Data: 2009-01-11 19:42:55
Temat: Re: Obiecanki :-)
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
i...@g...pl pisze:
> Tak więc rozbawiłeś mnie nieźle, a i okoliczność do napisania Ci
> małego wykładu o kobietach mi się nadarza, bo człowieka w tobie na
> chwile udało mi się zobaczyć, może nawet jakaś nić sympatii
> pomieszanej z politowaniem gra tu rolę...
> Tak więc wnioskuję z twojego tekściku, że jesteś młodzikiem mentalnym
> - pojęcie o kobietach masz mizerne i widze w tym niebezpieczeństwo dla
> ciebie na przyszłość.
> Otóż młodzik z ciebie, więc nie wiesz, że preferując cycate i dupiaste
> "dwudziestki" bez urody narażasz się na wielki zawód (Twój typ tak ma,
> niestety) . Dwudziestki, które już w tym wieku mają kilogramy w
> biuście, mają tym samym zaczątek tkanki tłuszczowej nazbyt rozwinięty
> - w przyszłości będą typowymi pasztetami ze skłonnością do szybkiego
> tycia.
> Inaczej jest z kobietami mojego typu, które długo zachowują dziewczecą
> figurkę - jak ja na omawianym zdjęciu: dokladnie mam a nim 22 lata,
> jestem 5 miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka, kiedy to na skutek
> gorączki połogowej o mało nie zeszłam z tego świata, a skończyło się
> po perturbacjach tylko na utracie pokarmu, na szczęscie. Tak więc w
> toku kuracji "zasuszono" mi pokarm sztucznie, co poskutkowało także
> "spadnięciem" biustu do rozmaru niemal zero, czyli gorzej, niz mój
> poprzedni, dziewczęcy (konotuj sobie na przyszłość, cobyś swojej
> przyszłej nie stawiał zarzutów, że biust nieteges może być własnie! po
> urodzeniu dziecka - może jej za to wtedy z domu nie wyrzucisz...).
> Czyli widzisz na zdjątku dwudziestodwuletnią dziewczynkę (taką wtedy
> byłam osobą), po przejściach - talia osy chwilowo odeszła w
> przeszłość, biust - wiadomo. Czyli pogorszenie po dziewczęctwie, wbrew
> oczekiwaniom :-)
> Ale i przedtem nie było aż tak ekstra, fakt. My, XLki, rozkwitamy
> późno, bo dopiero po drugim dziecku - wtedy rozmiarowo zyskujemy
> przynajmniej 3 stopnie w biuście, przy zachowanej talii juz od
> pierwszych chwil po porodzie i tak np. było ze mną... Gorzej miała
> moja sąsiadka, też z mentalnej grupy XLek, która "zyskała" 5 stopni w
> biuście po 2 dziecku - obecnie nosi swój biust na brzuchu, w rozmiarze
> G... i ma kręgosłup na wykończeniu.
> Tak więc Twoje zarzuty co do mojej niezrównoważonej postawy wobec
> minionej urody oraz względem wad tamtoczasowej figury (tej na zdjęciu)
> są śmieszne, jak zarzuty młodego, nieświadomego koziołka, który patrzy
> tylko na cycki, nie wiedząc, że to, na co patrzy, zmieni się za kilka
> lat w coś zupełnie innego, a przy, nie daj Boże, towarzyszącym braku
> urody (tego nic nie zmieni, chyba tylko wymiana twarzy, co dziś już
> możliwe) może stać się po prostu tzw przez ciebie pasztetem... :-) A
> mnie to ominęło - widzisz, nawet w moim 48-letnim wieku moja figura
> mnie cieszy i zachwyca mojego mężczyznę i nie tylko jego, więc nie mam
> syndromu, o którym piszesz. Moje zdjęcia z okresu dziewczęcego oglądam
> po prostu z wielką przyjemnością, bo to dopiero dziś widzę, że byłam
> już wtedy piękna, ale wtedy tego wcale a wcale nie wiedziałam :-) Wiem
> to dopiero dziś i po prostu żal mi tylko jednego: niepotrzebnej i
> nieuzasadnionej skromności, delikatności i niepewności siebie wtedy. W
> ogóle, a zwłaszcza wobec kobiet-harpi.
> Dziś wiem, że należy już w młodym wieku być zwycięzcą - należy siebie
> podziwiać, cenić i traktować jak najlepiej. Mnie tego nikt nie
> nauczył, zawsze żyłam w cieniu wspaniałego braciszka. Dziś bogata o
> przykre (m.in.) doświadczenia z kobietami uczę swoje dwie PIĘKNE i
> MĄDRE córki, żeby nie zmarnowały młodych lat, dając sobie deptać po
> sercu i duszy brzydulom, tak, jak własnie jak było ze mną kiedyś - one
> chciały mi zniszczyć duszę i mnie w ogóle jako osobę, ale nie zdążyły,
> spotkałam bowiem mężczyznę, który odsłonił mi oczy na moją urodę i
> wartość, sprawił też swoją miłością, że mam dożywotnie poczucie, że
> jestem najpiękniejszą, najmądrzejszą, najcudowniejszą kobietą na
> świecie. Jeśli kiedykolwiek uda ci się zrobić to samo ze swoją
> przyszłą kobietą, nawet niezależnie od jej urody, to wtedy będzie ci
> się należało w pełni określenie "prawdziwy mężczyzna" :-)
> W sumie nawet ci życzę, ale jednak nie widzę wielkich możliwości u
> ciebie - cycki przesłaniają ci to, co najważniejsze :-)
niezależnie od wszystkiego, to bardzo fajny tekst :)
--
http://www.teologiapolityczna.pl/
http://www.lastfm.pl/label/trener
|