam, że brudne
> naczynie grzecznie powkładane do zmywarki i blaty wytarte- aczkolwiek nie
> bardzo dokładnie...O podłodze nie wspomnę.... I co mam je wypraszac z
> kuchni- bo zrobię to szybciej, lepiej i na pewno z utrzymaniem większej
> czystości? No to kiedy się nauczą? Musze po prostu za nimi wysprzatać bo
> póki co pomimo najszczerszych chęci nie są w stanie tego dobrze zrobić.

Cwane. To jest właśnie to, co ja nazywam wyuczoną bezradnością --
robienie z siebie regularnie takiej ofiary losu, że matka czy teżetka
machną ręką i same odwalą robotę -- bo szybciej, bo lepiej, bo straty
mniejsze... Trzeba tylko konsekwentnie pokazywać, że naprawdę nie jest
się w stanie dokładnie wytrzeć syropu z blatu stołu; że w przypadku
segregowania prania na człowieka spada nagły daltonizm i po prostu nie
ma możliwości odróżnienia białej skarpetki od czarnej; a ziemniaki
obierać tak, żeby zostały z nich kosteczki wielkości 1 cm^3... --
gwarantowane, że nie będzie się dostawało żadnych prac domowych. :> A
przecież 7-letnie dziecko nie jest już fajtłapą, pamiętam siebie w tym
wieku -- portafiłam porządnie wyszorować całe mieszkanie (no jak rany,
to nie fizyka kwantowa, po prostu łapie się ścierkę i sprząta tak długo,
aż jest czysto...), łącznie z pomyciem wnętrz szafek (co oczywiście
równało się wcześniejszemu wyciągnięciu ich zawartości, a po skończeniu
włożeniu tego z powrotem) i wypastowaniem parkietu. Ale moja Mama
stosowała wobec mnie politykę: "Nie odejdziesz, póki nie zrobisz
porządnie, choćbyś miała do rana siedzieć." -- udawanie, że nie umiem,
albo robienie po łebkach skończyłoby się tym, że naprawdę siedziałabym
nad robotą do rana... I Mama nie robiła niczego za mnie, chyba że byłam
chora, czy z jakichś powodów naprawdę nie mogłam akurat czegoś zrobić --
ale to przecież oczywiste.

>>Może się to wydać dziwne, ale ja jestem zbyt leniwa na Wielkie Świąteczne
>>Sprzątanie. Dla mnie to tak, jak z myciem naczyń po obiedzie -- nie chce
>>się, ale jeśli człowiek sobie odpuści, to po kolacji (a po śniadaniu
>>następnego dnia... Uch.) będzie go czekało "odgruzowywanie" kuchni. IMO
>>lepiej jest prać firanki, trzepać dywany, odświeżać łazienkę itp, itd na
>>bieżąco
>
> To znaczy co ile? To na bieżąco.

Tyle, na ile jest to potrzebne. Nie cierpię na nerwicę natręctw i nie
piorę czystych firanek "bo dzisiaj jest 15-ty, a ja zawsze 15-tego piorę
firanki". Po prostu podchodzę do okna i jeśli przy okazji stwierdzam, że
firankom przydałoby się pranie, to piorę. Leżę w wannie, rozglądam się
się po łazience i jeśli stwierdzam, że wypadałoby umyć ściany -- no to
myję. Oczywiście nie rzucam wszystkiego, co aktualnie robię, bo właśnie
wypatrzyłam plamę na firance -- po prostu jeśli widzę, że coś wymaga
wyprania, wyszorowania, wypastowania, to dodaję to sobie do listy
"things to do" na najbliższy tydzień czy dwa.

> Bo dla mnie mycie lamop w piwnicy i
> pastowanie podłog pod dywanem to raz na rok akurat wystarczy.

Wcześniej pisałaś o wnętrzach szafek kuchennych, myciu ścian w łazience
i trzepaniu dywanów. Jak dla mnie to lampa w piwnicy może sobie wisieć
nieumyta przez całe lata, nie robi mi to różniczki; ale szafki w kuchni,
do których codziennie wkładam produkty spożywcze i naczynia, z których
potem jem i w których przygotowuję posiłki -- to już zupełnie inna
bajka. Podobnie dywany, wylęgarnia roztoczy (Chętnie bym się w ogóle
pozbyła wszelkich dywanów i wykładzin, bo uważam je za niehigieniczne,
niestety w wynajmowanym mieszkaniu nie mogę... Za to u siebie obiecuję,
że nie będę miała ani kawałka dywanu na podłodze.); czy ściany w
łazience, gdzie mogą się grzyby zalęgnąć -- o nie, dla mnie to musi być
w miarę regularnie trzepane, prane czy szorowane. A jeśli myję i pastuję
parkiet, to obowiązkowo cały (zresztą ma to też aspekt praktyczny --
nie będzie odbarwień i różnicy, między miejscami mytymi często i tymi
mytymi rzadko); naprawdę niepojęte jest dla mnie, że można sprzątać
tylko dookoła, tam gdzie widać...

> Nigdy w życiu sie nie urobiłam jak dzika świnia przy sprzątaniu, Nieskromnie
> twierdzę, że jestem na to zbyt inteligentna. 23 grudnia organizuję urodziny
> córki - około 20 dzieci w domu na zabawie. Organizuję Wigilie na 11 osób i
> spokojnie wybieram się w ten dzień do fryzjera i kosmetyczki. Kwestia
> organizacji.

Można się urobić jak dzika świnia i pójść do kosmetyczki. Ale fajny
imidż sobie kreujesz. =] LOL.

(...)
> Myję pólki, nabłyszczam układam ksiązki według
> ustalonego porządku.I na tym to polega. Lubię mieć w obowiązkach
> przyjemność- klimat przdświąteczny w moim wypadku jest ku temu wybitnie
> korzystny.

Mnie motywuje to, że będzie albo posprzątane, albo brudne. Innej
motywacji mi nie trzeba.

>>A jeśli brud na
>>co dzień nie robiłby na mnie wrażenia, to myślę, że święta w brudzie też
>>byłabym w stanie przeżyć.
>
> Warto rozróżniać brud od bałaganu.Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że
> brudu w moim domu nie było nigdy a bałagan to i owszem. Może dlatego,że nie
> traktuje domu jak muzeum tylko jak żywe, tętniące życiem miejsce.

Ciekawe. Jak Dunia napisała, że nie ma kurzu w domu, to odpisałaś, że w
to nie wierzysz i że się kreuje. A teraz piszesz, że nigdy nie masz w
domu brudu... Kurz to brud, nie bałagan -- bałagan to mogą być
rozrzucone książki i swetry na kanapie. (Nawiasem mówiąc, jeśli już
oskarżać Dunię o kreowanie imidżu, to trzeba przyznać, że -- w
odróżnieniu od niektórych -- Dunia ten swój imidż kreuje konsekwentnie,
zawsze w tą samą stronę... :D) Poza tym mówimy cały czas o _brudzie_ --
nie zmywa się bałaganu z okien, ani nie spiera się bałaganu z firanek.
Warto rozróżniać brud od bałaganu, słusznie prawisz.



Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2004-12-20 09:26:31

Temat: Re: [OT] Re: Osrodek Diagnostyki i Leczenia Nieplodnosci
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

puchaty wrote:

>>Więc w
>>mieszkaniu mamy stan wyjściowy a, zasyfiamy do do stanu b, a następnie
>>doprowadzamy z powrotem do stanu a -- to została wykonana praca? Co na
>>to mówi "fizyka szkoły podstawowej"?
>
> To oczywiście zależy od tego, czy syfi i sprząta ta sama osoba. Bo jeśli
> różne, to każda wykonuje pracę, jeśli zaś ta sama, to tylko ponosi
> konsekwencje.

Naprawdę w fizyce wykonana praca zależy od tego, kto ją wykonał? Bo ja
głupia myślałam, że ma tu coś do powiedzenia jakaś tam wartość
przesunięcia, czy jak to tam szło... ;]



Pozdrawiam,
Karola (pójdę do Pani od fizyki i opiórkam, że mnie okłamała)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2004-12-20 09:38:26

Temat: Re: Świąteczne porządki
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik ""Karolina \"duszołap\" Matuszewska"" <g...@i...wytnij.pl>
napisał w wiadomości news:cq4sua$d07$1@atlantis.news.tpi.pl...

> IMO błąd. Mnie Mama uczyła pomagania w porządkach domowych odkąd byłam w
> stanie pomagać (najpierw było to układanie zabawek, odkąd skończyłam mniej
> więcej 6 lat, to odkurzacz i ścierka do ręki i nie ma "zmiłuj się,
> porządek musi być") i posprzątane było wtedy, kiedy rzeczywiście było
> posprzątane, a nie wtedy, "kiedy nam się już nie chciało".

Nie bardzo o to chodzi. Starsze dziecko faktycznie posprząta i już tak nie
bałagani, najmłodsze dziecko wprawdzie nie sprząta, ale i nie bałagani bo
nie jest mobilne.
natomiast etap dzieci takich "już się porusza i w dodatku ma chyba dziesięć
rąk do działania i cztery głowy do obmyślania co tu jeszcze zbroić" a
jeszcze za małe, żeby to co porządkuje faktycznie przypominało choćby z
grubsza porządek + dziecięce zabawki, ciuchy, duperele, dziecięce sposoby na
zabijanie nudy - np. zabawa masą solną + jakieś zwierzęta domowe, daje efekt
taki, jakby po domu kilka razy dziennie przechodziło tornado.

Dwoje dorosłych ludzi, to naprawdę nie wytwarza stanu, który wymagał by
jakichś większych zabiegów porządkowych żeby było układnie jak w muzeum.
Jeszcze pamiętam ten czas, kiedy raz posprzątane, było posprzątane dość
długo a nie 5 minut. Kiedy sprzątanie raczej polegało właśnie na ścieraniu
kurzu i ew. wyniesieniu gazet co się uzbierały na półce przy fotelu, pranie
firanek to było sporadyczne wydarzenie, odkurzony dywan był odkurzony na
parę dni, łazienka wyszorowana raz w tygodniu jakoś dziwnie się nie
brudziła do następnego szorowania. :-(
Teraz sprzątam/układam/szoruję/czyszczę/zmywam/ściągam do prania firanki
powieszone tydzień temu (bo się pędzelkiem z granatową farbą niechcący
dziecku przysnęło) z dziesięć razy częściej, a skutek jest odwrotnie
proporcjonalny do niegdysiejszych, duuużo mniejszych nakładów pracy dających
duuuzo dłużej utrzymujące się efekty.

I tak jak Ciebie denerwują teksty namawiających Cię do mania dzieci, tak
mnie denerwują rady osób dzieci nie mających a wyobrażających sobie jak to
niby być powinno jak się je ma.

Sowa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2004-12-20 09:56:28

Temat: Re: Świąteczne porządki
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sowa wrote:

>>IMO błąd. Mnie Mama uczyła pomagania w porządkach domowych odkąd byłam w
>>stanie pomagać (najpierw było to układanie zabawek, odkąd skończyłam mniej
>>więcej 6 lat, to odkurzacz i ścierka do ręki i nie ma "zmiłuj się,
>>porządek musi być") i posprzątane było wtedy, kiedy rzeczywiście było
>>posprzątane, a nie wtedy, "kiedy nam się już nie chciało".
>
> Nie bardzo o to chodzi.
(...)
> Teraz sprzątam/układam/szoruję/czyszczę/zmywam/ściągam do prania firanki
> powieszone tydzień temu (bo się pędzelkiem z granatową farbą niechcący
> dziecku przysnęło) z dziesięć razy częściej, a skutek jest odwrotnie
> proporcjonalny do niegdysiejszych, duuużo mniejszych nakładów pracy dających
> duuuzo dłużej utrzymujące się efekty.

I zmieniły Ci się nieodwracalnie standardy tego, co uważasz za
posprzątane? Uważasz, że skoro masz dzieci, to nie musisz mieć w domu
tak czysto, jak mają bezdzietni, czy też może nie możesz? Jeśli ktoś mi
napisze, że nie chce mu się sprzątać, to nic mi do tego, wolnoć Tomku,
ale nie dam sobie wmówić, że przy dziecku można się bawić w "przewróciło
się, niech leży", i że automagicznie nie można uniknąć tego, że w domu
jest brudniej.

> I tak jak Ciebie denerwują teksty namawiających Cię do mania dzieci, tak
> mnie denerwują rady osób dzieci nie mających a wyobrażających sobie jak to
> niby być powinno jak się je ma.

Wiesz, ja jestem z tych wołów, co to pamiętają swoją cielęcość. Może
błędnie zakładam, że prawo do wypowiadania się na temat prac
porządkowych dzieci daje mi to, że sama kiedyś byłam dzieckiem i mam
Matkę, która była dla mnie przykładem, że posiadanie dziecka i czystego
domu jednocześnie wcale się nie wyklucza, o ile się tego naprawdę chce?
Kaszycha nie napisała, że *jej* się zmieniły standardy -- z czym bym nie
polemizowała, bo to w końcu jej chałupa i jej porządki -- napisała, że
one się po prostu zmieniają od momentu wejścia w posiadania dzieci, co
dla mnie jest nieprawdą, bo na własne oczy widziałam, że te standardy
mogą pozostać bez zmian i można je wpajać dzieciom od momentu, kiedy są
na to gotowe (dzieci, nie standardy).



Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2004-12-20 10:33:52

Temat: Re: Świąteczne porządki
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik ""Karolina \"duszołap\" Matuszewska"" <g...@i...wytnij.pl>
napisał w wiadomości news:cq67rk$jd8$1@nemesis.news.tpi.pl...

> I zmieniły Ci się nieodwracalnie standardy tego, co uważasz za
> posprzątane? Uważasz, że skoro masz dzieci, to nie musisz mieć w domu tak
> czysto, jak mają bezdzietni, czy też może nie możesz?

Chciała bym, ale pomimo dziesięciokrotnie większych starań nie jestem w
stanie nadążyć.
Dla tego tak mnie wnerwia, jak ktoś kto odkurzy sobie raz na tydzień i ma
odkurzone, rozwodzi się nad "łatwością utrzymania porządku w domu". A kto ma
tam nabrudzić? Krasnoludki jak akurat nikogo nie ma w domu bo wszyscy
pracują?

Jeśli ktoś mi
> napisze, że nie chce mu się sprzątać, to nic mi do tego, wolnoć Tomku, ale
> nie dam sobie wmówić, że przy dziecku można się bawić w "przewróciło się,
> niech leży", i że automagicznie nie można uniknąć tego, że w domu jest
> brudniej.

Ja Ci mówię, że nawet przy usilnych staraniach się, żeby było czyściutko,
jest brudniej i bardziej nabałaganione jak się ma dzieci i jeszcze nie daj
boże zwierzęta domowe.
Mnie to po prostu dobija momentami - wczoraj w nocy (koło 23) wymiotłam i
wymyłam podłogę w łazience ja zwykle na dobranoc - dziś o piątej rano jak
tam zaszłam już podłoga nadawała się do ponownego zamiatania i przetarcia
jak zwykle na dzień dobry. I tak codziennie jeszcze przynajmniej raz
dziennie w południe. :>
Rano przetarłam szklane drzwi szafy, teraz jak przechodziłam już były na
nich ślady dziecięcych rączek a nawet południa nie ma.
Więc mi nie mów o "przewróciło się niech leży"

> Wiesz, ja jestem z tych wołów, co to pamiętają swoją cielęcość.

Wiesz, ja tez sobie wyobrażałam że to tak działa. Niestety to co pamiętamy
od strony dziecka, nijak się nie przekłada na stronę "rodzic"

> Kaszycha nie napisała, że *jej* się zmieniły standardy -- z czym bym nie
> polemizowała, bo to w końcu jej chałupa i jej porządki -- napisała, że one
> się po prostu zmieniają od momentu wejścia w posiadania dzieci, co dla
> mnie jest nieprawdą, bo na własne oczy widziałam, że te standardy mogą
> pozostać bez zmian i można je wpajać dzieciom od momentu, kiedy są na to
> gotowe (dzieci, nie standardy).

No kluczowe stwierdzenie - "od kiedy są gotowe". Psychologowie twierdzą, że
dziecko dopiero cos koło 6-7 roku życia załapuje ideę porządku - przed tym
to po prostu kompletnie abstrakcyjny wymysł dorosłych.
Mnie tez się zmieniły standardy. I choć nie mam "kotów" po katach,
zasyfionej wanny, czy czego tam innego świadczącego o brudzie w domu, to
jestem szczęśliwa jak mi się uda przejść z pokoju do jadalni nie potknąwszy
się o pluszaka, rozsypane kredki czy rowerek.

Sprzątać, to nie tylko znaczy wycierać brudy, myć okna, wieszać czyste
firanki, szorować kuchnię z naturalnych w używanej kuchni osadów
pochodzących z gotowania - to także układać pluszaki sto razy dziennie
"wychodzące" z pokoju dziecinnego np. do wanny, zbierać nacięte papiery,
rozsypane kredki, szorować blat kuchenny po zabawie dzieci masą solną,
składać wielkie kapy które przed chwilą służyły do zabawy w duchy, po raz
dziesiąty utykać sterty książeczek na półkach, szorować ściany pochlapane
farbami, odnosić na miejsce meble które służyły dzieciakom do zabawy w dom
itd., itp. i tak w koło Macieju codziennie sto razy dziennie.

Sowa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Może ktoś wie?
leczenie niepłodnosci w Poznaniu
Rodziny zaprzyjaznione.
Jak pomoc?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »