Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!newsfeed.tpinter
net.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Odkryj w sobie boginie...
Date: Wed, 28 Nov 2007 20:43:22 +0100
Organization: zzz
Lines: 102
Message-ID: <fikfue$5vm$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <fii6hv$lbl$1@atlantis.news.tpi.pl> <fijc97$21j$1@news.dialog.net.pl>
<fijgoi$ha$1@nemesis.news.tpi.pl> <fijin8$6nl$1@news.dialog.net.pl>
<fijjkm$t2r$1@atlantis.news.tpi.pl> <fik45o$kdd$1@nemesis.news.tpi.pl>
<fik54t$nb1$1@nemesis.news.tpi.pl> <fik579$17c$1@atlantis.news.tpi.pl>
<fik5t8$39e$1@atlantis.news.tpi.pl> <fikbi7$7vd$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: ckd59.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1196278544 6134 83.31.79.59 (28 Nov 2007 19:35:44 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 28 Nov 2007 19:35:44 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:388584
Ukryj nagłówki
Ikselka; <fikbi7$7vd$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> Flyer napisał(a):
> > Poszukiwanie "guziczka" mz. wynika z chęci posiadania kontroli nad
> > procesem, asekurowaniu się w temacie "jak przestanie mi odpowiadać to
> > wyjdę", ew. chęci podporządkowania całego procesu swoim dotychczasowym
> > cechom osobowości - czyli "chcę się zmienić, ale tak żebym był takim jak
> > dotychczas/miał to samo co dotychczas/był tak samo oceniany".
>
> Wydaje mi się, że każdy chciałby przynajmniej spróbować takiej zmiany i
> oczywiście masz rację z tym asekurowaniem się - każdy marzy o
> "guziczku", ale bardziej boi się jego zgubienia po przemianie i braku
> możliwości powrotu do poprzedniego stanu w razie rozczarowania, zupełnie
> tak jak to się zdarzyło Mateuszowi zamienionemu w szpaka ("Akademia Pana
> Kleksa").
Przy zmianach osobowości, które wchodzą na stałe do repertuaru takiej
osoby, nie dostrzega się potrzeby powrotu - i nie ma znaczenia czy
zmiany poszły w kierunku satanizmu czy np. bycia Świadkiem Jehowy. To
pragnienie "guziczka" to obrona obecnego ego przed własną śmiercią.
> Trzeba wielkiej determinacji i kosekwencji, aby na tyle siebie zmienić,
> tyle rzeczy przewartościować, aby stać się zupełnie innym, naprawdę
> innym, nie pozując ani trochę na... "filozofa".
Zależy czym chcesz się stać - satanistą czy np. wyznawcą zen [nb. ja nim
nie jestem i nie będę]. Ale upartym na pewno trzeba być. ;)
> Jest jedno małe "ale".
> Drzemie we mnie wielka podejrzliwość, bo się już tyle razy natknęłam na
> ludzi, którzy swoją odmiennością mnie fascynowali (och, tylko nie bierz
> tego do siebie, Ciebie na tyle jeszcze nie poznałam)
Nie biorę. ;p
> , którzy wydawałoby
> się pokazywali mi świat od nieznanej strony - a potem czar pryskał, bo
> oto wszystko okazywało sie gumową dekoracją, z której powietrze samo
> nagle zeszło przez nową dziurkę w starej, kiepskiej powłoce, pośród
> setek gumowych łatek, umiejętnie maskowanych...
Chcesz porozmawiać z jedną z byłych partnerek, która zaoferowała się
publicznie, że będzie ostrzegała innych przede mną? ;> Służę uprzejmie
jakby co - dziewczyna jest słowna, więc przynajmniej w moim temacie
nabędziesz pewności, że wszystko co widzisz jest tylko grą maskującą
moją psychopatię. :) Nawet mojej psycholożki chyba nie udało mi się
nabrać i coraz bliżej jestem zdemaskowania mojej wyrachowanej i
wyrafinowanej [to nie to samo :)] gry.
> Dlatego może należałoby cenić sobie najbardziej ludzi może czasem mało
> ciekawych, u których jednak nie musimy się obawiać gejzerów ani
> migotania osobowości czy nastawienia do świata. Z takim człowiekiem jest
> po prostu bezpiecznie - jego przyjmujemy od początku takim, jakim jest,
> wszystko od początku jest znane, akceptowane, jemu można zaufać, że nie
> zburzy także i naszego porządku świata swoją nagłą przemianą.
Podobał mi się pewien cytat z filozofii zen, który mówił, że jeżeli o
kimś możesz powiedzieć, że jest święty, to znaczy że swięty nie jest, bo
o człowieku świętym nic nie da się powiedzieć. Oczywiście w zen pojęcie
"świętości" jest zapewne trochę inaczej rozumiane niż w
chrześcijaństwie, ale morał wynika z tego taki, że masz rację. :)
> A jeśli to my sami skłonni jesteśmy w pewnym momencie do wolty, to
> należy brać pod uwagę jej konsekwencje już nie tyle dla samego siebie,
> co dla ludzi i zjawisk życia bezpośrednio z nami powiązanych, od nas
> uzależnionych.
>
> No i tym samym wracam do punktu wyjścia - czyli chęci odpowiedzi na
> pytanie, skąd się bierze w nas chęć asekuracji w momencie impulsu
> popychającego nas do zmiany siebie. Czy tylko z obawy o własny komfort?
;) Najpierw musisz odpowiedzieć na pytanie skąd się bierze chęć zmiany.
Przeważnie wynika z "cierpienia ego", które nie chce cierpieć, ale też
nie chce zginąć.
Jeżeli zmiana ma mieć sens, to nie może ona wynikać z niczego, powinna
być zupełnie alogiczna, nieprzewidziana i bez określenia ostatecznego
celu, coś w stylu - "zdrowy człowiek pewnego dnia wpada na pomysł
pójścia na psychoterapię, nie dlatego że mu coś dolega, źle mu się żyje,
ale dlatego, że wpadł na taki pomysł".
[...]
> Dlatego jeśli ktoś spyta, jak moja rodzina wytrzymuje ze mną, odpowiem:
> zawsze byłam taka, jak jestem :-)
> Taką mnie wybrał mąż i ja jego, no a dzieci - cóż, wyjścia juz nie miały
> innego oprócz tego, aby się zawziąć i po prostu się urodzić :-D
> A co do stosunku mnie samej do siebie - to jest Wam wiadomy: totalne
> samouwielbienie i zen nie jest mi potrzebne do szczęścia, czego
> wszystkim życzę ;-P
Zen nie służy do osiągnięcia szczęścia, wywodzi się z buddyzmu, który
główny nacisk kładzie na cierpienie towarzyszące życiu - zen ma pomóc w
osiągnięciu stanu "bez cierpienia wynikającego z życia", a nie w
"osiągnięciu szczęścia".
Ps. Jakby co, to nie jestem "łapaczem dusz". :)
Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; skype:flyer36
http://www.flyer36.republika.pl/
|