« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2005-01-16 18:03:04
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?miranka napisał:
> Genialna myśl. Masłowska w męskim wydaniu. Widzisz już te reklamy, wywiady,
> nagrody........? Jedź i pisz! Połamania pióra... Ups, teraz to chyba trzeba
> pisać "klawiatury":)
Bedzie połamany język, bo jak piszę, to czasami "chuj, kurwa, cipa"
sam wchodzi mi w tekst. Może coś napisze, zastanowie się.
--
Co komu do tego skoro i tak mniejsza o to.
GG#7526231 www.fioletowykot.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2005-01-16 18:04:14
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?=sve@na= wrote:
>> A mogłabyś uzasadnić, co takiego wspaniałego jest w piciu alkoholu
>> przez dorosłych(...)
> Nie moglabym. W zasadzie jestem absolutystka.
Fioletowy wygląda na relatywistę... To ja idę po popcorn! :]
--
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2005-01-16 18:09:50
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?"Karolina \"duszołap\" Matuszewska" napisał:
> Fioletowy wygląda na relatywistę... To ja idę po popcorn! :]
Rozmowę z tą Panią już skończyłem. Nie ma nic ciekawego do powiedzenia. ;)
--
Co komu do tego skoro i tak mniejsza o to.
GG#7526231 www.fioletowykot.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2005-01-16 18:15:08
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?Fioletowy Kot pisze:
> Rozmowę z tą Panią już skończyłem. Nie ma nic ciekawego do
> powiedzenia. ;)
Napisz wprost - pisze nie po Twojej myśli, a nie tego oczekiwałeś, prawda?
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2005-01-16 18:18:08
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?
Fioletowy Kot wrote:
> Znaczy to, że rodzice powinni dawać pewną swobodę swoim dzieciom. Zdarza
> się, że dziecko nie wychodzi z domu, bo musi się uczuć. Dlaczego? Bo mama
> tak każe. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Mnie się to jednak nie podoba.
Swoboda musi wynikac z zaufania i byc adekwatna do poziomu rozwoju i
odpowiedzialnosci mlodego czlowieka. Natomiast jesli mlody czlowiek
zawali sprawe, to powinien ze 100%-wa pewnoscia umiec przewidziec
skutki/kare, ktora nastapi.
Jesli mama "tak kaze", to masz prawo posic o uzasadnienie. Gdybys mnie
zapytal, czemu zakazuje Ci pic alkohol, odpowiedzialabym, ze dlatego, iz
troszcze sie o Twoje zdrowie i rozwoj, oraz ze ponosze za Ciebie
odpowiedzialnosc (gdybym byla Twoja mama).
> Całkowite pod pożadkowanie rodzicom, obojętnie jacy są, to chyba nie jest
> dobre wyjście, jeśli chce się stać samodzielnym np. w wieku 18 lat, kiedy
> idzie się na studia.
Niezaleznie od tego, czy maja racje, czy nie? Dopoki u nich miszkasz i
dopoki to oni placa Twoje rachunki, to raczej nie masz wyjscia. A
samodzielnosc w wieku 18 lat? Calkowita masz na mysli? Czyli wlasne
mieszkanie, praca, calkowite samodzielne utrzymywanie sie?
Sądzę, że rodziców trzeba słuchać, ale nie we
> wszystkim. Wiadomo - różnica pokoleń, wieków i sposobów spędzania czasu
> zawsze ulega zmienie, i nie można jakby się tym bronić. Chcę tylko
> powiedzieć, że całkowite podporządkowanie jest złe. Rodzice chcąc wystrzec
> czasami dzieci przed błędami zakazując im wielu rzeczy, które w najgorszym
> wypadku mogą do tego prowadzić. Ktoś, kto w dzieciństwie nie będzie
> popełniał błędów, kiedy dorośnie, może być nimi zasypany, bo nie będzie już
> TEJ KTÓRA POWIE CO ROBIĆ A CO NIE.
Czyli zakladasz, ze jesli bedziesz sluchal rodzicow, to wylaczysz na ten
czas swoj mozg? Czarno-biale widzenie, a uwierz starszym, iz rodzice
czesto wiedza lepiej. I nie dlatego zakazuja, bo sa zlosliwie wredni,
tylko dlatego, by pomoc. Chyba nie trzymaja Cie w klatce?
Bledy.... Znajdz jakas prace, niedlugo bedziesz mogl legalnie dorabiac -
zdaje sie od 15 roku zycia, pokaz, ze jestes odpowiedzialny poza sfera
domu, doloz do tego nieco domowych obowiazkow, chocby zmycie naczyn po
kolacji pare razy w tygodniu, sprzatanie, wyniesienie smieci, zrob cos
sam z siebie dla wspoldomownikow, a zaloze sie, ze rodzice spojrza na
Ciebie inaczej, niz na malego chlopca, ktory tylko zada i wymaga.
> Chociażby odpowiedzi rodziców "bo tak" różnie można to interpretować. Ja
> myślę, że rodzice czasami przesadzają, chcąc na siłę uchronić nas przed
> złem. Dzieci się buntują i potem robią głupstwa.
A moze jest tak, ze rodzice juz tysiac razy to wyjasniali, Ty wtedy
zamykales uszy, i oni juz wyjasniac nie maja sily?
>
>
>>Jak wyobrazasz sobie odpowiedzialnosc rodzicow za wychowanie dzieci
>>(istnieje rowniez odpowiedzialnosc prawna)?
>
>
> Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem jak to jest być rodzicem, i
> do 30 nie chce się o tym przekonać. (To temat na inny wątek, można zacznę)
> Rodzice mówią, że "to dla twojego dobra" tego stwierdzenia właśnie nie
> lubię. Musiałbym teraz opisywać, to wszystko nad czym się ostatnio
> zastanawiałem, a to jest bardzo obszerny temat.
Wlasnie o to chodzi, by 14-letni czlowiek, ktory uwaza sie za jednostke
samodzielna, potrafil wczuc sie w sytuacje rodzicow, zrozumiec, latwiej
wowczas bedzie wam rozmawiac.
>
>
>>Na ile jestes w stanie
>>udowodnic im swoim postepowaniem, ze moga miec do Ciebie zaufanie?
>
>
> To zależy od rodziców, są tacy, którzy dają dziecku całkowitą swobodę, są
> tacy, co dziecka całkowicie jej pozbawiają. U moich rodziców zaufanie, to
> nie kwestia paru tygodni. Jakiegoś okresu dobrych ocen w szkole, i braku
> złych opinii o mnie. Ja sam sobie czasem nie ufam, wiec trudno mówić o
> zaufaniu innych do mnie. Może to TEN WIEK może co innego.
Wiesz, czesto cytuje tu takie jedno madre zdanie: uczymy ludzi, jak nas
maja traktowac. Zastanow sie nad tym.
>
>
>>Jak potrafilbys pokierowac swoim zyciem, gdyby ich nagle zabraklo
>>(wypadki chodza pol udziach)?
>
>
> Nie wiem.
I calkiem slusznie - nie musisz wiedziec. Ale oni wiedza, jak kierowac
Twoim zyciem, wiec nie kwestionuj tego co godzine. Przynajmniej dopoki
sam nie bedziesz mial konkretnego planu.
>>Czego konkretnie od Ciebie wymagaja, co wzbudza taka Twoja postawe?
>
>
> Jakoś nie umiem odpowiedzieć.
Dosyc istotna odpowiedz.
>>Jak Ty chcialbys widziec wasze wzajemne relacje?
>
>
> Rozmowa, i konkretne argumenty, za i przeciw. Nie traktowanie - dorośli
> rozmawiają, do pokoju obok.
Calkiem slusznie. Ale czy przypadkiem nie jest tak, ze rozmowy sie
zdarzaja, lecz Ty, jesli po rozmowie nadal slyszysz "nie", traktujesz
rozmowe za niebyla?
innymi slowy - jesli rozmowa nie idzie po Twojej mysli, to traktujesz ja
jak niebyla.
>>Czy zdajesz sobie sprawę, ze masz rowniez obowiazki w rodzinie?
>
>
> Szczerze? Nie bardzo.
A moze warto byloby nad tym pomyslec, co do Twoich obowiazkow nalezy?
>
>
>>Poza tymi wymiernymi, rowniez te
>>emocjonalne, obowiazki polegajace na pracy nad ogolna atmosfera w rodzinie?
>
>
> Atmosfera jest dobra.
Chyba nie, skoro wyjazd na wakacje wydaje Ci sie koszmarem.
--
sveana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2005-01-16 18:22:31
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?
Fioletowy Kot wrote:
> Rozmowę z tą Panią już skończyłem. Nie ma nic ciekawego do
powiedzenia. ;)
>
No coz, prawda powiedziana wprost nie jest mila. A spsob jej przyjecia
swiadczy o dojrzalosci/lub jej braku. U Ciebie raczej o braku tejze.
Na koniec tylko - nie przyzwyczajaj sie do obciazania wina za wlasne
niepowodzenia calego swiata. Wina najczesciej jest w Tobie.
--
sveana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2005-01-16 18:23:28
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?=sve@na= wrote:
>> Atmosfera jest dobra.
>
> Chyba nie, skoro wyjazd na wakacje wydaje Ci sie koszmarem.
E, nie ma co szukać podtekstów -- mi też dwa miesiące wakacji z
rodzicami na odludziu wydawałyby się koszmarem, niezaleźnie od układów
na co dzień.
--
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2005-01-16 18:28:12
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?=sve@na= napisał:
> Chyba nie, skoro wyjazd na wakacje wydaje Ci sie koszmarem.
Odpowiem ogólnie:
Chcesz zrobić ze mnie dobrego chłopca, ja tego nie chce.
Takie pseudo kulturalne osobniki są dla mnie prawie nikim.
Trudno, pewnie jestem już tak bardzo zepsuty, że zepsucia nie widzę.
Podoba mi się jednak życie, jest fajnie. Teraz kiedy myślę o wakacjach w
domu nad jeziorem, to jednak zaczynam sobie uświadamiać, że to nie będzie
takie złe. Mam czas, mogę sobie przygotować plany. Powoli nawet zaczyna mi
się to podobać. Może kiedy będę spędzał z rodzicami więcej czasu, to
dostrzegą, że pomimo tego iż czasami jestem skurwielem, to jednak moge być
wporządku.
--
Co komu do tego skoro i tak mniejsza o to.
GG#7526231 www.fioletowykot.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2005-01-16 18:29:00
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?Dnia Sun, 16 Jan 2005 17:50:33 +0100, Fioletowy Kot napisał(a):
> Teraz tak myślę, że może i dobrze, jak tam pojadę. Może być fajnie, bo tego
> czasu znajdę sobie fajną dziewczynę, taką żeby nie robiła problemów i ją
> tam zabiorę.
To w miarę logiczne podejście. Może masz jakichś znajomych dla których
wyjazd nad jezioro z rowerem, pontonem, kumplem i jego rodzicami nie
będzie "obsysał"?
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2005-01-16 18:30:53
Temat: Re: Oddzielnie wakacje? Jak?=sve@na= napisał:
> No coz, prawda powiedziana wprost nie jest mila. A spsob jej przyjecia
> swiadczy o dojrzalosci/lub jej braku. U Ciebie raczej o braku tejze.
> Na koniec tylko - nie przyzwyczajaj sie do obciazania wina za wlasne
> niepowodzenia calego swiata. Wina najczesciej jest w Tobie.
Kłap kłap kłap....
--
Co komu do tego skoro i tak mniejsza o to.
GG#7526231 www.fioletowykot.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |